Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 14 takich demotywatorów

 –
 –  NEJSTRUJĄ SIĘ WEY, CZWARTKI ICAJĄC TO WELEMNIA DŁUŻSZEJylko naKAĆne są wnicznieSKIEROWAN NA BADAZLECANE PRZEZ:ODDZIAŁY SZPITAL(DO ZABIEGÓW OPERACYJNYCH LUB INNYCH HOSPITAPORADNIE SPECJALISTYCZGABINETY PRYWATNE1145 WENUS1200 CEZAR1215 ADRIAN120 JOGI1245 MALINA1300 SZKATULA1315 ARTEMIDA1330 MEDEA1345 HERKULES1400 TEZEUSZ1415 MINOS1430 KRASNOLUDEK145 KRÓLEWNA1500 ELEMELEK800 DŽINKS85 BRIZIT BARDO850 BELMONDO8 GANDALF900 HOBBIT915 PEPA90 GARGAMEL945 SMERF1000 BAMBO1015 DZIDEK100 MASA1045 BIALY11 EJ111S TERMINATOR1130 PROMETEUSZ 1515 BAZYLIPodstawa prawna: ums15.30 WITALIS1545 JUTRZENK1600 ZEJN1615 KAJA1630 BATMAN1615 ROBIN1700 SOLARIS1715 MARS1730 PLUTON1745 JOWISZ1800 BUBU1815 SKRZAT
 –
Nowa partia to pomysł Kabaretu Malina. Celem ugrupowania jest udział w wyborach –
Młode kolibry są mniejsze od malin, a jajo waży około 0,25 grama –
Kreatywność przyszłych rodziców nie zna granic –  Merida, Sofija, Malina, Alp, Horyw, Wiliam i Wiedzimin - m.in. takie imiona w ubiegłym roku otrzymały dzieci w Katowicach. Kierownik tamtejszego USC odmówił jednak rodzicom, którzy chcieli nazwać swoje dzieci: Joint, Koka, Pipa, Nutella, Rambo, Nirvana czy Batman.
Jak zrobić afro ludzikom LEGO? Użyć do tego maliny –
 –  taZobaczymy - powiedział ślepy i 4 godz. i Parę lat temu miałem okazję pracować w wykończeniówce. Wiecie. Praca z pogranicza tych, w których przy szefie jesteście grzeczni, a potem przy znajomych i piwku tytułujecie go mianem chuja. Wypłata lipna, roboty tyle, że można by zatrudnić jakiegoś Ukraińca, ale tniemy po kosztach, dlatego trzon, podstawa i w ogóle całość firmy składała się z majstra i jego pomocnika (czytaj: ja). Umowy i inne pierdoły były taktownie omijane przez mojego pracodawcę, bo jak sam tłumaczył: "Nie będę płacić na tych skurwysynów z ZUSu". Zabezpieczeniem przed niepłacącym klyentem był kilof i 5 kilogramowy miot, o czym takowy jegomość dowiadywał się z chwilą, gdy płytki sypały się po podłodze. I tak jeżdziłem trochę po naszym kraju i odwalałem fuszerki, od wylewek po podwieszane sufity, malowanie z palcem w dupie i gipsowanie level hard. Po prostu cud miód, malina i "będzie Pan zadowolony". I pewnego dnia dzwoni do mnie szef i mówi, że znalazł perełkę_ Warszawka, stolyca, dobra kasa, 200 metrów kwadratowych do zrobienia. Pojechaliśmy ustalić szczegóły remontu tej perełki. Drzwi otworzył nam siwy, elegancko ubrany człowiek z, jak się w trakcie rozmowy okazało, bogatą kulturą osobistą. Zaproponował nam kawkę i herbatkę i oprowadził nas po domu. Dużo gipsowania, tapety w salonie, panele podłogowe, prawie wszyndzie. Normalka, to co zawsze. Z jednym wyjątkiem. W łazience nasz klyent chciał mieć kafelki na wzór witrażu "Bóg Ojciec - Stań się" Wyspiańskiego. Popatrzyliśmy z szefem na siebie i stwierdziliśmy, że łazienkę ogarniemy na koniec. We dwójkę całą robociznę odwalaliśmy już od ponad dwóch miesięcy. W końcu została nam wisienka na torcie. Wstawianie nowego kibla i wanny to był pikuś w porównaniu do tych puzzli jakie mieliśmy do ułożenia. Już samo poskładanie tego zajęło nam dwa dni. Pierdolenie się z tym trwało wieki, a mnie po nocach śnił się ten witraż ze wszystkimi szczegółami, jeszcze przez dwa lata. Fucha została odwalona I nadszedł czas rozliczeń. Lekko siwawy i jak zwykle miły Pan bardzo dziękował nam za kawał dobrej roboty. Szef wyliczył wszystko w głowie, że to będzie tyle i tyle na co nasz zadowolony klient się uśmiechnął i powiedział, że jeśli chodzi o płatność, to może być lekki problem. "Jaki problem kierowniku? Młody dawaj pakiet zabezpieczający i idziemy do łazienki." Poszedłem do auta, wyciągnąłem młot i kilof i powędrowaliśmy z szefem do kibla. Zdezorientowany jegomość poszedł za nami i pytał co robimy. "Zaraz Pan zobaczysz" - powiedział szefo i ciągnął dalej: "Płacisz Pan zaraz w gotówce, albo cały ten Wyspiański pójdzie w pizdu." "Panowie spokojnie, ja mam trójkę dzieci na utrzymaniu, ledwo wiąże koniec z końcem. Żyję od pierwszego do pierwszego." "Miody bierz młot" - wziąłem młot, szef kilof i popatrzyliśmy na naszego siwego pana. Ten stał zdębiały i nawet slówkiem nie pisnął. "Jedziemy z tym koksem!" - I cale to pieprzenie się z kafelkami powędrowało na podłogę w sekundę. Trochę mi było szkoda, ale finalnie nasz klyent przybiegł ze skarpetą z pieniędzmi i na koniec wszyscy byliśmy zadowoleni. Zaczęliśmy zbierać manele, a raczej ja zbierałem, a szef wyszedł na papierosa. Jak się okazało potem siwy pan miał na imię Jarosław i zapytałem go przed wyjściem czym się zajmuje, skoro ma taką chawirę i ledwo wiąże koniec z końcem. Na co on mi odpowiedział: "Jestem ministrem."
Maliny są najlepsze na zatwardzenie – Szczególnie, jeżeli w krzakach malin czai się niedźwiedź
To, co najlepsze – Jest zawsze odrobinę poza twoim zasięgiem
To jest polska władza mać! – Parodia Donatan i Cleo "Brać"Kabaret Malina "Polityczna Brać"
Źródło: youtube.com
A gdyby sprzedawali nabiał, to serwatkę by nazwali śmietaną! –
Źródło: zdjęcie własne
Mały gest – dowodem wielkiego uczucia
Obrady sejmu – Komedia, Horror, Dramat
Źródło: internet

1