Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

zolna

0 / 0
zolna

[demot] @koszmarek66 nie chodzi o pszczołę miodną, którą zajmują się pszczelarze. Ona lata i kilka kilometrów po pokarm. Dzikie pszczoły, a jest ich ponad 450 gatunków w Polsce, już takie mobilne nie są. Jeśli samica takiej pszczoły lata w promieniu 50-100-500 metrów od swojego gniazda, to potrzebuje jedzenia tu i teraz. Pszczoły, które korzystają z nieużytków, lasów, polan i łąk, to nie są te, co przyleciały z miasta ileś kilometrów dalej. Ochrona takich miejsc nie wyklucza się z rzadszym koszeniem. Tymczasem my niby chcielibyśmy mieć pszczoły w mieście - bo inaczej po co te pasieki miejskie i domki dla owadów - ale żeby im zapewnić tam jedzenie, no to już nie bardzo.

0 / 0
zolna

[demot] A co te pszczoły tam jedzą? Betonowe kwiatki? Bo jedzenia z tego klombu to im na długo nie wystarczy. Mam nadzieję, że to tylko takie betonowe ujęcie, bo murarki, wbrew temu co można sądzić po nazwie, nie jedzą muru. Domek dla pszczół bez zadbania o kwiaty w pobliżu jest bez sensu.

0 / 0
zolna

[demot] Tak, bo te pszczoły, o których mówią, to nie tylko miodne, które widzisz w ulach. W Polsce mamy ponad 450 gatunków dzikich pszczół, na przykład trzmiele, które są owadami chłodniejszych klimatów. Co więcej, stawianie uli w miastach może pszczołom przynieść więcej szkody niż pożytku, i nic nam to nie da, jeżeli jednocześnie nie będziemy dbali, żeby miały co jeść, ograniczali użycia pestycydów i jeśli globalne ocieplenie będzie postępować.

0 / 0
zolna

[demot] @Amper80 w internecie są dostępne różne inspiracje - najważniejsze jest wypełnienie, w którym mają mieszkać pszczoły, zwykle są to rurki z trzciny, rdestowca, bzu itp albo nawiercone kawałki drewna o średnicach wewn. ok 3-10 mm. Bardzo ważne, żeby w okolicy hotelu cały sezon kwitły różne rośliny (najlepiej polskich, a nie egzotycznych gatunków). Natomiast dla tej złotej pszczoły (i wielu innych fajnych) hotelu nie zbudujesz, bo sama sobie wykopuje norki w ziemi. Możesz ją jedynie zwabić w okolicę na jedzenie (właśnie zapewniając jej kwiaty - łąka za miastem brzmi super), a gniazdo sobie sama gdzieś ogarnie w pobliżu. Aha, niektóre takie gatunki lubią robić gniazda na wydeptanych piaszczystych ścieżkach. Jeśli na tej łące są jakieś ścieżki, to warto w sezonie zerknąć, czy nie zamieszkane :)

1 / 1
zolna

[demot] @bartoszewiczkrzysztof oczywiście, apelowanie do władz miasta to świetny pomysł :) Ale też sporo koszonych trawników jest nie miejskich, a prywatnych albo opieka nad nimi należy do spółdzielni mieszkaniowych, i na te miejsca miasto nie bardzo ma wpływ (za to mieszkańcy mogą mieć, jak najbardziej).

3 / 3
zolna

[demot] @bartoszewiczkrzysztof to popatrz również poza swój trawnik :) W miastach krótko ścięte trawniki, czasami tak że aż ziemia prześwituje, i zero jakichkolwiek chwastów (bo przecież jeśli kosiarka nie da rady, to można poprawić jeszcze herbicydem) to nie jest odosobniony widok. Łąki kwietne stają się modne, ale wciąż jest ich mało. Rzadsze koszenie jest potrzebne i powinno się o tym mówić. Jeżeli masz ogród przyjazny dla pszczół - świetnie, scrolluj dalej. Jeżeli masz możliwość coś ulepszyć, ale nie chcesz - trudno, nikt Cię nie zmusza, scrolluj dalej.

2 / 2
zolna

[demot] @Ixpire1234 trzmiele to też pszczoły, ok. 30 gatunków spośród tych 470 polskich pszczół to właśnie one :) I masz rację, są świetnymi zapylaczami.

5 / 7
zolna

[demot] @bartoszewiczkrzysztof to możemy pościnać wszystkie trawniki do zera, wyciąć krzaki i drzewa najlepiej też. Tylko i tak wtedy nie zlikwidujemy do zera ryzyka spotkania z kleszczem. Za to zwiększymy smog, alergie, złe samopoczucie (są badania, że kontakt z przyrodą wpływa dobrze na psychikę)...

2 / 2
zolna

[demot] @Svantevit_z_Arkony biorąc pod uwagę, że w naszym klimacie prawie 80% roślin kwiatowych wymaga zapylenia, a bez roślin to nie tylko ludzie mieliby problem przetrwać, to brak pszczół mógłby planecie nie wyjść jednak na dobre, mimo pozbycia się ludzkości ;) A przynajmniej planecie z życiem takim jakie znamy. Pszczoły nie są jedynymi zapylaczami (zapylają m.in. różne owady, nawet muchy i mrówki), ale odgrywają u nas największą rolę w tym zadaniu.

7 / 7
zolna

[demot] @bartoszewiczkrzysztof jak na razie demotywatory nie stanowią prawa, więc spokojnie, nikt ci nic nie narzuca ;) A rzadsze koszenie trawnika ma różne zalety. Dla pszczół, bo mogą zakwitnąć rośliny, którymi się one żywią. Rzadziej koszony trawnik lepiej też trzyma wodę (więc jest mniej narażony na powstawanie brzydkich gołych placków i unoszenie się pyłu z przesuszonej ziemi, nie trzeba zużywać tyle wody ile trzeba by do utrzymania zielonej murawy w środku lata). Przy okazji, lepiej pali się sucha trawa, zieloną nie tak łatwo podpalić niedopałkiem, a w rzadko koszonych trawnikach nie chodzi o to, żeby stały suche badyle :) Jeśli kosi się kosiarką spalinową, to im rzadsze koszenie, tym mniej spalin, hałasu i wydanych pieniędzy. Jeśli nie chcesz, żeby wnuki chodziły po wyższej roślinności (chociaż ona akurat wyjdzie na plus na rzadszym koszeniu nawet jak ktoś będzie po niej chodził), to możesz kosić dla nich część do zabawy, a część zostawiać nieskoszoną.

1