[demot]
Ja nie mogę przyzwyczaić się, że w garmażerce od wybuchu wojny na Ukrainie pierogi ruskie są podpisane jako ukraińskie XD
Gdy głupota wejdzie za bardzo...
[demot]
@Dragoo
Swego czasu wyjechałem na staż do USA, dopiął się do mnie kolega. Staraliśmy się o wizę. Chwalił się, że ma znajomości, wie co mówić i dostanie bez problemu. Okazało się, że ja dostałem, a on nie i odwoływał się (dostał potem). Prawdopodobnie dlatego obraził się na mnie (nie wiem z jakiego powodu) i nie odbierał telefonu. Dzwonię, żeby dowiedzieć się jaka sprawa, a tu zero kontaktu. Nie odbiera, nie oddzwania. W końcu udało mi się skontaktować z jego dziewczyną i mówię, że jak nie odezwie się to kupuję bilet, lecę i nie oglądam się na niego. Łaskawie odezwał się się, uprosił, poczekałem na niego bezproduktywnie ze 3 tygodnie, wylecieliśmy razem. Zapomniałem o tym wybryku w imię normalnych relacji na wyjeździe. Błędnie.
Na wyjeździe pieniądze nie trzymały się jego d...ciągle kupował gadżety, kasa mu leciała przez palce. Problem pojawił się, bo miała przylecieć do niego dziewczyna i spędzali tydzień w NY, a nie miał za co opłacić urlopu. Pożyczyłem mu. Nawet nadgodziny robiłem, żeby starczyło na przeżycie i pożyczanie.. Sumarycznie w ciągu niecałego miesiąca wyklepałem mu 1000 dolarów, co kilkanaście lat temu nie było jakąś niską sumą (przy stawce 8 dolarów/godzinę). Miał jak najszybciej oddać. Przez cały wyjazd nie oddał, bo znów pieniądze d...nie trzymały się.
Gdy go przycisnąłem już po przyjeździe do Polski, w końcu oddał. I było kupę płaczu, bo dolar znacznie zdrożał względem złotówki przez te kilka miesięcy. Dlatego kombinował, żeby oddać po starym kursie dolara, np. wyszłoby z 650-700 dolarów, a nie tysiąc. Nie przeszło: "pożyczyłem w dolarach i chcę zwrotu w dolarach". Miał pretensje, bo poczuł się oszukany. Historia niby nie związana z powyższą, ale pokazuje, że ludzie potrafią mieć pretensje o absurdalne sprawy.
Jeszcze większy śmiech, bo gość nie wytrzymywał psychicznie odległości, braku rodziny czy dziewczyny. Płakał mi do ramienia, dosłownie płakał, a potem obsmarował mi d... na naszej uczelni XD
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
2 kwietnia 2024 o 18:53
[demot]
Ta, wielki kwadratowy, niewykończony dom z suporexu, zbudowany bez pomysłu. Działka zawalona, nieuporządkowana z rozpadającym się drewnianym płotem. Wszystko zagracone, bo dziadek i ojciec uważali, że wszystko przyda się. Po latach udało się kupić starego malucha jak był wysyp w malinach i jednego roku było to zbieżne z wysoką ceną.
Polonez w tamtych czasach był dla krezusów. Przynajmniej w mojej okolicy.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 kwietnia 2024 o 14:54
[demot]
@acotam43
Miałem stancję przy cmentarzu miejskim. Chodziłem często przez niego, na skróty. Idę kiedyś nocą. Na cmentarzu ciemno, że ledwie ścieżkę widać, tel. rozładowany. Wpadłem w jakiegoś typa. Mnie nic, bo po piwku dobry humor, ale nawet w tej ciemności było widać, że facet zrobił się szary na twarzy:)
[demot]
@koszmarek66
To bardziej wygląda na barszcz zwyczajny, pospolity chwast, mało parzący (niska fitotoksyczność). Nie sadzony, a sam urósł. Może ludzie nie skojarzyli w z barszczem Sosnowskiego.
A podjazd przemyślany:)
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 kwietnia 2024 o 2:33
[demot]
@Drau
Robię to wszystko. Tyle, że "etat" mam u siebie. To nie fizyka kwantowa, kwestia organizacji.
I jakoś nie czepiam się akurat prania :)
Plan zajęć dzieci mam w kuchni, bo nie chce mi się pamiętać, wolę sprawdzać. Ważne daty zapisane w kalendarzu na ścianie. Mam komputer w głowie w kwestii kalendarza zleceń i harmonogramu poszczególnych prac. Resztę wolę zapisać.
[demot]
Ja jeszcze przekładam do suszarki elektrycznej. Wyjmuję suche i prawie niepomięte. Kiedyś wieszałem na zwykłej, na balkonie, maks. 10 minut i po sprawie.
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
30 marca 2024 o 13:33
[demot]
@panna_zuzanna_i_wanna
Żona robi fizycznie, ja umysłowo - w domu.
Czasem używa argumentu, że "coś tam" powinienem zrobić, bo jest bardziej zmęczona. Obowiązkami w domu dzielimy się, w sumie robię więcej. A że ja jeszcze na zdalnej ogarniam dzieci....Jej ciągle należy się odpoczynek, ja siedzę w domu. Zmieniła pracę na lżejszą, mniej godzin, mniej pieniędzy, bliżej. Narracja ta sama. I czasem miała argument, że w niektóre dni pracuję krócej. Bo najwidoczniej muszę dłużej. K....
Kiedyś przeginała grubo, to zaproponowałem, że ja pójdę na etat (czy na 2/3 etatu jak ona) i będę dokładał do budżetu, a niech "siedzi w domu" i utrzymuje rodzinę. Nie chciała...
Jak Polska długa i szeroka, rozmawiam z innymi zdalnie pracującymi, tam rodziny, w tym żony nie potrafią przestawić się, że zdalna praca jest pełnoprawną pracą. Nawet jak zarabiają kilkukrotnie więcej i mają specjalistyczne prace to ich robota jest bagatelizowana. Macha się ręką, bo siedzą w domu. Myślałem, że lockdown coś zmieni. A rodzina jak pyta - to żonę o zdrowie, a mnie o pracę XD
Swoją drogą nie chodzi, żeby pracować ciężko, tylko mądrze (tam, gdzie się da).
[demot]
@sand01man
Nie tylko za darmo. Jak palili lub w inny sposób pozbywali się "pomiotów szatanów" to również przejmowali ich majątki. Ponadto przejmowali majątki różnorodnych innowierców, heretyków
[demot]
Statystycznie Lewandowski miał w kadrze dużo więcej dobrych meczów niż Szczęsny.
Szczęsnemu do czasu ostatniego mundialu regularnie przytrafiały się klopsy. W tym czasie momenty życiowej formy mieli m.in. Skorupski czy Drągowski, a nie dostawali szans. Ostatnio Bułka. Na szczęście coś przestawiło się w głowie i w końcu rozgrywa zwykle bardzo dobre mecze.
A Lewandowski jest już u kresu kariery. Będzie tylko gorzej.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 marca 2024 o 19:29
[demot]
@warszawiaczanka
To inwestycja. Zbawienie kosztuje:)
Ja wynajmowałem mieszkanie u takiej, co leżała krzyżem słuchając Radio Maryja, zimą potrafiła odłączać mi ogrzewanie, by oszczędzić kilka złotych. Podobno bardzo często psuł się grzejnik:)
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 marca 2024 o 18:39
[demot]
@belzeq
Poznałem w życiu dwóch księży, o których mogę śmiało powiedzieć, że czuli powołanie, a także jednego misjonarza. Poznałem kilkunastu księży, który byli takimi urzędnikami jak za PRL-u: wyniosłymi, dla których jest się petentem i źródłem zarobku. Poznałem kilku fanatyków i mam wrażenie, że urodzili się za późno, bo mogliby brać udział w bardziej "obrazowych" i gorących rytuałach kościelnych. Ja lub moja rodzina mieliśmy także "kontakt" z kilkoma oszustami. Dziadek żony tak się wyłożył na opłacaniu miejsca na cmentarza. Dawał kasę, ksiądz niby notował, potem ksiądz poszedł na inną parafię. W księgach nic nie ma, miejsca pochówku nie ma, kasy też nie ma.
I poznałem jednego s...z piekła rodem, który gnębił moją klasę za mojego dzieciństwa. Nie był pedofilem na szczęście, ale był niekłamanym sadystą.
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
28 marca 2024 o 15:51
[demot]
@kuciol
U mnie było odwrotnie :) Starsza siostra miała mniej obowiązków, bo to dziewczyna. Miała skupić się na nauce. Ja miałem skupić się na nauce, ale dodatkowo miałem 1/2 etatu na gospodarce w polu. Za ciężka praca dla dziewczyny.
Podcinanie skrzydeł było, ale inne. I w rodzinie, środowisku. Na zasadzie: "a daj spokój, a po co tam jedziesz, bez znajomości i tak ci się nie uda. A wymyślasz zamiast pójść do normalnej roboty". A jak już zacząłem robić zdalnie, zanim stało się to "modne" to były podśmiechujki. Śmiała się siostra, śmiał się szwagier. "Na waciki będziesz miał!". Potem przestali jak okazało się, że w tydzień mogę zarobić więcej niż oni w miesiąc.
Trafiło się też, że rodzice sprzedali kawałek pola w innej wsi. Podzielili pieniądze na trzy części. Sobie, siostra dostała na ciągnik i wzięła moją część - na ciągnik. "Oddadzą mi po ślubie, bo teraz przewalę na głupoty". Oddali faktycznie po jakichś 5 latach. Tyle, że w tym czasie, gdy bez mojej wiedzy je przejęli pożyczałem pieniądze od kolegów, aby mieć budżet na rozmowy kwalifikacyjne w innych miastach, na bilet, na jakieś żarcie, itp.
[demot]
@kuciol
Charakter tak, ale jakie znaczenie ma płeć? Rodzina ciśnie, żebyś zajęła się domem, a nie myślała o głupotach (karierze)? Dziewczyna ze wsi jest jakaś gorsza od chłopaka ze wsi? :)
Pochodzę ze wsi, mieszkam w dużym mieście.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 marca 2024 o 9:51
[demot] @adamis62 Nie, to był czas, że nauczyłem się dużo o ludziach i prawidłowo ludzi odczytywać. Bardzo cenna lekcja. Tanim kosztem.
[demot] Ja nie mogę przyzwyczaić się, że w garmażerce od wybuchu wojny na Ukrainie pierogi ruskie są podpisane jako ukraińskie XD Gdy głupota wejdzie za bardzo...
[demot] Zbrodnia to niesłychana Nazwać panią niebinarnego pana!
[demot] @Obyczajowy A w praktyce byłoby tak, że pewnie rabowaliby i gwałcili okoliczną ludność, a sp...... przed żołnierzami.
[demot] Każdy, z kim ma się jakąś silniejszą relację coś znaczy. Tylko niektórzy znaczą coś krócej niż inni.
[demot] @Dragoo Swego czasu wyjechałem na staż do USA, dopiął się do mnie kolega. Staraliśmy się o wizę. Chwalił się, że ma znajomości, wie co mówić i dostanie bez problemu. Okazało się, że ja dostałem, a on nie i odwoływał się (dostał potem). Prawdopodobnie dlatego obraził się na mnie (nie wiem z jakiego powodu) i nie odbierał telefonu. Dzwonię, żeby dowiedzieć się jaka sprawa, a tu zero kontaktu. Nie odbiera, nie oddzwania. W końcu udało mi się skontaktować z jego dziewczyną i mówię, że jak nie odezwie się to kupuję bilet, lecę i nie oglądam się na niego. Łaskawie odezwał się się, uprosił, poczekałem na niego bezproduktywnie ze 3 tygodnie, wylecieliśmy razem. Zapomniałem o tym wybryku w imię normalnych relacji na wyjeździe. Błędnie. Na wyjeździe pieniądze nie trzymały się jego d...ciągle kupował gadżety, kasa mu leciała przez palce. Problem pojawił się, bo miała przylecieć do niego dziewczyna i spędzali tydzień w NY, a nie miał za co opłacić urlopu. Pożyczyłem mu. Nawet nadgodziny robiłem, żeby starczyło na przeżycie i pożyczanie.. Sumarycznie w ciągu niecałego miesiąca wyklepałem mu 1000 dolarów, co kilkanaście lat temu nie było jakąś niską sumą (przy stawce 8 dolarów/godzinę). Miał jak najszybciej oddać. Przez cały wyjazd nie oddał, bo znów pieniądze d...nie trzymały się. Gdy go przycisnąłem już po przyjeździe do Polski, w końcu oddał. I było kupę płaczu, bo dolar znacznie zdrożał względem złotówki przez te kilka miesięcy. Dlatego kombinował, żeby oddać po starym kursie dolara, np. wyszłoby z 650-700 dolarów, a nie tysiąc. Nie przeszło: "pożyczyłem w dolarach i chcę zwrotu w dolarach". Miał pretensje, bo poczuł się oszukany. Historia niby nie związana z powyższą, ale pokazuje, że ludzie potrafią mieć pretensje o absurdalne sprawy. Jeszcze większy śmiech, bo gość nie wytrzymywał psychicznie odległości, braku rodziny czy dziewczyny. Płakał mi do ramienia, dosłownie płakał, a potem obsmarował mi d... na naszej uczelni XD
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2024 o 18:53
[demot] Biedne rodziny z dziećmi, dziećmi 30-letnimi XD
[demot] @koszmarek66 Będzie płakać podczas opryskiwania XD
[demot] @Loganesko A to nie łapie się pod jakiś paragraf?
[demot] Ta, wielki kwadratowy, niewykończony dom z suporexu, zbudowany bez pomysłu. Działka zawalona, nieuporządkowana z rozpadającym się drewnianym płotem. Wszystko zagracone, bo dziadek i ojciec uważali, że wszystko przyda się. Po latach udało się kupić starego malucha jak był wysyp w malinach i jednego roku było to zbieżne z wysoką ceną. Polonez w tamtych czasach był dla krezusów. Przynajmniej w mojej okolicy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2024 o 14:54
[demot] @acotam43 Miałem stancję przy cmentarzu miejskim. Chodziłem często przez niego, na skróty. Idę kiedyś nocą. Na cmentarzu ciemno, że ledwie ścieżkę widać, tel. rozładowany. Wpadłem w jakiegoś typa. Mnie nic, bo po piwku dobry humor, ale nawet w tej ciemności było widać, że facet zrobił się szary na twarzy:)
[demot] @koszmarek66 To bardziej wygląda na barszcz zwyczajny, pospolity chwast, mało parzący (niska fitotoksyczność). Nie sadzony, a sam urósł. Może ludzie nie skojarzyli w z barszczem Sosnowskiego. A podjazd przemyślany:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2024 o 2:33
[demot] @Drau Robię to wszystko. Tyle, że "etat" mam u siebie. To nie fizyka kwantowa, kwestia organizacji. I jakoś nie czepiam się akurat prania :) Plan zajęć dzieci mam w kuchni, bo nie chce mi się pamiętać, wolę sprawdzać. Ważne daty zapisane w kalendarzu na ścianie. Mam komputer w głowie w kwestii kalendarza zleceń i harmonogramu poszczególnych prac. Resztę wolę zapisać.
[demot] Ja jeszcze przekładam do suszarki elektrycznej. Wyjmuję suche i prawie niepomięte. Kiedyś wieszałem na zwykłej, na balkonie, maks. 10 minut i po sprawie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2024 o 13:33
[demot] Wciąż może być homoseksualistą bądź osobą niebinarną XD Ewentualnie zamiast Jane wybierze Czeetę.
[demot] @panna_zuzanna_i_wanna Żona robi fizycznie, ja umysłowo - w domu. Czasem używa argumentu, że "coś tam" powinienem zrobić, bo jest bardziej zmęczona. Obowiązkami w domu dzielimy się, w sumie robię więcej. A że ja jeszcze na zdalnej ogarniam dzieci....Jej ciągle należy się odpoczynek, ja siedzę w domu. Zmieniła pracę na lżejszą, mniej godzin, mniej pieniędzy, bliżej. Narracja ta sama. I czasem miała argument, że w niektóre dni pracuję krócej. Bo najwidoczniej muszę dłużej. K.... Kiedyś przeginała grubo, to zaproponowałem, że ja pójdę na etat (czy na 2/3 etatu jak ona) i będę dokładał do budżetu, a niech "siedzi w domu" i utrzymuje rodzinę. Nie chciała... Jak Polska długa i szeroka, rozmawiam z innymi zdalnie pracującymi, tam rodziny, w tym żony nie potrafią przestawić się, że zdalna praca jest pełnoprawną pracą. Nawet jak zarabiają kilkukrotnie więcej i mają specjalistyczne prace to ich robota jest bagatelizowana. Macha się ręką, bo siedzą w domu. Myślałem, że lockdown coś zmieni. A rodzina jak pyta - to żonę o zdrowie, a mnie o pracę XD Swoją drogą nie chodzi, żeby pracować ciężko, tylko mądrze (tam, gdzie się da).
[demot] Swoją drogą fajny utwór.
[demot] @sand01man Nie tylko za darmo. Jak palili lub w inny sposób pozbywali się "pomiotów szatanów" to również przejmowali ich majątki. Ponadto przejmowali majątki różnorodnych innowierców, heretyków
[demot] @AleksandraCz O Ile go stać:)
[demot] Statystycznie Lewandowski miał w kadrze dużo więcej dobrych meczów niż Szczęsny. Szczęsnemu do czasu ostatniego mundialu regularnie przytrafiały się klopsy. W tym czasie momenty życiowej formy mieli m.in. Skorupski czy Drągowski, a nie dostawali szans. Ostatnio Bułka. Na szczęście coś przestawiło się w głowie i w końcu rozgrywa zwykle bardzo dobre mecze. A Lewandowski jest już u kresu kariery. Będzie tylko gorzej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2024 o 19:29
[demot] @warszawiaczanka To inwestycja. Zbawienie kosztuje:) Ja wynajmowałem mieszkanie u takiej, co leżała krzyżem słuchając Radio Maryja, zimą potrafiła odłączać mi ogrzewanie, by oszczędzić kilka złotych. Podobno bardzo często psuł się grzejnik:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2024 o 18:39
[demot] @belzeq Poznałem w życiu dwóch księży, o których mogę śmiało powiedzieć, że czuli powołanie, a także jednego misjonarza. Poznałem kilkunastu księży, który byli takimi urzędnikami jak za PRL-u: wyniosłymi, dla których jest się petentem i źródłem zarobku. Poznałem kilku fanatyków i mam wrażenie, że urodzili się za późno, bo mogliby brać udział w bardziej "obrazowych" i gorących rytuałach kościelnych. Ja lub moja rodzina mieliśmy także "kontakt" z kilkoma oszustami. Dziadek żony tak się wyłożył na opłacaniu miejsca na cmentarza. Dawał kasę, ksiądz niby notował, potem ksiądz poszedł na inną parafię. W księgach nic nie ma, miejsca pochówku nie ma, kasy też nie ma. I poznałem jednego s...z piekła rodem, który gnębił moją klasę za mojego dzieciństwa. Nie był pedofilem na szczęście, ale był niekłamanym sadystą.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2024 o 15:51
[demot] @kuciol U mnie było odwrotnie :) Starsza siostra miała mniej obowiązków, bo to dziewczyna. Miała skupić się na nauce. Ja miałem skupić się na nauce, ale dodatkowo miałem 1/2 etatu na gospodarce w polu. Za ciężka praca dla dziewczyny. Podcinanie skrzydeł było, ale inne. I w rodzinie, środowisku. Na zasadzie: "a daj spokój, a po co tam jedziesz, bez znajomości i tak ci się nie uda. A wymyślasz zamiast pójść do normalnej roboty". A jak już zacząłem robić zdalnie, zanim stało się to "modne" to były podśmiechujki. Śmiała się siostra, śmiał się szwagier. "Na waciki będziesz miał!". Potem przestali jak okazało się, że w tydzień mogę zarobić więcej niż oni w miesiąc. Trafiło się też, że rodzice sprzedali kawałek pola w innej wsi. Podzielili pieniądze na trzy części. Sobie, siostra dostała na ciągnik i wzięła moją część - na ciągnik. "Oddadzą mi po ślubie, bo teraz przewalę na głupoty". Oddali faktycznie po jakichś 5 latach. Tyle, że w tym czasie, gdy bez mojej wiedzy je przejęli pożyczałem pieniądze od kolegów, aby mieć budżet na rozmowy kwalifikacyjne w innych miastach, na bilet, na jakieś żarcie, itp.
[demot] @kuciol Charakter tak, ale jakie znaczenie ma płeć? Rodzina ciśnie, żebyś zajęła się domem, a nie myślała o głupotach (karierze)? Dziewczyna ze wsi jest jakaś gorsza od chłopaka ze wsi? :) Pochodzę ze wsi, mieszkam w dużym mieście.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2024 o 9:51
[demot] Poczułem się w pytę stary:/