Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Gesser

Dlatego w tym kraju nigdy nie będzie dobrze – Podczas gdy inni będą wynajdywać leki na raka, wysyłać rakiety na Marsa i tworzyć szybsze komputery, my będziemy kropidłem walczyć z sekularyzacją.
Źródło: własne
Czarodziej jak się patrzy! –
Polska edukacja w trzech aktach –
Księżniczka Anna – Córka królowej Elżbiety mimo ogromnego majątku nie lubi wyrzucać ubrań. Jej kreacje często są w użyciu przez całe dekady, większość tego czasu czekając w garderobie. Co jakiś czas przy okazji różnych uroczystości znowu błyszczą na salonach, czasem w oryginale, czasem po drobnych przeróbkach lub z innymi dodatkami. Księżniczce trzeba pogratulować też doskonałej figury
Nauczyciele będą mogli ubiegaćsię o bon 500 zł na zakupsprzętu do nauki zdalnej – Jak się zbiorą z tymi bonami we trzech,to może kupią jednego laptopa
Do protestujących w Nowym Dworze Gdańskim przeciwko orzeczeniu TK dot. aborcji dołączyli rolnicy – Pojechali za protestującymi ciągnikami blokując tym samym drogę. Ostatnio mówiło się o tym, że w Warszawie do protestów dołączali taksówkarze.Czyżby koniec PiS? Tak czy inaczej, liczba zakażonych to już wkrótce będzie 30 000 dziennie. Decyzje obecnej partii rządzącej nas pozabijają
Standardowy tekst Janusza zatrzymanego przez policję –  Panie, ja już trzydzieściZ.lat mam prawo jazdy.
Problem polskiej szkoły –  Ostatnio na którymś z portali internetowych przeczytałem wpis matki żalącej się, że do jej grzecznego dziecka w szkole zawsze dosadzani są klasowi łobuzi. Jest to stara metoda nauczycieli na to, żeby rozdzielić gadające/niegrzeczne towarzystwo. W rezultacie córka tej Pani dostała pierwszy raz „jeden" za brak pracy domowej, bo przez kolegę/koleżankę robiącego hałas i zamieszanie nie nsłyszała, że ma tę pracę domową oddać nauczycielowi. Nie może się też skupić na lekcji, bo znosi gadanie, wiercenie się, szczypanie itd. kolegi/koleżanki z ławki. Dalej Pani-matka napisała, że przecież nauczyciel powinien karać robiących zamieszanie uczniów np. obniżonym zachowaniem, a nie normalnego ucznia kiepskim towarzystwem. O ile zgadzam się z pierwszą częścią wypowiedzi tej Pani, to niestety druga część nijak się ma do rzeczywistości. Każdy z nas kto był w szkole, ma dzieci w szkole czy może jest nauczycielem zna taką historię —jeden czy dwóch klasowych terrorystów potrafi skutecznie rozpieprzyć każdą lekcję skutecznie sabotując w ten sposób edukację pozostałych uczniów i dodać całemu gronu pedagogicznemu siwych włosów. Tylko co dzisiaj może zrobić szkoła czy nauczyciel? Nic. Mogą wstawiać uwagi i obniżyć zachowanie. Jak rodzic będzie miał to gdzieś, to nic to nie zmieni. Za to jak rodzic jest przekonany o tym, że jego dziecko jest cudowne, albo po prostu coś mu w życiu nie wyszło, a na szkole, uczniach i nauczycielach zawsze można się wyżyć, to złoży skargę do kuratorium, nie ważne jaką, coś wymyśli, złoży, będzie złożona. Kuratoria w Polsce działają w ten sposób, że nie ważne kto, z jakiego powodu, podstawnie czy bezpodstawnie składa skargę — kurator nie przyjedzie pytać w czym problem, negocjować czy pomagać, kurator przyjedzie zrobić kontrolę. Przegrzebie papiery, przemagluje grono pedagogiczne doprowadzając kilka osób do płaczu, przejrzy szkołę od dachu po fundamentu, stwierdzi, że ławka w klasie 35b jest o trzy centymetry za mała dla siedzącego w niej ucznia, a nauczyciel Iks Iksiński nie podpisał się pod tematem w dzienniku z roku szkolnego 2007/2008. Czyli dyrekcja dostanie oficjalne ostrzeżenie, kilku nauczycieli naganę z wpisem do akt i ze strony kuratorium wszystko jest świetne, bo urzędnik może w swoich papierach napisać, że kontrola była, wykryła nieprawidłowości, ukarała winnych i należy się premia, a za kilka takich kontroli awans. Dlatego szkoła i nauczyciele najbardziej boją się konfliktu z rodzicem i nie ważne jest tutaj to, że mogą mieć rację. W ten czy inny sposób dla szkoły może się to źle skończyć, bo ta zawsze jest na straconej pozycji. Dlatego w polskiej szkole publicznej jednostki zdolne zawsze będą miały pod górkę, a miernoty jak pączki w maśle.
Apel do rodziców –  Po (tylko) czterech latach pracy w szkole doszedłem do wniosku, że uczniombrakuje trzech podstawowych umiejętności których muszą ich nauczyćrodzice, bo szkoła nigdy nie da rady tego zrobić. Nie mówię tu o takiejoczywistości jak zasady dobrego wychowania czy umiejętność wiązaniasznurowadeł, chodzi o coś ważniejszego i może mniej oczywistego:1) Nudzenie sięDzieci kompletnie sobie nie radzą z chwilami kiedy nie mają nic do roboty.Trzeba im organizować każdą chwilę, najlepiej z często zmieniającymi sięzadaniami/zabawami, bo same nie potrafią zorganizować sobie czasu.2) SamodzielnośćDzieci nie są nauczone samodzielnego rozwiązywania problemów. Ich reakcjąna trudne zadanie nie jest samodzielne szukanie odpowiedzi czy podejście doproblemu na kilka sposobów, wolą od razu się poddać i domagać pomocy.3) Rozgraniczenie tego kiedy jest czas na zabawę, a kiedy na obowiązkiTych drugich najlepiej mogłoby nie być. Wymaganie czegoś u wielu dziecispotyka się z niezrozumieniem. Chociaż same mają wymagania i oczekiwaniawobec innych, nie pojmują tego, że można mieć też oczekiwania i wymaganiawobec nichPrzez całe życie od człowieka wymaga się właśnie tych rzeczy: ma byćsamodzielny, ma umieć produktywnie organizować swój czas i ma wiedzieć jaki kiedy spetniać swoje obowiązki i kiedy może o nich zapomnieć i sięzrelaksować.Drogi rodzicu!nie rób wszystkiego za swoje dziecko,- pozwól mu samodzielnie coś spróbować, nawet jak za pierwszym razem musię nie uda,- pozwól swojemu dziecku na odniesienie porażek, zawzięcie nie chrońprzed nimi,ucz swoje dziecko samodyscypliny, wewnętrznej motywacji po to, żeby samogobyło odpowiedzialne za swoje życie i wybory- nie organizuj swojemu dziecku całego wolnego czasu, pozwól mu na to, żebysamo sobie ten czas organizowało, a w szczególności nie dawaj dzieckusmartfona za każdym razem kiedy się nudzi
Rowerzysta - ssak miejski który denerwuje pieszych na chodniku, kierowców na drodze i pasażerów w komunikacji miejskiej – Dla jasności - to nie wina rowerzystów, gdzieś muszą przecież jeździć. Propaguje się teraz jazdę rowerem, całkiem słusznie, bo czemu nie? Jest to tanie, przyjazne środowisku, a przede wszystkim zdrowe, szczególnie w dobie otyłości, zwłaszcza wśród dzieci. Tylko jak się mówi "A", powiedzmy też "B". Rozbudowujmy infrastrukturę, inwestujmy w ścieżki rowerowe.
Nie mam nic przeciwko temuco mówi Greta Thunberg,ale i tak mnie denerwuje – Ponieważ uważam, że ktoś kto chce zmieniać świat powinien zacząć od ogarnięcia swojego życia. Dobrym startem byłoby skończenie szkoły i znalezienie pracy (nie rodziców). Co tak naprawdę ma do powiedzenia Greta Thunberg, wie w ogóle co mówi? Dlaczego na szczycie ONZ był występ 16-sto latki, a nie profesora doktora habilitowanego klimatologii, autorytetu w swojej dziedzinie który wie o klimacie więcej niż wszyscy zgromadzeni na sali?Może dlatego, że rozemocjonowana 16-sto latka mówiąca o skradzionej przyszłości jest bardziej chwytliwym tematem niż siwowłosy profesor wyjaśniający jakieś zagadnienie naukowe?
Kiedy to wszystko padnie? –  Dziwna sytuacja. Brakuje lekarzy.Brakuje pielęgniarek. Powolizaczyna ubywać fizjoterapeutów.Brakuje psychologów. Powolutkudołączają do nich nauczyciele,w szkołach też coraz częściejsą braki kadrowe. Nawet urzędy-niezatapialna budżetówka,coraz częściej mają problemyz kadrą, a przynajmniej zespecjalistami.
Sebixy-obszczymurki, "kibice" od siedmiu boleści – Jak ja was wszystkich nienawidzę! Tak jak pies musi zaznaczyć swoją obecność obsikując hydrant, tak oni zaznaczają swoją szpetnym napisem czy symbolem na ścianie. Wyrazem poparcia dla ich drużyny jest to, że skopią kibiców drugiej. Chodzi to takie bez pracy, drze mordę, zawsze w grupach, zostawiając po sobie szlak puszek po piwie na miejskich trawnikach. Strach przez to-to wyjść po ciemku z domu. Uważają się za patriotów, a niszczą przestrzeń publiczną i nijak dokładają się do wspólnego dobra jakim jest Polska
Źródło: wiki
Sam mam z jego użytkowaniem sporo problemów, jednak czy w szkołach nie powinniśmy uczyć korzystania z oprogramowania open source? – Po pierwsze, to jest oszczędność, bo szkoła nie musiałaby kupować systemu Windows, pakietu office itp.Po drugie, dla większości Polaków synonimem słów "system operacyjny" jest "Windows." Może czas to zmienić.Po trzecie, dlaczego szkoły mają reklamować już siedmioletnim dzieciom produkt jakiejś konkretnej firmy?Po czwarte, o ile kogoś kto od kilkunastu lat korzysta z produktów firmy Microsoft czasem ciężko nauczyć nowych sztuczek, to dzieci szybko wszystko łapią. Być może w przyszłości nie będą uzależnione od oprogramowania wielkich korporacji.
Źródło: wikipedia
Nic. –
Źródło: Tylko nie mów nikomu
Otyłość wśród dzieci – Kolejne statystyki pokazują, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Minie jeszcze trochę czasu zanim dogonimy Brytyjczyków, ale zmierzamy w tym kierunku. Pracuję w szkole i codziennie oglądam co jedzą dzieci: batoniki, czipsy, zamiast kanapki na drugie śniadanie kawałek pizzy. Wszystko zapite słodkimi napojami. Popytajcie wuefistów z 20-sto, 30-sto letnim stażem pracy - wszyscy powiedzą, że wyniki dzieci i młodzieży z roku na rok są coraz słabsze. Od lat 70-tych polskie dzieci w każdym kolejnym roku są słabsze, wolniejsze i mniej wytrzymałe. Z reguły trudno jest powiedzieć co dziecko będące dziś w podstawówce będzie robiło w przyszłości, jaki będzie miało zawód, czy będzie miało rodzinę. Za to coraz częściej można być pewnym tego, że są to przyszli pacjenci z nadciśnieniem, cukrzycą i zawałem serca.
Warzywa i owoce w szkole – Naprawdę popierałem ten program. Wychodziłem z założenia, że przynajmniej dzieci które są hodowane na pizzy i mrożonkach poznają prawdziwy smak warzyw i owoców. Aż zacząłem pracować w szkole. Wygląda na to, że jak coś jest za darmo, to znaczy, że można mieć to gdzieś. Często widzę latającą rzodkiewkę, z podeszwy zmywam pomidory, jabłka lądują w koszu, marchewka za kaloryferem, a kartoniki z mlekiem za oknem. Czy dziecku które marnuje jedzenie można go nie dać? Otóż nie, nie można. Program jest, więc dziecko ma to mieć. Tylko po co?
Toksyczne małżeństwa – Nie rozumiem ludzi. Dość często widzę małżeństwa ze stażem liczonym w dekadach, które są zwyczajnie toksyczne. Dwójka ludzi jest ze sobą chyba tylko z przyzwyczajenia, codziennie dzień zaczynają od przytyków, kończą przytykami, w międzyczasie narzekają na siebie, a w towarzystwie rodziny lub znajomych mówią jakie to drugie jest złe i głupie. Ich związek polega na tym, że przez kilkadziesiąt lat trzymają ręce zaciśnięte na szyi partnera i powoli ściskają. Rozwodu nie biorą chyba tylko dlatego, żeby tej drugiej osobie nie było lżej. Po co to wszystko?
Źródło: Świat według Kiepskich
Góra lodowa nauczyciela –

Socjal, socjal... socjal

Socjal, socjal... socjal –

1