Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

rafalstan

1 / 3
rafalstan

[demot] @jeszczeNieZajety Nie jest prawdą, że szkodę poniesie tylko cyklista. Wystarczy wspomnieć o obciążeniu psychicznym uczestnika wypadku, w którym zginął taki cyklista, nawet jeżeli tylko po stronie cyklisty była wina. W aktualnym systemie dochodzi jeszcze czas ratowników i lekarzy oraz koszt leczenia i opieki nad kimś, kto w kasku by nie ucierpiał, choć statystycznie może się to znosi z kosztami opieki nad kimś kto przeżył jako kaleka, bo maił kask, bez którego by się zabił.

1 / 3
rafalstan

[demot] Abstrahując od słuszności obowiązku, cały demot jest zrobiony przez mentalnego niewolnika, który nie zrozumie, że są rzeczy ważniejsze niż życie i bezpieczeństwo. Natomiast co do samego obowiązku zakładania kasku, jest logiczną konsekwencją wcześniejszego ograniczania wolności w imię bezpieczeństwa . Kłania się tu obowiązek ubezpieczenia, obowiązek udzielenia pomocy, obowiązek leczenia itd, itd. Warto więc przemyśleć, czy wyśmiewając jakiś przepis jestem gotów na usunięcie innych z nim powiązanych, a łączących się w logiczną całość.

-1 / 3
rafalstan

[demot] A jak już potrafisz samodzielnie myśleć, to zlewasz tą mistyfikację i nie bierzesz udziału w cyrku dla mas zwanym "wolnymi wyborami". Była taka definicja szaleństwa: robienie tego samego i oczekiwanie innych efektów. Tak samo jest z wyborami. Od 30 lat ludzie głosują w takim samym cyrku i liczą na zmianę.. Szaleństwo....

0 / 0
rafalstan

[demot] @olo555 Takie podatki jak VAT, aby znieść, trzeba by wyjść z UE, więc mówienie o zniesieniu ich bez wyjścia z UE to populizm. Twierdzenie, że korporacje nie płacą podatków, bo i tak je przerzucają to już skur...stwo, bo jest niejako zezwoleniem na niepłacenie podatków przez podmioty będące największymi beneficjentami owego rynku przy całkowitym obciążeniu wszelkimi kosztami drobnych przedsiębiorców, którzy czy chcą czy nie podatkiem zapłacą za choćby ochronę policji, z której korpo chętnie korzysta. No chyba, że został odkryty cudowny sposób na utrzymanie państwa (choćby nawet państwa w wersji minimum) bez podatków.

0 / 0
rafalstan

[demot] Nie wiem z jakiego to źródła, ale tknęło mnie i sprawdziłem na szybko PKB wg banku światowego w Polsce z 66 mld dol. 217,5 czyli wzrost 3,3 krotny od 90 do 2003, w 2017 524 mld dol. a więc wzrost 2,4 krotny. O jakości wskaźnika ilości komputerów, samochodów czy zmywarek nie będę nawet pisał, bo mają one taki sam sens jak twierdzenie, że UE zabiła u nas silniki dwusuwowe czy telefony stacjonarne. Do celowości środków tzw. unijnych też można podać przykład choćby dofinansowania do ogniw fotowoltaicznych - każdy może dostać, ale musi owe ogniwa kupić na kredyt zaciągnięty w konkretnym banku w jednej z kilku wytypowanych firm za cenę wyższą od rynkowej prawie o całą wartość dofinansowania, czyli ostatecznie zarabia bank na kredycie i kilku wytypowanych producentów. Ale kwota podniesie PKB. Podobnie chociażby z grantami na badania: wnioskujesz o powiedzmy milion a potrzebujesz 800 tys. Fikcyjny wkład własny jest z zawyżonych kwot, a jak ci zostanie to wydajesz bezsensownie, bo łatwiej rozliczyć głupie wydatki niż zwrócić część dofinansowania. I tak kupujesz np. niepotrzebny komputer za 50 tys. choć nawet jak byś potrzebował to wystarczyłby taki za 5 tys. By jednak moje pisanie mogło wnieść coś nowego, to chciałbym zauważyć, że już Ludwig von Mises pisał, że tani kredyt jest niekorzystny, gdyż powoduje wzrost ceny środków produkcji. Dotacje unijne to darmowe inwestycje, a więc maksymalne podrożenie środków produkcji, a co za tym idzie, nawet do prostych biznesów pułap wejścia staje się tak wysoki, że możliwy tylko dla najzamożniejszych lub dotowanych. Oznacza to całkowitą kontrolę środków produkcji (kto i co będzie produkował/prowadził usługi), umożliwia monopolizację (zbyt wysokie środki potrzebne na uruchomienie biznesu przez konkurencję), zalewanie rynku tanią chińszczyzną (taniej importować niż uruchomić produkcję) itd. itp. Tak że ten, same korzyści widzisz w tej unii nie?

0 / 0
rafalstan

[demot] @mygyry87 Nie znam twoich demotów, ale potwierdzam, że jak udało mi się kilka razy zrobić dobry w mojej ocenie demot uderzający w obecną poprawność polityczną, to po kilku minutach był w archiwum z tłumaczeniem admina, że z powodu niskiej oceny (rekord +13 po dwóch minutach w poczekalni i przeniesiony do archiwum).

5 / 5
rafalstan

[demot] Śmierdzi fejkiem na odległość, ale gdyby nawet była to prawda, to świadczy jedynie o tym jak kiepscy są obecnie nauczyciele, skoro młodzi ludzie z gimnazjum mieliby uważać ten zawód za ostateczność. Faktem jest, że miernoty pchały się zawsze do uczenia innych - pewnie da się to uzasadnić psychologicznie.

0 / 4
rafalstan

[demot] @roszakm_7 Absolutnie zgadzam się, że system oświaty w naszym kraju jest tragiczny. Zgadzam się też, że w konkretnych przypadkach bywają nauczyciele zbyt mało zarabiający. Nie zgadzam się natomiast absolutnie z teorią jakoby "niskie płace" (według OECD 116% średniego wynagrodzenia w Polsce) mogły rozwiązać problem. Uważam, że wręcz go pogłębią.

0 / 0
rafalstan

[demot] @niemoja Pracodawca kupuje pracę, a pracobiorca ją sprzedaje. Więc jest popyt na nauczyciela i podaż "rąk do pracy". Jeżeli już się czepiamy to z głową. Super wycenione kompetencje nauczyciela języka polskiego - "nic nie umie". "szkoła odstawałaby poziomem od pozostałych i szybko straciłaby uczniów" - czysta demagogia. Podaj przykład państwowej szkoły, która z powodu niskiego poziomu nauczania została zamknięta. Zamyka się właśnie szkoły wiejskie z powodu "wymierania" wiosek. Brak nauczyciela na dwie godziny tygodniowo też nie jest spowodowany ogólnie niską płacą, ale złym systemem. To system trzeba zmienić a nie wnioskować, że wszystkie problemy cudownie rozwiąże pełna sakiewka cwaniaków.

0 / 0
rafalstan

[demot] @killerxcartoon Komentarz tak naszpikowany absurdami, że ciężko się odnieść. Ale po kolei. Prawa podaży i popytu nie należy wykorzystywać jedynie w tym przypadku czy w ogóle? Oczywiście, że tu mści się właśnie "zarządzanie centralne" zamiast zarządzania zgodnie ze znanymi i uznanymi prawami ekonomii. Przejdźmy dalej. Truskawki czy inne płody rolne można sprowadzić, więc porównanie chybione, ale i chybione z tego powodu, że producenci truskawek zaczęli unowocześniać uprawy i lepiej płacić zbieraczom. Argument, że nie będzie nauczycieli? Kto może, to wysyła dzieci do szkół katolickich lub prywatnych. Jak zawsze tracą ci biedniejsi ( de facto zmuszani do utrzymywania patologii konserwowanej przez ZNP). "Jaka praca..." - to także komunistyczny relikt. Zwłaszcza nauczyciele, jako kształcący kadry, powinni wiedzieć, że praca i płaca taka jak w dobrowolnie podpisanej umowie. Cokolwiek nadto w którąkolwiek ze stron jest gestem dobrej woli (lub wymuszeniem). Co do wyceny zawodu: wg danych OECD nauczyciel w Polsce zarabia 116% średniej. Bardziej wierzę OECD niż nauczycielom, którzy nie chcą pokazać PIT. Wymachiwanie odcinkiem wypłaty jest manipulacją, a nauczyciele, którzy jako np. samorządowcy musieli opublikować dochody, pokazują jak wielka to manipulacja. Bezczelnym jest również ubliżanie pracownikom fizycznym. Znam nauczycieli, których mniej cenię o analfabetów (tak na marginesie: tym analfabetom, jest analfebetĄ) jak i takich, którzy są wspaniałymi ludźmi. Jestem daleki od wrzucania wszystkich do jednego worka.

-1 / 1
rafalstan

[demot] @Syphar - pisałem o karaniu i zadośćuczynieniu, bo karą powinno być naprawienie szkód plus nawiązka. Jako surowość kary rozumiem pełne koszta plus nawiązkę właśnie połączone z nieuchronnością tej kary (brak jakiegoś umorzenia ze względu na horom curke), a nie ograniczenie czy pozbawienie wolności. I nie chodzi mi o wprowadzanie przepisów karnych, a o delegalizację strajku (czyli znoszenie ustaw) i pozostawienie ludziom prawa do zawierania i egzekwowania umów cywilnych. TZW. prawo do strajku jest przyzwoleniem na łamanie zawartej umowy a łamanie umowy powinno podlegać karze (zadośćuczynienia plus nawiązka).

-4 / 10
rafalstan

[demot] @raven000 - takie dane, nawet jak byłyby prawdziwe, są nic nie warte. Porównanie cen z jakich sklepów? Np. nie ma u mnie w okolicy sklepu z chlebem ani po 4,10 ani po 3,50. W piekarni kosztuje 2,8 a w supermarketach 2,5. Cukier 1,79 itd. Pamiętacie ceny masła? Idąc waszą logiką dzięki 500+ masło staniało?

-3 / 3
rafalstan

[demot] Za PO bez 500+ za cukier płacić musiałem 4 PLN a dziś 1,79 w stokrotce kupowałem. Chleb kosztował 2,80 i tyle nadal kosztuje w piekarni koło mnie. Olej piszą, że kosztował 6 zika a dziś kupowałem po 5,40. Itd. Wynika z tego, że 500+ obniżyło ceny.

6 / 14
rafalstan

[demot] @sliko - nawet ogłoszenia o pracę trzeba umieć czytać. Wypadałoby zwróć uwagę, że większość ogłoszeń to np. dwie godziny przedmiotu albo etaty dostępne od września. Skoro dostępne od września to w tej chwili nie brakuje nauczycieli. Dodatkowo dyrektorzy muszą opublikować ogłoszenie nawet jak już mają potrzebną osobę. Sytuacja podobna jak z ofertami pracy w urzędach pracy: ogłoszenia są, bo ustawa wymaga by dostać dofinansowanie. Wszystko w temacie.

-1 / 3
rafalstan

[demot] @HenryKipper Gdyby nauczyciele chcieli podwyżki za pracę, to by nie było złe. Problem w tym, że oni chcą tyle samo dla wszystkich, bez względu na to, czy uczciwie pracują, czy nie. Gdyby jako postulaty przedstawili propozycje rozwiązania tragicznej sytuacji szkolnictwa, uzależnienie wynagrodzeń od wyników, uzależnienie funduszy na szkoły od wyników itd. to podpisałbym się pod tym rękami i nogami nawet gdyby najlepsi z nich mieli zarabiać 50 tys. miesięcznie a nawet więcej. Nie widziałbym problemu w wysokiej nagrodzie dla wychowawcy dajmy na to noblisty. Płacenie choćby złotówki dla typa, który na lekcjach każe przepisywać książkę, a sam ogląda pornografię (miałem takiego nauczyciela j. angielskiego) jest już wielkim problemem. Kto tego nie rozumie, ten nie powinien wypowiadać się publicznie.

9 / 11
rafalstan

[demot] Kiedyś usłyszałem od urzędniczki, że gdyby nie urzędnicy, to nic byśmy nie zrobili, bo ciekawe jak bym np. wybudował dom, gdyby mi ta urzędniczka łaskawie nie wystawiła pozwolenia. Podobnie wypowiada się ta Pani. Tylko ona ciężko pracuje wychowując za nas nasze bachory i nikt nie chce jej docenić, a gdyby nie ona, to byśmy wszyscy się cofnęli do epoki kamienia łupanego. Tego typu idiotycznych wypowiedzi jest tak dużo, że spróbuję wszystko usystematyzować i nadać temu logikę. 1. Praca nauczyciela jest bardzo trudna i tylko nieliczni się do tego nadają. 2. Właśnie dlatego ci, którzy się nie nadają, najgłośniej krzyczą, jak to jest ciężko. 3. Popyt o tę pracę generalnie przewyższa podaż - w mniejszych miastach i na wioskach bez znajomości i odrobiny szczęścia nie ma szans na pracę nauczyciela - więc płaca ogólnie jest wystarczająca. 4. Jeżeli w najbogatszych miastach brakuje nauczycieli, to tam należy podnieść płacę i tylko tych przedmiotów, których nauczycieli brakuje, a nie wszędzie równo. 5. "Czy się stoi czy się leży.." było w poprzednim systemie i czas zerwać z tamtym niewydolnym systemem raz na zawsze. 6. Strajk, jako celowe działanie polegające na wyrządzeniu szkody drugiej stronie umowy poprzez złamanie warunków tejże umowy powinien być zakazany i surowo karany. 7. Jedyną dopuszczalną formą strajku jest strajk tzw. włoski polegający na drobiazgowym wykonywaniu swoich obowiązków - strajkujący wówczas nie łamią umowy. 8. Dodatkowe pieniądze (przewyższające inflację i nie wynikające z podpisanej umowy o pracę) dla nauczycieli (jak i każdego innego) bez jakiejkolwiek wartości dodanej z ich strony są zwykłym marnotrawstwem i absolutnie niczego nie rozwiążą. 9. Od nauczycieli zależy w największym stopniu świadomość obywateli, a od tej świadomości kondycja narodu i państwa - pośrednio więc nauczyciele są najbardziej winni obecnej sytuacji w szkolnictwie ("Takie będą Rzeczypospolite..") 10. Ludzie oburzają się na nauczycieli nie z powodu zazdrości, a z powodu całkowitego braku zasadności formy protestu oraz sprzeczności żądań z zarzutami (postulaty wyłącznie płacowe, zarzuty systemowe).

1