Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Eaunanisme

0 / 2
Eaunanisme

[demot] @pokos Kiedyś "demos" śmiał się z wyłonionego w konkursie "samochodu", a dziś nikt tego nie podważa. To, co jest teraz, nie musi być dane na zawsze. Kiedy parę lat temu Anna Mucha kazała się nazwać "ministrą", to powodowało to dużo więcej szumu, niż dziś, kiedy słowo to się ludziom trochę osłuchało. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie, kiedy obserwuję rzeczywistość. W gruncie rzeczy Twoje przykłady potwierdzają moją tezę - w odniesieniu do języka demokracja jest totalna i odporna na naciski, jeśli nie są one sensowne. Z tym że podajesz przykłady odrzucania i zapomnienia, a jest mnóstwo przykładów przyjęcia i upowszechnienia. Nie jestem w stanie jednoznacznie ze stuprocentową pewnością stwierdzić, które przykłady "nowomowy" się przyjmą i będą powszechne za 100 lat. Ty też nie. W kwestii koparki i betonu, to myślę, że warto mieć na uwadze, iż dziś "naturalne" i "samorzutne" zmiany są dużo trudniejsze, niż 100-150 lat temu, wręcz niemożliwe. Właśnie dlatego, że luźne zasady i ogólne normy zostały zabetonowane jako nienaruszalne prawa. Jednym z dowodów na to jest fakt, że niektórzy są gotowi uznać gwary i regionalizmy za błędy językowe, co z punktu widzenia języka jest jakimś absurdem.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @Gregson88 Ostatni telefon stacjonarny u mnie w domu został odłączony w 2008 r. Miałem wtedy 17 lat. O ile dobrze pamiętam było to podyktowane tym, że wszyscy domownicy mieli już od dawna komórki z dobrym pakietem rodzinnym i po prostu nie było potrzeby dzwonić na stacjonarny. Prosty rachunek ekonomiczny. Technicznie więc możliwa byłaby sytuacja, w której 9-latka mieszkająca w takim domu po raz ostatni widziałaby telefon stacjonarny i po 16 latach nie pamiętałaby o tym. Zwłaszcza, gdyby, tak ja u mnie w domu, taki telefon stałby w znacznej mierze nieużywany od roku-dwóch.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2024 o 11:27

-1 / 3
Eaunanisme

[demot] @pokos Czy człowiek jest dla języka, czy język dla człowieka? Naprawdę nie wiem, czy zasadne jest, aby język, który pełni rolę narzędzia służącego przede wszystkim do skutecznej komunikacji i dokładnego opisywania rzeczywistości, traktować niemal jak niezmienne stałe fizyczne i tak jak e=mc^2, a nie m=e^2/c, tak jest aktorka, a nie może być nurkini. Język jest skrajnym przykładem perfekcyjnej demokracji - jeśli większość uzna, że tak będzie mówić/pisać, to nawet najstarsze spisane zasady odejdą do lamusa. I żadne znane nam z ustroju politycznego państwa zasady o ochronie praw mniejszości, która będzie się temu sprzeciwiać, nie będą miały zastosowania. We współczesnym języku polskim jest od groma przykładów na zmiany znaczeń słów, uznanie błędów za formy prawidłowe, jest wreszcie mnóstwo słów, których nikt kiedyś nie używał, bo nie istniały zjawiska je opisujące. Czy zatem właściwe jest wychodzenie z założenia, że jak kiedyś było tak, to teraz też tak musi być, bo jak kiedyś nikomu to nie przeszkadzało, to i teraz nie będzie przeszkadzać? A jeśli zacznie przeszkadzać w przyszłości? Co jeśli za 20-30 lat większość uzna, że dosyć psucia języka polskiego naleciałościami z angielskiego i komputer, smartfon czy internet zostanie wyparty przez inne słowo? W tym sensie autentycznie zastanawia mnie, czy jest w ogóle możliwe, żeby jakiekolwiek zasady dotyczące języka traktować jako niepodważalne i niezmienne dogmaty, a czy raczej nie powinny one być swojego rodzaju luźnym zbiorem wskazówek, żebyśmy, jako użytkownicy danej mowy, mogli się bez przeszkód porozumieć w danym momencie historii.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2024 o 11:08

8 / 14
Eaunanisme

[demot] No dobra. To teraz na poważnie. Mamy w języku polskim formy męskie i żeńskie zawodów. Tylko niektóre z nich to np. aktor/aktorka, nauczyciel/nauczycielka, dyrektor/dyrektorka, pielęgniarz/pielęgniarka, kucharz/kucharka, bibliotekarz/bibliotekarka, katecheta/katechetka. Jednocześnie jednak istnienie niektórych form jest odrzucane przez część społeczeństwa, bo "brzmią śmiesznie" lub "niepoważnie". Co z tym fantem zrobić: uznać, że jest zamknięty katalog zawodów, który posiada obie formy i prawnie zakazać używania form żeńskich wobec reszty? A może w ogóle wycofać się z żeńskich form i do wszystkiego stosować standardowo wersję męską z "pani" przed - pani nauczyciel, pani psycholog, pani dyrektor, pani nurek itp.? Czy na takiej samej zasadzie należy zrezygnować z używania żeńskich wersji np. narodowości i mieć Fin/pani Fin (bo finka to nóż) oraz Japończyk/pani Japończyk (bo japonka to klapek)? I wreszcie - gdzie w tym wszystkim znaleźć miejsce na rozwój języka i słowotwórstwo? Należy uznać, że zbiór słów zawarty w słowniku z danego roku jest kompletny i zaprzestać dodawania nowych słów? Które słowa należy wstecznie wykasować, jeśli powstały po ustalonej dacie?

4 / 4
Eaunanisme

[demot] @kozaalfa1 Przecież to jest klasyczny repost ze strony Faktopedia.pl. Tam nie ma linków do źródeł podawanych informacji, więc tym bardziej dziwne jest wymagać to od kogoś, kto po prostu żywcem skopiował stamtąd 25 popularnych postów. O co mi chodzi - daj minusa za galerię, w stworzenie której autor "demota" nie włożył żadnego swojego wysiłku, ale za brak źródeł minusuj na faktopedii.

4 / 6
Eaunanisme

[demot] To jest chyba już ten czas, żeby wreszcie przestać postrzegać ciężko pracujących urzędników jako jedynie pijących kawę i grających w pasjansa nierobów. W urzędach na komputerach służbowych od dawna nie ma pasjansa.

8 / 8
Eaunanisme

[demot] Czekam na to, aż Piątnica wpadnie na pomysł, żeby wypuścić na rynek żel pod prysznic z peelingiem i walnąć na opakowaniu napis "Serek wiejski".

4 / 4
Eaunanisme

[demot] @Tomasz3652 Kiedy jako nastolatek uczyłem się rosyjskiego, pewnym odkryciem było spostrzeżenie, że swastyka składa się z 4 rosyjskich G (Г). Nie ma przypadków.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @Barelik Msza owszem. Ale mówimy o graniu innych utworów przed mszą lub po niej. Przecież msza zaczyna się, kiedy wszyscy już są na swoich miejscach w kościele. Jeśli panna młoda idzie do ołtarza, to jest to przed mszą. W moim przykładzie organista zagrał utwór po zakończeniu mszy. Co zatem mają do tego treść i forma mszy?

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @Barelik Ale w gruncie rzeczy w czym tkwi problem, skoro formalnie mamy do czynienia z porządną muzyką instrumentalną, a poza mszą świętą w kościele można wykonywać utwory nieliturgiczne (niereligijne).

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @Barelik Moja koleżanka też w kościele podczas ślubu wykorzystała motyw z Gwiezdnych Wojen. Zagrana na XIX-wiecznych organach muzyka z napisów początkowych robiła niesamowite wrażenie.

6 / 8
Eaunanisme

[demot] Zabawne, że w znacznej większości to co jest "nie tak z młodymi ludźmi" jest w 99% "zasługą" ich rodziców. Już mniej zabawne jest to, że obwiniamy za taki stan rzeczy wyłącznie dzieciaki, a nikt nie zwraca uwagi dorosłym. Daliśmy dzieciom nielimitowany dostęp do internetu, nie promujemy wśród nich czytania, robimy za nie zadania domowe, nie uczymy odpowiedzialności i obowiązkowości, kładziemy laskę na komunikację, a jednocześnie oczekujemy, że będą idealne i same się wszystkiego nauczą. To nie z dziećmi jest problem. To z nami - dorosłymi.

0 / 6
Eaunanisme

[demot] Myślę, że to już czas, aby zacząć normalizować przechodzenie nad pewnymi zjawiskami do porządku dziennego i modyfikowanie swoich zachowań w sieci zamiast oczekiwać, że wszyscy będą się w niej zachowywać tak, jak my uznajemy za stosowne. Jeśli zatem masz problem z czyimś zachowaniem w necie, męczą Cię zdjęcia bąbelków, jajecznicy, albo posty o wielkiej miłości? Przestań obserwować. Zablokuj. Albo w ogóle się wyloguj. Tylko na tym zyskasz.

-2 / 2
Eaunanisme

[demot] @lameria Pytanie to powinno paść po spojrzeniu na jego dotychczasową działalność, a nie być rezultatem jednego pokracznego tłitta po angielsku. Nie sądzisz? Przecież to nie jest tak, że do tej pory świecił wiedzą, kulturą i przykładem.

-1 / 5
Eaunanisme

[demot] @LukaszRei Dlaczego bezpodstawnie? Przecież mógłbym użyć jako podstawy czyjejś wypowiedzi, jego argumentacji i postrzegania rzeczywistości. "Najlepiej to tylko chwalić i popierać" Widzisz. I tu leży pies pogrzebany. Wcale nie uważam, że gruby człowiek ma Ci się podobać, bo inaczej jesteś hejterem. Uważam natomiast, że powiedzenie komuś "Jesteś gruby i obleśny" nie jest krytyką, bo nic nie wnosi do dyskusji. Jakiej reakcji spodziewasz się po takim tekście? "No masz rację - o tym nie pomyślałem"? Albo balcerowiczowskiego "Celne"? Jest to jedynie stwierdzenie faktu i wyrażenie opinii. Krytyka ma trochę inny cel, niż jedynie zasygnalizowanie subiektywnej opinii na jakiś temat, nieprawdaż?

-2 / 2
Eaunanisme

[demot] @lameria @13Puchatek Absolutnie nie chcę bronić Czarnka i jego wysrywów. Zwracam tylko uwagę, że nie odpowiada mi forma uwagi oraz że chyba załączyło mi się jakieś PTSD związane z własnymi doświadczeniami. Przy okazji umówmy się - studia nie znaczą dzisiaj nic, a i wcześniej dało radę ominąć wymogi. Uważanie, że posiadanie przez kogoś doktoratu automatycznie obliguje go do perfekcyjnej znajomości języka obcego jest bardzo naiwne. Czarnka akurat kompromitują inne rzeczy, niż to, że jako "minister edukacji nie zna wystarczająco dobrze angielskiego".

-4 / 10
Eaunanisme

[demot] Wstyd jak beret, że były polski minister nie umie poprawnie sklecić wypowiedzi po angielsku. Ale przy całej antypatii do osoby Czarnka - czy na pewno? Fajnie, że pani nauczycielka angielskiego wskazała błędy. Ale w mojej opinii przy okazji pokazała dosyć poważną przywarę polskich nauczycieli języków obcych, czyli zasadę "Musi być perfekcyjnie, bo inaczej nikt nie zrozumie i będzie wstyd". Takie podejście WSZYSTKICH moich nauczycieli angielskiego spowodowało, że mimo uczenia się tego języka przez 12 lat, dobrych ocen i zrozumienia teorii, długo nie mówiłem po angielsku w kontaktach z obcokrajowcami, bo bałem się, że zrobię z siebie błazna jakiś złym szykiem zdania, albo przetłumaczonym wprost z polskiego wyrażeniem. Tymczasem istotą posługiwania się językiem obcym powinien być brak strachu przed popełnianiem ewentualnych błędów i zasada, że jak ktoś cię nie zrozumie, to poprosi Cię o wyjaśnienie/powtórzenie. Jestem całkowicie pewien, że każdy rodowity Anglik nie miałby problemu ze zrozumieniem oryginalnej wypowiedzi, nawet jeśli są w niej błędy. Dlatego sposób, w jaki zostały poczynione uwagi, uważam za szkodliwy i podyktowany wyłącznie chęcią рrzyjeвania się.

3 / 9
Eaunanisme

[demot] @seybr Nie sądzę, żeby ktoś takimi postami promował otyłość. Myślę, że przy całym wyczuleniu niektórych na kwestię otyłości (słusznym), to jednak gdzieś brakuje świadomości, że grubi ludzie istnieją i nawet jeśli każdy z nich zacznie od dziś walkę ze swoją tuszą, to efektów nie zobaczymy z dnia na dzień. Stąd też nie uważam próby pokazania, że mając kilka kg za dużo też można w miarę spoko wyglądać i znaleźć spoko ciuchy za coś oburzającego i uderzającego w czyjś dobry smak. Tymczasem jest spora grupa ludzi, która będzie się obruszać grubym manekinem w leginsach w sklepie sportowym, bo widzi w tym promowanie otyłości, a nie widzi tego, że ktoś z nadwagą zostanie zachęcony do wyjścia do ludzi i aktywności, bo może trochę mniej się będzie musiał/a wstydzić tego, że wygląda jak wieloryb w namiocie. Łatwo jest powiedzieć do grubego "schudnij, bo wyglądasz jak wieprz". Trochę trudniej jest zaakceptować, że w drodze do lepszej sylwetki ten "wieprz" będzie w polu widzenia w swojej grubej formie. Nie da się zwyczajnie zamknąć wszystkich grubych na czas, aż sobie poradzą z otyłością i wypuścić ich dopiero wtedy, jak będą mieli akceptowalną dla większości społeczeństwa sylwetkę. @LukaszRei W tym kontekście nie uważam, że można traktować komentarze "ona jest gruba" i "gdyby była chudsza, to byłaby ładniejsza, a tak to jest szpetna" jako konstruktywną krytykę. Bo to tylko stwierdzenie faktu (ona zapewne doskonale wie, że jest gruba) i wyrażenie z mało elegancki sposób swojej opinii na temat czyjegoś wyglądu. Na takiej samej zasadzie mogę powiedzieć "Jesteś idiotą", uważać to za uzasadnioną krytykę i oburzać się, że Cię to boli. I naprawdę daleko jest mi do oburzania się. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego takie posty zawsze są pretekstem, żeby zjechać kogoś od góry do dołu i ubrać to w pozory dobrodusznej krytyki.

5 / 13
Eaunanisme

[demot] @LukaszRei To zabawne, bo przejrzałem najpierw galerię i stwierdziłem, że spoko ubrane dwie kobiety, a jeśli któraś z nich wygląda w czymś źle, to do drugiej też mam uwagi, więc raczej wina ciucha, niż osoby, która go nosi. Obie mają ubrania dopasowane do ich sylwetek, wszystko jest na swoim miejscu. Gdybym zobaczył na ulicy, albo na spotkaniu służbowym, to prawdopodobnie każda z nich byłaby warta tego, żeby usłyszeć komplement, że dobrze wygląda. Po czym wszedłem w komentarze i każdy komentarz jednoznacznie krytykuje grubszą dziewczynę. Spory dysonans. Zwłaszcza że grubsza ma obiektywnie ładną twarz (rzekłbym, że od szyi w górę jest ładniejsza niż druga dziewczyna, dużo robią włosy), nie jest ulańcem, nie ma na kończynach ani brzuchu odłożonych warstw tłuszczu, ani rozciągniętej skóry, ma wcięcie w talii i figurę, a nie jest klasycznie tłustą kulką. W czym więc rzecz?

1 / 1
Eaunanisme

[demot] Siemens C65 był chyba moim pierwszym poważnym marzeniem telefonicznym. Jakoś u mnie w klasie zrobiła się moda akurat na ten model.

1 / 1
Eaunanisme

[demot] W te wakacje miałem okazję obserwować dzikiego zaskrońca, który w stawie konsumował sobie rybkę. Natura jest niesamowita.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @iposek Luzik ;) Wiesz. Generalnie demot bez źródła, więc można sobie gdybać, jaki jest kontekst dyskusji. Zakładałbym jednak, że mniej chodzi o fakt, że ktoś sobie nagranie z kamerki przy drzwiach, na których jest widoczna twarz złodzieja, wykorzysta w celu zgłoszenia i/lub ostrzeżenia innych, a bardziej chodzi o to, że ktoś może takie nagrania udostępniać szerokiej publiczności kompletnie niezwiązanej z tematem i dla lajków, a nie pomocy poszkodowanym. Czy jest w tym coś złego, jak pytałeś? Moim zdaniem tak. Chociażby przez fakt, że w Internecie bardzo trudno o anonimowość, diabelnie łatwo jest ustalić czyjąś tożsamość i wykorzystać w jakimś dziwnym celu, a dodatkowo dochodzi kwestia powiązania czyjegoś wizerunku z przestępstwem. Pewnie, że możemy generalnie wyjść z założenia, że "jak kradnie, to cнuj mu w dziąsło". Tylko pytanie, czy faktycznie chcemy tak funkcjonować jako społeczeństwo. Są deepfake'i. Można zmanipulować nagranie i nadać mu inny kontekst. Swoboda w dysponowaniu cudzym wizerunkiem w sieci, nawet w dobrej wierze, prędzej czy później doprowadzi do linczu na niewinnej osobie. Dlatego będę stać na stanowisku, że od rozsyłania listów gończych z wizerunkiem przestępców są odpowiednie służby, a my, jako szarzy ludzie, raczej powinniśmy dążyć do tego, żeby w sieci publikować tylko siebie, albo innych za ich wyraźną zgodą.

3 / 3
Eaunanisme

[demot] Prasowanie czegokolwiek poza eleganckimi ubraniami wyjściowymi (typu koszula do garnituru, albo bluzka do garsonki) to chyba najbardziej bezcelowa czynność w tym cały zestawieniu. A co do zdziwienia autora demota - to nie takie trudne, jeśli cały dzień siedzisz w domu. Pranie rano, godzinka-dwie, wywieszasz, do wieczora wyschnie i cyk do szafy.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @iposek Jak to skąd? Kiedy napisałEM, że w założeniu takie nagranie powinno stanowić materiał dowodowy dla odpowiednich służb, albo zostać rozdystrybuowane pomiędzy członków danej społeczności w celu ostrzeżenia i nie ma logicznego uzasadnienia dla tego, żeby akcję podpieprzenia paczki spod drzwi w Otwocku zobaczyły miliony ludzi, w tym z dalekiej zagranicy, to napisałeś, że "co złego wyniknie z faktu że twarz złodzieja zobaczą miliony ludzi". Jak chcesz osiągnąć te miliony wyświetleń i gdzie? "Tam gdzie się zbierają ludzie z okolicy"?

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2024 o 10:32

« poprzednia 1 24 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14119 120 następna »