[demot]
@ByleBadyle Tak, zgadza się. Amatorzy mocnych wrażeń zawsze chcieli być na końcu. Ja wolałem być drugi, trzeci od końca, bo na tej pozycji była pewna stabilizacja. No ale jak wspomniałem wcześniej, raz po mnie przejechało, i nauczyłem się respektu.
[demot]
Fajna zabawa, ale czasami potrafi być niebezpieczna. Pal licho, gdy jesteś na końcu i się wywalisz, to co najwyżej biegniesz za kuligiem, żeby znów dołączyć. Ja niestety miałem za dzieciaka pecha jechać w połowie długości i wywróciły się moje sanki. Przejechały po mnie co najmniej dwie sanki razem z pasażerami. Jakimś cudem nie skończyło się to poważnie, chyba tylko krwotokiem z nosa. Trzeba dodać, że wtedy popularne były drewniane sanki z metalowymi wzmocnieniami płóz. To mogło skończyć się bardzo, bardzo źle.
[demot]
@Javelin7 Nie takie rzeczy już z mundurowymi widziałem. W jednej wsi upadł znak z informacją o początku terenu zabudowanego. Ale kosili tam za przekroczenie dozwolonej prędkości. Kosili, aż ktoś się postawił i udowodnił w sądzie, nagraniem z kamerki, że znaku nie było widać, więc nie wiedział, więc mandat niesłusznie przyznany. Ale musiał o to walczyć.
[demot]
TO NIE JEST NIESAMOWITE. Osoba, która bardzo pragnie miłości, jest dosłownie zaślepiona, gdy wydaje jej się, że znalazła ją. To jest raczej smutne, że nie można normalnie jej szukać. Na wszelkiej maści portalach randkowych faceci i kobiety zachowują się obleśnie, jakby się prostytuowali. Nie jest prosto znaleźć miłość (nie nie każdy umie znaleźć swoją drugą połówkę w toalecie na imprezie w remizie). A gdy już przekroczysz pewien wiek i nie jesteś imprezową dwudziesto-trzydziechą to jest coraz trudniej. Prawie że wykluczenie społeczne i plakietka starego kawalera / starej panny. Więc wcale mnie nie dziwi, że ludzie dają się na to nabrać. Bardziej mnie dziwi, że nie mają zainteresowania rodziny, która mogła by ich złapać za nogi, gdy odlatują. Gdzie jesteście?
[demot]
@solarize @Tom10 @mudia @molderro o tak. Naskoczyć na mnie i zasikać minusami to macie odwagę. Ale ruszyć dupsko sprzed kompa i zawalczyć na swoje, to nie ma chętnych.
[demot]
Oczywiście, że wziąłeś na przykład biednych rodziców zbierających na lek na SMA.
A co z innymi przypadkami? Np fundacjami, które ukrywają swoje finanse tzn żerują na łatwowiernych darczyńcach? Ich Ci nie jest szkoda?
[demot]
To jest dopiero demotywator: już chciałem dogadać autorowi, że użył złego słowa w tytule, ale NAJPIERW SPRAWDZIŁEM w internecie, co to jest "balerina". Mocno się zdziwiłem, bo sądziłem, że to coś innego. Nie to jest demotywujące, tylko to, że praktycznie prawie nikt nie przyzna się do takiego błędu. Zwykle kończy się wyzwiskami albo przemilczeniem. Naprawdę niewielka grupa ludzi ma tyle odwagi w sobie, żeby się przyznać, nie tylko przed sobą, ale także przed innymi. Ja się nie wstydzę, że popełniam błędy. To ludzkie.
[demot]
@km2bp naszym wrogiem nie jest rząd, tylko wszyscy ludzie, którzy nas dymają na kasę (fakt sporo ludzi w rządzie nas dyma, ale przecież nie wszyscy) oraz wszyscy ludzie, którzy nie ogarniają, jak działa państwo, i robią to, co Ci dymający nas chcą, np głosują na nich. Płacić podatki musimy wszyscy, czy nam się to podoba, czy nie, bo pomimo dymania nas na kasę, część tej kasy nadal do nas wraca, więc wszyscy krętacze, złodzieje, i cwaniacy okradają także nas. Jeśli tego nie rozumiesz, to znaczy, że dajesz się manipulować tym, którzy nas dymają na kasę, i jesteś współwinny sytuacji w naszym kraju.
[demot]
@rafik54321 Ale nie mówimy o śmietniku w publicznym miejscu. Przekazują prawa własności na MPO w momencie odbioru tych śmieci.
Sąsiadowi wywiało śmieci ze śmietnika na Twoją posesję. Idziesz do niego, z pretensjami, a on Ci mówi, że były w śmietniku, więc były niczyje, i to już nie jego problem, że teraz są u Ciebie.
Inny sąsiad trzyma pod wiatą śmietnikową narzędzia do porzadkowania podwórka. Ktoś może sobie je wziąć, bo są przecież w śmietniku?
Wyrzuciłeś przez przypadek jakieś ważne rzeczy, idziesz do śmietnika je uratować. To okradasz siebie, MPO, czy anonimowych bohaterów, którzy ratują rzeczy ze śmietników?
[demot]
Rzeczy w śmietniku na czyjejś posesji (dotyczy także śmietnika osiedlowego), nie są niczyje, i nie można sobie ich wziąć. To jest kradzież.
Wyobraźmy sobie scenariusz, że czyjś rodzic/opiekun uznaje coś za śmieć i wstawia to do śmietnika. Coś bardzo wartościowego. Przychodzi sobie taki ktoś i zabiera ze śmietnika, bo czemu nie? Wraca właściciel tej rzeczy, orientuje się, że danej rzeczy nie ma, dowiaduje się od opiekuna, co się z nią stało, ale nie znajduje jej w śmietniku. Może pogodzić się z losem albo spróbować odnaleźć złodzieja bądź zgłosić kradzież. Tak, złodzieja, bo to jest kradzież. I jak będziesz się z tego tłumaczył "znalazco"? Właściciel może pominąć fragment o śmietniku, więc będzie, że zabrałeś to z czyjegoś mieszkania. ZŁODZIEJU.
[demot]
Raz udało mi się trafić na 1000. Wydrukowało mi stertę ticketów. Może te bileciki mają swój urok, ale drukowanie tego kilometr, żeby zaraz je zmielić na wióry w maszynie sumującej, to trochę bez sensu marnowanie papieru.
[demot]
> No jak inaczej mam dosięgnąć?
Takie wózki towarowe mają zwykle blokadę kół, więc jeśli zablokował koła, to nic mu nie powinno grozić. Blokady powinny wystarczyć.
[demot]
> Kto pakuje takie paczki? Kretyn?
Wiesz, łatwo jest oceniać, nie znając szerszego kontekstu. Być moze to jest sprzedaż hurtowa i nie zdarza się sprzedaż pojedynczych sztuk. Albo nie mają innych opakowań. Lepiej spakować to w ten sposób, niż żeby buteleczka latała po całym pudle. Albo całe pudło wypełnić niebiodegradowalnym wypełniaczem. Wtedy dopiero miałbyś używanie, nie?
[demot]
@NIG0L Nawet, gdyby była szersza tylko z jednej strony, to gość mógł wybrać takie ustawienie świadomie. Może potrzebował lepszego podparcia nóg na górze niż na dole. Takie ocenianie, że ktoś jest głupi, bo postawił to inaczej niż przeciętny Kowalski, jest głupie.
[demot]
1 000 sekund to 16 minut i 40 sekund.
1 000 000 sekund to 11 dni, 13 godzin, 46 minut i 40 sekund.
Nie muszę liczyć dalej. Mogę spokojnie założyć, że pozostałe obliczenia są także niepoprawne.
[demot] 83 lata i 4 miesiące.
[demot] Aktualnie postarza się meble, już wkrótce będzie modne postarzanie aut.
[demot] Źródło? Tak ciężko podać link?
[demot] @ByleBadyle Tak, zgadza się. Amatorzy mocnych wrażeń zawsze chcieli być na końcu. Ja wolałem być drugi, trzeci od końca, bo na tej pozycji była pewna stabilizacja. No ale jak wspomniałem wcześniej, raz po mnie przejechało, i nauczyłem się respektu.
[demot] Fajna zabawa, ale czasami potrafi być niebezpieczna. Pal licho, gdy jesteś na końcu i się wywalisz, to co najwyżej biegniesz za kuligiem, żeby znów dołączyć. Ja niestety miałem za dzieciaka pecha jechać w połowie długości i wywróciły się moje sanki. Przejechały po mnie co najmniej dwie sanki razem z pasażerami. Jakimś cudem nie skończyło się to poważnie, chyba tylko krwotokiem z nosa. Trzeba dodać, że wtedy popularne były drewniane sanki z metalowymi wzmocnieniami płóz. To mogło skończyć się bardzo, bardzo źle.
[demot] Prodiż (nie mylić z The Prodigy).
[demot] Leciało z 10 razy w TV.
[demot] @Javelin7 Nie takie rzeczy już z mundurowymi widziałem. W jednej wsi upadł znak z informacją o początku terenu zabudowanego. Ale kosili tam za przekroczenie dozwolonej prędkości. Kosili, aż ktoś się postawił i udowodnił w sądzie, nagraniem z kamerki, że znaku nie było widać, więc nie wiedział, więc mandat niesłusznie przyznany. Ale musiał o to walczyć.
[demot] TO NIE JEST NIESAMOWITE. Osoba, która bardzo pragnie miłości, jest dosłownie zaślepiona, gdy wydaje jej się, że znalazła ją. To jest raczej smutne, że nie można normalnie jej szukać. Na wszelkiej maści portalach randkowych faceci i kobiety zachowują się obleśnie, jakby się prostytuowali. Nie jest prosto znaleźć miłość (nie nie każdy umie znaleźć swoją drugą połówkę w toalecie na imprezie w remizie). A gdy już przekroczysz pewien wiek i nie jesteś imprezową dwudziesto-trzydziechą to jest coraz trudniej. Prawie że wykluczenie społeczne i plakietka starego kawalera / starej panny. Więc wcale mnie nie dziwi, że ludzie dają się na to nabrać. Bardziej mnie dziwi, że nie mają zainteresowania rodziny, która mogła by ich złapać za nogi, gdy odlatują. Gdzie jesteście?
[demot] @solarize @Tom10 @mudia @molderro o tak. Naskoczyć na mnie i zasikać minusami to macie odwagę. Ale ruszyć dupsko sprzed kompa i zawalczyć na swoje, to nie ma chętnych.
[demot] Oczywiście, że wziąłeś na przykład biednych rodziców zbierających na lek na SMA. A co z innymi przypadkami? Np fundacjami, które ukrywają swoje finanse tzn żerują na łatwowiernych darczyńcach? Ich Ci nie jest szkoda?
[demot] To jest dopiero demotywator: już chciałem dogadać autorowi, że użył złego słowa w tytule, ale NAJPIERW SPRAWDZIŁEM w internecie, co to jest "balerina". Mocno się zdziwiłem, bo sądziłem, że to coś innego. Nie to jest demotywujące, tylko to, że praktycznie prawie nikt nie przyzna się do takiego błędu. Zwykle kończy się wyzwiskami albo przemilczeniem. Naprawdę niewielka grupa ludzi ma tyle odwagi w sobie, żeby się przyznać, nie tylko przed sobą, ale także przed innymi. Ja się nie wstydzę, że popełniam błędy. To ludzkie.
[demot] @km2bp naszym wrogiem nie jest rząd, tylko wszyscy ludzie, którzy nas dymają na kasę (fakt sporo ludzi w rządzie nas dyma, ale przecież nie wszyscy) oraz wszyscy ludzie, którzy nie ogarniają, jak działa państwo, i robią to, co Ci dymający nas chcą, np głosują na nich. Płacić podatki musimy wszyscy, czy nam się to podoba, czy nie, bo pomimo dymania nas na kasę, część tej kasy nadal do nas wraca, więc wszyscy krętacze, złodzieje, i cwaniacy okradają także nas. Jeśli tego nie rozumiesz, to znaczy, że dajesz się manipulować tym, którzy nas dymają na kasę, i jesteś współwinny sytuacji w naszym kraju.
[demot] Zastosowałbyś ten algorytm na sobie? Nie? Przestań fapować do swoich demotów i weź się do roboty. Marzenia same się nie spełnią.
[demot] Niczym mnie nie zaskoczyłeś. Daję minus.
[demot] Gdy czytam takie wypociny analfabety, wiem, że jest to prawdziwy demotywator.
[demot] @rafik54321 Ale nie mówimy o śmietniku w publicznym miejscu. Przekazują prawa własności na MPO w momencie odbioru tych śmieci. Sąsiadowi wywiało śmieci ze śmietnika na Twoją posesję. Idziesz do niego, z pretensjami, a on Ci mówi, że były w śmietniku, więc były niczyje, i to już nie jego problem, że teraz są u Ciebie. Inny sąsiad trzyma pod wiatą śmietnikową narzędzia do porzadkowania podwórka. Ktoś może sobie je wziąć, bo są przecież w śmietniku? Wyrzuciłeś przez przypadek jakieś ważne rzeczy, idziesz do śmietnika je uratować. To okradasz siebie, MPO, czy anonimowych bohaterów, którzy ratują rzeczy ze śmietników?
[demot] Rzeczy w śmietniku na czyjejś posesji (dotyczy także śmietnika osiedlowego), nie są niczyje, i nie można sobie ich wziąć. To jest kradzież. Wyobraźmy sobie scenariusz, że czyjś rodzic/opiekun uznaje coś za śmieć i wstawia to do śmietnika. Coś bardzo wartościowego. Przychodzi sobie taki ktoś i zabiera ze śmietnika, bo czemu nie? Wraca właściciel tej rzeczy, orientuje się, że danej rzeczy nie ma, dowiaduje się od opiekuna, co się z nią stało, ale nie znajduje jej w śmietniku. Może pogodzić się z losem albo spróbować odnaleźć złodzieja bądź zgłosić kradzież. Tak, złodzieja, bo to jest kradzież. I jak będziesz się z tego tłumaczył "znalazco"? Właściciel może pominąć fragment o śmietniku, więc będzie, że zabrałeś to z czyjegoś mieszkania. ZŁODZIEJU.
[demot] Raz udało mi się trafić na 1000. Wydrukowało mi stertę ticketów. Może te bileciki mają swój urok, ale drukowanie tego kilometr, żeby zaraz je zmielić na wióry w maszynie sumującej, to trochę bez sensu marnowanie papieru.
[demot] > No jak inaczej mam dosięgnąć? Takie wózki towarowe mają zwykle blokadę kół, więc jeśli zablokował koła, to nic mu nie powinno grozić. Blokady powinny wystarczyć.
[demot] > Kto pakuje takie paczki? Kretyn? Wiesz, łatwo jest oceniać, nie znając szerszego kontekstu. Być moze to jest sprzedaż hurtowa i nie zdarza się sprzedaż pojedynczych sztuk. Albo nie mają innych opakowań. Lepiej spakować to w ten sposób, niż żeby buteleczka latała po całym pudle. Albo całe pudło wypełnić niebiodegradowalnym wypełniaczem. Wtedy dopiero miałbyś używanie, nie?
[demot] @NIG0L Nawet, gdyby była szersza tylko z jednej strony, to gość mógł wybrać takie ustawienie świadomie. Może potrzebował lepszego podparcia nóg na górze niż na dole. Takie ocenianie, że ktoś jest głupi, bo postawił to inaczej niż przeciętny Kowalski, jest głupie.
[demot] 1 000 sekund to 16 minut i 40 sekund. 1 000 000 sekund to 11 dni, 13 godzin, 46 minut i 40 sekund. Nie muszę liczyć dalej. Mogę spokojnie założyć, że pozostałe obliczenia są także niepoprawne.
[demot] Ale płaca minimalna jest wyższa! Toż to najważniejsze!
[demot] @katem Wyraźnie było napisane "0.60 gr.".