Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

opolko

On nie mógł tego pojąć – "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości.„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie? "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nowym nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie?
 –  MIMOTA
 –  AAANPOLIZEI
0:17
 –
0:44
 –
 –
0:15
 –
 –
Warszawa. Trzech panów (dźwiękowiec, rekwizytor, oświetleniowiec) każdyz ponad 40-letnim stażem zawodowym,z ponad stu produkcjami na koncie – - Dzisiaj na planie są aktorzy czy kukły?- I jedni i drudzy!- Boże...- To się narobimy...- Może nie będzie tak źle...- Przecież te kukły to nawet nie potrafią porządnie stanąć w świetle, zasłaniają kolegów, nie przeszkadza im, że zostawiają cień na twarzy partnera...- A jak mówią....- Szkoda gadać...- I słuchać szkoda...- Nic nie rozumiem... Dykcja słaba, głosik taki cienki jak mysz pod miotłą, nie wymawiają końcówek, nie słychać ich... Ja już nie wiem, gdzie mam im ten mikrofon podpinać, chyba do nosa... żeby choć coś zarejstrować...- Przychodzą na plan i ani dzień dobry, ani pocałuj się w dupę...- Bez kultury...- Pracowałem niedawno z Andrzejem Sewerynem...- To dobry aktor jest....- Bardzo dobry...- I jaka kultura...- Z każdym się przywita i porozmawia...- I jaki warsztat...- A tu przychodzą te gwiazdeczki z telenowel, grają tak, że ja wychodzę od stanowiska, bo patrzeć na to nie mogę...- Seweryn to jest klasa, jak on gra to ja zawsze obserwuję...- W tej szkole teatralnej to już ich niczego nie uczą...- No, dykcji to na pewno nie uczą...- Od lat...- Seweryn to ma dykcję!- 5 lat siedzą w Akademii Teatralnej za podatników pieniądze i jak psu w dupę...- W pierwszej scenie kto gra?- Dwie aktorki, jeden aktor i jedna kukła...- Może nie będzie tak źle...- Kukła ma dużo tekstu?- Jedno zdanie...- Na szczęście to aktorzy prowadzą tę scenę...- Na szczęście... - Dzisiaj na planie są aktorzy czy kukły?- I jedni i drudzy!- Boże...- To się narobimy...- Może nie będzie tak źle...- Przecież te kukły to nawet nie potrafią porządnie stanąć w świetle, zasłaniają kolegów, nie przeszkadza im, że zostawiają cień na twarzy partnera...- A jak mówią....- Szkoda gadać...- I słuchać szkoda...- Nic nie rozumiem... Dykcja słaba, głosik taki cienki jak mysz pod miotłą, nie wymawiają końcówek, nie słychać ich... Ja już nie wiem, gdzie mam im ten mikrofon podpinać, chyba do nosa... żeby choć coś zarejstrować...- Przychodzą na plan i ani dzień dobry, ani pocałuj się w dupę...- Bez kultury...- Pracowałem niedawno z Andrzejem Sewerynem...- To dobry aktor jest....- Bardzo dobry...- I jaka kultura...- Z każdym się przywita i porozmawia...- I jaki warsztat...- A tu przychodzą te gwiazdeczki z telenowel, grają tak, że ja wychodzę od stanowiska, bo patrzeć na to nie mogę...- Seweryn to jest klasa, jak on gra to ja zawsze obserwuję...- W tej szkole teatralnej to już ich niczego nie uczą...- No, dykcji to na pewno nie uczą...- Od lat...- Seweryn to ma dykcję!- 5 lat siedzą w Akademii Teatralnej za podatników pieniądze i jak psu w dupę...- W pierwszej scenie kto gra?- Dwie aktorki, jeden aktor i jedna kukła...- Może nie będzie tak źle...- Kukła ma dużo tekstu?- Jedno zdanie...- Na szczęście to aktorzy prowadzą tę scenę...- Na szczęście...
 –
 –  Jak byłem nastolatkiem dorabiałem sobie przypracach budowlanych.Wylaliśmy beton przy jednym z wejść do blokui poszliśmy na przerwę obiadową. Wróciliśmy,a tam na betonie ktoś napisał palcem "Bartek".Skoro Bartek postanowił zapisać się na kartachhistorii, to dopisałem obok "choj". Terazkażdego dnia, gdy Bartek wraca domu,przypomina sobie swoje błędy młodości.
 –
0:09
 –  Gస్
0:49
 –  CLEA

Beka z szefów czyli wyznania pracowników januszexu- cz. V (26 obrazków)

 –  F.MAYMAN
0:10
 –  LFICARDOPEREecceccterOVODCYMOT HIGSOLVVNITAS EXOR
Japońska uczennica otrzymuje najwyższe oceny za napisanie eseju niewidocznym atramentem – Kiedy profesor powiedział w klasie, że da wysoką ocenę za kreatywność, zdecydowałam, że wyróżnię mój esej spośród innych” - pomyślała dziewczyna„Zastanowiłam się przez chwilę i wpadłam na pomysł aburidashi”Japońska studentka, która wręczyła czysty papier, otrzymała najwyższe noty - po tym, jak profesor zdał sobie sprawę, że esej został napisany niewidocznym atramentem.Aby jednak upewnić się, że profesor nie wyrzuci jej pracy do kosza, dołączyła notatkę „Podgrzej papier”, napisaną zwykłym atramentemSłowa pojawiły się, gdy jej profesor podgrzał kartkę nad kuchenką gazową 一个大白族式,前策、美版主力能”的提升下:MA怪君金花Kiedy profesor powiedział w klasie, że da wysoką ocenę za kreatywność, zdecydowałam, że wyróżnię mój esej spośród innych” - pomyślała dziewczyna„Zastanowiłam się przez chwilę i wpadłam na pomysł aburidashi”
 –
Ku*wa, pod koniec trzeciego roku ledwo nauczyłem się znajdować drogę do audytorium –  19PONAD POŁOWA LUDZIZNAJDUJE DRUGĄ POŁÓWKĘW TRAKCIE STUDIÓW& GearsSICARAAEAC OPAUSMEAN JOHN FRESE GREY 7