Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

monix1234

-1 / 1
monix1234

[demot] @ThomasHewitt - wskaż mi miejsce, w którym napisałam, że kobieta ma być wyłącznie obiektem seksualnym (Ty określiłeś to mianem: "obiektu do wyruchania" albo "modelu do fascynacji przy waleniu" - mi przez palce takie określenia na kobietę nie przejdą) albo że teraz tylko to się liczy. Nie lubię, kiedy ktoś wkłada mi w usta słowa, których nie wypowiedziałam. @sumga50 - w internecie każdy może kreować siebie na uosobienie kręgosłupa moralnego, a w realnym życiu często postępując odmiennie, także ja jestem zdystansowana do tych chodzących ideałów, którzy widzą swoje kobiety w habicie, a seks w nocy, 15 minut, pod kołdrą, przy zgaszonym świetle, bo przecież nie liczy się seksualność, tylko WNĘTRZE. @miroon - Ty również wkładasz mi w usta słowa, o których nawet nie pomyślałam. Naprawdę nie mam mózgu wielkości główki od szpilki i widzę różnicę między seksem z miłości a seksem dla sportu. Sprzeciwiam się również - wbrew temu co sugerujesz - przedmiotowemu traktowaniu kobiety i sprowadzeniu jej do roli obiektu, służącego zaspokojeniu WYŁĄCZNIE seksualnych pragnień. Nie nadinterpretuj, proszę. Poza tym - sprzeciwiam się ocenianiu szacunku kobiety do samej siebie przez pryzmat jej majek.

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2013 o 14:17

1 / 5
monix1234

[demot] Ależ ja rozważyłam w swojej wypowiedzi taki scenariusz. Czytamy uważnie i ze zrozumieniem - zdanie w nawiasie: "Chyba że desperat albo randka będzie po rocznej znajomości "przyjacielskiej".

13 / 13
monix1234

[demot] Popieram. Miłość do samego siebie powinna być ponad miłość do drugiego człowieka - i nie ma to nic wspólnego z egoizmem; raczej z instynktem samozachowawczym. Uczucie ma umacniać, a nie rujnować. Amen.

4 / 16
monix1234

[demot] Ojej, jacy Wy w komentarzach jesteście idealni - patrzycie tylko na uśmiech, na oczka... i w ogóle to już na pierwszej randce macie wizję tego, że ta kobieta urodzi Wam śliczne dzieci, będzie karmić... CO ZA BAJKI. Żaden normalny, zdrowy człowiek nie umówi się na pierwszą randkę z osobą, która go nie pociąga fizycznie!!! (Chyba że desperat albo randka będzie po rocznej znajomości "przyjacielskiej"). Przestańcie wkręcać, że fizyczność w ogóle nie ma znaczenia, bo MA. I cóż - taki tyłek, jak powyżej, jest również spełnieniem moich marzeń - która by nie chciała mieć takiego? Byłabym PRZESZCZĘŚLIWA, gdyby mój facet "jarał się" nie tylko moją inteligencją, ale także moim ciałem (tu: tyłkiem) - cóż, każda kobieta chce się swojemu facetowi podobać. :) Pozdrawiam.

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2013 o 11:45

0 / 0
monix1234

[demot] Jeśli nie istnieje żaden inny sposób, by uratować konające zwierzę, to jest to stan wyższej konieczności (ratowanie dobra chronionego prawem poprzez zniszczenie innego, przedstawiającego wartość niższą od ratowanego, czyli tutaj samochód < życie psa), który jest kontratypem, tzn. wyłącza bezprawność czynu. Musi to być jednak jedyne wyjście w konkretnej sytuacji, tzn. jeśli właściciel auta znajduje się w pobliżu i o tym wiemy, to nie możemy wybić szyby, bez upomnienia go, że powinien zainteresować się zwierzakiem. Podobnie jeśli np. auto znajduje się na parkingu kina, supermarketu czy czegokolwiek innego, to powinniśmy najpierw poszukać wyjść alternatywnych, jak np. udanie się do właściciela obiektu i poproszenie go o apel z głośników. Jeśli widzimy, że 5 metrów dalej stoi policjant, to również powinniśmy najpierw szukać wsparcia u niego. I tak dalej, i tak dalej...

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2013 o 15:47

-1 / 1
monix1234

[demot] Po pierwsze jestem kobietą. :) Po drugie kobiety, którymi facet pomiata często są z nimi nie dlatego, że się ich boją, a dlatego, że "misio kupuje mi raz na miesiąc kwiaty, on mnie naprawdę kocha, nawet leje mnie z miłości, bo nie umie inaczej jej okazać" - scenariusz bardzo powszechny, na forach internetowych pojawiający się średnio 4 razy dziennie. :) No i po trzecie i najważniejsze - to, że ktoś uprawia seks z kimś, z kim nie chce wchodzić w trwałe relacje, nie znaczy, że nie szanuje siebie. Nie dla wszystkich "miłość" jest priorytetem, co nie znaczy, że seksem pozbawiają siebie szacunku.

0 / 0
monix1234

[demot] @Illusive_man: Chodziło mi dokładnie o to, co napisała @Loleth. Ty jakimś dziwnym trafem pominąłeś zachowanie mężczyzny w swoim wywodzie; zupełnie tak, jakbyś patrzył na problem z tylko jednej, wygodnej dla Ciebie, strony.

1 / 3
monix1234

[demot] A mnie naprawdę wciąż zastanawia, dlaczego "kobieta wyzwolona" = dziwka, a "wyzwolony mężczyzna" = chojrak?

-1 / 3
monix1234

[demot] @Varant: Dla mnie najwyższym dowodem miłości jest pomoc partnerowi, wspieranie go w trudnych chwilach, opieka w chorobie, dzielenie zarówno szczęśliwych, jak i smutnych chwil. Przespać się można z każdym; być przy kimś - tylko z osobą, na której nam zależy. Owszem, seks połączony z miłością daje zupełnie inne doznania, niż ten bez niej, niemniej jednak uważam, że każdy ma prawo wyboru. Odpowiadając na Twoje pytanie - nie napawa mnie odrazą widok ludzi, którzy wybrali taki, a nie inny sposób na zaspokajanie popędów. Dla mnie ważne jest, czy stać go na pomoc bliźniemu, współczucie, czy można mu ufać, czy ktoś jest dla mnie dobry, czy nie odsunie się ode mnie w doli czy niedoli... a nie to, co i z kim robi w łóżku czy w krzakach. Napisałabym więcej, jednak to nie jest dobre miejsce na uzewnętrznianie się. :) Pozdrawiam serdecznie. :)

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2013 o 23:53

6 / 6
monix1234

[demot] Wręcz przeciwnie. Związek Tworzą dwie osoby i tyle też osób powinno o niego dbać. :)

0 / 2
monix1234

[demot] @Fantine, dobrze, ja chyba nie rozumiem ludzi... Może mi ktoś w końcu wyjaśni, dlaczego szacunek ocenia się przez pryzmat majtek? Czy kobieta, która jest wieczną dziewicą, a która bezwzględnie krzywdzi innych, zasługuje na więcej szacunku niż kobieta, która nikogo nie krzywdząc uprawia seks z wieloma partnerami? Czy kobieta, która uprawia seks z osobą Z, Y, Z, szanuje siebie bardziej niż kobieta, która pozwala się przez 10 lat bić mężowi, a do tego z nim sypia?

3 / 3
monix1234

[demot] @koscik1997 - W przeciwieństwie do Ciebie potrafię rzetelnie uargumentować swoje stanowisko i znam znaczenie słów, których używam. :) Poza tym - wulgaryzmami i inwektywami sobie inteligencji nie dodajesz, więc szczerze radzę poskromić emocje. Dziewczyna Cię rzuciła, że się tak wyżywasz? :) Pozdrawiam.

-1 / 3
monix1234

[demot] Jeśli chodzi o prawo, to dzieci ludzi żyjących w związkach niesformalizowanych mają więcej przywilejów, jak choćby pierwszeństwo w rekrutacjach do przedszkoli (bo ich matki formalnie są "samotne"), więc akurat tutaj kwestia dyskusyjna. ;)

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2013 o 20:58

7 / 15
monix1234

[demot] Zastanawiam się, kiedy przestaniecie wpieprzać się w cudze życie. Pilnujcie własnego nosa. Poza tym, co to znaczy "DAWAĆ" w kontekście seksu? Że co? Jedna strona jest dawcą, a druga biorcą? Jedna usługodawcą, a druga zleceniodawcą? Otóż NIE! Seks jest czymś, na co decyduje się dwoje ludzi, oboje chcą, oboje powinni ponosić takie same konsekwencje, dlatego naprawdę nie rozumiem, dlaczego mężczyźni są stawiani tutaj na uprzywilejowanej pozycji.

-3 / 15
monix1234

[demot] Masz z tym jakiś problem? Czyżby przemawiał przez Ciebie żal, że nie udało Ci się być jednym z nich?

8 / 12
monix1234

[demot] Dokładnie. Nie uważam, żeby jakiś konkretny sposób na życie był jedynym właściwym, dlatego nie rozumiem wiecznego zaglądania w cudze majtki.

1 / 1
monix1234

[demot] Tyle że w większości produkty czekoladopodobne, które jemy, koło czekolady to nawet nie leżały. ;) Co do mięsa to nie wiem, dlaczego kolega/koleżanka wyżej został-/a tak zminusowany/-a, bo faktycznie ma ono zerowy IG... jednak niestety w Polsce najczęściej jemy mięsa smażone w panierkach, na głębokim tłuszczu, nadziewane kalorycznymi dodatkami i tyjemy od tego, a nie od mięsa samego w sobie. :)

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2013 o 13:57

0 / 0
monix1234

[demot] Widzę, że samych prawników i politologów mamy na demotywatorach, podczas gdy już samo sformułowanie "uregulować stare" pozwala przypuszczać, że Autor nie ma zielonego pojęcia ani o prawie, ani o procesie legislacyjnym. Dlatego jestem za tym, żeby możliwość przystąpienia do wyborów była poprzedzona testem na sprawdzenie znajomości podstawowych pojęć prawnych. Żeby móc prowadzić auto trzeba przebrnąć przez testy, a żeby decydować o losach kraju wystarczy ukończyć 18 lat? Może gdyby było inaczej, to uświadomione społeczeństwo dokonywałoby lepszych wyborów i przestało wiecznie narzekać, a także wiedziałoby więcej na temat, na który się wypowiada. :)

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2013 o 23:38

3 / 3
monix1234

[demot] Jeszcze 30 lat temu śluby w młodym wieku brano tylko dlatego, że były niejako "kluczem" do łóżka. Czy w Waszym przekonaniu czekanie wówczas z utratą dziewictwa do ślubu było czymś lepszym niż dzisiejsze wchodzenie w związki małżeńskie świadomie, z wyboru, z miłości, a NIE Z POWODU NIEZASPOKOJONEGO POPĘDU SEKSUALNEGO? Poza tym - nie wiem, kto daje ludziom prawo do oceniania innych ludzi przez pryzmat majtek; macie swoje, to ich pilnujcie, w cudze nie zaglądajcie. Każdy robi, na co ma ochotę, postępuje zgodnie ze swoją moralnością i własnym sumieniem, i chwała mu za to, że nie żyje "dla tłumu", a dla siebie. Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2013 o 23:54

0 / 2
monix1234

[demot] @chaosinheaven Twoje argumenty sprowadzają się do truizmów: "nie i już", "nie, bo nie". Mogę Ci podać milion sytuacji, kiedy ktoś kogoś zostawia mimo iż "wszystko pasuje". Przykładowo: 1) Byłeś/-aś kiedyś w długoletnim związku? 5? 10? 15 lat? Po 4 latach hormony odpowiedzialne za motylki w brzuchu opadają i przychodzi stagnacja. W tym momencie związek powienien przechodzić od zakochania do miłości. Niekiedy niestety w tym momencie pojawia się na horyzoncie ktoś, dla kogo na chwilę poczuje się od nowa te motylki i porzuca dotychczasowego partnera dla nowych wrażeń. Bez powodu, bo "to nie to". Nieodpowiedzialne, ale zdarza się. Po pewnym czasie często zdarza się, że dana osoba zdaje sobie sprawę, że straciła wspaniałą osobę, swoją połówkę, miłość życia dla chwilowej słabości. Stąd powroty po rozstaniach, zdrady itd. Po prostu niektórzy nie potrafią dostrzec ewolucji związku. 2) Jesteśmy w związku i nagle robi się poważnie. Druga strona pragnie jakichś deklaracji. I wtedy wycofujemy się ze strachu, rzucając się w wir pracy, imprez, innych osób. Spotykamy kogoś, kto zobowiązań nie oczekuje i czujemy się wolni, bezpieczni... Po jakimś czasie jednak okazuje się, że jednak nie tego od życia oczekujemy... i że to, co było dla nas najważniejsze, zostało zaprzepaszczone. 3) Nie ma ideałów. Po jakimś czasie nie patrzymy już na drugą osobę przez różowe okulary, w samych superlatywach, zaczynamy dostrzegać wady. Odpowiedzialny człowiek wie, że każdy ma wady i musi zrobić bilans czy straty nie przewyższają zysków. Niestety czasami bywa tak, że człowiek sobie ubzdura, że musi znaleźć chodzący ideał, który będzie funkcjonował jak w zegarku i stać go na więcej. Dopiero kiedy zabraknie mu obecności Tej Jedynej/Tego Jedynego zdają sobie sprawę, że te wady nie były wcale takie poważne, ba! że nie znajdziemy już nikogo, kto nam będzie w taki sposób odpowiadał. 4) W każdym związku są lepsze i gorsze momenty. W tym czasie ludzie powinni rozmawiać i próbować to naprawić. Niestety, czasami łatwiej jest zmienić dziewczynę/chłopaka niż szukać rozwiązania problemu. Opamiętanie też niekiedy przychodzi po czasie.

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 11:34

0 / 2
monix1234

[demot] Czasami mamy przy sobie wymarzonego człowieka, jednak nie potrafimy go docenić, dopóki go nie stracimy i nie przekonamy się, jak strasznie pusty jest nasz świat bez niego... Podążamy za chwilowym zauroczeniem, zostawiając w tyle prawdziwą miłość. Opamiętanie przychodzi często dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. :) Co do tego, czy ktoś kobietę/mężczyznę wcześniej miał czy nie... hmm... Myślę, że demot nie ma na celu oceniania kogoś przez pryzmat jego majtek czy związkowej przeszłości. Czasami wartościowa dziewczyna czy cudowny facet ma na koncie mnóstwo związków (i/albo partnerów seksualnych), bo po prostu nie wychodzi... Ale nie o takie osoby chodzi w drugiej części podpisu. Podpis to metafora taka. :)

3 / 5
monix1234

[demot] Z pozdrowieniami dla mojego świeżo upieczonego eks:*

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 23:29

9 / 11
monix1234

[demot] Dobrze, wyjaśnię Ci więc mój SKRÓT MYŚLOWY - kołderka ZMINIMALIZOWAŁA możliwość odniesienia urazu przez dziecko. Gdyby spadło bezpośrednio na chodnik, matka miałaby większe podstawy do paniki. Ponadto dziecko ma mniejszą masę ciała, więc fizyka w razie upadków jest po jego stronie, wypadnięcie z wózka z wysokości 1-1,5m i to na miękką kołderkę, mogło się skończyć co najwyżej niewielkim siniakiem i paniką. Pozdrawiam.

18 / 26
monix1234

[demot] @Mirame - wiele dzieci spada z łóżka, kiedy matka idzie po pieluszkę, wypada z wózka, spada z huśtawki, spada ze schodów razem z matką czy nie wiem - dzieciak włoży sobie fasolę do nosa... cokolwiek. Takie historie się zdarzają w normalnych domach, gdzie rodzice kochają swoje pociechy, tylko chwila nieuwagi i tyle. I jakoś te dzieci są zdrowe i kończy się tylko na płaczu i panice, o czym wspomniał/-a @erytrokruoryna. Z powodu jednej sytuacji nie można oceniać tego, czy ta kobieta jest dobrą czy złą matką i robić aferę na cały internet. Moja mama, mając 9 lat, opiekowała się swoim młodszym bratem, niemowlakiem, który wypadł jej z wózka prosto na beton. Teraz facet ma ponad 30 lat, ma się dobrze, nigdy nie miał nic złamanego. Moja obecnie 9-letnia kuzynka, została kilka dni po porodzie wyjęta z łóżeczka i przeniesiona na łóżko rodziców, przez swoją wówczas 3,5-letnią siostrę, która pewnie nawet jej dobrze główki nie podtrzymała, bo nie miała pojęcia, jak się trzyma noworodka. Nie stało jej się nic a nic. Także mimo iż lekarzem nie jestem, to śmiem sobie wydedukować, iż dziecięcy kościec jest elastyczny, bo przecież główka maleństwa przeciska się przez ciasne drogi rodne i jedne, co się dzieje, to troszkę się główka spłaszcza, a żadna kość podczas porodu nie zostaje złamana, prawda? Dorosły by w życiu nie przecisnął swojej głowy przez wielokrotnie mniejszy otwór. Fakt - dziecko jest bardzo delikatne i wrażliwe na ból, niemniej jednak nie jest ze szkła, żeby się rozpaść na kawałki.

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2012 o 1:20

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 następna »