Kelnerzy opowiadają o najbardziej niezręcznych randkach, których byli świadkami (13 obrazków)
Obsługiwałam parę, która na pewno przyszła do restauracji na pierwszą randkę. Kobieta wyraźnie nie była pod wrażeniem faceta, z którym się umówiła. Spotkanie skończyło się dość szybko, a mężczyzna zapłacił, zostawiając mi 5% napiwku. Następnego dnia ta pani przyszła ponownie do restauracji, podeszła do mnie i powiedziała: „To była najgorsza pierwsza randka, na jakiej kiedykolwiek byłam. Przeraziłam się, kiedy zobaczyłam, jaki dał ci napiwek”. A następnie wręczyła mi 20 dolarów

Zaprowadziłem pewną parę do stolika. Facet cały czas rozmawiał przez telefon. Kiedy nakładałem sałatkę, kobieta wyszła do holu i poprosiła o zapakowanie posiłku na wynos. Skończyło się na tym, że zapłaciła połowę rachunku i wyszła. Powiedziała mi, że to była ich pierwsza randka, na którą umówiła ją koleżanka. Kobieta zarzekała się, że zadzwoni do niej, gdy tylko wyjdzie i od razu zerwie znajomość. Kiedy przyniosłem posiłek facetowi, zapytał, gdzie jest kolacja jego partnerki. Wtedy powiedziałem mu, co się stało. On naprawdę myślał, że ta dziewczyna była w łazience...

Para w średnim wieku: Mężczyzna: [30-minutowy monolog o samochodach, które lubi. Opowiada, jakie są szybkie, jakie wyzwania wiążą się z ich utrzymaniem. Za każdym razem, gdy ich mijałam, on ciągle mówił]. Kobieta: [odbierając nagłą ciszę jako szansę, by się odezwać] Kobieta: Cóż, a ja naprawdę lubię motyle. [niezręczna cisza] Facet: [kontynuuje swoją wypowiedź o samochodach aż do podania deseru] Co ciekawe, przyszli razem do restauracji jeszcze 2 razy w ciągu tego lata...

Obsługiwałem pewną parę, która była w restauracji na pierwszej randce. Po zjedzeniu przystawek biedny facet dostał biegunki i przez cały wieczór ciągle biegał do toalety. W knajpie było wtedy tylko kilka innych osób, więc wszyscy to zauważyli i chichotali za każdym razem, gdy mężczyzna wstawał. Było mi naprawdę żal tego biedaka

Nie była to pierwsza randka, ale pewien facet przyszedł do naszej restauracji w sobotni wieczór o 19:00 BEZ REZERWACJI. Następnie powiedział nam na miejscu, że zamierza oświadczyć się swojej dziewczynie. Musieliśmy posadzić ich w jedynym wolnym, okropnym miejscu, tuż obok łazienki. Kiedy chłopak padł na kolana, nerwowo rozglądając się dookoła, zupełnie nikt tego nie zauważył. On i jego dziewczyna wciąż czekali, aż reszta gości ich zobaczy i zamilknie, albo nawet zacznie klaskać, ale ani jedna osoba nie zwróciła na nich uwagi. Dziewczyna powiedziała „tak”, choć wyglądała na rozczarowaną. Później ta dwójka wróciła do jedzenia kolacji, tak jakby nic się nie stało. Ale to wydarzenie nie było chyba dla nich szczególnie traumatyczne, bo wrócili do naszej knajpy na swoją roczną rocznicę. Facet tym razem już zrobił rezerwację, haha!

Pracowałam jako baristka w kawiarni. Zlew znajdował się tam w takim miejscu, że podczas mycia naczyń człowiek stawał twarzą w twarz z osobami siedzącymi przy barze. Z jakiegoś powodu mnóstwo osób wybierało to miejsce na swoje pierwsze randki! Musiałam więc zmywać naczynia i udawać, że zupełnie nie uczestniczę w ich romantycznych spotkaniach. Pewnego razu na taką pierwszą randkę przyszła osoba, którą znałam; i też wybrała to przeklęte miejsce naprzeciwko zlewu. Nie byliśmy sobie obcy, więc trochę pogadaliśmy, a potem nagle podniosła się między nami niewidzialna przegroda i para zaczęła swoje rendez vous. Tylko że ja niestety wciąż miałam naczynia do umycia... Co za żenująca sytuacja!

Widziałem jedno ciekawe spotkanie w walentynki. Randka wydawała się przebiegać bardzo dobrze, właściwie w ogóle nie była niezręczna. Para bez przerwy rozmawiała, nie było żadnych chwil ciszy. Śmiali się, flirtowali i generalnie świetnie się bawili. Wraz z innym kelnerem nawet z nich żartowaliśmy, bo zachowywali się wręcz nieprzyzwoicie głośno. Ale w pewnym momencie nagle usłyszałem, jak mężczyzna powiedział: „Oczywiście nie masz jeszcze męża, prawda? Proszę, powiedz mi, że nie jesteś jeszcze mężatką”. A ona na to: „Cóż, właściwie to...”. No i wtedy zrobiło się BARDZO niezręcznie. Ale chyba jej odpowiedź niczego nie przesądziła, bo zostali w restauracji jeszcze godzinę, aż do zamknięcia. Sęk w tym, że przez resztę nocy byli już bardzo cicho i prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali

Komentarze
Pokaż komentarze