Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

 –
 –
Dziadek zrobił sobie tatuaż implantu ślimakowego, żeby jego wnuczek nie czuł się inny –
- Może trochę kocimiętki do tego? –
Pierwsze zdjęcie zrobiono im na Woodstocku w 1969 roku, kiedy znali się tylko jeden dzień. Drugie zaś zrobiono 50 lat później i dalej są razem – Jerry i Judy Griffin poznali się, w drodze na legendarny festiwal muzyczny. Dziewczynie zepsuł się samochód, a Jerry wraz z paczką znajomych zatrzymał się, aby jej pomóc.Jak sami mówią, poczuli wtedy między sobą magiczną więź.Od 50 lat szukali zdjęcia, które zostało im tamtego dnia zrobione. Niedawno, niespodziewanie wpadli oni na nie w internecie!Festiwal trwał tylko trzy dni, ale połączył ich na znacznie dłużej ― od tamtej pory są szczęśliwym i zgodnym małżeństwem, mają dwóch synów i pięcioro wnucząt.Życzę nam wszystkim, abyśmy potrafili dbać o siebie wzajemnie i nie wyrzucali relacji do śmietnika tylko dlatego, że czasem pojawiają się gorsze lub nużące chwile. Jeśli coś ma być wartościowe i w dobrej kondycji to trzeba po prostu nieustannie o to dbać. Dbać wspólnie i na całego
Pakistan uchwalił ustawę, która pozwala na chemiczną kastrację przestępców seksualnych skazanych za wielokrotne gwałty. – W środę prawodawcy przyjęli nowe przepisy pozwalające na nakładanie surowszych wyroków na osoby skazane za przestępstwa na tle seksualnym.W celu przyspieszenie spraw w całym kraju zostaną stworzone specjalne sądy. Co więcej, skazani za zbiorowy gwałt zostaną skazani na śmierć lub dożywocie.Kastracja chemiczna to metoda zmniejszania libido przy użyciu specjalnych leków. Kara stosowana jest m.in. w Korei Południowej, Polsce, Czechach oraz w niektórych stanach USA.Ustawa jest odpowiedzią rządu Pakistanu na publiczne oburzenie związane ze wzrostem gwałtów na kobietach i dzieciach oraz na żądania zapewnienia sprawiedliwości ofiarom przestępstw na tle seksualnym.
Dziś przypada Dzień Życzliwości. Jak być miłym, to właśnie dzisiaj! –
Mężczyzna poślubił piękną dziewczynę. Bardzo ją kochał.Pewnego dnia rozwinęła się u niej choroba skóry. Powoli zaczęła tracić urodę. Tak się stało, że pewnego dnia jej mąż wyjechał na wycieczkę. – Podczas drogi powrotnej miał wypadek i stracił wzrok. Jednak ich życie małżeńskie toczyło dalej normalnie.Ona wraz z upływem dni stopniowo traciła urodę. Niewidomy mąż o tym nie wiedział i nie robiło to żadnej różnicy w ich małżeńskim życiu. On nadal ją kochał, a ona też bardzo kochała jego. Pewnego dnia umarła. On bardzo przeżywał jej odejście i pogrzeb.Podszedł do niego mężczyzna i zapytał: „Jak teraz będziesz mógł chodzić sam? Zawsze ci pomagała twoja żona”. Odpowiedział: „Nie jestem niewidomy. Tylko udawałem, bo gdyby ona wiedziała, że widzę stan jej skóry spowodowany chorobą, bolałoby ją to bardziej niż choroba. Nie kochałem jej za piękno ciała, ale zakochałem się w troskliwej i kochającej osobie. Więc udawałem ślepego. Chciałem tylko, żeby ona była szczęśliwa”.Morał: Kiedy kogoś naprawdę kochasz, chcesz uszczęśliwić ukochaną osobę, to czasem dobrze jest zachowywać się jak ślepiec, ignorować przykrości i przeczekać złe dni.Piękno ciała z czasem przeminie, ale serce i dusza zawsze będą takie same. Kochaj osobę za to, kim jest w środku. Za jej dobre serce, dobroć, troskę, nie za wygląd zewnętrzny.
 –
 –  Właścicielką Tommy'ego byłasamotna 57-letnia kobieta. Za jejżycia, za zgodą księdza,przychodziła do tego kościoła zeswoim psem na mszę.
 –
Codziennie o 6 rano wychodzę na balkon, żeby zapalić i pokrzyczeć do zmarzniętych psiarzy: "Dzięki Bogu kupiłem kota!" –
Mężczyzna i jego żona pojechali do zoo. Znaleźli małpę, która namiętnie tuliła samicę. – Jego żona powiedziała mu: „Jakie romantyczne”. Potem znaleźli lwa i jego lwicę oddzielone od siebie; cichy lew i tylko w swoim kącie, jakby lwica nie istniała. Jego żona powiedziała mu: „Co za smutna scena bez miłości”.Jej mąż powiedział do niej: „Rzuć tym kamieniem w lwicę i patrz”.Kiedy rzuciła, lew skoczył z rykiem, by bronić swojej lwicy. Znowu zobaczyli małpy, a ona zrobiła to samo, rzucając kamieniem; małpa następnie odskoczyła i porzuciła swoją samicę, aby ratować własną skórę.Jej mąż mówi jej od razu: „Nie daj się zwieść temu, co w niektórych uważasz za romantyzm, często jest to zwodniczy wygląd, który skrywa puste serce; są inni, którzy nic nie okazują, ale ich serca są pełne szczerej miłość”.
Dziewczynka bardzo lubiła oglądać panów wywożących śmieci. Więc ci postanowili zrobić jej niespodziankę –
0:23
Twarda lekcja wychowania. O tym jak dziadek w jeden dzień wychował dwoje wnucząt – Pamiętam, jak nasza mama zostawiła mnie i mojego brata na wsi u dziadków. Babci wtedy nie było bo wyjechała do sanatorium. Mieliśmy osiem lat. Poszliśmy spać, rozmawiając, wygłupiając się. Dziadek mówi: - Teraz spać. Jutro wstanę wcześnie. Śniadanie o dziewiątej. Wygłupialiśmy się nadal. Zasnęliśmy koło północy. Dziadek budzi nas o 8.30: „Wstawać." Śniadanie o dziewiątej. - Tak, dziadku... I śpimy dalej. Wstajemy o 11. Kuchnia z jedzeniem jest zamknięta. Klucze u dziadka w kieszeni. Babcia pięć razy podgrzałaby nam śniadanie. - Dziadku, a co ze śniadaniem? - Śniadanie o dziewiątej. Zdziwiliśmy się, myślimy, dobrze i nie przejęliśmy się tym. - Dziadku, idziemy nad strumyk. - Idźcie. Obiad za godzinę. Poszliśmy. Wracamy o wpół do drugiej. Kuchnia zamknięta na klucz. „Dziadku?" - Kolacja o siódmej. Po kąpieli w strumieniu chcesz jeść, aż żołądek się ściska. Poza tym nie jedliśmy nawet śniadania. Za stodołą wykopano piwnicę. Były dwa trzylitrowe słoiki smalcu. Rzuciliśmy się na niego i jedliśmy palcami... 7:00. Siedzimy już przy stole. Dziadek nakłada do misek kaszę gryczaną. Zaczynamy jeść. Brat odpycha miskę: - Dziadku, nie lubię takiej. Babcia daje ze skwarkami. Dziadek po cichu bierze miskę: - Śniadanie o dziewiątej. - Nie, dziadku, nie sprzątaj. Zjem. Następnego ranka o dziewiątej usiedliśmy przy stole. Oto jak nas wychował. W dzień. Bez krzyków, kar czy bicia...
Po Warszawie zaczął kursować specjalny autobus - Mobilny Punkt Poradnictwa. Każdy tam może liczyć na fachową pomoc specjalistów, a także posilić się jedzeniem – Autobus startuje z Dworca Wschodniego, następnie jedzie przez: plac Szembeka, ul. Samochodową, Dworzec Zachodni, plac Zawiszy, Dworzec Centralny, Centrum, ul. Kruczą, most Józefa Poniatowskiego, Rondo Starzyńskiego, park R. Traugutta, ul. Niską, ul. Sowińskiego, obok wolskiego Ratusz, ul. Nowolipki i ul. Kapitulną. Przystanki będą zlokalizowane w pobliżu punktów oferujących pomoc potrzebującym, tj. jadłodajnie, łaźnie, ogrzewalnie czy noclegownie.
 –
Zwróć uwagę, jak czworonożny kibic koncentruje się na tym, co się dzieje, podczas gdy uwaga wielu osób dookoła jest rozproszona –

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły – "Boimy się kochać, ale chcemy być kochani.Boimy się odpowiedzi wprost, ale lubimy zadawać pytania.Boimy się szczerości, ale zawsze żądamy jej w stosunku do siebie.Boimy się zrobić pierwszy krok, ale czekamy, by ktoś zrobił go w naszą stronę.Boimy się otwartości, ale nie mamy zahamowań, by zranić bliźniego.Boimy się zaufać, ale obrażamy się, gdy ktoś nam nie wierzy.Boimy się być niepotrzebni, ale lekceważymy ukochane osoby.Boimy się podejmować decyzje, ale zrzucamy wszystko na los.Boimy się odpowiedzialności i oskarżamy innych o swoje niepowodzenia.Boimy się opinii tłumu, ale sami łatwo oceniamy innych.Mówimy „nie kochasz mnie”, aby ktoś zapewnił nas, że to nieprawda.Mówimy „zimno mi”, kiedy chcemy, by ktoś nas przytulił.Mówimy „ja ciebie też” w odpowiedzi na słowa o miłości, jakbyśmy odpowiadali na czyjeś uczucie i nie brali odpowiedzialności za swoje własne.Mówimy „wszystko mi jedno”, podczas gdy coś nas dotyka i rani.Mówimy „zostańmy przyjaciółmi”, ale nie mamy zamiaru się przyjaźnić.Mówimy „mamo, tato, nie wtrącajcie się w moje życie!", ale zrzucamy na nich swoje problemy.Mówimy „niczego już od ciebie nie potrzebuję”, gdy chcemy dostać to, na czym nam zależy.Mówimy „kiedyś nie byłeś taki”, podczas gdy sami też byliśmy inni.Mówimy „nie chcę żyć”, gdy chcemy, aby ktoś nas pocieszył.Mówimy „dam sobie radę”, gdy potrzebujemy pomocy.Mówimy „to nie jest najważniejsze”, gdy chcemy przekonać siebie do pogodzenia się.Mówimy „jest mi dobrze bez ciebie”, podczas gdy na siłę szukamy kogoś, kto wypełni nasze życie.Mówimy „ufam ci”, gdy jesteśmy targani brakiem zaufania.Mówimy „robisz to specjalnie!”, podczas gdy sami robimy to samo.Mówimy „już o tobie zapomniałem”, podczas gdy stale myślimy o tym człowieku.Mówimy „to koniec”, kiedy chcemy, by to trwało, ale na naszych warunkach.Mówimy „nie odebrałem telefonu, bo byłem zajęty”, podczas gdy po prostu baliśmy się rozmawiać.Mówimy „zawsze”, „nigdy”, nie mając świadomości, co to oznacza, gdy chcemy nadać przekonującą siłę swoim słowom i nie jesteśmy w stanie dowieść tego czynami.Tak wiele mówimy różnych wyrazów, ale kiedy potrzebne jest otwarte spojrzenie i zaledwie kilka ważnych słów – zaciskamy usta, połykamy słowa i milkniemy. Potem znów mówimy wszystkie te kosmiczne bzdury. Dopiero później, „w myślach” , układamy błyskotliwy monolog we własnej głowie ze wszystkimi istotnymi słowami, poglądami, jak w filmie, a następnie odpowiadamy sami sobie właściwymi zdaniami i właściwymi odpowiedziami… Nienaganny teatr jednego samotnego aktora.Kpimy ze śmierci, ale boimy się latać samolotami.Chcemy, by zostawiono nas w spokoju, ale stale sprawdzamy nieodebrane telefony i smsy.Twierdzimy, że życie jest piękne, ale sami niszczymy je w sobie i wokół siebie.Nie pijemy wody z kranu, bo to szkodzi, ale alkohol, papierosy i fastfoody wchłaniamy bez problemu.Nie cierpimy chamstwa, ale sami łatwo wpadamy w złość i niezadowolenie w stosunku do świata i innych.Mówimy o radości, ale własny uśmiech trzymamy pod kluczem.Denerwują nas cudze wady, ale własne nazywamy „oryginalnością”.Nie przywiązujemy wagi do opinii publicznej, ale stale pytamy „co ludzie powiedzą?”, „co pomyślą inni?”Denerwuje nas cudze bogactwo, ale nie mamy nic przeciwko temu, by je dostać.Zamykamy drzwi na trzy spusty, ale czekamy na cud.Wiemy, jak zmienić świat, ale nie chcemy zmieniać siebie.Denerwują nas cudze zalety, ponieważ czujemy się z nimi nieswojo.Potrzebujemy stabilizacji, ale sami potrafimy niebezpiecznie rozbujać łódź przy najmniejszym podmuchu wiatru.Jesteśmy uprzejmi wobec obcych, ale obcesowi wobec bliskich.Widzimy w innych własne odbicie i to nas drażni.Pragniemy zrozumienia, ale nigdy nie myślimy o motywach innych ludzi.Obrażamy się, gdy ktoś sprawia nam przykrość, ale zapominamy o elementarnym dziękowaniu.Ktoś bez przerwy jest nam coś winien, ale zapominamy o własnych długach.Nie lubimy plotek, ale bez pytania ingerujemy w czyjeś życie.Odchodzimy, by nas zawracano.Prowadzimy dysputy o cierpliwości, ale nie potrafimy nawet słuchać bez przerywania.Przechowujemy grube tomy cudzych grzechów, ale nigdy nie zaglądamy do notesu dobrych uczynków.Panicznie boimy się śmierci, ale żyjemy tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni.Po prostu… jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły…"
Źródło: Tatyana Varukha
Zapłakana wnuczka odwiedziła swoją babcię. Powiedziała jej, że życie jest zbyt trudne. Na co staruszka dała jej ważną lekcję życia – Widząc, jak roztrzęsiona i zestresowana jest jej wnuczka, starsza pani wzięła ją za rękę i posadziła przy kuchennym stole. Sama w tym czasie nastawiła wodę w trzech garnkach. Gdy zagotowała się, do jednego garnka wrzuciła jajko, do drugiego marchewkę, a do trzeciego ziarenka kawy. Po 20 minutach wyjęła jajko i marchewkę i wlała kawę do filiżanki. Poprosiła wciąż zapłakaną wnuczkę, by dotknęła marchewkę, rozbiła jajko i napiła się kawy. Ta spojrzała na babcię zdziwiona, ale zrobiła to,o co prosiła. W międzyczasie mądra staruszka wyjaśniła jej, w czym rzecz:Widzisz kochana, te trzy rzeczy zostały poddane przeciwności losu, jaką jest wrzątek. Zobacz, co się stało z marchewką - przedtem była twarda i mocna, a teraz jest miękka i słaba. Za to jajko na początku było kruche, prawda? Skorupka chroniła delikatne wnętrze, które pod wpływem wrzątku zrobiło się twarde. Wyjątkowa jest kawa! Ona zmieniła wrzącą wodę. A teraz, moja droga, zadaj sobie pytanie o to, czym jesteś: marchewką, jajkiem czy kawą?Zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, babcia dokończyła myśl:Zastanów się dobrze, czy jesteś jak marchew, na pozór twarda, ale przy najmniejszej przeciwności losu miękka i słaba? Czy raczej jesteś jak jajko, pozornie delikatna, ale twoje serce twardnieje z bólu po utracie kogoś bliskiego lub pod wpływem innych bolesnych wydarzeń? A może jednak jesteś jak kawa? Ziarna kawy uwalniają swój prawdziwy smak i naturę wraz ze wzrostem temperatury wody. Czy potrafisz przeanalizować problem i ruszyć dalej?Wnuczka nie wiedziała, co odpowiedzieć. Każdy z nas musi zadać sobie to pytanie, na spokojnie je przemyśleć i... dokonać najlepszego wyboru.

‹ pierwsza < 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 > ostatnia ›