10 najdziwniejszych rzeczy (11 obrazków)
Nerka
Jak bardzo można się poświęcić, żeby otrzymać wymarzony laptop i telefon komórkowy? Jednej z najdziwniejszych prób zdobycia upragnionych precjozów podjął się 17-letni Chińczyk, który, chcąc kupić nowego iPada i iPhone'a, sprzedał swoją nerkę. Otrzymał za nią około 22 tysiące juanów, czyli ponad 11 tysięcy złotych. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nastolatek nie pokazał swoich nowych dóbr mamie, a następnie nie przyznał się, skąd wziął pieniądze. Czy się opłacało? Chyba nie, bo dzisiaj chłopiec cierpi na niewydolność nerek. Za okaleczenie dziecka oraz handel ludzkimi organami, zabroniony w Chinach, oskarżenia usłyszeli chirurg oraz kilku członków personelu medycznego, którzy na całej operacji zarobili 220 tysięcy juanów (ponad 111 tysięcy złotych).
Także w Polsce pojawiają się ogłoszenia o sprzedaży nerek. Koszt jednego organu to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oprócz nerki, ludzie oferują też sprzedaż płatu wątroby czy szpiku kostnego. Powodem są oczywiście kłopoty finansowe.
Dziecko
Na brytyjskim serwisie aukcyjnym w grudniu 2013 roku pojawiło się ogłoszenie oferujące... 4-miesięcznego chłopca. Dziecko można było nabyć za 150 tysięcy funtów (ponad 750 tysięcy złotych). Reakcja władz była natychmiastowa - szybko zlokalizowano osobę, która zamieściła ogłoszenie, 20-letnią matkę. I choć kobieta twierdziła, że wszystko było tylko głupim żartem, kobiecie odebrano syna oraz jej starsze, 2-letnie dziecko.
To nie jedyny przypadek sprzedaży dziecka przez internet. W brazylijskim serwisie aukcyjnym w listopadzie 2013 roku pojawiło się ogłoszenie oferujące kupno dziecka za 1300 złotych. Z krótkiego opisu pod zdjęciem wynikało, że matka chciała sprzedać dziecko, ponieważ często płakało i uniemożliwiało jej pracę. Władze i w tym przypadku zareagowały natychmiast, jednak okazało się, że ogłoszenie było tylko żartem.
Ludzkie odchody
W sprzedaży dzieł sztuki nie ma zazwyczaj nic dziwnego, nawet jeśli ich ceny na aukcjach mierzone są w setkach tysięcy. Chyba że chodzi o dzieła, które trudno uznać za sztukę, jak na przykład to o kontrowersyjnym tytule "Gówno artysty" autorstwa włoskiego artysty Piera Manzoniego. Mężczyzna, zajmujący się badaniem zależności między tworzeniem sztuki, a tym, co produkuje ludzki organizm, wpadł na śmiały pomysł. W 1961 roku wyprodukował 90 niewielkich puszek o wadze 37 gramów. W środku znajdowały się... odchody.
Puszki nie dość, że bez trudy znalazły nabywców, to na dodatek ich wartość była bardzo wysoka i równała się równowartości ich wagi w złocie. W październiku 2008 roku na aukcji pojawiła się kolejna puszka, która została sprzedana za 488 tysięcy złotych. Czy w środku rzeczywiście znajdowały się odchody? Jeden z przyjaciół artysty stwierdził, że tak naprawdę puszki były wypełnione gipsem, ale dziewczyna Manzoniego zarzekała się, że umieszczono w nich odchody. Na potwierdzenie jej słów można podać obserwację handlarza sztuki z Mediolanu, który wyczuł dość nieprzyjemny zapach wydzielający się z puszki.
Komentarze Ukryj komentarze