Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Nanemasehaki

3 / 5
Nanemasehaki

[demot] @Nanemasehaki Zachęcała mnie do skorzystania właśnie z nich, ale odmówiłam. Zdenerwowana otworzyła dla mnie tą kasę. Wytłumaczyłam jej na spokojnie, dlaczego wolę zakupy w taki sposób, ona przekazała też swój punkt widzenia: jest sama na kasach, i musi odpowiadać za kilka stanowisk. No tak, właśnie po to otworzono kasy samoobsługowe, żeby zmniejszyć liczbę pracowników. Dla niej, pracownika było to równie denerwujące co dla mnie, klienta. Teoretycznie miałam wybór. Praktycznie była na mnie wywierana presja. Za rok, dwa w niektórych dyskontach mogą zostać już tylko kasy samoobsługowe. Możliwość wyboru jest nam odbierana powoli.

2 / 6
Nanemasehaki

[demot] Nie znam tego faceta, ale uważam, że tą manifestacją dobrze pokazał problem z odbieraniem nam wolności. Dla mnie wolność jest wtedy kiedy mam wybór. Tutaj wyboru nie ma, płatność tylko za pomocą aplikacji, której ktoś może nie chcieć instalować. I tak wiem, ominięcie takiego sklepu też jest wyborem. TERAZ jest wyborem. Świat dąży do cyfryzacji, za 5 lat można nie mieć już wyboru w ogóle. Ostatnio przydarzyła mi się sytuacja z takim "rzekomym" wyborem w znanym dyskoncie. Otwarte były tylko kasy samoobsługowe, a ja miałam dużo zakupów. Liczba błędów które mi się przytrafiają na tych kasach sprawia, że nie przepadam za korzystaniem z nich, jak mam więcej niż kilka rzeczy. Znacznie wydłuża mi to czas zakupów, a ja i tak nie mam go za wiele. Zapytałam pracownika, czy może otworzyć normalna kasę. Pani była sama kasy samoobsługowe

1 / 1
Nanemasehaki

[demot] Wygląda jak dwulatek ubrany w gruby, puchowy kombinezon zimowy, w którym nie może nawet zgiąć kolan.

25 / 27
Nanemasehaki

[demot] Przecież to jest zagrożenie katastrofy w ruchu lądowym. Gdyby zrobił to zwykły Kowalski poszedłby siedzieć. Ale jak niebiescy włączą światełka, to już wina Kowalskiego, że w nich wiedzie, nie?

11 / 11
Nanemasehaki

[demot] Ma kobieta nerwy na wodzy. Jakbym ja wiozła dziecko do szpitala, to bym nie wytrzymała i wytorowała sobie przejazd maską samochodu. Nie, żeby zrobić im krzywdę (pod naporem samochodu by się przesunęli), ale po to żeby ratować dziecko. Trzeba mieć naprawdę wy*ebane na innych, mimo informacji, że potrzebna jest nagła pomoc medyczna, dalej spokojnie blokować sobie drogę.

2 / 2
Nanemasehaki

[demot] @MG02 dziękuję. Niestety jest zupełnie odwrotnie. Ja zostałam wychowana tak, że swoją pracą człowiek osiąga zamierzone cele, tego samego uczymy dzieci. Państwo od 8 lat robi zupełnie na odwrót. Rozleniwia społeczeństwo, pozwala na rozczeniowe postawy, pokazuje, że im człowiek mniej da od siebie, tym więcej dostanie. Bo w końcu trzeba mu pomóc, skoro sobie nie radzą prawda? Przy obecnym rozdawnictwie z to nie dziwię się, że ludzie robią jak ta pani, co postanowiła że zostanie w domu z czwórką dzieci, i woli poświęcić im swój czas. Skoro ma na to przyzwolenie od państwa to dlaczego ma z tego nie skorzystać ? Ja skończyłam studia, i mimo że w pierwszych latach pracy często pracowałam nie przynosząc do domu prawie nic, bo pensję przeznaczałem na żłobek czy opiekunkę bo dzieci chorowały, to wiedziałam, że inwestuje w swoje doświadczenie zawodowe. Opłaciło mi się. Teraz mam wysokie stanowisko i satysfakcjonujące zarobki. W tym samym czasie kuzynki męża się pozwalaniały, bo przy trójce dzieci z 500+ miały tyle samo co na kasie w Tesco. A wtedy, jeśli przekraczało się dochody to dodatek był dopiero od drugiego dziecka. Nie mając żadnego dochodu (mąż na czarno za granicą) łapały się na dopłaty ja węgiel itd. Wolały się skupić na spokojnym wychowaniu dzieci za tą samą kasę. Finansowo w tamtych czasach byli w lepszej sytuacji. Na to jest przyzwolenie. Psiory wprowadziły socjale, kupując sobie wyborców. Doprowadzili do tego, że dużo Polaków krzywo patrzy na rodziny z dziećmi, bo to przecież beneficjenci programu, który tyle nas kosztuje.

11 / 11
Nanemasehaki

[demot] Ja mam dwójkę dzieci. Mój dzień wygląda podobnie z taką różnica: wstaje o 5, żeby o 6:30 dzieci zawieźć do szkoły i przedszkola. Pracuję od 7 do 15, więc jeśli mąż ma takie zmiany, że dzieci nie odbierze, to odbieram je ze szkoły/przedszkola przed godzina 16. Dzieci są w placówce często cały dzień, bo oboje pracujemy. Potem zajęcia dodatkowe jakie jak szkoła muzyczna/treningi piłki nożnej/basen. Jestem w dobrych relacjach z innymi ludzi, których dzieci chodzą na podobne zajęcia, więc żeby nawzajem było nam łatwiej, jedno z nas zawozi dziecko na zajęcia, drugie odbiera. Często jeszcze wtedy, kiedy ja jestem w pracy, moje starsze dziecko jest już na piłce/w muzycznej. W domu często (w zależności od dnia tygodnia) jesteśmy bardzo późno, więc zostaje nam jakaś godzina do półtorej, po czym wieczorna toaleta, książka, i dzieci idą spać. Jak już zasną, ja mam jakąś godzinę, podczas której albo sprzątam w domu, albo jeśli mam gorszy dzień odpoczywam i kładę się szybciej spać. Bo ponowna pobudka o 5. Dużo nadrabiamy w weekend, np. Zakupy czy gotowanie na tydzień. Korzystamy też z gotowych zestawów domowych obiadów, które możemy kupić w lokalnej jadłodajni, dzięki czemu oszczędzamy sporo czasu. Babci w okolicy nie mamy, liczymy z mężem tylko na siebie i znajomych, którym odwdzięczamy się tym samym.

1 / 1
Nanemasehaki

[demot] @Ashera01 autor, to ironicznie, chyba akurat jeden z najmniejszych kosztów w cenie okładkowej. Jeśli zarabia więcej niż 5% to jest dobrze, bo większość umów z dużymi wydawnictwami jest na 2-3%. VAT na książki wynosi 5%, na prasę jest 8%. Połowa ceny okładkowej to dystrybucja. Wiadomo, cały czas za tymi kosztami stoją ludzie. Redakcja, Ilustrator, czy logistyka, magazynier, sprzedawca itp. szereg ludzi, który uczestniczy w tym, żeby książka dotarła w nasze ręce, a którzy nie robią tego charytatywnie, tylko pobierają za to pensję.

1 / 1
Nanemasehaki

[demot] @Ashera01 skoro siostra ma wydawnictwo, to na pewno wiesz, że koszta druku wynoszą nie więcej niż 10% ceny okładkowej. Najwięcej zarabiają poza wydawnictwem hurtownie i księgarnie.

0 / 0
Nanemasehaki

[demot] @Cascabel wiem, bo mam ją od kilku lat. Na rabacie między różami mam sporo miejsca, więc będzie miała gdzie rosnąć. Lawendę też mam, ale coś słabo rośnie.

0 / 0
Nanemasehaki

[demot] @Cascabel nie widziałam, dzięki! Teraz jak o tym pomyślę, to faktycznie tam gdzie rośnie u mnie mięta to nie zauważyłam mszyc. Posadzę ją w takim razie w rabatach z różami.

0 / 0
Nanemasehaki

[demot] @swoj_chlop mam biedronki, które naturalnie występują na całej działce, ale niestety nie wyrabiają. Zobaczę w moim sklepie ogrodniczym. Te pędy, które są oblepione muszę spryskiwać, bo aż szkoda tych róż.

5 / 5
Nanemasehaki

[demot] @Olka1245 czyli podsumowując, gardzisz kobietami, które o siebie dbają i noszą dekolty, bo wg. Ciebie to przez nie jesteś zaczepiana przez facetów na ulicy?

7 / 7
Nanemasehaki

[demot] @koszmarek66 dzięki za podpowiedź, spróbuję. Ja pryskam na mszyce, bo mam ich zatrzęsienie na różach, ale zawsze tylko o zmierzchu, jak upewnię się, że wszystkie pszczółki poszły spać. Niektóre latają nawet późnym wieczorem, więc trzeba uważać.

0 / 2
Nanemasehaki

[demot] @Peda no tak. Czyli Tobie nie chodzi o konie, tylko o to, że ktoś robi inaczej niż sobie życzysz.

0 / 0
Nanemasehaki

[demot] @rafik54321 z herbatą miętową wystarczyłoby, że nie zamawialiby u producenta multipaków tylko pojedyncze zgrzewki. Wtedy w zależności od regionu każdy sklep zamawialiby konkretne ilości herbat zgodnie z zapotrzebowaniem. Biedronka swoją polityką zdecydowanie nie celuje do ogółu, tylko do pewnej grupy ludzi. Kusi promocjami, podczas gdy inne rzeczy są często droższe niż u konkurecji albo w tej samej cenie. Odkąd przestałam robić zakupy głównie w Biedronce to zaczęłam mniej wydawać na jedzenie, mniej go marnuję i oszczędzam czas. Czasami wpadnę tam, ale po konkretne produkty, z długą datą. A na codzień to przydrożny Lewiatan, w którym prawie nigdy nie ma żadnej kolejki do kasy, wchodzę po kilka rzeczy, wychodzę z kilkoma rzeczami i nie wydaje niepotrzebnie pieniędzy, bo zostałam zmanipulowana promocją, czy ustawieniem produktu który ma mnie skusić na półce.

1 / 3
Nanemasehaki

[demot] @swircwir przejdź się i porównaj ceny. Biedronka nie jest najtańsza. Ja np. warzywa i owoce kupuje, jak nie od rolnika w okolicy to w Lewiatanie. Są tańsze, smaczniejsze, i mniej przejrzałe.

4 / 8
Nanemasehaki

[demot] @rafik54321 w punkt. Mam dokładnie tak samo. Zakupy w Biedronce zajmują co najmniej 20% więcej czasu niż i innym markecie podobnych rozmiarów i nawet 70% więcej czasu niż zakupy w małym sprawdzonym sklepie, który mam po drodze z pracy.

6 / 10
Nanemasehaki

[demot] @mwa tak, ale niewielu lekarzy decyduje się na to, żeby chodzić na rozprawy sądowe, na których ustalane będzie, czy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia, czy jednak nie. Boją się wykonać aborcję, by nie tracić za kratki i nie mieć zabranego prawa wykonywania zawodu.

12 / 14
Nanemasehaki

[demot] Trzeba było zamiast zrobić zdjęcie i wrzucać dla poklasku do sieci zapukać do drzwi i powiedzieć właścicielowi, że chcesz mu przemeblować ogród, bo Brajanek narzeka, że chce na basen. Ale tego nie zrobiłaś... Ciekawe dlaczego...

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna »