Samochody przyszłości - czy kierowca będzie potrzebny?

Cofnijmy się do lat 90. Jak wyobrażano sobie wówczas samochody przyszłości? Ktoś mógłby powiedzieć, że będą latać. Ktoś inny, że będą w stanie trafić do celu bez pomocy kierowcy. Dziś wydaje się, że samochody masowo raczej latać nie będą – przynajmniej w najbliższych latach się na to nie zanosi. Jazda autonomiczna jest natomiast rozwijana dosyć intensywne, ale wciąż wymaga dopracowania. A czym jeszcze producenci z branży motoryzacyjnej zajmowali się przez ostatnie lata?
Co się zmieniło w samochodach w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci?
Porównajmy sobie samochody osobowe z lat 90. i obecnie produkowane modele. Koncepcja jest w zasadzie ta sama – karoseria i drzwi, wszystkie siedzenia zwrócone do przodu, kierownica przed siedzeniem kierowcy, a pod autem koła umożliwiające jazdę i skręcanie. Co się zmieniło? Oczywiście pomijając zmiany w designie i stosowanych materiałach, pojawiło się również mnóstwo elektroniki.
Gdy coś się psuje w starym aucie, wystarczy kupić odpowiednie części samochodowe i je wymienić. W nowoczesnych samochodach elektronika wymaga ingerencji podczas znacznej części prac serwisowych – kasowanie tych wszystkich inspekcji z pamięci bywa uciążliwe. Jednak to właśnie elektronika, czujniki i nowoczesne technologie otworzyły perspektywy m.in. na możliwość jazdy autonomicznej, czy wykorzystanie w motoryzacji sztucznej inteligencji.
Samochody przyszłości mają być „inteligentne”, autonomiczne, a także ekologiczne
Jazda autonomiczna jest możliwa dzięki szybkiej i nieustannej analizie ogromnej liczby informacji. Czujniki stale monitorują otoczenie oraz parametry samochodu, aby komputer mógł określić, z jaką prędkością i w którym kierunku jechać do celu. Należy przy tym omijać pojawiające się przeszkody, przepuszczać pieszych, zatrzymywać się na światłach… sporo tego. W idealnej sytuacji wszystkie pojazdy i sterowanie ruchem byłyby połączone siecią bezprzewodową i komunikowały się ze sobą. Wówczas dużo łatwiej byłoby osiągnąć płynność jazdy autonomicznej.
Na razie jest to jednak scenariusz sci-fi. Dlatego jazda autonomiczna musi najpierw stać się wystarczająco bezpieczna bez łączności samochodów i wprowadzana stopniowo. Patrząc na samochody koncepcyjne z ostatnich lat widać jednak, w którą stronę to wszystko zmierza.

Przykładowe modele koncepcyjne z ostatnich lat
Audi AI:ME²
Samochód koncepcyjny Audi AI:ME² został określony jako „trzecia przestrzeń do życia” – ma być równie ważnym miejscem, jak dom i praca. Ten projekt łączy proporcje miejskiego samochodu i przestronne wnętrze. Samochód zachował kierownicę oraz pedały, ale ma również dysponować na wybranych obszarach możliwością jazdy bez nadzoru kierowcy. Audi AI:ME² miałoby w znacznym stopniu korzystać ze sztucznej inteligencji oraz uczenia maszynowego w celu zapewnienia zautomatyzowanej jazdy i interakcji z samochodem – obsługa funkcji pojazdu ma być możliwa za pomocą technologii śledzenia wzroku i komend głosowych.
Mercedes F 015 Luxury in Motion i Mercedes VISION AVTR
Koncepcyjny Mercedes F 015 Luxury in Motion może być prowadzony przez kierowcę lub poruszać się autonomiczne. Podczas samodzielnej jazdy kierownica chowa się w desce rozdzielczej, a fotele z przodu obracają się, tworząc z tylnymi siedzeniami przestrzeń w stylu „nowoczesnego salonu”. Inny koncepcyjny model Mercedesa – VISION AVTR, prezentuje zgoła odmienne podejście do sterowania funkcjami. W tym wypadku wykorzystano system, który mierzy aktywność mózgu – gdy kierowca myśli o jakiejś funkcji i patrzy na jej symbol, to auto domyśla się, że należy ją aktywować. Ponadto samochód rozpoznaje kierowcę po jego oddechu oraz pulsie, aby automatycznie dopasować do niego swoje ustawienia.


Toyota LQ
Toyota LQ to koncepcyjny model, który wykorzystuje rozwiązania autonomiczne, a także awatara sztucznej inteligencji. Interaktywny awatar ma uczyć się od kierowcy, aby ułatwić korzystanie z auta, ale być również towarzyszem podróży. Sztuczna inteligencja może zatem komunikować się z kierowcą poprzez m.in. sygnały głosowe, ale może też zmieniać oświetlenie wnętrza samochodu czy zapach w kabinie, aby pobudzić czujność kierowcy lub zredukować jego stres. Tym, co wyróżnia Toyotę LQ, jest specjalna powłoka katalityczna – dzięki niej auto ma oczyszczać powietrze wokół siebie.

Oczywiście napęd w koncepcyjnych samochodach przyszłości jest bezemisyjny. Przykład Toyoty LQ pokazuje jednak, że da się wznieść ekologię na jeszcze wyższy poziom niż tylko brak spalin emitowanych podczas jazdy. Obecność sztucznej inteligencji może natomiast ułatwić korzystanie z zaawansowanych funkcji samochodów przyszłości – bo skoro wciąż montuje się w nich kierownicę, to jakąś część swojej uwagi kierowca będzie musiał w dalszym ciągu poświęcać na prowadzenie auta.