Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

lucek64

0 / 0
lucek64

[demot] "Nawet sobie nie wyobrażasz ile rzeczy mówię ci w myślach." Wołałbym nie wiedzieć, bo co to za frajda? btw to znak, że za dużo myślisz, a za mało działasz, ale co ja tam prosty chopak mogę o tym wiedzieć...

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2011 o 16:41

1 / 1
lucek64

[demot] Ech... bo oczywiście zwierzęta urodzone są do niewolnictwa i w żadnym nie ma prawa odezwać się instynkt... Tymczasem człowiek przeciwnie - dla własnej chorej uciechy daje się ponieść zwierzęcym instynktom. A czy wszyscy jesteśmy istotami świadomymi i rozumnymi - tu bym dyskutował...

2 / 2
lucek64

[demot] Nie wygląd, a smak (czyt. wnętrze) się liczy, bym rzekł. I od razu jakoś tak bardziej życiowo ;) A i tak wiadomo, że czekolada jest najlepsza - nie jest pusta (ani wypchana zapychaczami), a jej wygląd w 100% odpowiada temu co w ma środku, choć niektórzy powiadają, że ma raczej mało bogate wnętrze... ;) Cóż, niektórzy wolą substytuty, ale zastanówcie się - dlaczego niemal wszystkie mają polewę czekoladową?... A to fałszywe zdziry ;P

-3 / 5
lucek64

[demot] "Cnota. Im więcej ją trzymasz, tym więcej wymagasz" a może... "Im więcej wymagasz, tym dłużej ją trzymasz"? I tak przy okazji - najpierw wymagajmy od siebie, a potem od innych. Pozdro dla wszystkich, którzy nie mają przerośniętego ego i dziewictwo im do szczęścia niepotrzebne, a wręcz odwrotnie - zbyteczne ;) Nie żebym mówił o sobie ;P

0 / 2
lucek64

[demot] "On: [...] Uważa, że ona pierwsza powinna się odkryć ze swoimi uczuciami." Jest jedna zasada - najpierw wymagaj od siebie, a potem od innych... Skoro wie, że dla niej może to być trudne, gdyż "zakończyła długi, poważny związek", to może powinien ją wesprzeć i zastanowić się, czy samemu nie podjąć pierwszego kroku - a z kontekstu wynika, że on do niej także coś czuje. I za ch*ja nie wiem, co ludzie mają z tym "odrzuceniem" - nastawiacie się, że to ta jedyna, już planujecie w głowie ile będziecie mieć dzieci, do jakiej szkoły pójdą, gdzie będą pracować itd. ? Życie to nie bajka, raz (na 10, a może na 100) trafisz na tę właściwą, ale z reguły to długa droga. Nastawiacie się na "nie wiadomo co", kiedy tak naprawdę o drugiej osobie g*wno wiecie... A potem szlochacie, że to nie ta... Mniej fantazjowania, a więcej działania panowie (i panie też, a co :P). btw Miałem już nie komentować takich demotów, ale też mi się one coraz bardziej przejadają....

1 / 1
lucek64

[demot] śpiewając?! wtf?! gitary, basu i perki się przecież nie śpiewa, lol :P ‎ ...no może czasem - po pijaku...

2 / 2
lucek64

[demot] Bosh... Nie wiem o co się wszystkim rozchodzi, jeśli masz potrzebę wyrazić swoje uczucia - zrób to. Jeśli czujesz potrzebę zagadnięcia - zagadnij. Nie umrzesz od tego, co najwyżej zostaniesz wyśmiany, relacja się rozpadnie, w/e - cóż, zdarza się, takie życie. Ludzie z reguły niepotrzebnie nastawiają się na nie wiadomo co - w życiu trzeba działać, a nie fantazjować. Czasem nasze wyobrażenie o kimś jest zupełnie z kosmosu i często okazuje się, że piękna to bestia. Moim zdaniem jednak wszystko musi przebiegać powoli, stopniowo, a sama niepewność stanowi całe piękno nowego związku - to ona jest motywacją i to ona sprawia, że coś się w nim tli. Natomiast gdy wyłożysz wszystko na tacę, dla drugiej strony stajesz się nieinteresujący, ba - sam nawet zaczynasz podświadomie podchodzić do relacji, jakbyś zaliczył już głównego achievementa i teraz nic złego stać się nie może. A to jest nieustanne poznawanie (i zaskakiwanie) siebie nawzajem, wyrażanie siebie, uczuć, pokazywanie swych zalet, ale też i wad etc. etc. Nie da się tego przeskoczyć tak, jak większość z was by chciała. Natomiast strach przed odrzuceniem... to tak jak ze strachem przed śmiercią - jedno i drugie to naturalna rzecz, jedno i drugie kiedyś nadejdzie, więc banie się nic tu nie zmieni. Albo stawiasz czoło wyzwaniu i nie żałujesz podjętych decyzji, albo na końcu plujesz sobie w brodę, że nie skorzystałeś z tych wszystkich okazji. Forma męska jak najbardziej możliwa do zmiany na żeńską - tyczy się to obojga płci.

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2011 o 23:10

0 / 0
lucek64

[demot] A kto tu kogo nazywa optymistą? "Wszyscy mają mnie za wiecznego optymistę" - to chyba wszystko wyjaśnia. Poza tym nie każdy ma potrzebę dzielić się swoimi przeżyciami, niektórzy potrafią poradzić sobie z nimi sami, inni nie - oni ukrywają (lub zwierzają się przyjaciołom). Ci pierwsi nie potrzebują pomocy (albo bardzo rzadko), a ci drudzy o nią nie proszą, chociaż jej potrzebują - boja się przyznać że są słabi, a to przecież ludzka rzecz.

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2011 o 22:47

0 / 2
lucek64

[demot] "Wszyscy mają mnie za wiecznego optymistę, a ja po prostu nie zawracam innym dupy moimi problemami"... sobie zresztą też ;) no może czaaasem...

0 / 0
lucek64

[demot] Hmmm i tak większość nie zrobi tego, co ma zaplanowane lub wymarzone, takie życie ;) Jednak znacznie ciekawiej żyje się ze świadomością, że czegoś zaniechałeś i prawdopodobnie nigdy już tego nie zrobisz/nie osiągniesz. Wszystkie zmarnowane godziny poszły na nic, tylko po to, żebyś był w tym miejscu, co teraz, a nie gdzieś dalej, czy to w marzeniach, czy w życia wyścigu szczurów. Czyż to nie piękne? ;) Ech... i czego tu się bać? Miliony codziennie chrzanią sobie życiowe plany, bo są słabi... i ja też, więc luzik - żyjcie chwilą i pomyślcie, co tak naprawdę chcecie osiągnąć na końcu tej ścieżki. Peace ;)

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2011 o 8:45

1 / 1
lucek64

[demot] demot:Zwycięstwo:Jego prawdziwy smak poczujesz dopiero, gdy sam sobie udowodnisz, że możesz i potrafisz, nie bacząc na poklask.

0 / 0
lucek64

[demot] I to jest właśnie prawdziwy smak i prawdziwe zwycięstwo, gdy sam sobie udowodnisz, że możesz i potrafisz, nie bacząc na poklask otoczenia.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2011 o 17:57

0 / 0
lucek64

[demot] "[...] Po prostu odejdź", chyba, że jesteś masochistką... a w każdym innym przypadku nie warto się poświęcać dla zwykłego fi*ta.

-1 / 1
lucek64

[demot] Na pewno nie wiara, raczej nie nadzieja, może miłość, a na bank - przywiązanie. btw wiara i wierność to nie to samo...

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2011 o 17:00

1