10 przypadków, kiedy seks zakończył się tragicznie (11 obrazków)
Pętla na szyi
Mało komu pętla na szyi kojarzy się z seksem. Chyba, że ktoś jest miłośnikiem bardzo udziwnionych gier sadomasochistycznych. Tak jak Simon Burley z angielskiego Grimsby. Poprosił swoją partnerkę Elizabeth Hallam o odegranie roli nazistowskiego kata. A sam założył sobie pętlę na szyję, linę zaczepił pod sufitem i stanął nam krześle.
Dalej zabawa miała wyglądać tak: Elizabeth miała trochę pokrzyczeć, odkopnąć krzesło, a później odciąć podduszonego Simona. Punkt 1 i 2 zostały zrealizowane. Punkt trzy nie wypalił, bo Simon dał partnerce tępy nóż. Zanim udało jej się przeciąć linę Simon Burley zdążył umrzeć.
Fortepian
Zapewne pomyślicie: kochać się pod wiszącym fortepianem? Wiadomo, że ryzykowne. Mylicie się, Jimmy Ferrozzo zginął, kochając się na instrumencie. Jak to możliwe? Wszystko zdarzyło się w listopadzie 1983 roku, w barze Condor w San Francisco. Knajpa przeszła wcześniej do rozrywkowej historii USA jako pierwszy bar topless.
Ad rem: Condor Bar miał fortepian, podwieszony pod sufitem, który był opuszczany na scenę. Tancerka przez klapę w suficie wchodziła na zjeżdżający instrument. Wielkie wejście (zjazd?), brawa zachwyconej publiczności. Tak to zazwyczaj wyglądało, ale...
Pamiętnej nocy w 1983 roku, po zamknięciu baru, ochroniarz Jimmy Ferranzo kochał się ze swoja dziewczyną Theresą Hill na stojącym na scenie fortepianie. W pewnym momencie uruchomili przez przypadek wciągarkę. Fortepian został podciągnięty do sufitu, a Jimmy zginął, przyciśnięty przez instrument do sufitu i uduszony. Jego dziewczyna przeżyła, ale została uratowana dopiero następnego poranka.
Złośliwość
Ta historia nie dotyczy bezpośrednio seksu, choć związana jest z penisami. A dokładniej: z oceną ich wielkości, więc może służyć za przestrogę.
Bohaterami są Filipińczycy Eduardo Cristomar oraz Arnel Orbeta. Obaj, razem z kolegami, urządzili sobie popijawę w mieście Antipolo. Jak to na męskich imprezach bywa, ktoś wpadł na niezbyt mądry pomysł: każdy uczestnik imprezy miał pokazać swoją męskość. Chodziło oczywiście o porównanie wielkości.
Zabawa niezbyt mądra, ale nic nie wskazywało, że bardzo ryzykowna. Ot, najwyżej któryś z facetów mógł wpaść w kompleksy. Zaczął Orbeta, który rozpiął rozporek i pochwalił się przyrodzeniem. Niestety, Eduardo Cristomar uznał, że kolega nie ma czym się chwalić, wyśmiał wielkość jego członka i odmówił rozpięcia rozporka. Wściekły Orbeta wyciągnął zza paska pistolet i go zastrzelił.
Komentarze Ukryj komentarze