Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Macieksoko

0 / 0
Macieksoko

[demot] Psycholog20 - nie rozumiesz na czym sprawa polega... Jak można zakazywać wjazdu motocyklowi dopuszczonemu do ruchu tylko dlatego, że ktoś w nocy się ściga albo coś innego?

-1 / 1
Macieksoko

[demot] Nie rozumiesz? Mam takie same prawa, motocykl dopuszczony do ruchu, zajmujący x razy mniej miejsca, cichszy od większości samochodów a mam zakaz tylko dlatego, że jakiś pajac pojeździł na kole w nocy. Widzisz różnice pomiędzy ciężkim autobusem na moście albo blokującą ruch dorożka na autostradzie?

-1 / 1
Macieksoko

[demot] Motocykle mają takie sama prawa jak samochody osobowe, stanowią tylko kilka procent całego ruchu. Ja też nie chce żebyś chodził koło mojego domu a chodzisz. To jest dyskryminacja!!!

0 / 2
Macieksoko

[demot] Chodziło mi to, że teraz ksiądz walczący w jakiejś słusznej sprawie jest atakowany tym, że kościół ma się nie mieszać w politykę.

3 / 3
Macieksoko

[demot] Najbardziej znany jest ze swojego zachowania podczas Grand Prix Holandii w 1973 roku. Jeżdżąc w zespole March wraz ze swoim przyjacielem, Rogerem Williamsonem, David Purley brał udział w Grand Prix Holandii na zmodernizowanym torze Zandvoort. Startował z 21. miejsca, dwie pozycje za Williamsonem. W trakcie wyścigu stopniowo zbliżał się do kolegi, jednak dla obu jazda zakończyła się na 8. okrążeniu. Wtedy to w bolidzie Williamsona nastąpiła eksplozja opony, co spowodowało, że March 731 uderzył w barierki, które zamiast zatrzymać bolid, wystrzeliły go na drugą stronę toru. Bolid Anglika sunął 200 metrów po asfalcie, zostawiając pas ognia. Wrak zatrzymał się do góry kołami, lekko płonąc. Purley, widząc to, zatrzymał swój bolid i pobiegł na ratunek przyjacielowi. Usiłował przewrócić bolid na koła, by Williamson mógł wyjść. Jednak wrak był zbyt ciężki, płomienie rosły i ogarniały coraz większą cześć pojazdu, a obsługa toru była obojętna. Gdy Purleyowi dano gaśnicę, płomienie były już na tyle duże, że nie była ona już w stanie ugasić pożaru. Wkrótce ogień objął cały bolid i Purley mógł dotkliwie się poparzyć, a nawet zginąć. Od wraku odciągnął go członek obsługi toru, który został uderzony przez Purleya. Efektem była gwałtowna reakcja ludzi na trybunach, którzy chcieli wejść na tor i pomóc mu. Zostali jednak powstrzymani. Po kilku minutach od uderzenia dojechała ekipa gaśnicza, jednak wtedy Williamson był już martwy. Jeden z marshali rzucił koc na zwłoki Williamsona i wyścig toczył się dalej. Fotografia zrobiona przez Cor Mooij, przedstawiająca twarz Purleya, który zdał sobie sprawę, że jego wysiłki nie dają efektów, była bliska zwycięstwa w konkursie World Press Photo w kategorii sport. Tego samego roku David Purley otrzymał Medal Jerzego za próbę ratowania Williamsona.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2010 o 12:56

1 / 1
Macieksoko

[demot] Bingo, dodaje do ulubionych. Ukazuje debilizm polskiej edukacji i nauczycieli myślących, że ich przedmiot jest najważniejszy.

Komentarz poniżej poziomu pokaż

1 2 następna »