[demot]
A dlaczego zamiast na siłę feminizować istniejące postacie nie wymyślą nowej, odpowiednio silnej postaci kobiecej? A nie, czekaj, jest taka - Lara Croft czy jakoś tak.
[demot]
Jeśli ktoś jest singlem, to dlaczego miałby się nie umówić? Nieczęsto się przecież zdarza, żeby dziewczyna sama proponowała :P
A jak ktoś jest zajęty, to hmm, nie wiem... Mi się ludzie żyjący w związkach zawsze wydają dość poukładanymi życiowo, więc na pewno ich stać na dentystę :D
[demot]
Po pierwsze to porównujesz pensję miesięczną z jednorazową nagrodą. To tak jakby powiedzieć, że Franek z działu mięsnego dostał jednorazową nagrodę w wysokości 3000 PLN, a ja na "warzywach i owocach" zarabiam 2300 miesięcznie.
Piłkarz w jest zatrudniony przez jakiś klub piłkarski, będący jakimś tam przedsiębiorstwem i zawiera z tym przedsiębiorstwem umowę - Ty dla nas grasz, dzięki temu dostajemy hajsy od sponsorów, kibiców chodzących na mecze, z transmisji TV i tak dalej a my Ci w zamian płacimy tyle i tyle. Jak dzięki Tobie będziemy zarabiali więcej hajsu to i Ty będziesz więcej zarabiał. Tak to jest zresztą nie tylko w piłce nożnej, ale w zasadzie w każdej poważnej firmie - zarabiasz dla firmy dobre pieniądze, to firma Ci daje podwyżki. W klubach piłkarskich różnią się w zasadzie tylko kwoty.
Lekkoatleta może na przykład nie być zatrudniony przez żaden klub lekkoatletyczny, więc nie ma miesięcznych wpływów. Ale czy to jest wina piłkarza? Albo czy to wina klubu piłkarskiego, że ten akurat woli zatrudniać piłkarzy a nie lekkoatletów?
A za sam złoty medal olimpijski i lekkoatleta i piłkarz dostają taką samą premię (z grubsza, bo pewnie premie zespołowe są inaczej liczone i inaczej dzielone), więc gdzie tkwi problem?
[demot]
@NothingMore_ hmm, niby masz rację z tym tramwajem. Że krócej i taniej, ale:
1. Na tramwaj trzeba wyjść o odpowiedniej godzinie - nawet jak linia jeździ stosunkowo często, to potencjalne spóźnienie na tramwaj może oznaczać kilka minut dodatkowego czekania. Autem o której nie wyjedziesz to wiesz, że się na swój środek lokomocji nie spóźnisz.
2. Tramwaje też potrafią stać w korkach - a jak się wykrzaczy taki tramwaj np. w połowie trasy PST w Poznaniu między Mostem Teatralnym a Słowiańską to masz w każdą stronę ileś tam minut z buta do najbliższej komunikacji. Auto rzecz jasna też się może wykrzaczyć, ale do auta zepsutego nawet na wiadukcie łatwiej wezwać taxi niż na wiadukt wspomnianej PST, gdzie są tylko tory, a do najbliższej jezdni bywa dość daleko.
3. Nie zawsze i nie wszędzie masz połączenie bezpośrednie - konieczność przesiadki może zniechęcać wiele osób, które musiałyby w ten sposób dojeżdżać do pracy - w moim przypadku do pracy jadę z przesiadkami około 40 minut - autem w 10. Co więcej - gdyby tramwaj się po drodze wykrzaczył, a nawet nie zdążył na zielonym świetle, możesz też na przesiadkę nie zdążyć. I kolejne dodatkowe czekanie plus spóźnienie w pakiecie.
4. Wspominasz auta na minuty - a to się czymś różni od jechania moim autem? Zwłaszcza, że moje niemal na pewno będzie jechało taniej. Co do pozostałych alternatyw - a co jeśli ktoś nie chce/nie potrafi/nie lubi korzystać z tych alternatyw? Co z zimą? Nie wyobrażam sobie popierdzielać hulajnogą po oblodzonej i posypanej piaskiem jezdni. Po prostu nie :D
Generalnie, jak wspomniałem - zgadzam się z tym, że nie trzeba po każdą pierdołę jechać autem, zwłaszcza jak jest oddalone o parę metrów od miejsca zamieszkania. Ale można też znaleźć wiele argumentów dlaczego jednak czasem jeżdżenie autem jest jednak wygodniejsze, potrzebniejsze czy (przynajmniej) mniej stresujące.
[demot]
@Egghead No w Poznaniu na przykład mogą wynikać z tego, że drogi dwupasmowe zmienia się w jednopasmowe i w miejsce drugiego pasa robi się ścieżkę rowerową. Samochodów nie ubywa, rowerów nie przybywa, a korki generalnie rosną. Bo aut tyle samo a dróg jakby mniej.
[demot]
Och, żeby tak było... Żeby tylko człowiek, który wyrządził drugiemu człowiekowi krzywdę odpowiedział za swoje czyny. Ksiądz-pedofil, rabuś z BLM, gej-pedofil, naziol, polityk (każdego ugrupowania) i inni. Żeby pojęcie kary i nagrody, tolerancji i akceptacji odnosiło się zawsze do konkretnej osoby a nigdy grupy osób. Żeby okradającemu mnie Murzynowi można było dać w pysk, ale tak, żeby dla wszystkich było jasne, że w ten pysk dostał za bycie złodziejem a nie za bycie Murzynem. I żeby okradającego mnie białego, żółtego, geja, księdza czy okradającą mnie feministkę można było tak samo zamalować w gębę - za to, że mnie próbuje okraść a nie za to, że jest biały/a, żółty/a, gejem, księdzem czy inną feministką.
Że jeśli ktoś do drugiego w sposób obraźliwy i z wyraźnym zamiarem obrażenia powie: "Ty pe*ale" to nie oznacza to automatycznie, że jest homofobem i gardzi całą społecznością LGBT, tylko tym konkretnym osobnikiem i, mimo użycia tego konkretnego słowa, niekoniecznie z powodu jego orientacji. Tak samo jak nazwanie innej osoby "klechą" nie musi od razu oznaczać pogardy dla całego stanu duchownego.
Ech, takie by to było naturalne, żeby słowa odnosić tylko do konkretnych sytuacji a nie uogólniać ich na całość danego środowiska... Gdyby tylko można było "lubić albo "nie lubić" konkretnych jednostek i nie być od razu posądzanym o sympatię/antypatię do całej społeczności...
No i na koniec - żeby podanie przykładu nie było automatycznie uznawane za pogląd głoszony przez podającego przykład.
[demot]
Czyli dożyliśmy czasów, kiedy szkoła "jest fajna" jeśli wystarczy się pochwalić jej "świeckością". Co tam zwycięzcy olimpiad, procent absolwentów dostających się na najlepsze uczelnie czy inne osiągnięcia naukowe. Grunt, że 83% nie uczy się o tym przebrzydłym katolicyzmie.
PS. Też uważam, że w szkołach nie powinno się uczyć religii w jej obecnej formie (bardziej jakieś podstawy religioznawstwa czy coś w tym stylu), ale na wszystkich możliwych bogów - naprawdę to jest powód do dumy jakiejkolwiek szkoły?
[demot]
@pawcio68 skąd Ty (i wielu innych) bierzesz to, że COVID jest "wymysłem" polskiego rządu? Twoja wypowiedź brzmi tak jakby COVID, pandemia i inne istniały tylko w Polsce a żaden inny kraj "nie okłamuje" swoich obywateli i "nie trzepie hajsu" na pandemii.
Albo jesteś po prostu tak zaślepiony nienawiścią do PiSu, że jakby w Kolumbii wybuchła wojna domowa, to i tak obwinisz o to Kaczyńskiego z ekipą.
PS. UWAGA (bo zaraz ktoś mi przypisze jakieś dziwaczne intencje) - NIE JESTEM ZWOLENNIKIEM PISU, SZCZERZE ICH NIE LUBIĘ, ALE NIEWAŻNE CZY W KIERUNKU PIS, PO, KATOLIKÓW CZY INNYCH LEWAKÓW NIE ZGADZAM SIĘ PO PROSTU NA JAD I NIENAWIŚĆ (i, że wszystko co złe to przez Żydów i fryzjerów).
[demot]
@Albert_Einstein - no trochę sobie odpowiedziałeś - skoro nawet jak się "eksspaghttikuję" to i tak pastafariańscy kapłani ubrani w szaty w plastikowych torebek po makaronie będą robić co chcą z moimi danymi, to nadal co za różnica czy się "eksspaghttikuję" czy też nie? Prawo musi zostać zmienione albo poprawione (na przykład na takie, które zakazuje prowadzenia statystyk wspólnotom wyznaniowym jeśli członek tej wspólnoty się z niej "wypisał) a dopóki się nie zmieni, to apostazja będzie zwyczajną manifestacją w stylu: "Ja wam teraz pokażę" (którą to manifestacją przejmujesz się w praktyce tylko Ty i ewentualnie grono Twoich znajomych, którzy kiwają z uznaniem głową i klaszczą ewentualnie wraz z kierowcą autobusu).
[demot]
Zabawne jest to, że wszyscy w kontekście "sekty" piszą tylko o "facetach w sukienkach". Ale nikt taką nienawiścią nie dyszy do równie "zacofanych" - wyznawców islamu, judaizmu, buddyzmu, shintoizmu, prawosławia, czy innych afrykańskich szamanów :) Ja wiem, że "faceci w sukienkach" są "wariantem dominującym" w naszym kraju, ale zdumiewa mnie to jak wielu ludzi jak bardzo potrafi nienawidzić tylko jednej części, kompletnie ignorując (a czasami wręcz gloryfikując) części pozostałe.
A już najzabawniejsze jest to założenie, że to tylko Polska jest takim "wybrykiem natury" :) Zresztą podobne podejście pokazują różni anty-pandemicy, czy krytykujący obostrzenia. Owszem - przede wszystkim należy patrzeć na "NaszKraj", ale ja obserwuję bardzo wiele komentarzy i wypowiedzi sugerujących, że pandemia i obostrzenia występują tylko w Polsce (serio, wiele z nich brzmi tak jakby Niemcy, Francja, Hiszpania czy inne USA żyły normalnie, bez pandemii i w ogóle wszystko było cacy).
A jeszcze pytanie (bo się gdzieś pojawiło) - a co kogoś boli, że znajduje się w statystykach tej czy innej parafii? Bo jak dla mnie to nie ma żadnych (przynajmniej na razie) uwarunkowań prawnych, więc niech sobie będę w statystykach. Tak jak pewnie jestem w jakichś statystykach Amazona, Telezakupów Mango czy innego Playa. Ot, jestem, nie korzystam.
[demot]
Muszę zapytać - autor tego demota jest zwolennikiem "rozwalającego demokrację" PiSu, czy biegał z KODziarskimi sztandarami "DE-MO-KRA-CJA"?
Pytam z ciekawości.
[demot]
Hmm, a zasadniczo w czym jest problem? Tym, że premier Polski jeździ mercem z ochroną czy że jest z PiSu? Bo jakoś nie przypominam sobie, żeby Tusk, Buzek czy inny Miller popierdzielał do Sejmu hulajnogą...
A może to tylko zabawa pt.: "Cisnę PiS, bo to modne"?
[demot]
@Agueda12 - też tak słyszałem :) Ale słyszałem też o tym, że wygląd nie ma znaczenia :P A poza tym robię coś, dla siebie, dla innych, szukam sensu i znaczenia. Może kiedyś znajdę :)
[demot]
Nie wierzę w takie akcje, ale z drugiej strony, gdy spróbowało się już wszystkiego, to i tu można. Nie zaszkodzi :) Jestem w kwiecie wieku - to znaczy już po 20 ale jeszcze przed 40 :P Mam swoje pasje i zainteresowania. Singiel z powołania - im dłużej trwa ten stan, tym pewność siebie mniejsza. Lubię dobrą zabawę - a pod tym wyświechtanym, banalnym hasłem, nie ukrywa się skłonność do libacji, wolę inne, bardziej wymagające formy rozrywki. Dużo gadam, ale jak trzeba to potrafię pomilczeć. Zresztą milczenie do siebie jest spoko. W tej chwili pracuję nad jedną, bardzo ciekawą inicjatywą i planuję kolejne. Zresztą, nie ma co tu za dużo pisać, bo jeszcze znajomi się połapią :P A brakuje jakiejś żeńskiej istoty w pobliżu, nie tylko na zbliżające się Święta, ale i na dłużej, najlepiej na zawsze :)
[demot]
Może się nie znam, ale w skuteczność takich akcji wierzę mniej więcej jak w historyjki o UFO - ktoś, gdzieś, kiedyś :) Może przemawia przeze mnie fatalizm, ale analizując następujące dane: - brak "sukcesu" w świecie rzeczywistym - brak "sukcesu" na portalach randkowych - przedłużająca się samotność, raczej przemawia za tym, że i tu również szanse są minimalne. Choć w przeciwieństwie do portali randkowych i rzeczywistego świata - przynajmniej komunikacja przebiega bez dodatkowych opłat :P
[demot]
@maggdalena18 - no cóż, nie ponoszę winy za cudze poczucie humoru. I nie zabraniam nikomu mieć swojego zdania. Napisałem, że "Testosteron" był spoko, ale to tylko moja subiektywna ocena - był to wszak komentarz, a nie wygłoszona tonem biblijnego proroka prawda ostateczna :)
[demot] A dlaczego zamiast na siłę feminizować istniejące postacie nie wymyślą nowej, odpowiednio silnej postaci kobiecej? A nie, czekaj, jest taka - Lara Croft czy jakoś tak.
[demot] Jeśli ktoś jest singlem, to dlaczego miałby się nie umówić? Nieczęsto się przecież zdarza, żeby dziewczyna sama proponowała :P A jak ktoś jest zajęty, to hmm, nie wiem... Mi się ludzie żyjący w związkach zawsze wydają dość poukładanymi życiowo, więc na pewno ich stać na dentystę :D
[demot] Po pierwsze to porównujesz pensję miesięczną z jednorazową nagrodą. To tak jakby powiedzieć, że Franek z działu mięsnego dostał jednorazową nagrodę w wysokości 3000 PLN, a ja na "warzywach i owocach" zarabiam 2300 miesięcznie. Piłkarz w jest zatrudniony przez jakiś klub piłkarski, będący jakimś tam przedsiębiorstwem i zawiera z tym przedsiębiorstwem umowę - Ty dla nas grasz, dzięki temu dostajemy hajsy od sponsorów, kibiców chodzących na mecze, z transmisji TV i tak dalej a my Ci w zamian płacimy tyle i tyle. Jak dzięki Tobie będziemy zarabiali więcej hajsu to i Ty będziesz więcej zarabiał. Tak to jest zresztą nie tylko w piłce nożnej, ale w zasadzie w każdej poważnej firmie - zarabiasz dla firmy dobre pieniądze, to firma Ci daje podwyżki. W klubach piłkarskich różnią się w zasadzie tylko kwoty. Lekkoatleta może na przykład nie być zatrudniony przez żaden klub lekkoatletyczny, więc nie ma miesięcznych wpływów. Ale czy to jest wina piłkarza? Albo czy to wina klubu piłkarskiego, że ten akurat woli zatrudniać piłkarzy a nie lekkoatletów? A za sam złoty medal olimpijski i lekkoatleta i piłkarz dostają taką samą premię (z grubsza, bo pewnie premie zespołowe są inaczej liczone i inaczej dzielone), więc gdzie tkwi problem?
[demot] @NothingMore_ hmm, niby masz rację z tym tramwajem. Że krócej i taniej, ale: 1. Na tramwaj trzeba wyjść o odpowiedniej godzinie - nawet jak linia jeździ stosunkowo często, to potencjalne spóźnienie na tramwaj może oznaczać kilka minut dodatkowego czekania. Autem o której nie wyjedziesz to wiesz, że się na swój środek lokomocji nie spóźnisz. 2. Tramwaje też potrafią stać w korkach - a jak się wykrzaczy taki tramwaj np. w połowie trasy PST w Poznaniu między Mostem Teatralnym a Słowiańską to masz w każdą stronę ileś tam minut z buta do najbliższej komunikacji. Auto rzecz jasna też się może wykrzaczyć, ale do auta zepsutego nawet na wiadukcie łatwiej wezwać taxi niż na wiadukt wspomnianej PST, gdzie są tylko tory, a do najbliższej jezdni bywa dość daleko. 3. Nie zawsze i nie wszędzie masz połączenie bezpośrednie - konieczność przesiadki może zniechęcać wiele osób, które musiałyby w ten sposób dojeżdżać do pracy - w moim przypadku do pracy jadę z przesiadkami około 40 minut - autem w 10. Co więcej - gdyby tramwaj się po drodze wykrzaczył, a nawet nie zdążył na zielonym świetle, możesz też na przesiadkę nie zdążyć. I kolejne dodatkowe czekanie plus spóźnienie w pakiecie. 4. Wspominasz auta na minuty - a to się czymś różni od jechania moim autem? Zwłaszcza, że moje niemal na pewno będzie jechało taniej. Co do pozostałych alternatyw - a co jeśli ktoś nie chce/nie potrafi/nie lubi korzystać z tych alternatyw? Co z zimą? Nie wyobrażam sobie popierdzielać hulajnogą po oblodzonej i posypanej piaskiem jezdni. Po prostu nie :D Generalnie, jak wspomniałem - zgadzam się z tym, że nie trzeba po każdą pierdołę jechać autem, zwłaszcza jak jest oddalone o parę metrów od miejsca zamieszkania. Ale można też znaleźć wiele argumentów dlaczego jednak czasem jeżdżenie autem jest jednak wygodniejsze, potrzebniejsze czy (przynajmniej) mniej stresujące.
[demot] @Egghead No w Poznaniu na przykład mogą wynikać z tego, że drogi dwupasmowe zmienia się w jednopasmowe i w miejsce drugiego pasa robi się ścieżkę rowerową. Samochodów nie ubywa, rowerów nie przybywa, a korki generalnie rosną. Bo aut tyle samo a dróg jakby mniej.
[demot] No ja nie wiem - kobiety się ogólnie starzeją, a studentki II roku nigdy :D :D :D
[demot] Och, żeby tak było... Żeby tylko człowiek, który wyrządził drugiemu człowiekowi krzywdę odpowiedział za swoje czyny. Ksiądz-pedofil, rabuś z BLM, gej-pedofil, naziol, polityk (każdego ugrupowania) i inni. Żeby pojęcie kary i nagrody, tolerancji i akceptacji odnosiło się zawsze do konkretnej osoby a nigdy grupy osób. Żeby okradającemu mnie Murzynowi można było dać w pysk, ale tak, żeby dla wszystkich było jasne, że w ten pysk dostał za bycie złodziejem a nie za bycie Murzynem. I żeby okradającego mnie białego, żółtego, geja, księdza czy okradającą mnie feministkę można było tak samo zamalować w gębę - za to, że mnie próbuje okraść a nie za to, że jest biały/a, żółty/a, gejem, księdzem czy inną feministką. Że jeśli ktoś do drugiego w sposób obraźliwy i z wyraźnym zamiarem obrażenia powie: "Ty pe*ale" to nie oznacza to automatycznie, że jest homofobem i gardzi całą społecznością LGBT, tylko tym konkretnym osobnikiem i, mimo użycia tego konkretnego słowa, niekoniecznie z powodu jego orientacji. Tak samo jak nazwanie innej osoby "klechą" nie musi od razu oznaczać pogardy dla całego stanu duchownego. Ech, takie by to było naturalne, żeby słowa odnosić tylko do konkretnych sytuacji a nie uogólniać ich na całość danego środowiska... Gdyby tylko można było "lubić albo "nie lubić" konkretnych jednostek i nie być od razu posądzanym o sympatię/antypatię do całej społeczności... No i na koniec - żeby podanie przykładu nie było automatycznie uznawane za pogląd głoszony przez podającego przykład.
[demot] Czyli dożyliśmy czasów, kiedy szkoła "jest fajna" jeśli wystarczy się pochwalić jej "świeckością". Co tam zwycięzcy olimpiad, procent absolwentów dostających się na najlepsze uczelnie czy inne osiągnięcia naukowe. Grunt, że 83% nie uczy się o tym przebrzydłym katolicyzmie. PS. Też uważam, że w szkołach nie powinno się uczyć religii w jej obecnej formie (bardziej jakieś podstawy religioznawstwa czy coś w tym stylu), ale na wszystkich możliwych bogów - naprawdę to jest powód do dumy jakiejkolwiek szkoły?
[demot] @pawcio68 skąd Ty (i wielu innych) bierzesz to, że COVID jest "wymysłem" polskiego rządu? Twoja wypowiedź brzmi tak jakby COVID, pandemia i inne istniały tylko w Polsce a żaden inny kraj "nie okłamuje" swoich obywateli i "nie trzepie hajsu" na pandemii. Albo jesteś po prostu tak zaślepiony nienawiścią do PiSu, że jakby w Kolumbii wybuchła wojna domowa, to i tak obwinisz o to Kaczyńskiego z ekipą. PS. UWAGA (bo zaraz ktoś mi przypisze jakieś dziwaczne intencje) - NIE JESTEM ZWOLENNIKIEM PISU, SZCZERZE ICH NIE LUBIĘ, ALE NIEWAŻNE CZY W KIERUNKU PIS, PO, KATOLIKÓW CZY INNYCH LEWAKÓW NIE ZGADZAM SIĘ PO PROSTU NA JAD I NIENAWIŚĆ (i, że wszystko co złe to przez Żydów i fryzjerów).
[demot] @MalaZlaCzarownica Dzięki Ci za ten komentarz, bo sam nie wiedziałem jak to lepiej napisać.
[demot] Stacja XXI: Duda przez tłum wygwizdany :D :D :D
[demot] @Albert_Einstein - no trochę sobie odpowiedziałeś - skoro nawet jak się "eksspaghttikuję" to i tak pastafariańscy kapłani ubrani w szaty w plastikowych torebek po makaronie będą robić co chcą z moimi danymi, to nadal co za różnica czy się "eksspaghttikuję" czy też nie? Prawo musi zostać zmienione albo poprawione (na przykład na takie, które zakazuje prowadzenia statystyk wspólnotom wyznaniowym jeśli członek tej wspólnoty się z niej "wypisał) a dopóki się nie zmieni, to apostazja będzie zwyczajną manifestacją w stylu: "Ja wam teraz pokażę" (którą to manifestacją przejmujesz się w praktyce tylko Ty i ewentualnie grono Twoich znajomych, którzy kiwają z uznaniem głową i klaszczą ewentualnie wraz z kierowcą autobusu).
[demot] Zabawne jest to, że wszyscy w kontekście "sekty" piszą tylko o "facetach w sukienkach". Ale nikt taką nienawiścią nie dyszy do równie "zacofanych" - wyznawców islamu, judaizmu, buddyzmu, shintoizmu, prawosławia, czy innych afrykańskich szamanów :) Ja wiem, że "faceci w sukienkach" są "wariantem dominującym" w naszym kraju, ale zdumiewa mnie to jak wielu ludzi jak bardzo potrafi nienawidzić tylko jednej części, kompletnie ignorując (a czasami wręcz gloryfikując) części pozostałe. A już najzabawniejsze jest to założenie, że to tylko Polska jest takim "wybrykiem natury" :) Zresztą podobne podejście pokazują różni anty-pandemicy, czy krytykujący obostrzenia. Owszem - przede wszystkim należy patrzeć na "NaszKraj", ale ja obserwuję bardzo wiele komentarzy i wypowiedzi sugerujących, że pandemia i obostrzenia występują tylko w Polsce (serio, wiele z nich brzmi tak jakby Niemcy, Francja, Hiszpania czy inne USA żyły normalnie, bez pandemii i w ogóle wszystko było cacy). A jeszcze pytanie (bo się gdzieś pojawiło) - a co kogoś boli, że znajduje się w statystykach tej czy innej parafii? Bo jak dla mnie to nie ma żadnych (przynajmniej na razie) uwarunkowań prawnych, więc niech sobie będę w statystykach. Tak jak pewnie jestem w jakichś statystykach Amazona, Telezakupów Mango czy innego Playa. Ot, jestem, nie korzystam.
[demot] Muszę zapytać - autor tego demota jest zwolennikiem "rozwalającego demokrację" PiSu, czy biegał z KODziarskimi sztandarami "DE-MO-KRA-CJA"? Pytam z ciekawości.
[demot] Które kółeczko po necie robi ten obrazek?
[demot] Hmm, a zasadniczo w czym jest problem? Tym, że premier Polski jeździ mercem z ochroną czy że jest z PiSu? Bo jakoś nie przypominam sobie, żeby Tusk, Buzek czy inny Miller popierdzielał do Sejmu hulajnogą... A może to tylko zabawa pt.: "Cisnę PiS, bo to modne"?
[demot] @Agueda12 - też tak słyszałem :) Ale słyszałem też o tym, że wygląd nie ma znaczenia :P A poza tym robię coś, dla siebie, dla innych, szukam sensu i znaczenia. Może kiedyś znajdę :)
[demot] Nie wierzę w takie akcje, ale z drugiej strony, gdy spróbowało się już wszystkiego, to i tu można. Nie zaszkodzi :) Jestem w kwiecie wieku - to znaczy już po 20 ale jeszcze przed 40 :P Mam swoje pasje i zainteresowania. Singiel z powołania - im dłużej trwa ten stan, tym pewność siebie mniejsza. Lubię dobrą zabawę - a pod tym wyświechtanym, banalnym hasłem, nie ukrywa się skłonność do libacji, wolę inne, bardziej wymagające formy rozrywki. Dużo gadam, ale jak trzeba to potrafię pomilczeć. Zresztą milczenie do siebie jest spoko. W tej chwili pracuję nad jedną, bardzo ciekawą inicjatywą i planuję kolejne. Zresztą, nie ma co tu za dużo pisać, bo jeszcze znajomi się połapią :P A brakuje jakiejś żeńskiej istoty w pobliżu, nie tylko na zbliżające się Święta, ale i na dłużej, najlepiej na zawsze :)
[demot] Kurczę, mój też tak ma :/ Można to jakoś naprawić?? :P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2015 o 17:29
[demot] Przy moim szczęściu wybrałbym 1 i uwodziłbym facetów :/
[demot] Taak?? No to czekam na jakieś "niejajcarskie" wiadomości :) Jestem ciekawy tego eksperymentu :D
[demot] Może się nie znam, ale w skuteczność takich akcji wierzę mniej więcej jak w historyjki o UFO - ktoś, gdzieś, kiedyś :) Może przemawia przeze mnie fatalizm, ale analizując następujące dane: - brak "sukcesu" w świecie rzeczywistym - brak "sukcesu" na portalach randkowych - przedłużająca się samotność, raczej przemawia za tym, że i tu również szanse są minimalne. Choć w przeciwieństwie do portali randkowych i rzeczywistego świata - przynajmniej komunikacja przebiega bez dodatkowych opłat :P
[demot] @maggdalena18 - no cóż, nie ponoszę winy za cudze poczucie humoru. I nie zabraniam nikomu mieć swojego zdania. Napisałem, że "Testosteron" był spoko, ale to tylko moja subiektywna ocena - był to wszak komentarz, a nie wygłoszona tonem biblijnego proroka prawda ostateczna :)
[demot] No dajcie spokój :) Akurat "Testosteron" był spoko :) Może nie tak jak pierwsze trzy, ale "Komediopodobne" jest krzywdzące :D
[demot] I właśnie za to kocham XXI wiek :P