W Rosji odbywają się trzydniowe wybory prezydenckie, podczas których Rosjanie mogą głosować na czterech kandydatów: Władimira Putina, Nikołaja Charitonowa, Władisława Dawankowa i Leonida Słuckiego, jednak wygrana Putina jest przesądzona.
Przeciwnicy Putina w ramach protestu wlewają do urn płyn antyseptyczny, który niszczy karty do głosowania, a podobne incydenty odnotowano w co najmniej siedmiu regionach.
Przewodnicząca Centralnej Komisji Wyborczej Ełła Pamfiłowa twierdzi, że osoby odpowiedzialne za te czyny otrzymały zapłatę, ale były nieświadome odpowiedzialności karnej.
Kobiecej, która wlała płyn do urny w Moskwie, grozi do pięciu lat pozbawienia wolności, choć władze deklarują, że zniszczone głosy i tak zostaną policzone.
W innych incydentach doszło do podpaleń urn i kabin do głosowania, a w Petersburgu rzucono koktajl Mołotowa w lokal wyborczy.
Komentarze
Pokaż komentarze