[demot]
Wtedy robili auta, które miały wytrzymać dekady i przebiegi na poziomie 500 000km minimum bez większego remontu. Teraz robią je tak, aby nie wytrzymały dekady, a co niektóre nawet 200 000 km.
[demot]
"W Polsce wszystko jest gotowe", "Wszystko jest na wysoki połysk" - efekty propagandy ukazującej polskę jako kraj w którym jest dostatek, "jest zachód", nikomu niczego nie brakuje, nikomu nie brakuje pracy, wszyscy są uśmiechnięci. A prawda jest taka, że wszystko to było na pokaz. W gdańsku nowa słowackiego - główna droga dojazdowa z lotniska na stadion - nadal jest rozkopana. Główny wykonawca zgłosil upadłość, podwykonawcom nie zapłacił i prace od 31 maja stoją w miejscu. Ale przecież najważniejsze to wybrać najtańszą ofertę w przetargu, chociazby nawet była nierealna. A nie brakuje też absurdów jak zakrywanie rozkopanych dróg czy niedokończonych wiaduktów banerami reklamowymi, bo przecież jak czegoś nie widać, to tego nie ma...
Ah i żeby nie było - politykę mam głęboko w dupie, bo zdecydowania większość z polityków to dla mnie cwaniacy i złodzieje, więc uprzedzam tusko-fanów i anty-jarków, że nie jestem po żadnej ze stron tej barykady.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 lipca 2012 o 18:54
[demot]
Moim zdaniem takie generalizowanie jest bez sensu, bo każdy facet jest inny. Dla mnie jak kobieta jest seksowna to obuwie nie ma większego znaczenia, bo wygląda dobrze we wszystkim bez znaczenia czy to wysokie szpilki, trampki czy baleriny (które swoją drogą też ładnie wyglądają).
A jeśli noszenie takich butów to męczarnia i ból to nie widzę sensu w ich noszeniu (pomijam fakt kobiet, dla których szpilki to obuwie codzienne i są dla nich poniekąd wygodne) no chyba, że na specjalne i wyjątkowe okazje.
[demot]
Aberis - zgadzam się w 100%. Ale to dotyczy tylko grupy ludzi, którzy tak właśnie postępują w przypadku samotności (bez rozkmniniania czy jest to samotność z przymusu czy z wyboru itp). A przecież sporo zależy od charakteru - są ludzie, którzy za swoją samotność wręcz obwiniają wszystkich (i wszystko) do okoła, tylko nie siebie.
[demot]
Porównanie z lekkim przymrużeniem oka. W tym przypadku 'dawno' w sensie, że prl jest już historią. 20 lat to kawałek czasu i sporo zmian zaszło w tym czasie i chociażby po żywności to widać, bo obecnie mamy jej nadmiary (sporo słychać o tym ile ton leci na śmietnik).
[demot]
Po przygodzie z cieniasem wyraźne wspomnienia zostają do końca życia ;) Z tymże w moim przypadku nie było radia, a muzyka z telefonu nie zagłuszała nawet terkoczenia silnika.
[demot]
nocnik - zakładam hipotetycznie, że bóg i jego plany istnieją, a do tego wszystko widzi i może. I przy
takim założeniu przygląda się tylko tak strasznym rzeczom i nic z tym nie robi, więc równie dobrze
można powiedzieć, że ma w tym swój udział. Dodatkowo każdy ma prawo do posiadania własnego zdania i
wyrażania swoich opinii. Nawet jeśli są to opinie w jakikolwiek sposób krzywdzące.
Natomiast dziecinne w tym przypadku jest conajwyżej Twoje zachowanie, nie pozwalające na dopuszczenie do Twojego małego rozumka faktu, że mogą istnieć inne czy odmienne sposoby myślenia czy postrzegania świata. A, i nie użyłem ani jednego epitetu.
Ania1008 - swoją wypowiedzią sama sobie przeczysz.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 grudnia 2011 o 18:40
[demot]
Ania1008 - ten bóg podobno ma coś co nazywa się planem bożym i wg niego wszystko jest z góry zaplanowane (jako osoba wierząca, na pewno wiesz o tym doskonale). Natomiast wolna wola jest tylko pozorna i jeśli wydaje Ci się, że to Ty wybierasz, Ty decydujesz - i tak jest to jego plan, w którym zaplanował Twoją chwilową chęć decydowania, dzięki czemu Ty masz świadomość istnienia wolnej woli, a tak na prawdę nadal wszystko toczy się zgodnie z planem bożym. I z tego wychodzi, że ten brutalny gwałt na miesięcznym chłopcu jest częścią planu bożego, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że bóg jest skur*ysynem.
[demot]
Jeśli natomiast bóg istnieje i jako, że jest wszechmogący i wszechwidzący, nic z tym nie zrobił, nie
przerwał tego i tylko się przyglądał - to jest poprostu skur**synem.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 grudnia 2011 o 20:31
[demot]
No tak, ale nie każdy robi przebiegi na poziomie aut służbowych i przedstawicieli handlowych. I zazwyczaj samochód służący do dojeżdzania do pracy, czasem do jakichś dalszych wypadów itp., robi rocznie z 10tys.km.
Moje zdanie podpieram tym co ja o tym myślę, jakie mogę mieć z tego korzyści i straty. I zupełnie mi sie to nie opłaca.
[demot]
Sąsiad ma 12 lat i zyskuje na lpg? :P I nadal uważam, że auto z takim silnikiem do jazdy po mieście to
nieporozumienie. Sam narzekam jak w zimę idzie ok. 10l/100km, a co dopiero 13. A temat lpg mam dokładnie
przeanalizowany i sąsiad w takim samym aucie ma spalanie benz jak ja - 8/100 benz i 12 lpg, czyli odopowiedno 40 i 30zł. Przeglądając auta na allegro i otomoto spalanie benzyny jak i lpg było w większości przypadków zbliżone do
tych wartości. Czyli jakbym miał lpg w moim aucie, zaoszczędałbym rocznie z 800-1000zł (robię z 8-10 tys.km), ale
odliczając przegląd lpg (200zł) i filtry z wymianą (100) bym był do przodu 500-700zł. Jeśli bym kupił auto z
instalacją, to ok, ale jeśli bez, a bardzo bym chciał zamontować - dobra instalacja i taka, ktora posłuży trochę
to przynajmniej ze 3000zł. I dochodzi jeszcze odpalanie samochodu na benzynie - niby ledwo co, ale zawsze troszkę benzyny zużyje. Czyli na zero bym wyszedł po jakichś 4-6 latach. Oczywiście zupełnie pomijam fakt
jakiejś awarii w instalacji, złego zamontowania, nieszczelności itp. ALE jestem przeciwnikiem lpg, bo jest to
ingerencja w budowę auta - jak z przeszczepem - może się przyjąć, a może i nie. Dodatkowo odrzuca mnie fakt, że
spora część posiadaczy instalacji narzeka na szybsze zużywanie się silnika i częstsze naprawy. A to wszystko
ciągnie za sobą koszty i to nie małe.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 lipca 2011 o 17:56
[demot]
ppiotrrek5 - Trochę więcej, bo 1,6. Spalanie w mieście 8-10l, za miastem 6-7. Kumpel w dizlu ma odpowiednio około 9 i 6,5l. Więc jakiejś ogromnej różnicy nie ma, a jest praktycznie tak samo. Auta podobne wielkościowo (silniki jak i gabaryty).
Ale w życiu bym nie kupił auta z silnikiem 2,5 do jazdy po mieście. I nie rozumiem ludzi, którzy kupują takie (dla szpanu bo 2,5 wygląda lepiej niż 1,6?) i montują lpg, żeby było taniej. Oczywiście gazowlotek kamuflowany, bo to siara. Z drugiej strony nie widzę sensu w kupowaniu auta ze zbyt małym silnikiem, bo takiego trzeba pocisnąć, żeby dynamiczniej pojechał, nie wspominajac o problemach z wyprzedzaniem powyżej 80-100km/h.
[demot]
Bardziej chodzi o tych ludzi, którzy pożyczają auta, a szpanują jak swoimi i naśmiewają się z tych, którzy mają gorsze, ale kupione za własną kasę, często ciężko zarobioną, i podkreślają, że "mają" lepsze.
[demot] Maciek, 26, gdańsk.
[demot] Wtedy robili auta, które miały wytrzymać dekady i przebiegi na poziomie 500 000km minimum bez większego remontu. Teraz robią je tak, aby nie wytrzymały dekady, a co niektóre nawet 200 000 km.
[demot] Nikt nie mówił, że będzie łatwo...
[demot] "W Polsce wszystko jest gotowe", "Wszystko jest na wysoki połysk" - efekty propagandy ukazującej polskę jako kraj w którym jest dostatek, "jest zachód", nikomu niczego nie brakuje, nikomu nie brakuje pracy, wszyscy są uśmiechnięci. A prawda jest taka, że wszystko to było na pokaz. W gdańsku nowa słowackiego - główna droga dojazdowa z lotniska na stadion - nadal jest rozkopana. Główny wykonawca zgłosil upadłość, podwykonawcom nie zapłacił i prace od 31 maja stoją w miejscu. Ale przecież najważniejsze to wybrać najtańszą ofertę w przetargu, chociazby nawet była nierealna. A nie brakuje też absurdów jak zakrywanie rozkopanych dróg czy niedokończonych wiaduktów banerami reklamowymi, bo przecież jak czegoś nie widać, to tego nie ma... Ah i żeby nie było - politykę mam głęboko w dupie, bo zdecydowania większość z polityków to dla mnie cwaniacy i złodzieje, więc uprzedzam tusko-fanów i anty-jarków, że nie jestem po żadnej ze stron tej barykady.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2012 o 18:54
[demot] Jeśli nie jestem w błędzie to ta syrena jest z gdyni i jeździ nią kobieta ;)
[demot] Cholernie prawdziwe.
[demot] Moim zdaniem takie generalizowanie jest bez sensu, bo każdy facet jest inny. Dla mnie jak kobieta jest seksowna to obuwie nie ma większego znaczenia, bo wygląda dobrze we wszystkim bez znaczenia czy to wysokie szpilki, trampki czy baleriny (które swoją drogą też ładnie wyglądają). A jeśli noszenie takich butów to męczarnia i ból to nie widzę sensu w ich noszeniu (pomijam fakt kobiet, dla których szpilki to obuwie codzienne i są dla nich poniekąd wygodne) no chyba, że na specjalne i wyjątkowe okazje.
[demot] Aberis - zgadzam się w 100%. Ale to dotyczy tylko grupy ludzi, którzy tak właśnie postępują w przypadku samotności (bez rozkmniniania czy jest to samotność z przymusu czy z wyboru itp). A przecież sporo zależy od charakteru - są ludzie, którzy za swoją samotność wręcz obwiniają wszystkich (i wszystko) do okoła, tylko nie siebie.
[demot] Miałem nadmiar tych kartek i też rzadko bywam w maku ;)
[demot] Najbardziej trafiony komentarz ;)
[demot] Porównanie z lekkim przymrużeniem oka. W tym przypadku 'dawno' w sensie, że prl jest już historią. 20 lat to kawałek czasu i sporo zmian zaszło w tym czasie i chociażby po żywności to widać, bo obecnie mamy jej nadmiary (sporo słychać o tym ile ton leci na śmietnik).
[demot] Po przygodzie z cieniasem wyraźne wspomnienia zostają do końca życia ;) Z tymże w moim przypadku nie było radia, a muzyka z telefonu nie zagłuszała nawet terkoczenia silnika.
[demot] nocnik - zakładam hipotetycznie, że bóg i jego plany istnieją, a do tego wszystko widzi i może. I przy takim założeniu przygląda się tylko tak strasznym rzeczom i nic z tym nie robi, więc równie dobrze można powiedzieć, że ma w tym swój udział. Dodatkowo każdy ma prawo do posiadania własnego zdania i wyrażania swoich opinii. Nawet jeśli są to opinie w jakikolwiek sposób krzywdzące. Natomiast dziecinne w tym przypadku jest conajwyżej Twoje zachowanie, nie pozwalające na dopuszczenie do Twojego małego rozumka faktu, że mogą istnieć inne czy odmienne sposoby myślenia czy postrzegania świata. A, i nie użyłem ani jednego epitetu. Ania1008 - swoją wypowiedzią sama sobie przeczysz.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2011 o 18:40
[demot] Ania1008 - ten bóg podobno ma coś co nazywa się planem bożym i wg niego wszystko jest z góry zaplanowane (jako osoba wierząca, na pewno wiesz o tym doskonale). Natomiast wolna wola jest tylko pozorna i jeśli wydaje Ci się, że to Ty wybierasz, Ty decydujesz - i tak jest to jego plan, w którym zaplanował Twoją chwilową chęć decydowania, dzięki czemu Ty masz świadomość istnienia wolnej woli, a tak na prawdę nadal wszystko toczy się zgodnie z planem bożym. I z tego wychodzi, że ten brutalny gwałt na miesięcznym chłopcu jest częścią planu bożego, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że bóg jest skur*ysynem.
[demot] Nie sądzę, aby 'człowiek', któremu takie rzeczy mieszczą się w głowie i przeradzają w czyny, miał jakiekolwiek sumienie.
[demot] Jeśli natomiast bóg istnieje i jako, że jest wszechmogący i wszechwidzący, nic z tym nie zrobił, nie przerwał tego i tylko się przyglądał - to jest poprostu skur**synem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2011 o 20:31
[demot] Księża?
[demot] No tak, ale nie każdy robi przebiegi na poziomie aut służbowych i przedstawicieli handlowych. I zazwyczaj samochód służący do dojeżdzania do pracy, czasem do jakichś dalszych wypadów itp., robi rocznie z 10tys.km. Moje zdanie podpieram tym co ja o tym myślę, jakie mogę mieć z tego korzyści i straty. I zupełnie mi sie to nie opłaca.
[demot] Sąsiad ma 12 lat i zyskuje na lpg? :P I nadal uważam, że auto z takim silnikiem do jazdy po mieście to nieporozumienie. Sam narzekam jak w zimę idzie ok. 10l/100km, a co dopiero 13. A temat lpg mam dokładnie przeanalizowany i sąsiad w takim samym aucie ma spalanie benz jak ja - 8/100 benz i 12 lpg, czyli odopowiedno 40 i 30zł. Przeglądając auta na allegro i otomoto spalanie benzyny jak i lpg było w większości przypadków zbliżone do tych wartości. Czyli jakbym miał lpg w moim aucie, zaoszczędałbym rocznie z 800-1000zł (robię z 8-10 tys.km), ale odliczając przegląd lpg (200zł) i filtry z wymianą (100) bym był do przodu 500-700zł. Jeśli bym kupił auto z instalacją, to ok, ale jeśli bez, a bardzo bym chciał zamontować - dobra instalacja i taka, ktora posłuży trochę to przynajmniej ze 3000zł. I dochodzi jeszcze odpalanie samochodu na benzynie - niby ledwo co, ale zawsze troszkę benzyny zużyje. Czyli na zero bym wyszedł po jakichś 4-6 latach. Oczywiście zupełnie pomijam fakt jakiejś awarii w instalacji, złego zamontowania, nieszczelności itp. ALE jestem przeciwnikiem lpg, bo jest to ingerencja w budowę auta - jak z przeszczepem - może się przyjąć, a może i nie. Dodatkowo odrzuca mnie fakt, że spora część posiadaczy instalacji narzeka na szybsze zużywanie się silnika i częstsze naprawy. A to wszystko ciągnie za sobą koszty i to nie małe.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2011 o 17:56
[demot] Golf 3 za 300zł? Milion km przebiegu i brak podłogi?
[demot] Ale koniecznie stary ;) Najlepiej z pierwszej serii, na szerokim rozstawie śrub, chromowane zderzaki i wąski licznik ;)
[demot] ppiotrrek5 - Trochę więcej, bo 1,6. Spalanie w mieście 8-10l, za miastem 6-7. Kumpel w dizlu ma odpowiednio około 9 i 6,5l. Więc jakiejś ogromnej różnicy nie ma, a jest praktycznie tak samo. Auta podobne wielkościowo (silniki jak i gabaryty). Ale w życiu bym nie kupił auta z silnikiem 2,5 do jazdy po mieście. I nie rozumiem ludzi, którzy kupują takie (dla szpanu bo 2,5 wygląda lepiej niż 1,6?) i montują lpg, żeby było taniej. Oczywiście gazowlotek kamuflowany, bo to siara. Z drugiej strony nie widzę sensu w kupowaniu auta ze zbyt małym silnikiem, bo takiego trzeba pocisnąć, żeby dynamiczniej pojechał, nie wspominajac o problemach z wyprzedzaniem powyżej 80-100km/h.
[demot] A znaczek mam z atrapy przedniej ;)
[demot] Marka jak każda inna ;)
[demot] Bardziej chodzi o tych ludzi, którzy pożyczają auta, a szpanują jak swoimi i naśmiewają się z tych, którzy mają gorsze, ale kupione za własną kasę, często ciężko zarobioną, i podkreślają, że "mają" lepsze.