Przepis na dobrą komedię? Nic trudnego. Wystarczy: sędzia, oskarżony i prawnik Oto porcyjka sądowych autentyków (21 obrazków)
ADWOKAT: Czy możesz opisać tą osobę?
ŚWIADEK: Był średniego wzrostu i miał brodę.
ADWOKAT: Czy to był mężczyzna czy kobieta?
ŚWIADEK: Jeśli akurat tego dnia nie było cyrku w mieście, dam głowę, że to był mężczyzna
PRAWNIK: Czy pamięta pan godzinę, o której rozpoczęła się sekcja?
ŚWIADEK: Sekcja rozpoczęła się około godz. 20:30.
PRAWNIK: Czy pan Denton był już martwy w tym czasie?
ŚWIADEK: Jeśli nie, to z pewnością był w momencie zakończenia życia
PRAWNIK: Proszę, żebyś od tej pory na wszystkie odpowiedzi odpowiadał ustnie, ok.? Do jakiej szkoły chodziłeś?
ŚWIADEK: Ustnie…
Sędzia: Sprawa o kradzież zamrożonych kurczaków. Czy Pan jest obrońcą?
Oskarżony: Nie. Ja jestem tym co je ukradł
Sędzia: Ja Pana skądś znam, prawda?
Oskarżony: Ech... no... eee... tak.
Sędzia: No dobrze, proszę mi się przypomnieć.
Oskarżony: Ale... czy ja... nooo.. muszę?
Sędzia: Tak. Chyba, że chce Pan być oskarżony o utrudnianie śledztwa.
Oskarżony: No więc... przyjmowałem Pańskie zakłady, wysoki sądzie...
Sędzia: Zarzuca się Panu nałogowe picie. Chce Pan coś dodać?
Oskarżony: Nałogowe bicie?
Sędzia: Proszę się nam przedstawić.
Obrońca: Pułkownik Ebenezer Jackson.
Sędzia: Przepraszam, ale chciałem tylko imie i nazwisko. Po co Panu ten pułkownik?
Obrońca: To tak jak z „wysoki” przed tytułem sędziego – w zasadzie po nic
Komentarze Ukryj komentarze