Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

rzeskikac

1 / 1
rzeskikac

[demot] Zgadzam się. Znam porządne dziewczyny mające swoich własnych facetów a mimo to kokietują innych bo "lubią" lub "to fajna zabawa i tyle". Mężczyźni czasem robią tak samo. Więc wydaje mi się że panie nie powinny oceniać jeśli same tak robią. Oczywiście nie wszystkie i tak samo są faceci którzy również tak nie postępują. To tyle, pozdrawiam drogie panie :)

1 / 1
rzeskikac

[demot] Gaśnice gość miał w domyśle... A tak swoją drogą zawsze rozwala mnie informacja typu: droga ewakuacyjna zamknięta klucz w recepcji... a jak się recepcja zapali to co? Kurna a przepisy p.poż.? Choć fakt, że jak zostawimy otwarte to albo ukradną gaśnice albo ktoś będzie właził przez wyjścia ewakuacyjne... (chyba że zrobić klamki tylko od środka - może pomoże).

0 / 0
rzeskikac

[demot] A ja z ciekawości obejrzałem obie strony :) Na prawą za to spoglądałem z sentymentem... pamiętam te bajki z dzieciństwa.

6 / 8
rzeskikac

[demot] Na komentarze poniżej poziomu nawet nie zwracam uwagi bo to raczej kiepski powód do tego typu żartów. Co do ceremonii pogrzebu faktycznie jest smutna i czasem zastanawiam się jak powinien się do tego ustosunkować praktykujący katolik? Wszak śmierć ma być dla nas dopiero początkiem i w zasadzie oczekujemy tego aby żyć wiecznie dzięki Chrystusowi, który umarł za nas na krzyżu (zobaczcie pieśń 'Miriam'). Najsmutniejsze dźwięki to faktycznie odgłosy wbijanych gwoździ do trumny (chyba tylko raz w życiu się z tym spotkałem) i odgłos zasypywanej trumny. Byłem na wielu pogrzebach (jestem ceremoniarzem i służę przy Ołtarzu Pańskim już..., za tydzień minie, 16 lat) widziałem reakcję ludzi takie jak płacz, smutek, histerie ale także niespotykany spokój, jakieś zrozumienie... Rzeczywiście gdy zasypywali trumnę to zdarzało się, że najbliższa rodzina wybuchała łzami, ludzie mdleli, nawet chcieli wskoczyć do grobu... Pamiętam pogrzeb na którym przy trumnie najbliższa osoba przeczytała wiersz i powiedziała kilka słów od siebie... bardzo mnie to wzruszyło ale przez większość tych smutnych ceremonii starałem się zachować spokój i jako ministrant, lektor podejść hhm... "profesjonalnie". Nawet na pogrzebie własnego dziadka nie uroniłem kropli łzy... Ale nie wytrzymałem gdy pierwszy raz byłem na pogrzebie kolegi po fachu (strażaka). Warta honorowa przy trumnie, kondukt żałobny, trumna na wozie bojowym z drabiną, poczty sztandarowe, odznaczenia na poduszce... i to co sprawiło że łzy cisnęły mi się do oczu: grabarze zaczynają opuszczać trumnę robią to bardzo powoli, wszyscy bliscy szlochają i... nagle to swoistą cisze przerywają syreny wozów bojowych, sygnały alarmowe, trąby... ten człowiek za życia tym właśnie sygnałem mówił innym: ktoś jest w potrzebie, jedziemy mu pomóc. Gdy ktoś ma kłopoty i słyszy syreny czy to nasze strażackie czy pogotowia czy policji. Pojawia się jakaś nadzieja: już są, pomogą, będzie dobrze... A teraz te same syreny niosące nadzieję żegnają człowieka, mundurowi salutują, sztandary zostają pochylone... ja nie wytrzymałem, ale widok rodziny tej osoby... nie da się opisać rozpaczy na ich twarzach. przepraszam, że tak się rozpisałem ale chyba musiałem to w końcu z siebie wyrzucić...

13 / 15
rzeskikac

[demot] Kiedyś mój kolego z jednostki wyniósł z pożaru podtrutego pieska, kiepsko z nim było ale pomogli mu, okryli go kocem i już po chwili psina doszedł do siebie, zaczął nawet ganiać koło strażaków :)

5 / 7
rzeskikac

[demot] Tak dla ścisłości, strażacy nie mają środków usypiających w zestawach ratowniczych, jedyny gaz to O2 (100% tlen) :)

0 / 0
rzeskikac

[demot] Zgadzam się z kolegą całkowicie :( Kika razy uczestniczyłem już w takich uroczystościach kolegów z OSP i PSP ... "(...)nawet z narażeniem życia."

1