Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Cascabel

1 / 1
Cascabel

[demot] @koszmarek66 Ewentualnie spróbować majonezu na bazie musztardy dijon jeszcze, może zasmakuje (bez problemu do kupienia w Niemczech i Francji, w Polsce trzeba się jednak naszukać).

-1 / 3
Cascabel

[demot] @BrickOfTheWall Ostatnio mój tata uparł się by kupić kielecki na spróbowanie i dostałam polecenie by się go jakoś "pozbyć" nie wyrzucając - kombinowanie by zabić jego smak w sałatkach zajęło mi sporo czasu. Winiary (ew. Knorr u mnie w domu) to baza na której śmiało kombinujesz. Do kanapek istnieją jeszcze różnego rodzaju majonezy na musztardzie dijon (choć ja za nimi nie przepadam - proporcja nie ta, wolę dodawać sama).

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2024 o 9:24

1 / 1
Cascabel

[demot] @venny01 Dlatego w taki sposób odnosiłam się do tłumaczenia, że o ile znalezienie rodziny zastępczej ma szanse się udać, to od tak rodziny adopcyjnej - już nie bardzo, biorąc pod uwagę że dzieci wg. prawa nie można rozdzielić.

2 / 2
Cascabel

[demot] @bartes123 Obawiam się że z zachowaniem pełnej tajemnicy może być trudno, bo już jest zbyt głośno o porzuconych trojaczkach. Zbyt rzadkie przypadki. Swoją drogą, nikt nie wziął pod uwagę, że rodzice mogą nie być w stanie sprawować opieki czasowo z różnych powodów. Przychodzi mi tu do głowy depresja poporodowa. Jeżeli to byłby tego typu przypadek, to nie można mówić o tym, że kobieta zrzeka się praw w pełni świadomie, może to zrobić dopiero po zakończeniu leczenia. Przypominam, że weryfikacja rodziny do której mogłaby trafić taka ilość dzieci i dostosowanie do nich warunków oraz wykazanie zdolności finansowej do ich utrzymania też zajmie pewien czas, a zgodnie z prawem, trojaczki mogą trafić tylko do rodziny zastępczej na ten czas. Dodajmy do tego, że nawet zakładając że rodzina gotowa ich przyjąć się znalazła, to procedura sądowa zajmuje (a przynajmniej w znanym mi przypadku zajęła) 9 miesięcy, gdzie przez ten czas możesz niby wziąć dziecko do domu, ale nie masz prawa do urlopu rodzicielskiego, bo formalnie nie jest twoje, podczas gdy wszelkie urlopy w przypadku par zostają wykorzystane wcześniej na same procedury by się zakwalifikować, spotkania z psychologiem, szkolenia, weryfikacje... Kto zajmie się dziećmi przez te 9 miesięcy, zanim dostaniesz prawo do rocznego urlopu?

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2024 o 11:38

5 / 5
Cascabel

[demot] @BishopBS W jaki sposób osoba klepiąca coś do exela na siebie zarabia? Raczej pracuje jako osoba, która ma zająć się obsługą biura i jak najwięcej zabrać pierdół z głowy pracowników, którzy przynoszą realny dochód i zarabiają na nich. W większości firm, pracownicy biurowi to jest "koszt", którego poniesienie jest opłacalne jeżeli inni (produkcja, handlowcy...) nie muszą się zajmować bzdurami typu jak zapisać PDFa, czy zrobić exela.

3 / 3
Cascabel

[demot] @venny01 pamiętaj, że wg. prawa nie można ich rozdzielać. Znasz wiele osób chętnych adoptować trójkę na raz, a nie pochodzących z rodziny? Bo ja znam przykład cioci, ale została oficjalnie dla siódemki rodziną zastępczą - bo przy takiej ilości dzieci każdy grosz się przydaje.

0 / 2
Cascabel

[demot] @Dziennik Każda kuchenka działa niestety inaczej, podobnie jak te słynne maszynki do jajek - w każdej trzeba wyczuć idealny czas. Chyba najbliżej ideału jeżeli chodzi o gotowanie jajek jest thermomix i czajnik, który miałam na studiach :)

2 / 2
Cascabel

[demot] Swoją drogą: na tak niewłaściwie zaczętą rozmowę ciężko jest rozwinąć interesujący dialog jeżeli odpowiedź na pytanie "co robisz" nie brzmię np. konstruuję model rakiety kosmicznej, oglądam Nagi instynkt, czy czytam Lalkę i jeżeli nie trafi na osobę, która wie o co chodzi. Tu jedyne dwie rzeczy o które można zaczepić to basen i "jakie paznokcie". Pytanie o fajny film który ostatnio oglądałeś, co ostatnio cię zaskoczyło, czy o czym tego dnia marzysz ma nieco więcej sensu jednak

0 / 0
Cascabel

[demot] @SteveFoKS Szwajcarii na tyle nie kojarzę. Te tak zwane ubogacenie, to wrzucanie dużej ilości mieszkań socjalnych, albo osób po wyjściu z więzienia w jedno miejsce. Nie jest to ważne, czy tym ubogaceniem będzie dzielnica polska w Londynie, cygańska, czy składająca się z osób z dawnych kolonii. Faktem jest to, że jak ktoś bardziej ogarnięty, to się z niej wydostanie, albo będzie równie bezpieczny jak ja byłam mieszkając na ulicy pieszczotliwie nazywanej "szczecińskim gettem" w mieszkaniu będącym w posiadaniu mojej rodziny od 4 pokoleń - w moim przypadku "masz jakiś problem" oznaczało że ktoś zaczepił mnie na oczach patologicznych sąsiadów, którzy chronili mnie jako swoją, wnoszącą ich babci zakupy na drugie piętro, podczas gdy dla innych zwiastowało to kłopoty. Europejczyk w tych dzielnicach jest obcy, głownie przez głupie decyzje władz miejskich w pewnym momencie.

0 / 0
Cascabel

[demot] @RealistycznyRealista W Warszawie nigdy nie mieszkałam, ale we Wrocławiu wskażę ci przynajmniej dwie "czarne owce" w tym obóz cygański. @michałSFS Dla mnie kompromisem między północą a południem jest właśnie Francja - dokładniej rzecz biorąc, Bretania. Do tego jeszcze sporo kultury celtyckiej. @MoonDrill W Paryżu bywam mniej więcej co roku, nigdy nie spotkałam sprzedawców, ani syfu podchodząc do wieży Eiffela od Trocadero. Od drugiej strony, gdzie pozwalają im stać - jak najbardziej. Ogólnie kilka razy byłam z kimś pierwszy raz i słyszałam "że nie taki Paryż widział", "nie taki Paryż pamiętał" i często "gdzie ty mnie prowadzisz?". Do każdego miasta trzeba mieć klucz - fajnym kluczem do Paryża jest "O północy w Paryżu", film "Paris, Je t'aime", czy nawet szukanie śladów Alfonsa Muchy, albo odwiedzanie katakumb i cmentarzy. W Paryżu warto szukać Dali'ego, Picassa, Hemingwaya, Joyce'a, Appolinaire'a, czy nawet Nicolasa Flanela. Co do Rzymu - miałam podobne wrażenie, ale bezdomni raczej koło Watykanu. Co do filmiku: przestałam im ciut ufać od dnia, gdy dzwoniła cała rodzina pytać, co się dzieje w Lyonie i wysyłali filmiki z placu, na którym staliśmy i zdaniem Polskiej telewizji stało miasteczko namiotowe. Nie było go... @SteveFoKS w Czechach trafiłam do dzielnicy, która klimatem kojarzyła mi się bardzo z 18 dzielnicą, tylko kolor skóry inny. Równie duży za to niepokój.

3 / 5
Cascabel

[demot] @RealistycznyRealista @michalSFS Też uznałam Barcelonę za przereklamowaną, chyba że całkowicie poza sezonem. Ale Paryż polecam z całego serca, tylko z małym researchem przed wyjazdem, którego najwyraźniej @MoonDrill nie zrobił. Powyższy filmik pochodzi z 18 dzielnicy Paryża, z którą sąsiaduje też 19 na której granicy leży też stacja metra Stalingrad. Wybierając się na Montmartre, lepiej trzymać się turystycznych części. Czyli tej dzielnicy, do której radzą się nie zapuszczać za bardzo, zwłaszcza nie po zmroku. Ale chyba każde większe europejskie miasto jakie znam ma taką dzielnicę (w Pradze też jest - trafiłam do niej przypadkiem). Paryż trzeba umieć zwiedzać, a niestety - większość nie zada sobie wysiłku by przeczytać, że by dojść z pięknym widokiem do wieży Eiffela trzeba wysiaść na stacji Trocadero, w których dzielnicach warto zamieszkać, czy gdzie nie zapuszczać się nocą. Ani nawet takiego, by odkryć w których godzinach w restauracjach nic się nie zje :)

3 / 3
Cascabel

[demot] @panna_zuzanna_i_wanna @WhiteD @adamis62 Podam pewien przykład dosyć ciekawy, odnośnie "nie lubię", "przecież jadłeś". Drugie pokolenie alergików. Uwielbiałam ogórka, nagle zaczęłam nie lubić - okazało się, że po nim źle się czułam i jakoś półświadomie głowa połączyła kropki. Podobnie miała moja mama z rybami. Często "nie lubię, a lubiłeś" to właśnie objaw alergii pokarmowej/nietolerancji. Nie do końca świadome wykluczanie z diety tego, co szkodzi.

3 / 3
Cascabel

[demot] @michalSFS U mnie zawsze były takie jajka, czy makaron. Ogólnie to dzięki temu jestem mistrzynią jeżeli chodzi o wykombinowanie "obiadów z niczego". Na studiach nauczyłam się piec i umiejętności gotowania stanowczo poprawiłam. Mając pole, czy nawet mały ogród, można zrobić naprawdę dużo. Zwłaszcza jak poza tym w domu jest "baza" typu ryż, makaron, kasza, czy choćby mąka i jajka.

7 / 7
Cascabel

[demot] Nigdy nie miałam wyboru "jem to, co ugotowała mama, albo nic". Raczej: nie chcesz jeść tego, co wszyscy? To sobie coś zrób. Z początku pod nadzorem kogoś dorosłego. Przynajmniej wyniosłam z domu umiejętność gotowania.

5 / 5
Cascabel

[demot] Samo znalezienie dziwaka podobnego do siebie może być trudne, zwłaszcza gdy pojawia się myśl "co mogę odpuścić?". Sama szukałam towarzysza życia i podróży - znalazłam, ale niedużo jest mężczyzn gotowych chodzić godzinami po różnych miastach bez celu, zwiedzać muzea i cmentarze, czy przejść 20 km po lesie by dojść do Kościoła Świętego Grala, czy by dotrzeć do jaskini wróżek. Plątać się uliczkami, by odkryć miejsce, gdzie stała szubienica. Iść na plażę, ale tylko nocą. Już samo szukanie kogoś podobnego do mnie stawia sporo wymagań.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2024 o 8:48

1 / 1
Cascabel

[demot] Sporo przedwojennych mebli, kapa koronkowa mojej praprababci, jej serwis do herbaty i miska na cukierki, maszyna do pisania Corona z lat 40tych (działająca!), Underwood, aparat miechowy, kilka starych maszyn do szycia, żelazko do którego wrzucano węgiel, misy i tary od prania... większość używana w celach czysto dekoracyjnych, w domu czy w ogrodzie. Miałam też mikser z czasów PRLu, ale zostawiłam przypadkiem w mieszkaniu studenckim.

17 / 17
Cascabel

[demot] @ByleBadyle Każda sytuacja jest inna, ale faktem jest to, że im więcej masz, tym więcej jesteś w stanie ogarnąć, bo cechuje cię lepsza organizacja - do czasu, aż pewnego pięknego dnia nie dasz rady. Albo nie zauważysz, że rady nie dajesz, co obserwuję na licznych przypadkach - dom z zadbanym ogrodem jest, piękny wygląd jest, nigdy nie narzekają, ale faktu że dziecko popada w alkoholizm, albo bierze narkotyki już nie zauważają. Dobrze ubrane, na zajęcia dodatkowe chodzi, pozornie idealna rodzinka z synem na odwyku, czy idealna matka nieświadoma, że dziecko jest całkowicie niesamodzielne i nieprzygotowane do życia, zaniedbane, nie zauważa że się tnie...

0 / 0
Cascabel

[demot] @bazant1920 jeżeli by to była Litania z musicalu Metro to nie miałbym nic przeciwko. Ale tylko to. Polecam poszukać. Mam wrażenie, że najlepszy swój utwór wykonała mając 18 lat.

1 / 1
Cascabel

[demot] @seybr Widziałam ze dwa mieszkania komunalne i w jakim były stanie po najemcach i szczerze mówiąc - nie dziwię się, że gminy nie stać. By nadawały się do użytku trzeba by było wsadzić dobre kilkadziesiąt tysięcy. Pewnie dlatego miasta posiadają sporo pustostanów, ale nie nadających się do zamieszkania i "sprzedają za remont" czasami. To jest właśnie przerażające, jak masz mieszkanie - chcesz wynająć, a nie wiesz na kogo trafisz. Potencjalnie, za dużo ryzykujesz, zwłaszcza by zrobić to tanio.

0 / 0
Cascabel

[demot] @seybr Lepiej z kredytem niższym niż kwota wynajmu, niż komuś płacić na kredyt. Jeżeli stać cię, by mieszkać te 15 lat z rodzicami, albo teściami i odkładać ma maksa: super! Podobnie, jeżeli masz szczęście i coś odziedziczyłeś. Dach nad głową - jest. Własne - przyjdzie z czasem. W innym wypadku: kredyt naprawdę nie gryzie, o ile tylko go dostaniesz i jest racjonalny (będzie stać cię go spłacać...)

1 / 1
Cascabel

[demot] @jurand65 Mówię o rozróżnieniu kelnerów, czy fryzjerów którzy wybrali pracę jako zawód, inwestują w siebie i w relacje z klientem w porównaniu do personelu sezonowego oraz o podejściu do danego zawodu w innych krajach. Potraktuj to jak ścieżkę rozwoju zawodowego. Jeżeli masz doświadczenie - zarobisz więcej.

1 / 1
Cascabel

[demot] @jurand65 Są różne rodzaje fryzjerów, kelnerów zresztą też. W przypadku kelnerów: pomyśl o zachodnich krajach, takich jak Francja, czy Włochy - podpowiem, jeżeli pracują w nich kelnerzy koło 40tki, znaczy, że robią to z powołania. Młodzi z reguły wykonują taką pracę w czasie studiów i nie możesz od nich wymagać idealnej obsługi - co za tym, zarobki mają niższe. Dobry kelner, kierownik sali, dobry kucharz - jest na miarę złota (co odkryło kilka restauracji w moim mieście - nie widać rotacji, czasem tylko pojawiają się na lato "pomocnicy" którzy rzadko przyjmują zamówienia, a już na pewno nie od stałych klientów (ew. z informacją, ze kelnerka się uczy). Właścicielka kombinowała bardzo by utrzymać wszystkich w czasie pandemii i wypłacać im godziwą pensję. W skrócie: duża rotacja personelu i duża rotacja klientów idą ze sobą w parze. W przypadku fryzjera: zależy od poziomu wykształcenia, talentu, szkoleń, inwestowania w siebie. Chciałabym móc sobie pozwolić na tak częste chodzenie po restauracjach, tyle zagranicznych wakacji w ciągu roku i tak długich co mój fryzjer... Ale faktem jest, że próba znalezienia innego, który poradzi sobie z "trudnymi włosami" kończy się szybkim powrotem do jego salonu i dojazdu choćby z drugiego końca Polski (a są klientki gotowe dolecieć do niego z innego kraju...)

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2024 o 11:03

-1 / 3
Cascabel

[demot] A mnie zastanawia czemu są mandaty za korzystanie z telefonu w czasie jazdy (który dekoncentruje i sprawia, że nie skupiasz wzroku na drodze) a nie ma za przewożenie dziecka (które też dekoncentruje i sprawia że nie skupiasz wzroku na drodze), czy osób niepełnosprawnych (też wymagających uwagi). Ani nawet za robienie makijażu za kierownicą...

3 / 3
Cascabel

[demot] "Dziewczynki to w burdelu" (jak ktoś mnie nazywał dziewczynką w jej towarzystwie) "Dom jest dla Ciebie, a nie dla gości" "Taka sama droga w obie strony" (w kontekście kontaktów międzyludzkich - jeżeli tylko ty się starasz, to nie warto.

3 / 3
Cascabel

[demot] @Sibul Za większość poważnych pogryzień w Polsce odpowiadają owczarki niemieckie, a za większość ogólną pogryzień (też niezgłaszanych) - jamniki. Kwestia raczej nie faktu gryzienia, ale obrażeń.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10246 247 następna »