Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

steelin

0 / 0
steelin

[demot] Nie, mistrzu. Nasi grali znakomicie, bo w tamtych latach futbol nie był sportem tak atletycznym jak dziś, najszybsi zawodnicy nie biegali na setkę w granicach 10 sekund, więc wódeczka, palenie - te rzeczy nie przeszkadzały być topowym piłkarzem. Dziś trzeba trzymać formę, żeby o czymkolwiek marzyć, ale w Polsce to rzadkość. Dodatkowo trenerzy są niedokształceni - Kuleszówka szkoli ich na podstawie książek Talagi napisanych 40 lat temu. A szkolenie młodzieży nie istnieje. Ponad dekadę temu Cupiał włożył wielkie pieniądze w Wiśle Kraków, ale zamiast zbudować nowoczesnego ośrodka szkolenia młodzieży (dziś wychodziliby z niego pierwsi wychowankowie!) postanowił wykupić najlepszych piłkarzy w kraju. Teraz nie ma kogo kupować.

-2 / 2
steelin

[demot] Można grać na sucho lub podpiąć się do byle magnetofonu lub do komputera. A na komórkę są metronomy.

0 / 0
steelin

[demot] A ja proponuję się zapoznać z pojęciem "aksjomat", sprawdzić, jakie aksjomaty przyjął Cantor, a następnie ocenić, na ile te aksjomaty znajdują zastosowanie w ocenie wartości tragedii.

-2 / 2
steelin

[demot] Nie żebym Cię obrażał, bo nie to jest moim celem ale... jesteś fatalny z matematyki co? Fakty, że 2+2=4 a nieskończoność nie istnieje, wynikają z przyjętych aksjomatów w stosowanej na codzień matematyce. Przyjęcie zupełnie innych aksjomatów może oznaczać, że 1+1=0, a ∞

0 / 0
steelin

[demot] Kaczyńscy mają być pochowani na Wawelu jako "symbol wszystkich ofiar katastrofy", a obok ich grobu ma stanąć tabliczka z nazwiskami wszystkich ofiar. Co nie zmienia mojej opinii na temat wawelskiego pogrzebu, która mówi, że nasz najświętszy Kościół Katolicki i reszta zainteresowanych chcą zarobić troszkę grosza na odpłatnym wstępie na Wawel (a spodziewają się miliona ludzi).

0 / 2
steelin

[demot] I nie widzisz sprzeczności w swoim rozumowaniu? Oczywiście, że taka wolnomyśląca osoba jest pierwszą kostką domina naśladowców, ale twierdzisz, że nie ma osób, które by skłaniały się ku opiniom z prawej strony obrazka z własnego płodu umysłowego, więc i nie powinno być naśladowców, bo nie ma kogo naśladować. Siłą rzeczy (ze względu na obecność "domina" czyli naśladowców), prawa strona obrazka ma rację bytu wśród ludzi myślących, a jest to sprzeczne z ostatnim zdaniem twojej wypowiedzi.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2010 o 13:18

0 / 2
steelin

[demot] No super, ale ktoś musiał poruszyć pierwszą kostkę domina. Ktoś o własnym zdaniu - a przecież według Ciebie dla takich prawa strona nie ma racji bytu. Więc skąd "tendencja"?

7 / 9
steelin

[demot] Nie zasługiwał również nawet na połowę tego, czym go obrzucano za życia. Jak każdy miał lepsze i gorsze strony. A co do wiz - wymagania są takie same dla wszystkich, a że u nas byle kto byle jak się tam pcha, to i odsetek odmów jest wysoki. Gdy spadnie, będziemy mieli bezwizowy dostęp do Stanów. Ani Kaczyński, ani Tusk, ani Klich, ani Irak nie mają na to wpływu.

14 / 20
steelin

[demot] worldisnotperfect, Pudzian siedział, ale potem wyszedł, osiągnął coś, skończył szkołę, nie wrócił na ścieżkę kryminalną. On może być autorytetem dla młodzieży i być może ktoś dzięki niemu porzucił domenę JP - a to już powód, by tego człowieka szanować.

1 / 1
steelin

[demot] Ale poza tym czasem nie ma żadnego sukcesu USA w walce z terroryzmem. To tak jakby napisać "Windows Vista jest najbardziej wadliwym systemem operacyjnym, odkąd powstała ludzkość". Kupy się to nie trzyma.

1 / 1
steelin

[demot] Voqel, może chodzić, ale za dużo tu się zakłada, za dużo jest domysłu, niezbyt trudnego, ale jednak. Tytuł w rzeczywistości mówi co innego.

-1 / 1
steelin

[demot] Mistrzu, doskonale zrozumiałem ten tekst. Jeżeli mówimy o największym sukcesie od pewnego momentu, to znaczy, że w tym momencie był inny sukces, większy od tego, o którym mówimy. Gdyby autor chciał przekazać, że to największy sukces w ciągu całej walki z terrorem (która rozpoczęła się 11 września 2001 roku) to powinien ująć to inaczej, na przykład w ogóle bez daty.

0 / 0
steelin

[demot] Ktoś tu przytoczył zakład Pascala. Pomijając, że Pascal (swoją drogą geniusz) wymyślił go dla żartu, to pomija on pewne aspekty. Po pierwsze - szans na istnienie Boga nie można szacować na 50%, co najmniej z mojej perspektywy. Dlaczego? Nigdy nie zauważyłem niczego, co mogłoby być przejawem działalności istoty wszechmogącej, czytaj łamiącej istniejące prawa fizyki. Bóg może to zrobić, ale jakoś się nie kwapi, by ratować pociągi pełne ludzi przed wybuchami czy chronić tłumy pracujące w ogromnych wieżowach przed samolotami. Albo ma nas gdzieś, albo nie istnieje. Kwestia druga - to, kto traci więcej, ateista w przypadku istnienia Boga czy wierzący w przypadku nieistnienia, zależy od sposobu patrzenia. Mój sposób jest następujący - jeśli Bóg nie istnieje, a będę żył wbrew sobie, by przestrzegać niekiedy durnych nakazów religijnych, aby przypodobać się Bogu (który z założeń wcześniej przyjętych nie istnieje), to tracę wszystko - całe życie obecne oraz to wieczne, które nie istnieje. Jeśli Bóg istnieje, to zawsze mam szansę, że nie jest to mściwy i zawistny zgred i da mi życie wieczne, chociaż "śmiałem" w niego nie wierzyć. Z kolei wierzący może nie uzyskać życia wiecznego nawet gdy Bóg istnieje, bo ten może stwierdzić "nie podobasz mi się" i zesłać go do piekła - więc zmarnuje życie doczesne i będzie cierpiał po śmierci. Zarówno w przypadku optymistycznym (Bóg istnieje) ateista może więcej zyskać, jak i w pesymistycznym mniej traci.

1 2 następna »