10 seks-taśm, którymi ekscytował się cały świat (11 obrazków)
Kim Kardashian & Ray J
Do czego jest w stanie posunąć się matka, by wypromować córkę? Jeżeli rzecz dzieje się w USA, to chyba nie ma granic, których nie przekroczyłaby Kris Jenner, matka Kim Kardashian. Ponoć to właśnie ona wyreżyserowała (tak, m.in. kazała powtarzać nieudane jej zdaniem sceny itd.) seks-taśmę Kim i Raya J. O obojgu niewiele wówczas było wiadomo, ale to wystarczyło, by sama Kardashian zarobiła na filmie 3 miliony dolarów (i wielokrotnie więcej, jeżeli przeliczyć na pieniądze nagle rozbudzoną popularność). I jeśli się nad tym wszystkim chwilę zastanowić, to w porównaniu z matką-reżyserką porno własnej córki fakt, że po latach pojawiło się kolejne nagranie baraszkującej parki (odkupione ponoć za 19 milionów dolarów) nie budzi żadnego zdziwienia.
Colin Farrell & Gene Simmons
Okej, nie, ci dwaj wcale nie wystąpili w jednym filmie. Gene z zespołu Kiss dał popis z modelką znaną (?) jako Elisa, Colin Farrell ze związku z Bachledą wystąpił zaś z Nicole Narain. Obu panom udało się jednak zablokować publikację wykradzionych seks-taśm. O ile w przypadku Simmonsa nikt raczej decyzji sądu nie żałował, o tyle fanki Farrella poczuły się mocno zawiedzione. Niezrażony ogromnym zainteresowaniem publiczności, Colin tak odpowiedział na pytanie sędziego, czy czegoś nauczył się z tej historii: "Zdecydowanie! Następnym razem zabiorę taśmę ze sobą".
Pamela Anderson & Tommy Lee
Piersi Pameli Anderson są bardziej znane od niej samej. Najpierw powiększone, potem znowu powiększone, a potem dla odmiany pomniejszone - ich martyrologia rozbudzała pełne ewidentnego współczucia wyobraźnie całych pokoleń mężczyzn. Tak czy inaczej atrybuty Pameli dały się uwiecznić między innymi w 1995 roku na seks-taśmie dokumentującej miesiąc miodowy Pam i Tommy'ego Lee. Kaseta z nagraniem została skradziona, a film trafił do internetu. Początkowo dostępny dla wszystkich, ostatecznie trafił jedynie na płatne strony - to efekt procesu, jaki Anderson wytoczyła dystrybutorom taśmy. Proces zakończył się ugodą, bo jeśli nie można z kimś wygrać, lepiej po prostu podzielić się zyskami. A tych, jak się później okazało, wcale nie było mało.
Komentarze Ukryj komentarze