Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

tst

6 / 8
tst

[demot] A najlepsze jest to, że ta ostra część powstała dlatego, ze koleś oderwał nakrętkę. Wystarczyło nie bawić się w rebelianta bez głowy i delikatne rączki pozostałyby nieskalane ;⁠-⁠)

2 / 2
tst

[demot] @jaszczuracs w gaśnicy różnicy nie ma. Różnica jest w przeszkoleniu. Kierowcy zawodowi zazwyczaj wiedzą jak w ogóle uruchomić posiadaną w pojeździe gaśnicę. Typowy kierowca kategorii B w sytuacji pożaru najpierw się zastanawia gdzie ma tego kilogramowego wypierdka, a potem albo czyta instrukcję na etykiecie, albo eksperymentuje na czuja ;-)

0 / 0
tst

[demot] Mam scyzoryk zawsze przy sobie. Więc ten gadżet leży sobie kompletnie nieużywany w pudełku po telefonie.

0 / 0
tst

[demot] @KrzychuKuran ja, w przeciwieństwie do ciebie, znam ustawę o elektromobilności i dokładnie wiem do kiedy mam przywileje. To jest tam literalnie zapisane, nie trzeba się zastanawiać co będzie za kilka lat. To jest już od dawna jasne. Tak, Tesla, podobnie jak i niemal wszyscy inni producenci, organizują pomoc w przypadku rozładowania baterii. Ale nie jest to agregat, tylko zwykła laweta. Wiozą cię do ładowarki, albo do celu. Zależy co masz bliżej. A jeśli się popsułeś, to do serwisu. Proste. Podobną usługę mam też w ramach ubezpieczenia. Ale nigdy z żadnej jeszcze nie korzystałem. Nie wiem jakim imbecylem trzeba być, żeby nie zorientować się, że w aucie kończy się prąd/paliwo.

0 / 0
tst

[demot] @KrzychuKuran przeczytaj jeszcze raz. Nie mówię, że się nie da, tylko że pomoc drogowa w tym kraju nie potrafi. A to zasadnicza różnica. Podobnie jak to, że agregat na działce ma dostęp do porządnej szpilki uziemiającej, a tym samym problem w ogóle nie występuje. Wyobrażasz sobie, że Henio z pomocy drogowej będzie zaczynał operację od wbijania uziemienia na 4 metry w ziemię? :P Szczerze mówiąc wisi mi co porównywałeś i jak liczyłeś. Różnica w cenie między Toyotą mojej żony a moim Nissanem, to było ~5000. Oba nowe z salonu. W kosztach eksploatacji ta różnica znikła niemal natychmiast. To tej samej wielkości samochody o niemal identycznym wyposażeniu. Koszt jazdy to 1/3 spaliniaka, a koszt serwisu w aso to 1/4. Elektrykiem robię około 25 tysięcy rocznie, spaliniak robi koło 15. Póki też miałem auto spalinowe, to proporcja była odwrotna, ale przy ev to moje auto jest domyślnym na wspólne wyjazdy. Ty sobie możesz myśleć o przyszłości, ja patrzę tu i teraz. Na moim podjeździe wybór jest jasny. Wygrywa wygoda, niska cena, a w gratisie omijanie korków buspasami i darmowe parkingi.

0 / 0
tst

[demot] @KrzychuKuran mówiłem już, rozmawiasz z praktykiem. Nie wymyślaj bajek. Naładowanie elektryka, a zwłaszcza Tesli, która jest superczuła jeśli chodzi o brak uziemienia, agregatem przerasta zdecydowanie możliwości pomocy drogowych w tym kraju. To jest technicznie możliwe, ale wymaga dość wydumanych kombinacji by auto przestało wywalać błędy i takie źródło uznało. W praktyce nie ma to sensu. Zwykłe gniazdko jest nie tylko wygodniejsze, ale też szybsze. A jak już się upierasz na ściąganie lawety, to zamiast kwitnąć cholera wie ile godzin pod agregatem, prościej jest zawieźć auto do najbliższej szybkiej ładowarki. Nawet jakby było 10km bez gniazdka, co szczerze mówiąc w naszym kraju się nie zdarza*, to przecież prąd w aucie nie znika ci bez ostrzeżenia. Masz cały czas podgląd zarówno na procenty jak i kilometry. Pika, gada, świeci. U mnie najpierw przy 19%, potem przy 10%, od 5% już wszystko miga, a potem włącza ci się tryb ograniczonej mocy, na którym nadal jeszcze całkiem dużo przejedziesz. Ile dokładnie nie wiem, bo nigdy nie zdołałem wyładować auta. Testowo na żółwiu pokonałem 2km i to była granica moich nerwów a nie samochodu :-) Moja żona ma hybrydowego Aurisa. 8 lat, bateria jak nowa (sprawdzana OBD). A mimo to wiem, że nie tylko można regenerować pojedyncze cele, to nawet wymiana całej nie kosztuje tyle ile mówisz. A przy okazji wiem też, że to zupełnie nie ta sama technologia baterii co w autach elektrycznych. Tam są litowe, a w Toyotach ni-mh. Rozumiem, że jesteś prondofobem. Spoko, ale obawiam się, że zapomniałeś że w swoich autach nadal masz akumulatory :P A i jeszcze jedno. Tak, możemy wszyscy przesiąść się na elektryki. Nie tylko sieć wytrzyma, bo po prostu nocą zapełnimy dolinę ładując auta w taniej taryfie, a nadal nie będzie to większe obciążenie niż w godzinach szczytu. Ale także spadnie ogólne zapotrzebowanie kraju na prąd, bo ten w produkcji paliwa jest także wykorzystywany. I to więcej niż potrzebuje go auto elektryczne do pokonania tej samej odległości co spaliniak. *Odsyłam do mapek rysowanych przy okazji ustawy 10h, tam są obszary które są w odległości 2km od najbliższych zabudowań - nieco ponad 7% kraju. Przy 10km nie zostaną nawet drogi w Bieszczadach.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2023 o 23:11

1 / 5
tst

[demot] @KrzychuKuran no to patrzę trzeźwym okiem. Po kiedy grzyba ktoś miałby bawić się w lawety skoro gniazdka elektryczne są dosłownie na każdym kroku. Jak zaczynałem swoją przygodę z elektromobilnością, to ładowarek było tyle co kot napłakał. Standardem było, że na plugshare były oznaczone stacje benzynowe na których pozwalali się podłączać w zamian za kupienie hot-doga, płynu do spryskiwaczy, czy coś w ten deseń na czym mieli dobrą marżę :-) Świetnie można się było dogadać z rolnikami, bo oni zazwyczaj mieli na podjeździe wyprowadzoną siłę z porządną mocą. A w miejscowościach turystycznych, jak np. na Mazurach, to już w ogóle większość kwater ma wyprowadzone gniazdka na parking. To po prostu jest standard, którym przyciąga się klientów. A nawiasem mówiąc Tesla akurat znana jest z ukrywania dość dużego zapasu. Dojeżdżanie do celu mimo prognozowanego stanu -5% to nie są wcale rzadkie historie. Ja rozumiem, że masz jakiś interes w promowaniu ruskiej ropy, ale postaraj się chociaż minimalnie bardziej. Auta elektryczne mają wady. Poszukaj ich zamiast wymyślać nowe :P

1 / 3
tst

[demot] @LordL jakbyś stał w tym korku z tą klimą, muzyczką, światłami i cholera wie czym jeszcze przez 12+ godzin, to może byś zauważył różnicę. W przeciwnym wypadku zużycie na silnik i na wszystko inne to nie są nawet te same rzędy wielkości. Wiem co mówię jeżdżę autem elektrycznym od 4 lat. Dopiero w zimie, przy temperaturach niesprzyjających pompom ciepła da się zobaczyć, że coś z zasięgu znikło np. po godzinnym postoju. Jesień, wiosna, lato kompletnie nie ma to znaczenia. Programik zbierający dane z komputera samochodu pokazuje wartości typu 200-500W zużycia na wszystkie pierdoły poza jazdą. A jazda wciąga nie mniej niż 15 kWh/100km. W trasie to bardziej 18kWh. Czyli średnio 18000W w ciągu całej godziny stabilnej jazdy stówką. Jeśli nawet ta historia miała miejsce, w co wciąż szczerze wątpię, to nie miała ona totalnie żadnego związku z korkiem. Po prostu kierujący był debilem. Prąd skończyłby się niezależnie czy korek by był, czy nie. To zdarza się akurat w przypadku każdego napędu. Znam co najmniej kilku kierowców, którym skończyło się tradycyjne paliwo. Nie gdzieś na bezdrożach Afryki. W naszym kraju. Ze stacjami na każdym kroku. W samochodach z zasięgiem nierzadko 1000km na pełnym baku.

6 / 12
tst

[demot] @KrzychuKuran jak już wymyślasz fejki, to się chociaż trochę bardziej postaraj. Elektryk w korku zużywa grubo mniej prądu niż w trakcie jazdy. Właśnie dlatego jak producenci podają zużycie, to trasa jest wyraźnie wyższa niż miasto. Przeciwnie niż w spalinówkach.

0 / 0
tst

[demot] A tak z ciekawości zapytam: po co nam takie przepisy? I po co nam ta broń? Już dziś każdy zainteresowany może sobie wyrobić pozwolenie. Koszt i poziom skomplikowania procedur jest bardzo porównywalny do uzyskania prawa jazdy. A mimo to prawo jazdy ma miliony polaków, a pozwolenie na broń nie. Dlaczego? Może np. dlatego, że ludzie najzwyczajniej w świecie broni nie potrzebują. Czy po takim uproszczeniu rzuciliby się nagle do sklepów żeby wydawać tysiące złotych na pistolety, które służyłyby co najwyżej do zabawy? Nie sądzę. Mamy setki złych przepisów, które należy zmienić. Akurat przepisy o posiadaniu broni do nich nie należą. Uznaniowość komendantów przy wydawaniu pozwolenia była zła. To zmieniono lata tamu. Dalej nie ma sensu grzebać. Jest wiele pilniejszych problemów w tym kraju.

0 / 0
tst

[demot] No właśnie istotą jest by wykorzystać przetworzony papier i wtedy nie trzeba ciąć kolejnych drzew. A drugą kwestią jest koszt alternatywny. Bo jeśli nie papier to co? Plastik? Praktycznie nieprzetwarzalny a do tego oparty o ropę naftową. Czyli jeszcze bardziej wpędza nas w uzależnienie od paliw kopalnych. Oczywistym jest, że najbardziej ekologiczne (i ekonomiczne) jest nieprodukowanie. Ale konsumpcji nie da się ograniczać w nieskończoność. Można nie kupić bibelotów, ale żywność trzeba. I wtedy świadome wybieranie także opakowań tworzy nacisk na producentów by też zwracali na to uwagę. A serio, papier toaletowy zapakowany w papier, a nie kolorową folię spełnia swoje zadanie równie dobrze.

1 / 1
tst

[demot] @Zbych00 a ten transport to jeszcze tej zimy będzie? :P Bo to co podajesz wygląda jak cena bezpośrednio z kopalni. Tylko kolejka oczekujących jest tak kosmiczna, że równie dobrze mogą mieć cenę dwa razy niższą. I tak nikt tego węgla nie zobaczy. Ten paragon to z kolei węgiel, który odbiorca faktycznie ma.

-1 / 1
tst

[demot] @dbgoku ja się czepię tych drugich "szaleńców". Zrobimy razem trochę matematyki? Mam dom ogrzewany pompą ciepła. Rocznie potrzebuję do jej obsługi około 4-5 MWh, czyli 4000-5000 kWh. Chwilowo pominę fotowoltaikę, ale licząc sam prąd wydałbym pewnie mniej więcej tyle ile tu kosztuje tona węgla. Przy czym liczę z dużą górką, ale niech będzie na twoją korzyść. Jeśli chciałbym ogrzać tę samą chałupę węglem, potrzebowałbym co najmniej kilka ton. Każda w cenie jak widać powyżej. A teraz najlepsze. Wiesz ile węgla potrzeba w naszych starych elektrowniach węglowych żeby wygenerować 5MWh? Tonę. Tak, jedną tonę. Różne źródła podają od 144-200kg na 1000kWh. Więc gdyby tylko ludzie przestali palić w niewydajnych domowych piecach to już mielibyśmy oszczędności idące w miliony ton. A co dopiero biorąc pod uwagę generację prądu z innych źródeł niż węglowe. I to nie biorąc pod uwagę żadnych innych kosztów palenia węglem. Od zdrowia obywateli na katastrofie klimatycznej kończąc. Szaleństwo? Szaleństwem to jest nadal w XXI wieku wydobywać węgiel z kilometra pod ziemią tylko po to by palić nim w domowym piecu.

-1 / 1
tst

[demot] @daclaw czyli uważasz, że to co dzieje się obecnie dostało nazwę szóste masowe wymieranie dlatego, że nie obserwuje się utraty zdolności regeneracji? To dość osobliwy punkt widzenia biorąc pod uwagę, że rocznie tracimy bezpowrotnie tysiące gatunków. Bezpowrotnie. Nie na jakimś obszarze, tylko zupełnie znikają z planety, co wyklucza ich odrodzenie. To tempo 100(!) razy większe niż naturalnie występujące pomiędzy okresami katastrof. I to człowiek jest bezpośrednią przyczyną tego stanu rzeczy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sz%C3%B3sta_katastrofa

0 / 0
tst

[demot] @oscik88 a skąd właściwie pomysł, że pozostali za takie same błędy dostali 4? Przecież na oko widać, że to jest jakaś wczesna klasa podstawówki. Oni ledwo piszą, a ty chcesz ich kroić na ocenach za angielskie słówka? To tak nie działa. W tego typu klasach skala ocen to tak mniej więcej 4-6 ;-) O ile oczywiście ktoś jakoś wybitnie nie leseruje. Więc jeśli chodzi o oceny to raczej nikomu krzywda się nie stała. A jeśli to jest typ nauczyciela, który ogólnie ma zwyczaj coś dopisywać, to niewykluczone, że każdy uczeń znalazł jakiś dopisek odpowiedni akurat dla niego.

0 / 0
tst

[demot] Tak, tylko ty. Jesteś wyjątkowy. A w każdym razie jesteś wyjątkowym narcyzem :P

2 / 2
tst

[demot] Posłowie też są bardzo drodzy. A szanowani wcale nie są. Czyli chyba to jednak tak nie działa :P

-1 / 1
tst

[demot] @efek połóż na stół 25 000 000 to kupisz. Cena sprzedaży zerowa nie jest. Pewnie przy 500 milionach możesz już nawet negocjować cenę :P

2 / 4
tst

[demot] Jak każdemu człowiekowi, życzę jej wszystkiego dobrego. Miejmy nadzieję, że zarówno z matką jak i dzieckiem będzie wszystko ok i nie będą musieli korzystać ze znanego wytrycha "bo to taka wyjątkowa sytuacja".

6 / 6
tst

[demot] @tawarisz12 patrząc np na Ordo Iuris nie byłbym taki pewien czy pan Godek :P

-2 / 8
tst

[demot] Na początku podróży była między ludźmi. Na końcu znów będzie między ludźmi. Zakładanie i zdejmowanie maseczki to procesy w czasie których najłatwiej ją zanieczyścić tym co mamy na rękach. Zamiast więc kombinować z dezynfekcją dłoni i zdejmowaniem, bezpiecznym przechowywaniem i ponownym założeniem maseczki, prościej jest po protu zachować ją na twarzy te kilka minut.

1 2 3 4 5 następna »