Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

ellaella87

0 / 0
ellaella87

[demot] @JohnLilly Program programem, ale jak zapewne zauważyłeś, jedyni mają więcej polotu w nauczaniu, inni mniej. Jeden nauczyciel niczego nie nauczy, a inni zachęci całe tłumy. W tej kwestii program nauczania nie ma nic do rzeczy. Co więcej, kto powiedział, że współczesne problemy człowieka nie mogą być poruszane na lekcjach religii? Zakazu nie ma i nie sądzę też, żeby takie tematy nie znajdowały się w programie nauczania (jest on dostosowany do wieku i możliwości ucznia). Poza tym, Tobie może się on nie podobać, innym tak. Czy urodził się jak dotąd ktoś, kto każdemu dogodził? Nie. No właśnie. Moim zdaniem, na lekcjach religii powinno się nauczyć takiej swoistej ''bazy'' wiedzy, a potem stopniowo ją rozwijać, już samodzielnie. Przynajmniej ja tak mam. Kończę dyskusję, pozdrawiam.

0 / 0
ellaella87

[demot] @JohnLilly Czy uważasz, że z technicznego punktu widzenia możliwe jest, żeby jeden przedmiot był zawsze na ostatniej lekcji? Hmmm, myślę, że jest to możliwe, ale w niewielu szkołach i to tych wielkich, gdzie jest dużo katechetów. To po pierwsze. A po drugie, tak, jak już wcześniej napisałam: jeśli nie chcesz chodzić, to nie będziesz chodził nawet jak będzie ona w trakcie innych lekcji, a jeśli chcesz chodzić, to będziesz chodzić nawet wtedy, jak będzie na ostatniej. ''Chodzi o większość - co to za argument?'' a jest to duży argument i tyczy się wielu sytuacji w życiu, nie tylko tej, o której mówimy. Chyba nie sądzsz, że organizacja zajęć szkoły będzie się dostosowywać do pojedynczych jednostek... Jeżeli chodzi o merytorykę zajęć, zależy na kogo trafisz. A i na innych przedmiotach zdarza się, że uczniowie nie są zainteresowani tematem. Jeśli ktoś jest niewierzący lub religijnie obojętny, nie ma sensu jakakolwiek dyskusja, bo każdy będzie się upierać przy swoim stanowisku.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2017 o 9:52

-1 / 1
ellaella87

[demot] @JohnLilly Nie, nie widzę nic złego w tym, że jest w szkole przedmiot nieobowiązkowy, na który uczęszcza zdecydowana większość. Zawsze trzeba się dostosować do większości, a nie do mniejszości. Gdyby chodziła na niego sporadyczna ilość uczniów, moża byłoby inaczej ten przdmiot ustalić na planie, ale jak wiem z doświadczenia, tak właśnie nie jest. A co do przykładu baletu, czy tańca, zapewne byłoby tak samo, gdyby uczęszczała na niego większość, też mógłby być pomiędzy innymi lekcjami i mógłby być wpisany na listę przedmiotów szkolnych. Ja problemu nie widzę. Ty widzisz problem następujący, nie muszę chodzić, ale i tak muszę spędzić czas przeznaczony na ten przedmiot. Hmmm, musisz się dostosować do decyzji większości, tak już jest.

-2 / 4
ellaella87

[demot] @JohnLilly Nie czytasz ze zrozumieniem. Religia jest przedmiotem nieobowiązkowym; nie chesz, nie uczęszczasz. A jest wpisana w normalny plan lekcji dlatego, że na te lekcje chodzi większość uczniów. Nie może odbywać się poza normalnymi godzinami szkoły, bo jest uznana za przedmiot SZKOLNY. ''Wielu uczniów właśnie dlatego uczęszcza na religią, bo jakby zrezygnowali to i tak przez godzinę pomiędzy normalnymi zajęciami i tak musieliby się gdzieś podziać(...)'' nonsens - szkoła ma obowiązek zapewnić opiekę bądź zajęcia z etyki dla tych, którzy na te zajęcia nie uczęszczają. Jakby ci się coś stało, dyrektor miałby problem... ''Albo chociaż w planie lekcji była umieszczana na ostatniej godzinie to byście zobaczyli jakby nagle się frekwencja na tych zajęciach poleciała'' - a czy naprawdę uważasz, że religia nie jest na ostatnich lekcjach??? Ja się z tym spotkałam. Poza tym, jeśli nie chcesz chodzić, to nie będziesz chodził nawet jak będzie ona w trakcie innych lekcji, a jeśli chcesz chodzić, to będziesz chodzić nawet wtedy, jak będzie na ostatniej. Dziwi mnie to, że muszę wyjaśniać tak oczywiste rzeczy...

-1 / 1
ellaella87

[demot] @NajSuper Nauczanie religii związane jest z ilością jej wyznawców na danym terenie. Jaki % buddystów albo hindusów mieszka chociażby w sąsiedztwie szkoły, do której ty uczęszczałeś?

2 / 4
ellaella87

[demot] ~Taka_to_prawda Walentynki to tylko komercja. Przecież jak kogoś kochasz, to robisz to cały rok, a nie tylko 14 lutego. Można mieć kogoś i nie lubić walentynek.

1 / 7
ellaella87

[demot] @~The___Atheist Nie rozumiesz jednej rzeczy. Skoro ministerstwo wydaje podstawę programową do nauczania danego przedmiotu, jest za to odpowiedzialny. A do religii wydaje kuria, to logiczne, nie może być inaczej. Jak chcesz kupić chleb, idziesz do piekarni albo spożywczego sklepu. Nie pójdziesz do obuwniczego, nieprawdaż? To działa na podobnie. A co do tej, jak to nazwałeś ''patologicznej sytuacji, za którą płaci państwo'' 'Państwo to nie pusta nazwa, to ludzie, tzn. podatnicy, którzy płacą podatki. Tak jak już wyżej wspomniałam, katolicy do dość duża grupa podatników, z których to pieniędzy pokrywa się koszty wynagrodzenia za naukę religii. Ja nie widzę w tym problemu. Dziękuję za uwagę :)

2 / 2
ellaella87

[demot] Ciekawe, jakie my będziemy mieć problemy z obsługą nowoczesnych sprzętów na starość... Jeśli dożyjemy oczywiście :).

-1 / 3
ellaella87

[demot] Jeśli nie chcesz uczęszczać na religię, nie musisz, bo nie masz takiego obowiązku. Masz wolny wybór. Czy ktoś cię do tego zmusza? Nie. A państwo płaci za to, bo w tymże państwie żyją również ludzie wierzący, którzy również są podatnikami i chcą, aby ich dzieci korzystali z zajęć religii.

1 / 1
ellaella87

[demot] @~frdesafc @~fiz18 O matko, co za komntarze! Czy ja napisałam, że chodzę w szpilkach codziennie??? Nie. Bo nie chodzę. Chodzę raz na jakiś czas, a że mam już ''swoje lata'', mam już praktykę chodzenia w takim obuwiu. Także dystans, ludzie, dystans.

3 / 3
ellaella87

[demot] @Kompleksowy A czy ja tak napisałam??? Nie. Mówiąc, że ma się pecha/szczęście w miłości chodzi o relacje partnerskie/ związki, co miałam na myśli powyżej. Poza tym, mój komentarz był żartobliwy :p

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2017 o 9:16

« poprzednia 1 263 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73109 110 następna »