7 rzeczy, których faceci nienawidzą u współczesnych dziewczyn (8 obrazków)
Wulgaryzmy
Są takie momenty, kiedy ostrzejsze słowo to konieczność. Dodaje pikanterii, ma swoisty urok, a nawet i swoją melodię. Ale słodkie niewiasty rzucające mięsem w iście rzeźnickim stylu to gruba przesada. Przeklinanie najpierw stało się modne, a teraz powoli zastępuje wszelkie inne formy komunikacji. Niektórym paniom trzy wulgarne wyrażenia wystarczają za 80% przekazywanej treści. U mężczyzn dzieje się tak samo, tyle że u kobiet razi to w znacznie większym stopniu, zwłaszcza jeśli kontrastuje z niewinną na pierwszy rzut oka urodą. Co jak co, ale piękna dziewczyna prosto po wyjściu od fryzjera wykrzykująca przez telefon "ja pie*dolę!", to obrazek doprawdy pożałowania godny
Strój jest, a jakoby go wcale nie było
Każdy powinien móc ubierać się jak chce i pozostałym nic do tego. Niby tak, ale nie do końca. Nadprogramowe czterdzieści kilogramów wciśnięte w legginsy w panterkę to widok godzący nie tylko w kobiecość, ale i w szeroko rozumiane pojęcie estetyki. Rzecz nie w tym, by wszystko na siłę zasłaniać – jak chcieliby niektórzy staromodni. Chodzi o to, żeby odsłaniać w taki sposób, aby zawsze zostało coś na później, bo to właśnie ta aura tajemnicy jest najbardziej przyciągająca. A po co się starać, skoro wszystko widziało się już podane na tacy?
Hobby... a właściwie jego brak
O czym rozmawiają dzisiejsze dziewczyny? Absolutnie o niczym – posłuchajcie w autobusie czy tramwaju. Tak jakby świat kończył się na nowej fryzurze Pattinsona i wielkiej dupie Kim Kardashian. Plotki, chłopaki, kosmetyki, plotki, kosmetyki i tak w kółko. W czasie wolnym Facebook i na przemian seriale. A tam - plotki, chłopaki, kosmetyki... i tak dalej. Dziewczyny z nieco dalej sięgającymi zainteresowaniami to prawdziwa rzadkość. Faceci zresztą też, ale to temat na inny artykuł
Kobieta jak huta
Smok wawelski przewraca się w grocie. Audrey Hepburn z papierosem w długiej lufce wyglądała zjawiskowo. Nie sposób było odmówić jej kobiecości, wdzięku i uroku. Ale to była – po pierwsze – Audrey Hepburn. Po drugie – wiele lat temu. Dzisiejsze dziewczyny nie miałyby pojęcia co zrobić z lufką – chyba że wypełnioną wódą. Palą dużo i często, tani i cuchnący syf. Wiele dosłownie odpala papierosa od papierosa, wdzięcząc się przy tym jak pudle na wystawie. Nikotynowego smrodu nie są w stanie zabić nawet litry perfum. A to przecież dopiero początek „miłych konsekwencji” tytoniowego nałogu. Palenie papierosów to kolejna modna rzecz robiona na pokaz. Tylko na pokaz przed kim? Komu wciąż to imponuje?
Z Zaskoczenia Photography
Racja - to nie tak, że dzisiejsze dziewczyny nie mają żadnego hobby. Ale jeżeli jedynym zainteresowaniem niewiasty jest fotografowanie własnego koślawego odbicia w upieprzonym kosmetykami łazienkowym lustrze, to już trudno powiedzieć, co gorsze. Najlepiej wymalować się jak cała paleta kolorów w GIMP-ie, wypiąć kretyński dzióbek, rozprasować czoło i mizdrzyć się do odbicia, by potem wrzucić zdjęcie do internetu i podpisać „takie tam z zaskoczenia”. Z zaskoczenia to w styczniu na drogach śnieg leży
Zimna sucz
„Och, ale ze mnie bijacz”. Napyskowałam nauczycielowi od przyrody. Nie ustąpiłam miejsca staruszkowi w autobusie. Podstawiłam nogę koledze, jak przechodził przez jezdnię. Ale jestem zła, wredna i bez kija nie podchodźcie, wy niegodne samce... W pewnym momencie, być może za sprawą "dzieła" powyżej, pojawiła się „moda na bycie suką”. Moda ohydna i prymitywna. Podobno to mężczyźni w różne dziwne sposoby rekompensują sobie kompleksy. Ale jaki kompleks sprawił, że co druga dziewczyna nagle postanowiła być zimna i bezlitosna, nazywać się dziwką i jeszcze się tym przechwalać? Świat stanął na głowie
Męskość
To nie do końca tak, że przeszkadza nam feminizm, te wszystkie bajki o równouprawnieniu, gender i inne nowomodne wymysły. Przeszkadza nam to, że kobiety z jakiegoś powodu próbują na siłę upodobnić się do facetów, przejąć naszą rolę. Wyrzucają sukienki i zakładają spodnie. Za kierownicą pierwsze są do krzyków, wyzwisk i zajeżdżania drogi. Już wkrótce zaczną zapuszczać brody, a za parę lat wszystkie te wielkie feministki, środy i czwartki wyhodują sobie penisy (najlepiej na czołach) i ukochana idea równości płci spełni się w stu procentach. Jakby w dwóch różniących się płciach było cokolwiek złego.
Tymczasem panowie wskakują w coraz bardziej obcisłe rurki, malują się i upodabniają do kobiet, bo w przyrodzie, psia jego mać, wszystko zawsze musi wyjść na zero. Takie mamy czasy, o jakie sami się prosiliśmy.
Komentarze Ukryj komentarze