Mistrzostwa Polski w narciarstwie alpejskim miały się odbyć 1 i 2 kwietnia w Szczyrbskim Plesie na Słowacji, ale zostały odwołane z powodu niemożności spełnienia wymagań sponsorów dotyczących brandingu z powodu braku osób do nadmuchania balonów z logo.
Na zawody, oprócz polskich narciarzy, przybyli również zawodnicy z innych krajów, chcąc poprawić swoje punkty rankingowe FIS. Pierwszego dnia odbył się tylko slalom pań, a kolejne konkurencje były odwoływane.
Poruszenie wywołała decyzja o nieprzeprowadzeniu zawodów, co manager ds. narciarstwa alpejskiego Filip Rzepecki określił jako kompromitację i stratę wiarygodności PZN. Próby reorganizacji i rozmowy ze sponsorami nie przyniosły skutku, co sekretarz generalny PZN Tomasz Grzywacz tłumaczył brakiem możliwości szybkiego kontaktu z dużymi korporacjami.
Mistrzostwa Polski były kluczowe dla polskich narciarzy do poprawy wyników FIS i zwiększenia szans na udział w Pucharze Świata. Brak tych zawodów oznacza dla wielu zanik takich możliwości. Zaistniałe okoliczności sprawiły, że niektórzy zawodnicy stracili szansę na lepsze wyniki rankingowe.
Alternatywą, która się odbyła, były mistrzostwa Ghany, w których Piotr Habdas zdobył mistrzostwo i uzyskał 20.00 punktów FIS. Gdyby odbyły się mistrzostwa Polski, mógłby poprawić swoją średnią rankingową, co wpływa na możliwości jego startu z lepszym numerem w Pucharze Świata.
Odwołanie mistrzostw Polski pokazuje, jak ważne jest posiadanie planu B w organizacji takich wydarzeń, co zostało przyznane jako główny błąd przez Grzywacza. Brak planowania alternatywnego terminu i technicznych możliwości zabezpieczyło odwołanie zawodów.
Komentarze
Pokaż komentarze