Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Eaunanisme

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @rhkkkk Wiadomo, że sytuacja u każdego jest nieco inna. U mnie akurat zużycie mieściło się kalkulacjach producenta, gdzie jedna butla z gazem pozwalała napełnić odpowiednik 40 butelek 1,5 l, za które zapłaciłbym w sklepie ok. 100 złotych. W gruncie rzeczy więc tyle, ile nabój, ale wiele sklepów ma możliwość wymiany pustego na pełny za ok. 30% tej ceny i wtedy wychodzi dużo taniej. Wiadomo, że saturator też swoje kosztuje, więc na wstępie trzeba wyłożyć kilka stów, ale przy codziennym piciu wody koszt się po jakimś czasie zwróci. Plus brak plastikowych butelek do wyrzucania.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] Heh. Pamiętam, jak tuż przed wprowadzeniem obostrzeń covidowych i obowiązkowej kwarantanny po powrocie z zagranicy sam wróciłem z dwutygodniowego wyjazdu. Od następnego dnia wszystko miało być pozamykane. Przyjeżdżam do domu. W lodówce pusto. Sobota wieczór. Idę więc do jakiejś biedronki w okolicy. A tam po prostu pusty sklep. Wszystko wyczyszczone praktycznie do zera. Kleiłem wtedy kolację i śniadanie następnego dnia z jakichś totalnie losowych rzeczy, które najwyraźniej nie były towarami pierwszej potrzeby. To były dziwne czasy.

7 / 9
Eaunanisme

[demot] @didja Mam nadzieję, że masz świadomość, że nie każda woda sprzedawana w butelkach to woda mineralna, a już tym bardziej wysokomineralizowana. Tak że nie za bardzo rozumiem, co "NIEPRAWDA". Nigdzie nie napisałem: "Ludzie kupujący wodę mineralną to debile, bo przecież z kranu też leci źródło zdrowia muszyna premium". Napisałem co ja robię, a nie co każdy musi robić, jakby to była uniwersalna prawda objawiona, przez co nie możesz pić na co dzień zupy z kamieni, bo ja lubię wodę z kranu z cytryną.

15 / 15
Eaunanisme

[demot] Jedna z największych oszczędności, która jednocześnie wiąże się z mniejszą ilością śmieci, to rezygnacja z kupowania wody w butelkach. Zamiast tego piję zwykłą kranówkę (np. doprawioną sokiem z cytryny). Dużo taniej wychodzi też kupienie saturatora, jak ktoś koniecznie musi mieć gazowaną. Poza tym, odkąd zacząłem regularnie pić kawę, zainwestowałem w dobry kubek termiczny i codziennie zabieram świeżą z domu (i tak codziennie rano robię pełny dzbanek kawy dla reszty domowników). Jak ostatnio musiałem zjeść śniadanie na mieście i wziąłem sobie do tego kawę za 15 ziko, to od razu poczułem się lepiej mając świadomość, że nie wydaję tyle codziennie.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @Peppone Właśnie kiedyś tak było, że e-booki były jako usługi elektroniczne (czy jakoś tak) i była na nie wyższa stawka - 23%. Teraz na oba typy książek jest 5%.

2 / 2
Eaunanisme

[demot] Ja wiem, że raczej to nie jest tak, że jak ktoś ma w planach wyjazd na wakacje, który kosztuje 10 kafli, to wydaje te 10 kafli i przez resztę roku bieduje, bo były to jego ostatnie pieniądze. Ale zastanawia mnie, skąd u tylu ludzi przekonanie, że jeśli ktoś właśnie wydał jakąś sumę, to znaczy, że ma jeszcze więcej w zanadrzu? Swego czasu do mojej matki odezwała się dawna znajoma. Rodzice byli świeżo po kupnie mieszkania. Wcześniej sporo odłożyli z dosyć dobrej pracy, więc w ciągu roku wyłożyli na mieszkanie i samochód. Jeszcze im trochę zostało, ale bardziej w kategoriach kilku-kilkunastu tysięcy, a nie kilkudziesięciu czy kilkuset. No i na to wprosiła się właśnie ta wspomniana "koleżanka", gdzie od słowa do słowa pojawił się temat pożyczki w kwocie chyba 70 kafli, "bo im ciężko, remont by chcieli zrobić i samochód nowy kupić" etc. Moi rodzice do niej, że sorry, ale nie mają takiej sumy, są po wydatkach i aktualnie nie dysponują wolnymi środkami. Babka nie była w stanie tego zrozumieć. Uznała, że skoro stać ich na mieszkanie "w prestiżowej dzielnicy" (wówczas praktycznie przedmieścia Warszawy) i "drogi samochód" (kombi ze średniej półki w podstawowej wersji wyposażenia), to PRZECIEŻ WIDAĆ, że MAJĄ PIENIĄDZE i po prostu są SKNERAMI (cytat).

2 / 2
Eaunanisme

[demot] Ja bym obstawiał, że chodzi o wygodę i fakt, że jest mało alternatyw, jeśli chcesz e-booka w dobrej jakości. Sklepy mogą sobie na to pozwolić, bo co - jak chcesz e-booka, ale jest droższy, niż papierowa, to jednak kupisz papierową? Nie sądzę. Jak chcesz Play Station, ale jest drogie, to kupujesz zamiast tego Nintendo? Logiczne jest dla mnie, że wydawnictwa kierują się chęcią zysku, a nie logiką. Jeśli sprzedają normalne książki za 5 dych, to może się wydawać, że e-book powinien kosztować maksymalnie dychę, ale to 4 dychy mniej zysku. Technicznie można e-booki piracić, ale wielokrotnie zdarzyło mi się, że zdobyta wersja była nieprawidłowo zakodowana (powodzenia w czytaniu pliku, z którego np. zniknęły wszystkie polskie znaki). Technicznie można piracić też zwykłe książki i zamiast mieć w biblioteczce oficjalne wydania, to np. trzymać wydruki w segregatorach. Ktoś tak robi, żeby zaoszczędzić? Raczej nie. Tak naprawdę realną alternatywą są jedynie biblioteki, które posiadają wydania elektroniczne, darmowe serwisy (np. Wolne Lektury), albo serwisy z subskrypcją (typu Legimi) - wtedy w cenie jednego takiego e-booka ze sklepu mamy np. 7 (czy tam ile wynika z zasad abonamentu). Jedyny minus? Trzeba czytać.

-1 / 1
Eaunanisme

[demot] Plot twist - kiedy był wyrzucany na ulicę przez poprzednich właścicieli, to był Spanielem.

7 / 7
Eaunanisme

[demot] W mojej pracy swego czasu w jednej z toalet na piętrze standardem była raz na kilka dni usmarowana prawie cała muszla dwójką. Pewnego dnia została przekroczona granica i tym samym wysmarowana była ściana. Z dwa razy zdarzyło się, że na ścianie w kabinie ktoś przykleił... zużytą podpaskę. O ręcznikach papierowych, które walają się przy koszach, bo ktoś nie trafił, nie wspomnę.

6 / 6
Eaunanisme

[demot] @Azheal I to by dowodziło, że dostrzega więcej plusów takiej sytuacji, niż minusów. Bo gdyby mu takie nazwisko przeszkadzało, to by mógł sobie zmienić na Cyps albo (XD) Zyps. @hirotikaro W gimnazjum chodziłem do klasy z gościem, którego rodzina od dziadków w górę miała nazwisko zapisywane z "on". Tymczasem przy jego ojcu (i tylko przy nim - najmłodszy syn, reszta rodzeństwa już została zapisana prawidłowo) urzędnik się pomylił i zapisał to nazwisko przez "ą". W związku z tym kolega, jego siostra i ich rodzice mają nazwisko w innej wersji, niż cała reszta rodziny.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @csnrdi Od samego początku wiedziałem, żeby nie chwytać za kamień, bo kamień nie od tego służy, żeby rzucać w innych ludzi tylko dlatego, że mają inne spojrzenie na dany temat. Dzięki za wyjaśnienie.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] 1. Słuchawki obecnie mogą mieć tryb kontaktu, co powoduje, że muzyka jest jedynie dodatkiem w ogólnych dźwiękach otoczenia. W ten sposób można całkiem normalnie mieć słuchawki w uszach z grającą muzyką i jednocześnie wyraźnie słyszeć wszystko, co się dzieje dookoła (sam z tego korzystam, kiedy np. idę w słuchawkach po ulicy). 2. Obecnie sporo osób słucha muzyki wyłącznie w serwisach streamingowych. Jeśli nie masz możliwości podłączenia telefonu za pomocą bluetooth lub kabelka AUX (np. w starszych modelach aut), to sobie nie posłuchasz tego, co lubisz. Pamiętam, jak w moim samochodzie z 2011 dokupowałem bluetooth do zapalniczki samochodowej, żeby móc słuchać muzyki z głośników w aucie. A to nie był powszechny gadżet. 3. Słuchawki bluetooth często pozwalają rozmawiać przez telefon. Wtedy wystarczy kliknąć przycisk przy uchu, zamiast obsługiwać ekran telefonu, żeby odebrać. 4. Najbardziej idiotyczne z tego wszystkiego jest patrzenie na działania innych przez pryzmat własnej wygody i własnych przyzwyczajeń.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @csnrdi Wyjaśnij mi coś zatem, proszę: Z Twoich dwóch pierwszych komentarzy wywnioskowałem, że boli Cię to, że biała syrenka zrobiona przez Azjatę nie jest postrzegana w kategoriach rasizmu. Twój ostatni komentarz z kolei wskazuje, że jednak taki system, gdzie nie ma "julkowania" jest spoko. To jak to w końcu z Tobą jest, bo się trochę pogubiłem - nieprzejmowanie się rasizmem przez Azjatów jest luz, czy trzeba ich dojechać, jak lewacy dojeżdżają Zachód?

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2024 o 11:25

1 / 5
Eaunanisme

[demot] Autor demota przywołuje przysłowie "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Wg mnie bardziej adekwatne jest "Zapomniał wół, jak cielęciem był". Jestem z pokolenia wychowanego w latach 90-2000. To, z jaką pogardą spotykałem się od dziecka, bo miałem to, czego nie mieli ludzie z pokolenia moich rodziców, bo wtedy to było już wszystko, a wcześniej to się mieszkało na dnie jeziora i jadło korę z drzew, bo wtedy to każdy szedł na studia i miał oczekiwania z kosmosu, a kiedyś to trzeba było być elitą, bo nie poznaliście smaku kryzysu i biedy, a narzekacie, jak to wam źle etc. itd. itp., a za naszych czasów to były kartki w sklepach. Jednym zdaniem - milenialsi mieli być pokoleniem straconym, nieprzystosowanym do życia w trudach rzeczywistości, niby mającym wykształcenie, ale nie potrafiących czytać ze zrozumieniem, uczonym odpowiadania pod klucz i wodzenia za rękę, bez podstawowych umiejętności, wzywającym fachmana do wymiany żarówki w lampce na biurku. Teraz dokładnie to samo jest wobec "zetek" i alf. Bo nie pasują do PRZEDWIECZNYCH zasad... określonych kilkadziesiąt lat wcześniej. Litości...

5 / 5
Eaunanisme

[demot] @raviK Niestety, ale wiele osób postrzega rzeczywistość dookoła siebie, zwłaszcza w internecie, w kategoriach wyłącznej strefy ekonomicznej na morzu. Czyli niby inni mają tam dostęp, ale muszą postępować wg czyichś zasad. Stąd bierze się narzekanie na aktywność innych w sieci i ustawianie, co kto może publikować na swoich własnych profilach, bo ja mi się wyświetla, to już wchodzi w mój świat, a więc jak mi się nie podoba, to trzeba to zmienić.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @rafik54321 Myślę że dużo, dużo mniej, biorąc pod uwagę fakt, że z jakiegoś powodu polemizujesz ze mną podając przykład feminazistek.

1 / 1
Eaunanisme

[demot] @dekaron0789 Nie muszę spędzać 10-12 godzin na zrębie, żeby siedzieć w swojej robocie 12 godzin urobiony po łokcie i mieć ochotę umrzeć po powrocie do domu. Zwolnienie do domu przy zbyt wysokiej temperaturze w biurze? Może u Ciebie jest taka polityka, ale u mnie nie będzie miał kto robić, jak wszyscy sobie pójdą do domku, bo za gorąco. Że na ulicy gorąco przy remoncie drogi? Zapraszam do biura bez klimatyzacji, pod krawatem w długich spodniach i marynarce przy 35 stopniach. Jeśli komuś brakuje perspektywy, to właśnie Tobie. Pracowałeś kiedyś ciężko fizycznie, teraz nie pracujesz ciężko umysłowo i się wymądrzasz, bo się kurzu nałykałeś kiedyś i nagle znawca, która praca jest ciężka, a która nie może być ciężka. Pewnie nawet nie wiesz i się byś nigdy nie dowiedział, że jak się dostaje stanowisko decyzyjne, to się robi komplet badań pod kątem stanu zdrowia (w tym cholesterol i EKG), żebyś czasem nie kipnął z nadmiaru stresu za biurkiem. Na pewno robi się to z nienawiści do pracowników fizycznych, bo przecież praca za biurkiem to zawsze relaks. Zejdź na ziemię.

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @csnrdi Moje pytanie wynika z tego, że powiązałeś dwa tematy tak bardzo na siłę, że aż węzły trzeszczą. Z tortu wyciągnąć temat postrzegania rasizmu w Azji i faktu, że poprawność polityczna ingeruje w wyobrażenie na temat postaci z bajek. Czasami naprawdę, jako postronny obserwator, zastanawiam się, co mnie bardziej przeraża - ludzie którzy wpadają na pomysł, żeby w serialu o wikingach wciskać POC, czy ludzie, którzy krzyczą do tych, którzy mają poprawność polityczną w dupie "A czemu wam TO uchodzi na sucho?!"...

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2024 o 13:44

0 / 0
Eaunanisme

[demot] @Albiorix Wyjdź przed szereg i zacznij promować trendy w okolicy. Kup sobie kieckę i korzystaj w niej z pogody, to będzie można dorzucić do wspomnianego przez Ciebie katalogu kolejną osobę. Na pewno ktoś doceni, że może zawiesić oko.

-2 / 8
Eaunanisme

[demot] @csnrdi Czekaj czekaj. Czy Ty sugerujesz, że przez fakt, że ktoś w jednym filmie zatrudnił do odegrania roli zmyślonej postaci czarnoskórą aktorkę, to teraz w rozumieniu niektórych bardziej "woke" wszystkie postaci z tej samej "rodziny" mają być czarnoskóre, bo inaczej rasizm? Mogę zadać osobiste pytanie? Jak Ty funkcjonujesz na co dzień przy takim postrzeganiu świata?

2 / 4
Eaunanisme

[demot] @dekaron0789 Jestem lewicowcem i nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby gardzić kimś tylko dlatego, że chodzi do pracy w garniturze i klika na komputerze, a nie operuje ciężką maszyną. Nie uświadczysz z mojej strony również pogardy dla "robola", bo nie ma 10-letnich studiów z leżenia i pierdzenia w stołek. Bo też przeszedłem drogę od dorabiania na studiach na zmywaku po obecnie wykonywaną przeze mnie pracę biurową na stanowisku decyzyjnym. I gdybym miał Twoje podejście, to pewnie bym stwierdził, że tyram jak osioł wyrabiając nadgodziny, nie mając czasu na rodzinę i znajomych, a mógłbym sobie pracować na jakimś pseudofizycznym stanowisku i jak pani sprzątająca przechadzać się po biurze i wymieniać worki na śmieci za minimalną i mieć z bani. Druga kwestia, to skąd Ty bierzesz zarobki różnych grup? Specjaliści po zawodówkach od lat zarabiają dużo więcej, niż pracownik umysłowy, o Anetce po europeistyce, która w HRach może i dostanie więcej na start, ale i tak będzie przez lata szurać bliżej minimalnej, nie wspomnę. Standardem jeszcze kilka lat temu, jak przychodziłem do swojej obecnej pracy (gdzie w wymogach były studia magisterskie, znajomość dwóch języków obcych na C1, a kandydatów było 10 na miejsce), były zarobki na poziomie 3000 na rękę. Tymczasem w autobusach komunikacji miejskiej latają w tej chwili na ekranach ogłoszenia o naborze i można sobie wyczytać, że nowy kierowca po opłaceniu przez pracodawcę kursów i szkoleń dostanie na start 7300 brutto (5300 na rękę) podstawy. To, że pogardza się pracami fizycznymi jest drugim końcem tego samego kija, na którym pogardza się pracami umysłowymi. Bierze się z przekonania, że praca w biurze to łatwa, lekka i przyjemna, więc wbija się dzieciom do głów pierdoły, żeby się uczyły, bo będą kopać rowy albo zamiatać ulice.

6 / 8
Eaunanisme

[demot] @dekaron0789 Jeśli cokolwiek udowadniasz tym wpisem, to właśnie brak szacunku do pracy. Problemem nie jest praca jako taka, ale przekonanie pewnych grup, że ich praca jest bardziej wartościowa od tej, którą wykonują inni, bo przecież taki lekarz czy urzędnik to tylko kawę pije. A w ogóle przecież praca niefizyczna to nie praca. Jak ktoś pracuje umysłowo, to się nie męczy. Etc.

2 / 2
Eaunanisme

[demot] Ciekawostka - widziałem ten wpis bez zasłoniętego imienia i nazwiska autora. To napisał mężczyzna.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10118 119 następna »