Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Dzisiaj mój 14-letni, ukochany pies, odszedł na moich rękach. Pomogliśmy mu w tym, bo od jakiegoś czasu bardzo cierpiał, zjadał go nowotwór, którego nie dało się zoperować. Nie chcieliśmy mu przedłużać cierpień – Rano dostał miskę lodów waniliowych, później czekoladę, opakowanie parówek i wielki kawał pasztetu. Wszystko, co zakazane i pyszne. Następnie poszliśmy porzucać mu ukochaną piłkę, choć nie dał rady za nią biegać, ale chociaż pomachał ogonem na widok naszej radości. Po południu pojechaliśmy do weterynarza i od początku do końca przytulaliśmy go i pocieszaliśmy, żeby nie czuł, że jesteśmy smutni. Odszedł tak, jak żył. Machając ogonem z miłością
Źródło: wyznajemy.pl

Komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte. Jeśli chcesz je widzieć cały czas, zaloguj się,

Pokaż komentarze
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…
 
Color format