Każdy pracujący musiał płacić 100 zł na kościół. Jeśli rodziny nie było stać, proboszcz zapisywał w swoim zeszyciku dług. Jeśli go nie spłacili, nie dopuścił do komunii, nie pochował ani nie ochrzcił Tak ksiądz Stanisław Konik zebrał 2 miliony złotych, które w dniu przejścia na emeryturę przelał sobie z konta parafii

Źródło: www.onet.pl
Komentarze
Pokaż komentarze