Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Eaunanisme

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @tobimadara No pytanie, w jaki sposób taka aplikacja miałaby blokować sponsorowane posty, które FB wyświetla zgodnie z preferencjami reklamowymi. Bo reklamy, takie jak powyżej, to nie jest dodatkowy element wyświetlany na stronie, ale fragment feedu. W praktyce zatem nie ma możliwości usunięcia ich za pomocą aplikacji zewnętrznych, bo skończy się z po prostu niewyświetlaniem wszystkich elementów, bez względu, czy są reklamą, czy nie. Faktycznie jedyną opcją, która pozwala zmniejszyć częstotliwość wyświetlania konkretnych treści (ale tylko zmniejszyć, a nie całkowicie wyłączyć), jest odpowiednia modyfikacja preferencji reklamowych. Z poziomu aplikacji użytkownik ma dostęp do tematów reklam (typu np. ciężarówki i furgonetki, finanse, alkohol, gry komputerowe etc.), gdzie może on wybrać między dwiema opcjami - "brak preferencji" oraz "wyświetl mniej". I to by było na tyle.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2024 o 12:53

1 / 1
Eaunanisme

[demot] Pomijając humorystyczny wydźwięk tekstu z demota, to przy kupowaniu codziennie kawy na mieście (jeśli do pracy pójdziesz ok. 200 razy w roku i pijesz zwykłą czarną typu americano) wydasz lekko poniżej 3000 PLN rocznie (zakładając, że za kawę tego typu w kawiarni w Warszawie zapłacisz między 13 a 15 złotych - w zależności od rozmiaru). Tymczasem przy robieniu kawy w ekspresie w domu i przynoszeniu sobie do roboty np. w kubku termicznym mógłbym za tę kwotę co roku kupować nowy ekspres, młynek i kubek termiczny, kupować dobrej jakości ziarna i jeszcze by mi zostało kilka stów.

2 / 2
Eaunanisme

[demot] @ottakijeden Jak napisać, że nie ma się pojęcia, jak działają reklamy na fejsbuku. Chętnie bym poprosił również o instrukcję, jak zainstalować ad-blocka w aplikacji FB.

1 / 3
Eaunanisme

[demot] @Loganesko Naprawdę uważasz, że w tym wszystkim to jego rodzice są ofiarą głupoty dzieciaka? Nie wydaje Ci się, że raczej mogą oni mieć znaczny udział w tym, kim jest ich syn i jakie ma poglądy? A jeśli tak jest, to co by dała ta legalna aborcja?

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @lameria Dom, nawet w środku miasta, gdzie oprócz budynku masz jeszcze działkę, to zupełnie co innego, niż dom szeregowy, którego skrajnym przykładem jest zdjęcia tych przedmieść Sydney w democie. Tego typu zabudowa podlega zupełnie innym zasadom, gdzie deweloperowi zależy na najlepszym (z jego pozycji) wykorzystania wolnej przestrzeni, więc chętniej na dostępnym terenie postawi więcej budynków kosztem zieleni. Niestety, tego typu rozwiązania można zobaczyć również w Polsce. Niedawno mój kolega kupił podobną nieruchomość na warszawskim Ursusie. Owszem, ma większy metraż. Owszem, ma dwa piętra. Ale zastosowane rozwiązania architektoniczne powodują, że de facto mieszka w bloku. Bliskość sąsiadów jak w bloku. Ogródek mikroskopijny, nawet grilla nie rozpali. Wypaczenie istoty domu jednorodzinnego. Ale za to ma daleko do centrum ;) @Alexa2025 Czy mogę Cię prosić o rozwinięcie myśli? Od kiedy wysokość czynszu zależy od ilości osób zamieszkujących w mieszkaniu? Wiem, że im więcej osób mieszka w mieszkaniu, tym np. większe zużycie wody czy prądu. Ale to nie wchodzi w wysokość opłaty czynszowej (czy bardziej prawidłowo - mieszkaniowej). Poza tym generalnie pisząc "większe koszty eksploatacji" nie miałem na myśli tylko rachunków, ale ogólnie całego utrzymania budynku. Jak w bloku się zapcha lub urwie rynna, to koszt jej naprawy nie spada na jednego mieszkańca, tylko rozkłada się równo po wszystkich. Nikt też nagle nie każe Ci dopłacić 2 tys. do miesięcznej opłaty, bo np. zaczął przeciekać dach. Każda usterka w domu idzie na Twój rachunek etc.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2024 o 9:44

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @lameria Przez 7 lat mieszkałem w mieszkaniu w bloku w tzw. szczycie - okna z trzech stron, z czwartej strony ściana wspólna z klatką schodową, ostatnie piętro. Faktycznie więc sąsiedzi byli tylko z dołu. Następnie przeprowadziłem się do innego mieszkania, również na ostatnim piętrze, również de facto w szczycie (okna z jednej strony, druga ściana zewnętrzna bez okien, trzecia ściana wspólna z klatką schodową, czwarta wspólna z mieszkaniem sąsiadów). Praktycznie zero różnicy z domem szeregowym. "a jak masz skrajną szeregówkę to masz tylko z jednej strony i Twój znaczek pocztowy jest znacznie większy" - zdjęcie osiedla w democie sugeruje, że nie masz takiej gwarancji. Ilość terenu zielonego w każdym przypadku nie wydaje się większa, niż na standardowym balkonie w nowym budownictwie.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2024 o 15:48

1 / 1
Eaunanisme

[demot] Kiedyś moja koleżanka, która ma tytuł inżyniera, udzielała korepetycji z matematyki na poziomie chyba 2 klasy gimnazjum. Podczas wyjścia na piwo wraz z innym kolegą (również inżynierem) oraz ze mną (studia humanistyczne, w LO klasa z rozszerzoną matematyką) zaproponowała, żeby w ramach rozrywki rzucić okiem na zadania z jakiegoś chyba próbnego arkusza egzaminu gimnazjalnego, który dostał do rozwiązania jej podopieczny. Jedno z zadań było klasycznym zadaniem na różnice poziomu cieczy w związku z dodaniem objętości. I tu, niestety, kolegom-inżynierom włączył się tryb rozwiązywania zadań za pomocą sposobu daleko wykraczającego poza zakres wiedzy przeciętnego gimnazjalisty. Kiedy, jako matematyczny laik, zacząłem słyszeć, że do zadania na poziomie gimnazjum proponują jakieś działania, których nazw nigdy w życiu nie słyszałem, rzuciłem, dlaczego nie chcą rozwiązać tego zadania po prostu obliczając jedno prostym działaniem A x B x C i dodając wynik od drugiego. Spojrzeli na mnie jak na ufoludka i dopiero po chwili doszło do nich, że faktyczne jest inny, bardziej przyziemny sposób. Czy ich podejście wynikało z faktu, że nie rozumieli dobrze dodawania i sposobu obliczania objętości dysponując wymiarami figury (wymiary podstawy i wysokość)? Absolutnie nie. Po prostu byli o tyle dalej w swojej edukacji, że łatwiej im było sięgnąć do rozwiązań, które poznali kilka lat wcześniej podczas studiów, niż cofnąć się o lat kilkanaście. Generalnie to chyba tak działa, że im szerszą mamy wiedzę w jakimś temacie, tym więcej wątków dostrzegamy i tym trudniej jest nam ograniczać się w procesie tłumaczenia jakiegoś zjawiska osobie, która nie jest na naszym poziomie.

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @katem Stawia, że jest to standardowy sufit napinany, wykonywany z reguły z folii PCV lub z poliestru. Stosowany jako łatwiejszy w montażu wariant sufitu podwieszanego (który z kolei jest wykonywany z płyt gipsowo-kartonowych). Anegdota - kiedyś mieszkałem w mieszkaniu, gdzie zastosowano takie rozwiązanie i kiedy którejś nocy okazało się, że burza była zbyt intensywna i zaczął przeciekać dach (ostatnie piętro), to zbierająca się woda zaczęła tworzyć w sypialni taki bąbel. Nie było to aż tak rozciągnięte, jak z democie, ale wybrzuszenie było dosyć widoczne i wymagało nakłucia w celu wylania wody (wyszły trzy spore wiadra).

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2024 o 14:58

2 / 2
Eaunanisme

[demot] @5g3g W artykule pisze się o niej per "instagramerka". Myślę, że jest to odpowiedź na pytanie, z którym wariantem mamy do czynienia. Z ciekawości wszedłem na jej Instagrama. 74 tys. obserwujących. Określa siebie jako "sportowiec". Promuje własną aplikację do ćwiczeń. Na formie i ćwiczeniach robi biznes, więc raczej nie dziwi, że osiągnęła dosyć spektakularny efekt w krótkim czasie. Czy należy ją z tego tytułu potępiać? Nie sądzę. Mimo wszystko sporo osób może zostać zmotywowanych do ruchu. Pytanie, na ile efekty będzie można przełożyć na statystyczną Kowalską, która raczej nie będzie miała takiego samego dostępu do trenerów, dietetyków etc., którzy w gruncie rzeczy mają swój spory (jeśli nie kluczowy) udział w tym "sukcesie".

7 / 9
Eaunanisme

[demot] @rafik54321 Iść można po linii najmniejszego oporu, bo liczy się to, że idąc po tej linii doświadczamy małego oporu, czyli że idzie się po niej łatwo, a nie że ta linia jest najmniejsza (lub najniższa). A co to "oczekiwania cudów" - myślę, że do samej czekolady nikt by się nie przyczepił.

4 / 6
Eaunanisme

[demot] Zdjęcie osiedla z Sydney niezmiernie powoduje u mnie zdziwienie, że są ludzie gotowi zapłacić grube tysiące czy miliony za dom szeregowy. Mieszkanie w bloku jest mniejsze, ale poprzez istnienie części wspólnych koszty eksploatacji, napraw etc. są mniejsze. Dom wymaga więcej działań w kwestii utrzymania, ale za to jest większy i masz dodatkowo jakiś ogródek. Tymczasem mam wrażenie, że dom szeregowy łączy minusy obu rozwiązań. Technicznie masz dom, ale w praktyce i tak masz sąsiadów, jak w klatce w bloku. Eksploatujesz go jak dom, ale nie masz ogródka, lub jest on wielkości znaczka pocztowego. Zieleni i infrastruktury miejskiej zero, bo z reguły takie osiedla ciągną się kilometrami. Jaki w tym sens?

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @adamis62 Mniej pewnie chodzi o konserwanty, a bardziej o właściwość samego tłuszczu, którym jest masło. Nawet jeśli założyć, że szczelna tubka nie pozwoli masłu zjełczeć (czy to poprzez całkowite powstrzymanie procesu, czy po porostu zajdzie on wolniej, niż by to miało miejsce ze zwykłą kostką poza lodówką), to nie jestem pewien (bo się na tym zupełnie nie znam), czy trzymanie poza lodówką masło w tubce zachowa wszystkie swoje właściwości. O chłodniach pisałem w kontekście przechowywania go przez sklepy przed zakupem przez klienta - raczej tutaj nie dałoby się uniknąć tego, że wciąż musiałoby być ono trzymane w lodówkach, jak do tej pory. W takim przypadku po przyniesieniu do domu miałbyś masło w tubce, które musi odtajać, żeby w ogóle je z tej tubki wydobyć. Czy byłoby to na tyle uciążliwe, żeby zarzucić pomysł? Nie wiem. Punktem wyjścia jest dla mnie to, że osobiście nic do masła w kostce w papierku nie mam. Łatwo się przechowuje i porcjuje, nie wymaga tworzenia dodatkowych śmieci poprzez produkcję całkowicie nowych opakowań, które (podobnie jak dotychczasowe) będzie w praktyce jednorazowe. Jedyny plus to ten ewentualny brak konieczności przechowywania tubki w lodówce, przez co łatwiej byłoby nakładać na kanapki. Ciekaw jestem, jaki byłby faktycznie odbiór takiego rozwiązania przez konsumentów. Myślę, że gdybym zobaczył w sklepie, to bym na próbę kupił.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2024 o 9:44

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @Kunta_Kinte Żeby nie było - moim zamierzeniem nie było zarzucanie Ci wprowadzania dyktatury, czy podważanie metod wychowawczych w ogóle. Jasnym dla mnie jest, że rodzic najlepiej czuje, jaki zakres kontroli swoich pociech jest najlepszy z punktu widzenia równowagi między własnym sumienie, bezpieczeństwem dziecka i jego potrzebami wolności. Sam nie mam i nie planuję mieć dzieci, jednak bardzo dobrze pamiętam swoje przejścia z rodzicami, to z czym mierzyli się moi rówieśnicy, a także śledzę, co takie w swoim arsenale mają obecni opiekunowie niepełnoletnich brzdąców. Nie ukrywam jedynie, że czasem śmiesznie mi się zestawia narzekania moich rówieśników w kwestii tego, jakie to dzieci teraz są i jacy to my byliśmy inni (w zamyśle - lepsi, bardziej świadomi, samodzielni, mniej pod kontrolą etc.).

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @Kunta_Kinte A muszą, bo jest takie ogólne prawo, czy po prostu wynika to z Twoich zasad w Twoim domu? Wiesz przecież, że nie musisz kontrolować swoich dzieci przez 100% czasu. Znam opowieści o rodzicach, którzy instalują swoim dzieciom na telefonach zdalny dostęp do kamerki i mikrofonu, więc praktycznie są w stanie dowiedzieć się o wszystkim, co dziecko robi, gdzie jest, z kim rozmawia, o czym etc. Wg mnie jest to dramat. Ale jednocześnie ci sami rodzice biadolą, jak to ich dzieci są uzależnione od urządzeń, nie spędzają tyle czasu na świeżym powietrzu i że w ogóle teraz to już nie ma czasów. Jestem ciekaw, jak być się ustosunkował do takiego czegoś.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @adamis62 Tylko, że masło w sumie zużywa się nie tylko do smarowania chleba, ale też np. do gotowania czy pieczenia. Masło w kostce możesz wyjąć nawet z zamrażalnika i zacząć jego obróbkę. Z masłem w tubce nie będzie to takie proste, bo zamrożonego czy też po prostu twardego nie będzie się dało wydobyć wygodnie z tubki. Pytanie, czy faktycznie szczelna tuba będzie stanowić wystarczającą ochronę, żeby całkowicie zrezygnować z magazynowania masła w chłodniach i żeby zawsze było płynne. To już bardziej zagadnienie dla chemików żywności. Generalnie zagadnienie ciekawe, bo chyba nikt na świecie nie sprzedaje klasycznego pełnego masła 82% w tubach do wyciskania. Myślę, że jest jakiś bardzo konkretny powód, że nikt do tej pory nie upowszechnił takiego pomysłu.

3 / 3
Eaunanisme

[demot] @adamis62 Masło to nie emulsja i ciężko jest mi sobie wyobrazić, co trzeba by było dodać do składu, żeby możliwe było jego bezproblemowe wyciśnięcie z tubki w każdych warunkach, jak to ma miejsce np. z margaryną do smażenia.

1 / 1
Eaunanisme

[demot] Piekło prawicowca. Potwierdzam - jak lepiłem w tym roku bałwana pod blokiem na modnym osiedlu w Warszawie, to tak było. Nawet godziny się zgadzają.

17 / 19
Eaunanisme

[demot] Gdzieś już wczoraj widziałem w internecie ten filmik wraz z informacją, że to były atrapy wykorzystywane do treningu bezstrzałowego. Nie ma tarcz, celują do ściany bocznej, nie ma ochraniaczy słuchu. Pytanie, na ile tego typu zachowanie sprzyja utrwaleniu dobrych praktyk w posługiwaniu się bronią palną przez funkcjonariuszy.

8 / 8
Eaunanisme

[demot] Może trochę inna sytuacja, ale jako dziecko zbierałem w różnych momentach 2 rzeczy - komiksy Kaczora Donalda oraz Lego Bionicle. Komiksów miałem kilka kartonów. Bonicli kilka zestawów, w tym 2 duże. Było to dla mnie o tyle wartościowe i niezwykłe, bo rodzice sępili trochę kasy, więc właściwie nie miałem wiele innych rzeczy z kategorii "rozrywka". W obu przypadkach na pewnym etapie rodzice zaczynali jednak lobbować na rzecz tego, żebym zmienił zainteresowania. Celem nadrzędnym tego było oczywiście pozbycie się z domu kupy, w ich mniemaniu, bezużytecznych i zawalających przestrzeń gratów. A przy okazji mieli zamiar obdarować tymi rzeczami dzieci znajomych i rodziny. Tak też się finalnie stało - zarówno cała kolekcja komiksów, jak i klocki (które notabene były zawsze w porządku, poukładane, stan jak spod igły) trafiły do kuzynostwa lub innych młodszych dzieci. Oczywiście do dzieci, które miały w pipu innych zabawek. Zabawek, co jest warte zaznaczenia, o które kompletnie ie dbały. Stąd też bardzo szybko klocki zostały połamane, gazety podarte i po jakimś czasie trafiły w nowych domach na śmietnik. Najlepsze było, jak po latach w rozmowie moja matka przyznała mi, że kiedy zobaczyła, jak tamta gówniarzeria kompletnie nie dbała o to, co dostała za darmochę, podczas gdy ja o wszystko dbałem i zawsze było poukładane w porządku, to zaczęła żałować swojej hojności. Do dziś nie wiem, czy bardziej żałuje tego, że w gruncie rzeczy wymusiła na mnie oddanie cennych dla mnie rzeczy, czy po prostu szkoda jej było, że tyle kasy poszło w piach.

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @lameria Bardziej chodziło mi o to, że dekadę mają cytowane w galerii wpisy z Twittera, a spora część poruszanych kwestii jest wybitnie nieaktualna (jak choćby samochód Apple, czy problem słuchania muzyki na YouTube przy zablokowanym telefonie).

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @agronomista Bo w praktyce wcześniej nie wszyscy mogli pracować zdalnie. Wprowadzona zasada "możliwości pracy zdalnej" opierała się w znacznej mierze na założeniu, że szef danej komórki dopasuje tryb pracy podwładnych do warunków pandemii i potrzeb danego biura czy departamentu. W praktyce jednak różni szefowie mieli różne podejścia, a pracownicy byli traktowani nierówno. W ten sposób były komórki, których pracownicy mieli z "defaultu" regularnie nawet 5 dni pracy zdalnej w tygodniu co dwa tygodnie, podczas gdy w innych pracy zdalnej nie było w ogóle, albo można było ją wyprosić od święta z ważnego powodu (np. choroby domownika). Zmiana zasad miała na celu wszystkim dać możliwość regularnego korzystania z pracy zdalnej. Stracili ci, którzy się dogadali, ale za to cała reszta ma jasne zasady i raczej ważny powód jest potrzebny, żeby nie dać zgody na pracę zdalną, niż żeby złożyć wniosek. Warto nadmienić, że równolegle wprowadzono możliwość pracy zdalnej stałej, ale do tego zgodę już musi wydać przynajmniej szef danego pionu, a nie tylko bezpośredni przełożony, jak było wcześniej.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2024 o 10:53

3 / 3
Eaunanisme

[demot] U mnie w pracy kilka razy w trakcie pandemii wprowadzali obowiązek pracy zdalnej. Ponieważ okazało się, że niektóre komórki sobie to wprowadziły na stałe (również po okresie obostrzeń), a inne w ogóle, to szefostwo ustaliło kompromis w postaci tzw. okazjonalnej pracy zdalnej. Od mniej więcej roku każdy pracownik ma w swojej puli (obok urlopu) 24 dni pracy zdalnej do wykorzystania w danym roku kalendarzowym. Bardzo spoko opcja.

9 / 9
Eaunanisme

[demot] Ja wiem, że po galerii nie należy spodziewać się niczego ekstra, ale naprawdę musimy odgrzewać kotlety sprzed prawie dekady?

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @Obyczajowy Trochę ciężko wyrokować po nieprzeciętym kawałku, ale na blue jest jednak ciutkę zbyt medium. Medium-medium rare to maks, co bym dał.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10118 119 następna »