Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

SeekerOfHappiness

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu – To było kilka miesięcy temu. Wybrałem się na spontaniczne spotkanie z przyjacielem w mieście oddalonym od mojego o jakieś 300 km. Po spotkaniu, na drugi dzień, wracałem do domu. Czekała mnie 3-godzinna samotna trasa.Ogólnie dość często podróżowałem po kraju, ale nigdy nie zabierałem ze sobą autostopowiczów. Zasadniczo dlatego, że wszystkie podróże odbyły się z żoną, a mamy trzydrzwiowy samochód, do którego trudno jest wsiąść do tyłu lub z niego wysiąść. Poza tym mam bardzo "ostrożny" stosunek do osób podróżujących autostopem, nieważne z jakiego powodu. Zwyczajnie im nie ufam.Kilka razy mijałem ludzi z banerami, proszących o podwózkę w różne miejsca, ale nie zatrzymywałem się i przejeżdżałem obok. Tamtego dnia było inaczej.Po przejechaniu około 1/3 trasy zauważyłem faceta z plecakiem, wędrującego wzdłuż drogi. Odwrócił się i widząc mnie, podniósł rękę. Nie mam logicznego wytłumaczenia dlaczego, ale postanowiłem się zatrzymać. Opuściłem szybę i spytałem gdzie idzie. - Im bliżej (tu padła nazwa mojego miasta) tym lepiej - odpowiedział nieznajomy.Pokiwałem głową, a ten z radością wskoczył na tylne siedzenie.- Zapnij tylko pasy bezpieczeństwa - przypomniałem i ruszyłem dalej.Na oko dawałem mu ponad 30 lat. Miał niezbyt schludną fryzurę i brodę, jego ubrania były postrzępione i stare. Ogólnie wyglądało na to, że długo nie spał. W rękach kurczowo ściskał stary plecak. Jednocześnie nie czułem nieprzyjemnego zapachu (alkoholu, dymu, potu, ani nic innego tego typu). Nie miałem humoru rozmawiać, ale facet najwyraźniej potrzebował się wygadać. Zaczął opowiadać całą historię swojej podróży od zachodniej części kraju, na wschód. Pieszo. Westchnąłem ciężko, przewidując kolejne historie o tym, jak młody zdrowy facet wylądował w innej części kraju bez pieniędzy, nie z własnej woli i nie ze swojej winy. I faktycznie, opowiedział może z 10 historii, które wydarzyły się u niego w ciągu ostatnich 5 lat, ale w sumie żadna z nich nie wzbudziła mojego zaufania. Każdą opowiadał z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy.Słuchałem tego wszystkiego piąte przez dziesiąte, ale nagle moją uwagę przykuło jedno zdanie, w którym wspomniał o mieście, z którego pochodzi. Od razu zapytałem z prawdziwym zainteresowaniem:- Ooo, Ty naprawdę pochodzisz z tamtych stron? Ja też! Po chwili okazało się, że mieszkał w tym samym małym miasteczku co ja kiedyś i gdzie mam do tej pory rodzinę. Mało tego nawet ulica, na której mieszkał była niedaleko tej, na której ja mieszkałem.Po tej wymianie informacji zaczął mi opowiadać z nostalgią w głowie o swoim dzieciństwie i o tym w jakiej szkole się uczył. Przez chwilę milczałem, bo nie dość, że łączyło nas wspólne miejsce zamieszkania, to uczyli nas ci sami nauczyciele w podstawówce. Tyle, że prawie wszystkich moich kolegów z klasy pamiętałem, a ten w aucie wydawał mi się dużo starszy od nich. Odwróciłem się na chwilę, aby na niego spojrzeć. Przecież musiałem go kiedyś już widzieć. Może byłem w niższej klasie, a on w wyższej... ale po chwili mój mózg jakby nagle przeanalizował wszystkie informacje, powyciągał archiwalne dane i sobie przypomniałem:- Andrzej? - zapytałemPopatrzył na mnie zaskoczony.- No tak...Na mojej twarzy pojawił się mimowolny szeroki uśmiech:- Jestem Paweł, siedzieliśmy razem w 1 klasie!Powiedziałem to, zanim w pełni zdałem sobie sprawę z tego, co się dokładnie wydarzyło: przecież właśnie spotkałem mojego pierwszego szkolnego przyjaciela, z którym siedziałem przez cały rok w jednej ławce. Przyjaciela, z którym moi rodzice zabronili mi się bawić, ponieważ pochodził z patologicznej rodziny i palił fajki już w pierwszej klasie (!). W 2 klasie siedziałem już z innym kolegą, bo Andrzeja przeniesiono do innej szkoły.I spotkałem go właśnie dziś, diabeł wie gdzie, diabeł wie jak! Nie powinienem nawet tu być, bo to był nieplanowany wyjazd, który wypadł mi prawie w ostatniej chwili.Pogadaliśmy jeszcze z dwie godziny i zawiozłem go na dworzec kolejowy. Dałem mu pieniądze, aby mógł coś zjeść i dostać się jakoś do swojego domu. Muszę wspomnieć, że przez całą drogę (nawet po tym gdy dowiedział się kim jestem), ani razu nie poprosił mnie o kasę.Opowiedział mi o wszystkich swoich przygodach i byłem szczerze zdumiony tym, że osoba, która w rzeczywistości nie ma nic, zachowuje tak pozytywne nastawienie i po prostu dąży do jakiegoś postawionego sobie celu. Nie narzekał, nie prosił o pomoc. Podczas swoich opowieści, wspominał o historii gdy raz poszedł do przydrożnej knajpy i poprosił o coś do jedzenia, a on w zamian porąbie drzewo, posprząta podwórko lub podejmie się innego zajęcia. Odmówili mu, ale on stwierdził, że doskonale rozumiał dlaczego: "nie znali mnie... myśleli, że jestem jakimś chorym włóczęgą i że będzie ze mnie więcej szkody niż pożytku". Gdy to mówił, nie miał w głosie złości czy nienawiści.Żałuję tylko, że wtedy nie wpadłem na pomysł, aby kupić mu jakiś najtańszy zwykły telefon, aby mieć z nim jakikolwiek kontakt. W każdym razie mam cichą nadzieję, że stałem się dla niego swego rodzaju małym wsparciem po tym, co przeszedł. Jego wszystkie historie miały jeden morał, aby nigdy, ale to przenigdy się nie poddawać. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo wtedy tego potrzebowałem i zawsze będę mu za to wdzięczny
Chcesz szacunku? - szanujChcesz akceptacji? - akceptuj Chcesz wsparcia? - wspieraj Chcesz miłości? - kochaj – Zacznij od samego siebie
W 1979 r. 16-letnia Brenda Ann Spencer została aresztowana po tym, jak zabiła 2 osoby. Na pytanie, dlaczego to zrobiła, odpowiedziała: "Po prostu nie lubię poniedziałków" –
Nie daj sobie mówić,że dobrze ci będzie samemu –  Człowiek może się obejść bez wielu rzeczy, ale nie może się obejść bez drugiego człowieka. Ludwig Borne

Czego nauczył nas Kubuś Puchatek...

 –  Prosiaczek: Kubusiu, jak się pisze miłość?Kubuś: Prosiaczku, tego się nie pisze, to się czuje!Rzeki wiedzą o tym, że nie należy się spieszyć. I tak pewnego dnia dotrzemy do celu.To, co sprawia, że jestem inny, to rzeczy, które sprawiają, że jestem sobą.Jeśli dożyjesz do 100 lat, to ja chcę żyć 100 lat minus jeden dzień. Żebym nie musiał spędzić ani jednego dnia bez ciebie.Myślę, że marzymy po to, żebyśmy nie musieli być zbyt długo w rozłące. Jeśli jesteśmy w marzeniach również tej drugiej osoby, możemy być razem przez cały czas. Obiecaj mi, że nigdy o mnie nie zapomnisz, bo gdyby tak było odszedłbym od ciebie.Trochę rozważań, trochę myśli o innych i nagle wszystko się zmienia.Czasami najmniejsze rzeczy zajmują najwięcej miejsca w twoim sercu.Dzień bez przyjaciela jest jak słoiczek bez ani jednej kropli miodu w środkuJeśli nastanie choć jeden dzień , w którym nie będziemy mogli być razem, zatrzymaj mnie w swoim sercu. Tam zostanę na zawsze.
Wygrana walka z anoreksją –
Szczęśliwym jest ten, kto umiecieszyć się z małych rzeczy –
Projektanci odzieży świątecznejprzeszli samych siebie –
Porównanie siatkarkiz cheerleaderką –
Wsiadł do autobusu człowiek z pawiem przy głowie. Nikt go nie poratuje,nikt mu nic nie powie –
To się nazywa jazda po chińsku –  Stargard Nasze Miasto3 godz.Rozbite dwa peugeoty, jedna osoba ranna1Stargard. Nietypowy wypadek. Samochód z Azjatamiwjechat tytem w drzewo. Jedna osoba w szpitalu
Tylko nie przepie*dol na głupoty –  PRZESYŁAM CI DOBRĄ ENERGIĘ
To, że nie daję się tak łatwoprzytulić, nie znaczy do cholery,że masz przestać próbować! –
Prawdziwi przyjaciele zawsze znajdą sposób, żeby cię uszczęśliwić –  ale czad! też chcę balonikowy kapeluszuhum...
Nauczyłeś się ufać? – To i będziesz musiał nauczyć się cierpieć
Najlepszymi lekcjami życiowymisą te, które najbardziej bolą –  SkoczNikomu nie ufajNawet swoim rodzicomLepiej mieć podrapane kolano terazniż złamane serce potem

Jakim cudem, jako gatunek, dotrwaliśmy do 2017 roku?

 –
Zygmunt, obraziłeś się czy co? – W ogóle już mnie nie odwiedzasz...
Rosyjski pediatra i niemowlak.W pierwszej chwili szokujące, ale ten gość wie co robi! – To jego sposób na wykrycie ewentualnych wad rozwojowych i wbrew pozorom dziecku nic nie grozi
Urocza mała dziewczynka odkrywa, że poruszanie brwiami to świetna zabawa –