[demot]
@Laufer
Najpierw przeczytaj ze zrozumieniem to, co napisałem.
Tak, synod w Tuluzie zakazał _posiadania_w_domu_ przez osoby świeckie. Co wynikało - jak napisałem wyżej - z faktu, że dokonywano "prywatnych" tłumaczeń, obarczonych mnóstwem błędów, a także z działalności waldensów i albigensów.
Tylko po pierwsze - dotyczyło to wyłącznie diecezji tuluskiej, a nie całego Kościoła (bo był to synod diecezjalny, a nie sobór powszechny). Po drugie - jak słusznie napisałeś, synod w Tuluzie to rok 1229. Natomiast pierwsza bulla papieska potępiająca sam fakt posiadania jakichś ksiąg do wiek XIV, a właściwy "indeks ksiąg zakazanych" to dopiero połowa XVI w.
Powtórzę zatem: niezatwierdzone tłumaczenia znajdywały się na "indeksie". Sama Biblia - nie.
[demot]
@iposek
OK, ja kończę, bo agresji nie lubię. Proponuję proste ćwiczenie (jego wynik zachowaj dla siebie, publiczne przyznawanie się do błędu zawsze boli):
Jedź drogą (zwykłą, nie dwupasmówką, taką jak na filmie). Dojedź do jakiegoś pojazdu, który jedzie poniżej prędkości dozwolonej. Ustaw się za nim w odległości wymaganej przepisami. I teraz NIE ROZPOCZYNAJĄC WYPRZEDZANIA (i nie "wyglądając" zza jadącego pojazdu) sprawdź, na jak dużą odległość widzisz linię środkową.
Jak chcesz rozszerzyć eksperyment, możesz to także sprawdzić w trzech wersjach: za samochodem osobowym, za furgonetką / małą ciężarówką, za tirem / autobusem.
MIłego dnia, z mojej strony tyle - teraz jeszcze koniecznie coś napisz, żeby broń Boże nie wyszło, że nie masz ostatniego słowa.
[demot]
@Xar
Powtórzę, bo najwyraźnie nie dotarło:
Nigdy na indeksie nie była Biblia jako taka.
Przykro mi, że fakty nie panują do Twoich przekonań. Miłego dnia.
[demot]
@Dadada0122
I jak to się ma do "Elohim"?
Najwyższy (El Elyon) rozdzielał SYNÓW CZŁOWIECZYCH - i do tych "synów człowieczych" odnosi się przypis, o którym mówisz.
I nie pytałem Cię o "źródło pochodzące bezpośrednio z Kościoła". Skąd w ogóle taki pomysł? Zauważ, że ja w ogóle nie mówię o wierze czy jej braku. Mówię o historii i języku. Mówię o tym, co dane słowo znaczy w języku hebrajskim. A znaczy dokładnie to, co napisałem. Jak mi nie wierzysz - znajdź kogoś, kto zna ten język (to nie jest takie trudne, na wydziale orientalistyki UW na przykład jest także filologia hebrajska) i dopytaj.
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2023 o 20:51
[demot]
@belzeq
Prosiaczku, a co to ma do rzeczy w kwestii bzdury o obecności Biblii jako takiej na indeksie ksiąg zakazanych…? Piszę o konkretnej sprawie.
[demot]
@pieti79
Wybacz, ale może jednak spróbuj komentować to, co napisałem, a nie to, co Ci się wydaje, że napisałem. Piszesz:
"Cytowałeś użytkownikowi ErdeMO Art.24 Prawa o ruchu drogowym, w którym rzekomo miałaby być informacja, że można zakończyć wyprzedzanie poza znakiem poziomym kierunkowym "p3"."
To nieprawda. Nic takiego nie napisałem. Spróbuj przeczytać ze zrozumieniem to, co napisał ErdeMO i to, co ja mu odpowiedziałem. Nie napisałem NIC o tym, że w tym artykule "rzekomo miałaby być informacja, że można zakończyć wyprzedzanie poza…".
ErdeMO napisał, że (cytuję) "Manewr wyprzedzania musi się zacząć i skończyć na linii przerywanej". A ja zapytałem go o podstawę prawną tego stwierdzenia i przytoczyłem mu przepis, na podstawie którego nie da się takiego stwierdzenia obronić.
Natomiast absolutnie nie twierdziłem, że da się na podstawie tego przepisu uzasadnić twierdzenie przeciwne.
Tyle, że w krajach cywilizowanych zawsze obowiązuje interpretacje prawa zakładająca, że "dozwolone jest wszystko, co nie jest zabronione". Jeśli więc dany przepis nie stanowi jednoznacznie, że coś jest zabronione - to zgodnie z prawem NIE JEST to zabronione. Dlatego stwierdzenia "manewr wyprzedzania musi się zacząć i skończyć na linii przerywanej" nie da się uzasadnić zapisami polskiego prawa o ruchu drogowym. c.b.d.u.
Przytoczony przez Ciebie rozdział o znakach w żaden sposób nie przeczy temu, co napisałem.
Jeśli tego nie rozumiesz, to wyobraź sobie inny przykład. Jadę, linia przerywana, przede mną jedzie tir (który, siłą rzeczy, dość dokładnie zasłania mi widok do przodu). Tir jedzie poniżej prędkości dozwolonej. Chcę go wyprzedzić. "Wychylam się" zza tira, żeby zobaczyć, czy mam wolną drogę. OK, droga jest pusta, nic nie jedzie z przeciwka, mogę wyprzedzać. Zaczynam wyprzedzanie - i kiedy jestem już na wysokości szoferki tira widzę, że za kolejne 50 m. stoi znak "zakaz wyprzedzania" (którego wcześniej, ze względu na jadącego przede mną tira, nie miałem szans zobaczyć). Więc manewr wyprzedzania KOŃCZĘ (wracam na swój pas) już za tym znakiem - ale zacząłem go w miejscu, gdzie wyprzedzanie było dozwolone. Czy Twoim zdaniem policja miałaby prawo wlepić mi za to mandat?
Co do felietonu z Interii: tak, jak napisałem wyżej, nie interesują mnie teoretyczne rozważania internetowych ekspertów.
@iposek:
Po raz drugi (i ostatni) proszę, odpuść sobie wycieczki osobiste. Mówię o konkretnej sytuacji, wystarczy uważnie obejrzeć film.
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2023 o 20:39
[demot]
@pieti79
No i gdzie to przeczy temu, co napisałem…?
"w którym miejscu tego artykułu 24 masz napisane, że dopuszczane jest zakończenie manewru jak już linia"p3" zamieni się w linię "p4" lub "p3 w kierunku przeciwnym?"
A w którym miejsc masz napisane, że nie jest dopuszczane?
Zaczynam manewr w miejscu, gdzie jest dopuszczone wyprzedzanie (co jednoznacznie wskazuje inia P-3 z przerywaną od mojej strony). Jadąc za pojazdem wyprzedzanym niskim samochodem osobowym NIE MAM MOŻLIWOŚCI widzieć linii z przodu. Widzę ją (i ewentualnie to, że się zmienia) dopiero, kiedy ROZPOCZNĘ JUŻ manewr wyprzedzania.
[demot]
@Dadada0122
Po kolei.
1. "Elohim pierwotnie oznaczało "synowie EL"
Źródło poproszę. Tylko konkretne.
Nie, o żadnych "synach" w tym słowie mowy nie ma. Elohim to liczba mnoga od El (bóg) - dosłownie "bogowie". I tak, to słowo bywa w Biblii używane w odniesieniu do bogów pogańskich. Natomiast kiedy mowa o Bogu Jedynym (Bogu Izraela) występuje ono najczęściej w formie z przedimkiem "ha" ("ha-Elohim").
2. Czemu "Elohim" to rzeczownik w liczbie mnogiej - napisałem wyżej. Napisałem też wyżej dlaczego w Biblii jednoznacznie widać, że "Elohim" nazywany był Bóg Jedyny (a więc z definicji - pojedynczy).
3. Jahwe (JHWH) to _imię_, którym swojego Boga nazywali Izraelici. Imię to wynika z objawienia się Boga Mojżeszowi (3 rozdział Księgi Wyjścia), kiedy na pytanie o imię Bóg odpowiada "Jestem, który jestem". Jahwe (JHWH) znaczy "Ten, który jest". To jest IMIĘ. Natomiast rzeczownik "el" to nie imię, tylko rzeczownik pospolity, znaczący "bóg" (w liczbie mnogiej ALBO w pluralis maiestatis w odniesieniu do Boga Jedynego "Elohim", najczęściej - "ha-Elohim".
Jeśli jednak jest to rzeczownik pospolity ("bóg"), to jest oczywiste, że bywa on w biblijnym hebrajskim stosowany także do "bogów pogańskich".
Elyon to tzw. epitet ((przymiotnik, rzeczownik lub imiesłów określający rzeczownik) - El Elyon znaczy tyle, co "Bóg Najwyższy". W Biblii można znaleźć także inne epitety dodawane do słowa "Bóg" (jak "El Olam", czyli "Bóg Wieczny" albo "El Szaddaj", czyli "Bóg Wszechmogący" - ale przecież nie są to inni bogowie, na brodę Nelsona…
[demot]
@Dadada0122
Ech… Który raz ktoś tu wrzuca te same dyrdymały… Czy Wy macie jakiś specjalny portal, na którym są tego typu gotowce?…
"Elohim" to nie byli "bogowie". Słowo "El" w mitologii Kananejczyków (mitologii ugaryckiej) było imieniem najwyższego boga, w którego wierzyli Kananejczycy - to jest +/- XV w. p.n.e. Później to słowo stało się "rzeczownikiem pospolitym", oznaczającym po postu "boga" - więc kiedy rodziła się religia późniejszego Izraela, tym właśnie słowem nazywano Boga. "Elohim" w Biblii to nie "bogowie", tylko forma "pluralis maiestatis", czyli użycie liczby mnogiej zamiast liczby pojedynczej, mające na celu podkreślenie godności, dostojeństwa etc. Najlepszym dowodem jest tekst podstawowego wyznania wiary Izraela "Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym…" (Księga Powtórzonego Prawa, rozdz. 6, wers 4 i dalej). Jest tu użyta forma słowa "Elohim", tylko w innym przypadku ("Elohenu") - a mowa o panu JEDYNYM. Podobnie zresztą jest w Księdze Izajasza (46,9), gdzie Bóg wręcz mówi "Ja jestem Bogiem i NIE MA INNEGO" - a także jest tu użyta ta forma.
Natomiast Izraelici byli jedynym ludem monoteistycznym "w okolicy", cały ówczesny świat był generalnie politeistyczny i wpływy myślenia tych innych narodów ("goim") są widoczne w Biblii.
Tekstów Twojej sąsiadki o "żydowskim p...leniu" nie komentuję, bo i co tu komentować.
[demot]
@pawel24pl
Nigdy. Panowie powtarzają brednie zamiast się czegoś dowiedzieć, jak zwykle zresztą.
Na kościelnych indeksach były TŁUMACZENIA Biblii, często dokonywane przez indywidualnych tłumaczy na własną rękę, więc też pełne błędów. Nigdy na indeksie nie była Biblia jako taka - czego najlepszym dowodem jest to, że fragmenty z Biblii są i były zawsze czytane w czasie Mszy i nabożeństw.
KOledzy jak zwykle mylą pojęcia - i jak zwykle będą się teraz kłócili do upadłego, zamiast coś poczytać i nie robić z siebie głupców…
[demot]
@Kocioo
Ty tak serio czy trollujesz?…
Biblia jest całością. Stary i Nowy Testament. Nie zrozumiesz wielu fragmentów Ewangelii nie znając Starego testamentu. Kościół katolicki w swoich doumentachm mówi o tym absolutnie jasno.
Ratunku…
[demot]
@belzeq
Może spróbuj przeczytać ze zrozumieniem to, co napisałem - tam jest odpowiedź na Twoje pytanie. Postaraj się, dasz radę, wierzę w Ciebie - to tylko kilka zdań.
A jak się już rozpędzisz z czytaniem, to może zmożesz także artykuł z WIki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiarowanie_Pańskie
A przy okazji - pierwszy w pełni funkcjonalny, uziemiony piorunochron (jeszcze PRZED Beniaminem Franklinem) stworzył… katolicki duchowny, zakonnik - norbertanin, zresztą Czech. Nazywał się Vaclav Divisek (znany później także pod zakonnym imieniem Prokop Diviš).
Tu masz jego życiorys w Wiki, niestety tylko po angielsku:
https://en.wikipedia.org/wiki/Prokop_Diviš
A jakby angielski był za trudny, to tu masz artykuł po polsku:
https://pl.aleteia.org/2017/05/31/gdzie-powstal-pierwszy-piorunochron-na-plebanii/
Coś jeszcze?
[demot]
@iposek
Po pierwsze - odpuść sobie wycieczki osobiste, odbijanie piłeczki mnie nie bawi.
Po drugie - ten gość WIDZIAŁ co jest 100 (i pewnie więcej) metrów przed nim NA DRODZE. Że nikt nie jedzie i można swobodnie wyprzedzać. Nie miał prawa jadąc ZA innym pojazdem widzieć, jak za kawałek zmienia się linia. To mógł zobaczyć dopiero, kiedy ZACZĄŁ wyprzedzanie.
Proszę, pomyśl.
[demot]
Sliko, na litość czegokolwiek, skąd Ty te brednie bierzesz?
Święto Ofiarowania Pańskiego (bo tak się ten dzień "oficjalnie" nazywa) jest obchodzone od IV w. Od początku wiązało się z symboliką światła (bo nawiązuje do ofiarowania Jezusa w świątyni i słów Symeona o "świetle na oświecenie pogan". Niemal od początku tę świecę łączono z modlitwą o uchronienie od piorunów.
Pierwsze piorunochrony to połowa XVIII w.
Kto Ci robi krzywdę opowiadając takie dyrdymały…?
[demot]
@asurma
Bogiem a prawdą trzeba mocno wysilić wzrok, żeby tam zobaczyć jakieś "wzniesienie"…
@bashey_pl
Zwróć uwagę na "odwrotną" linię już po wyprzedzeniu i dalej - na moje oko wszędzie odległości między odcinkami pasów są takie same. Ale może się mylę.
[demot]
@ErdeMO
Mam ja prawo jazdy.
1. "Manewr wyprzedzania musi się zacząć i skończyć na linii przerywanej" - możesz wskazać podstawę prawną tego stwierdzenia? Żeby Ci ułatwić: tu masz Art.24 Prawa o ruchu drogowym, dotyczący wyprzedzania:
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/prawo-o-ruchu-drogowym-16798732/art-24
UWAGA - nie mówię o "fachowych komentarzach" internetowych mądrali na różnych portalach, tylko o stanie prawnym.
W jaki sposób Twoim zdaniem kierujący pojazdem wyprzedzającym (a więc jadący ZA INNYM POJAZDEM) ma przewidzieć, że za 100 m kończy się linia przerywana, za zaczyna ciągła? Prawo jady robiłem dość dawno temu, ale jakoś nie pamietam, żeby wśród wymagań do jego zdobycia wymieniano umiejętność przewidywania przyszłości…
2. Na nagraniu widać wyraźnie, że policjanci nie zareagowali na fakt powrotu tego kierowcy na swój pas, tylko dopiero na fakt, że wjechał w teren zabudowany i dalej jechał te +/- 80.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lutego 2023 o 12:11
[demot]
@Kocioo
Unia daje pieniądze i mówi "kupcie laptopy czwartoklasistom"?
Unia daje pieniądze na prograny wspomagania edukacji. A to, JAK te pieniądze zostaną wydane, to już radosna tfu-rczość naszych władz…
[demot]
@Ktostamskadstam
Ale on mógł nie wiedzieć, że tam się zaczyna zabudowany - dowiedział się w połowie wyprzedzania, wyprzedzanie skończyło się już w zabudowanym, a zaraz po wyprzedzeniu NIE MÓGŁ zwolnić do 50, bo…?
Tak jest, bo jadący za nim radiowóz TEŻ nie zwolnił do 50, tylko dalej jechał te +/- 80!
Więc gwałtowne wyhamowanie skończyłoby się stłuczką.
[demot]
Hmmm.
1. W miejscu, gdzie kierowca zaczyna wyprzedzanie, wyprzedzanie jest DOZWOLONE (linia przerywana od strony pojazdu).
2. Samochód, z którego pochodzi nagranie, przejeżdża od jednego do drugiego słupka drogowego w ciągu ~ 4,5 sekundy. 4,5 sekundy na 100 m to ~ 80 km/h.
3. Radiowóz policyjny jedzie +/- z tą samą prędkością, co samochód nagrywającego, czyli 80 km/h
4. Jesteśmy w terenie niezabudowanym, czyli prędkość dozwolona to 90 km/h.
5. Radiowóz NIE jedzie na sygnale.
6. …a z tego wynika, że kierowca kombi miał pełne prawo rozpocząć wyprzedzanie.
I teraz: kierowca kombi mógł być "nietutejszy" i nie wiedzieć, że za moment zaczyna się obszar zabudowany - więc ZGODNIE Z PRZEPISAMI zaczął wyprzedzać. Kiedy w połowie wyprzedzania zauważył znak "teren zabudowany", nie mógł przecież nagle dać po hamulcach i cofnąć się za radiowóz - to byłby w tej sytuacji niebezpieczny manewr. Więc dokończył wyprzedzanie.
Jeśli (powtarzam, JEŚLI) było tak jak mówię (w terenie niezabudowanym nie byt np. wcześniej znaku ograniczenia prędkości albo zakazu wyprzedzania), to niestety można podejrzewać, że panowie policjanci celowo jechali poniżej dozwolonej, wiedząc, że za kawałek zaczyna się obszar zabudowany - żeby "wymusić" wykroczenie i mieć okazję do mandatu. Nie byłby to pierwsi taki przypadek w historii...
[demot]
@ZONTAR
Po pierwsze daruj sobie wycieczki osobiste - może w Twoim środowisku normalne jest nazywanie "motłochem" każdego, kto ma inne zdanie niż Ty, ale to nie powód, żebyś się tak odnosił do obcych ludzi w sieci. Trochę kultury.
Po drugie - pytasz "nie widzisz żadnego problemu z mechanizmami działania państwa i funduszy publicznych?". A może spróbuj czytać ze zrozumieniem ZANIM skomentujesz? Przecież właśnie napisałem długi post o tym, że WIDZĘ zasadniczy problem w mechanizmach działania państwa i funduszy publicznych - to, że państwo nie robi tego, co robić powinno, za to wydaje grube miliony na widzimisię polityków. I właśnie dlatego draństwem jest nakładanie takich podatków ZAMIAST zabrania się najpierw za uzdrowienie sytuacji.
Po trzecie – naprawdę nie rozumiesz problemu, czy tylko dla zasady bronisz s...syństwa?
"W jaki sposób zwolnienie z opodatkowania ma poprawić sytuację"? Łopatologicznie:
Rodzice mają chore dziecko. Żeby je uratować, potrzebny jest lek za milion złotych. W większości krajów rozwiniętych i w całej UE tem lek jest refundowany (całkowicie lub częściowo). W Polsce nie. Rodziców nie stać na wydanie miliona złotych, więc zakładają zbiórkę w Internecie. Ludzie coś tam wpłacają - jedni wpłacą stówę, inni 10 zł, jeszcze innych będzie stać na 1000.
Kropla do kropli - udaje się zebrać milion złotych. Ale to nie znaczy, że można już kupić lek - bo od tego miliona trzeba zapłacić 200 tys. podatku (w przybliżeniu).
Czyli: państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków (mimo, że dziecko jest ubezpieczone, a jego rodzice płacą ZUS i podatki), a kiedy obywatele biorą spraw w swoje ręce - żąda od nich haraczu. Dodajmy: żąda opodatkowania pieniędzy, które JUŻ WCZEŚNIEJ ZOSTAŁY OPODATKOWANE (bo ludzie wpłacają z prywatnych pieniędzy, od których już wcześniej zapłacili podatek dochodowy etc.).
Więc tak, zwolnienie takich zbiórek z opodatkowania (czy, mówiąc bardziej precyzyjnie, NIE NAKŁADANIE na nie opodatkowania) poprawi sytuację, bo rodzice będą musieli zebrać milion na drogi lek, a nie ~1,3 miliona na lek + podatek.
[demot] @Laufer Najpierw przeczytaj ze zrozumieniem to, co napisałem. Tak, synod w Tuluzie zakazał _posiadania_w_domu_ przez osoby świeckie. Co wynikało - jak napisałem wyżej - z faktu, że dokonywano "prywatnych" tłumaczeń, obarczonych mnóstwem błędów, a także z działalności waldensów i albigensów. Tylko po pierwsze - dotyczyło to wyłącznie diecezji tuluskiej, a nie całego Kościoła (bo był to synod diecezjalny, a nie sobór powszechny). Po drugie - jak słusznie napisałeś, synod w Tuluzie to rok 1229. Natomiast pierwsza bulla papieska potępiająca sam fakt posiadania jakichś ksiąg do wiek XIV, a właściwy "indeks ksiąg zakazanych" to dopiero połowa XVI w. Powtórzę zatem: niezatwierdzone tłumaczenia znajdywały się na "indeksie". Sama Biblia - nie.
[demot] @iposek OK, ja kończę, bo agresji nie lubię. Proponuję proste ćwiczenie (jego wynik zachowaj dla siebie, publiczne przyznawanie się do błędu zawsze boli): Jedź drogą (zwykłą, nie dwupasmówką, taką jak na filmie). Dojedź do jakiegoś pojazdu, który jedzie poniżej prędkości dozwolonej. Ustaw się za nim w odległości wymaganej przepisami. I teraz NIE ROZPOCZYNAJĄC WYPRZEDZANIA (i nie "wyglądając" zza jadącego pojazdu) sprawdź, na jak dużą odległość widzisz linię środkową. Jak chcesz rozszerzyć eksperyment, możesz to także sprawdzić w trzech wersjach: za samochodem osobowym, za furgonetką / małą ciężarówką, za tirem / autobusem. MIłego dnia, z mojej strony tyle - teraz jeszcze koniecznie coś napisz, żeby broń Boże nie wyszło, że nie masz ostatniego słowa.
[demot] @Xar Powtórzę, bo najwyraźnie nie dotarło: Nigdy na indeksie nie była Biblia jako taka. Przykro mi, że fakty nie panują do Twoich przekonań. Miłego dnia.
[demot] @Dadada0122 I jak to się ma do "Elohim"? Najwyższy (El Elyon) rozdzielał SYNÓW CZŁOWIECZYCH - i do tych "synów człowieczych" odnosi się przypis, o którym mówisz. I nie pytałem Cię o "źródło pochodzące bezpośrednio z Kościoła". Skąd w ogóle taki pomysł? Zauważ, że ja w ogóle nie mówię o wierze czy jej braku. Mówię o historii i języku. Mówię o tym, co dane słowo znaczy w języku hebrajskim. A znaczy dokładnie to, co napisałem. Jak mi nie wierzysz - znajdź kogoś, kto zna ten język (to nie jest takie trudne, na wydziale orientalistyki UW na przykład jest także filologia hebrajska) i dopytaj.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2023 o 20:51
[demot] @belzeq A co to ma do rzeczy w kwestiach, o których tu dyskutujemy (pioruny, piorunochrony etc)?…
[demot] @belzeq Prosiaczku, a co to ma do rzeczy w kwestii bzdury o obecności Biblii jako takiej na indeksie ksiąg zakazanych…? Piszę o konkretnej sprawie.
[demot] @pieti79 Wybacz, ale może jednak spróbuj komentować to, co napisałem, a nie to, co Ci się wydaje, że napisałem. Piszesz: "Cytowałeś użytkownikowi ErdeMO Art.24 Prawa o ruchu drogowym, w którym rzekomo miałaby być informacja, że można zakończyć wyprzedzanie poza znakiem poziomym kierunkowym "p3"." To nieprawda. Nic takiego nie napisałem. Spróbuj przeczytać ze zrozumieniem to, co napisał ErdeMO i to, co ja mu odpowiedziałem. Nie napisałem NIC o tym, że w tym artykule "rzekomo miałaby być informacja, że można zakończyć wyprzedzanie poza…". ErdeMO napisał, że (cytuję) "Manewr wyprzedzania musi się zacząć i skończyć na linii przerywanej". A ja zapytałem go o podstawę prawną tego stwierdzenia i przytoczyłem mu przepis, na podstawie którego nie da się takiego stwierdzenia obronić. Natomiast absolutnie nie twierdziłem, że da się na podstawie tego przepisu uzasadnić twierdzenie przeciwne. Tyle, że w krajach cywilizowanych zawsze obowiązuje interpretacje prawa zakładająca, że "dozwolone jest wszystko, co nie jest zabronione". Jeśli więc dany przepis nie stanowi jednoznacznie, że coś jest zabronione - to zgodnie z prawem NIE JEST to zabronione. Dlatego stwierdzenia "manewr wyprzedzania musi się zacząć i skończyć na linii przerywanej" nie da się uzasadnić zapisami polskiego prawa o ruchu drogowym. c.b.d.u. Przytoczony przez Ciebie rozdział o znakach w żaden sposób nie przeczy temu, co napisałem. Jeśli tego nie rozumiesz, to wyobraź sobie inny przykład. Jadę, linia przerywana, przede mną jedzie tir (który, siłą rzeczy, dość dokładnie zasłania mi widok do przodu). Tir jedzie poniżej prędkości dozwolonej. Chcę go wyprzedzić. "Wychylam się" zza tira, żeby zobaczyć, czy mam wolną drogę. OK, droga jest pusta, nic nie jedzie z przeciwka, mogę wyprzedzać. Zaczynam wyprzedzanie - i kiedy jestem już na wysokości szoferki tira widzę, że za kolejne 50 m. stoi znak "zakaz wyprzedzania" (którego wcześniej, ze względu na jadącego przede mną tira, nie miałem szans zobaczyć). Więc manewr wyprzedzania KOŃCZĘ (wracam na swój pas) już za tym znakiem - ale zacząłem go w miejscu, gdzie wyprzedzanie było dozwolone. Czy Twoim zdaniem policja miałaby prawo wlepić mi za to mandat? Co do felietonu z Interii: tak, jak napisałem wyżej, nie interesują mnie teoretyczne rozważania internetowych ekspertów. @iposek: Po raz drugi (i ostatni) proszę, odpuść sobie wycieczki osobiste. Mówię o konkretnej sytuacji, wystarczy uważnie obejrzeć film.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2023 o 20:39
[demot] @pieti79 No i gdzie to przeczy temu, co napisałem…? "w którym miejscu tego artykułu 24 masz napisane, że dopuszczane jest zakończenie manewru jak już linia"p3" zamieni się w linię "p4" lub "p3 w kierunku przeciwnym?" A w którym miejsc masz napisane, że nie jest dopuszczane? Zaczynam manewr w miejscu, gdzie jest dopuszczone wyprzedzanie (co jednoznacznie wskazuje inia P-3 z przerywaną od mojej strony). Jadąc za pojazdem wyprzedzanym niskim samochodem osobowym NIE MAM MOŻLIWOŚCI widzieć linii z przodu. Widzę ją (i ewentualnie to, że się zmienia) dopiero, kiedy ROZPOCZNĘ JUŻ manewr wyprzedzania.
[demot] @sliko Rozumiem, że nie rozumiesz...
[demot] @Dadada0122 Po kolei. 1. "Elohim pierwotnie oznaczało "synowie EL" Źródło poproszę. Tylko konkretne. Nie, o żadnych "synach" w tym słowie mowy nie ma. Elohim to liczba mnoga od El (bóg) - dosłownie "bogowie". I tak, to słowo bywa w Biblii używane w odniesieniu do bogów pogańskich. Natomiast kiedy mowa o Bogu Jedynym (Bogu Izraela) występuje ono najczęściej w formie z przedimkiem "ha" ("ha-Elohim"). 2. Czemu "Elohim" to rzeczownik w liczbie mnogiej - napisałem wyżej. Napisałem też wyżej dlaczego w Biblii jednoznacznie widać, że "Elohim" nazywany był Bóg Jedyny (a więc z definicji - pojedynczy). 3. Jahwe (JHWH) to _imię_, którym swojego Boga nazywali Izraelici. Imię to wynika z objawienia się Boga Mojżeszowi (3 rozdział Księgi Wyjścia), kiedy na pytanie o imię Bóg odpowiada "Jestem, który jestem". Jahwe (JHWH) znaczy "Ten, który jest". To jest IMIĘ. Natomiast rzeczownik "el" to nie imię, tylko rzeczownik pospolity, znaczący "bóg" (w liczbie mnogiej ALBO w pluralis maiestatis w odniesieniu do Boga Jedynego "Elohim", najczęściej - "ha-Elohim". Jeśli jednak jest to rzeczownik pospolity ("bóg"), to jest oczywiste, że bywa on w biblijnym hebrajskim stosowany także do "bogów pogańskich". Elyon to tzw. epitet ((przymiotnik, rzeczownik lub imiesłów określający rzeczownik) - El Elyon znaczy tyle, co "Bóg Najwyższy". W Biblii można znaleźć także inne epitety dodawane do słowa "Bóg" (jak "El Olam", czyli "Bóg Wieczny" albo "El Szaddaj", czyli "Bóg Wszechmogący" - ale przecież nie są to inni bogowie, na brodę Nelsona…
[demot] @Dadada0122 Ech… Który raz ktoś tu wrzuca te same dyrdymały… Czy Wy macie jakiś specjalny portal, na którym są tego typu gotowce?… "Elohim" to nie byli "bogowie". Słowo "El" w mitologii Kananejczyków (mitologii ugaryckiej) było imieniem najwyższego boga, w którego wierzyli Kananejczycy - to jest +/- XV w. p.n.e. Później to słowo stało się "rzeczownikiem pospolitym", oznaczającym po postu "boga" - więc kiedy rodziła się religia późniejszego Izraela, tym właśnie słowem nazywano Boga. "Elohim" w Biblii to nie "bogowie", tylko forma "pluralis maiestatis", czyli użycie liczby mnogiej zamiast liczby pojedynczej, mające na celu podkreślenie godności, dostojeństwa etc. Najlepszym dowodem jest tekst podstawowego wyznania wiary Izraela "Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym…" (Księga Powtórzonego Prawa, rozdz. 6, wers 4 i dalej). Jest tu użyta forma słowa "Elohim", tylko w innym przypadku ("Elohenu") - a mowa o panu JEDYNYM. Podobnie zresztą jest w Księdze Izajasza (46,9), gdzie Bóg wręcz mówi "Ja jestem Bogiem i NIE MA INNEGO" - a także jest tu użyta ta forma. Natomiast Izraelici byli jedynym ludem monoteistycznym "w okolicy", cały ówczesny świat był generalnie politeistyczny i wpływy myślenia tych innych narodów ("goim") są widoczne w Biblii. Tekstów Twojej sąsiadki o "żydowskim p...leniu" nie komentuję, bo i co tu komentować.
[demot] @pawel24pl Nigdy. Panowie powtarzają brednie zamiast się czegoś dowiedzieć, jak zwykle zresztą. Na kościelnych indeksach były TŁUMACZENIA Biblii, często dokonywane przez indywidualnych tłumaczy na własną rękę, więc też pełne błędów. Nigdy na indeksie nie była Biblia jako taka - czego najlepszym dowodem jest to, że fragmenty z Biblii są i były zawsze czytane w czasie Mszy i nabożeństw. KOledzy jak zwykle mylą pojęcia - i jak zwykle będą się teraz kłócili do upadłego, zamiast coś poczytać i nie robić z siebie głupców…
[demot] @Kocioo Ty tak serio czy trollujesz?… Biblia jest całością. Stary i Nowy Testament. Nie zrozumiesz wielu fragmentów Ewangelii nie znając Starego testamentu. Kościół katolicki w swoich doumentachm mówi o tym absolutnie jasno. Ratunku…
[demot] @belzeq Może spróbuj przeczytać ze zrozumieniem to, co napisałem - tam jest odpowiedź na Twoje pytanie. Postaraj się, dasz radę, wierzę w Ciebie - to tylko kilka zdań. A jak się już rozpędzisz z czytaniem, to może zmożesz także artykuł z WIki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiarowanie_Pańskie A przy okazji - pierwszy w pełni funkcjonalny, uziemiony piorunochron (jeszcze PRZED Beniaminem Franklinem) stworzył… katolicki duchowny, zakonnik - norbertanin, zresztą Czech. Nazywał się Vaclav Divisek (znany później także pod zakonnym imieniem Prokop Diviš). Tu masz jego życiorys w Wiki, niestety tylko po angielsku: https://en.wikipedia.org/wiki/Prokop_Diviš A jakby angielski był za trudny, to tu masz artykuł po polsku: https://pl.aleteia.org/2017/05/31/gdzie-powstal-pierwszy-piorunochron-na-plebanii/ Coś jeszcze?
[demot] @iposek Po pierwsze - odpuść sobie wycieczki osobiste, odbijanie piłeczki mnie nie bawi. Po drugie - ten gość WIDZIAŁ co jest 100 (i pewnie więcej) metrów przed nim NA DRODZE. Że nikt nie jedzie i można swobodnie wyprzedzać. Nie miał prawa jadąc ZA innym pojazdem widzieć, jak za kawałek zmienia się linia. To mógł zobaczyć dopiero, kiedy ZACZĄŁ wyprzedzanie. Proszę, pomyśl.
[demot] Sliko, na litość czegokolwiek, skąd Ty te brednie bierzesz? Święto Ofiarowania Pańskiego (bo tak się ten dzień "oficjalnie" nazywa) jest obchodzone od IV w. Od początku wiązało się z symboliką światła (bo nawiązuje do ofiarowania Jezusa w świątyni i słów Symeona o "świetle na oświecenie pogan". Niemal od początku tę świecę łączono z modlitwą o uchronienie od piorunów. Pierwsze piorunochrony to połowa XVIII w. Kto Ci robi krzywdę opowiadając takie dyrdymały…?
[demot] @asurma Bogiem a prawdą trzeba mocno wysilić wzrok, żeby tam zobaczyć jakieś "wzniesienie"… @bashey_pl Zwróć uwagę na "odwrotną" linię już po wyprzedzeniu i dalej - na moje oko wszędzie odległości między odcinkami pasów są takie same. Ale może się mylę.
[demot] @ErdeMO Mam ja prawo jazdy. 1. "Manewr wyprzedzania musi się zacząć i skończyć na linii przerywanej" - możesz wskazać podstawę prawną tego stwierdzenia? Żeby Ci ułatwić: tu masz Art.24 Prawa o ruchu drogowym, dotyczący wyprzedzania: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/prawo-o-ruchu-drogowym-16798732/art-24 UWAGA - nie mówię o "fachowych komentarzach" internetowych mądrali na różnych portalach, tylko o stanie prawnym. W jaki sposób Twoim zdaniem kierujący pojazdem wyprzedzającym (a więc jadący ZA INNYM POJAZDEM) ma przewidzieć, że za 100 m kończy się linia przerywana, za zaczyna ciągła? Prawo jady robiłem dość dawno temu, ale jakoś nie pamietam, żeby wśród wymagań do jego zdobycia wymieniano umiejętność przewidywania przyszłości… 2. Na nagraniu widać wyraźnie, że policjanci nie zareagowali na fakt powrotu tego kierowcy na swój pas, tylko dopiero na fakt, że wjechał w teren zabudowany i dalej jechał te +/- 80.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2023 o 12:11
[demot] @Javelin7 Spróbuj przeczytać ze zrozumieniem to, co napisałem. Całość, nie tylko ostatnie zdanie.
[demot] #KonfedeRussia
[demot] @Kocioo Unia daje pieniądze i mówi "kupcie laptopy czwartoklasistom"? Unia daje pieniądze na prograny wspomagania edukacji. A to, JAK te pieniądze zostaną wydane, to już radosna tfu-rczość naszych władz…
[demot] @Ktostamskadstam Ale on mógł nie wiedzieć, że tam się zaczyna zabudowany - dowiedział się w połowie wyprzedzania, wyprzedzanie skończyło się już w zabudowanym, a zaraz po wyprzedzeniu NIE MÓGŁ zwolnić do 50, bo…? Tak jest, bo jadący za nim radiowóz TEŻ nie zwolnił do 50, tylko dalej jechał te +/- 80! Więc gwałtowne wyhamowanie skończyłoby się stłuczką.
[demot] Hmmm. 1. W miejscu, gdzie kierowca zaczyna wyprzedzanie, wyprzedzanie jest DOZWOLONE (linia przerywana od strony pojazdu). 2. Samochód, z którego pochodzi nagranie, przejeżdża od jednego do drugiego słupka drogowego w ciągu ~ 4,5 sekundy. 4,5 sekundy na 100 m to ~ 80 km/h. 3. Radiowóz policyjny jedzie +/- z tą samą prędkością, co samochód nagrywającego, czyli 80 km/h 4. Jesteśmy w terenie niezabudowanym, czyli prędkość dozwolona to 90 km/h. 5. Radiowóz NIE jedzie na sygnale. 6. …a z tego wynika, że kierowca kombi miał pełne prawo rozpocząć wyprzedzanie. I teraz: kierowca kombi mógł być "nietutejszy" i nie wiedzieć, że za moment zaczyna się obszar zabudowany - więc ZGODNIE Z PRZEPISAMI zaczął wyprzedzać. Kiedy w połowie wyprzedzania zauważył znak "teren zabudowany", nie mógł przecież nagle dać po hamulcach i cofnąć się za radiowóz - to byłby w tej sytuacji niebezpieczny manewr. Więc dokończył wyprzedzanie. Jeśli (powtarzam, JEŚLI) było tak jak mówię (w terenie niezabudowanym nie byt np. wcześniej znaku ograniczenia prędkości albo zakazu wyprzedzania), to niestety można podejrzewać, że panowie policjanci celowo jechali poniżej dozwolonej, wiedząc, że za kawałek zaczyna się obszar zabudowany - żeby "wymusić" wykroczenie i mieć okazję do mandatu. Nie byłby to pierwsi taki przypadek w historii...
[demot] "Haendel nadal mieszka w Londynie na 25 Brook Street" I niedługo będzie obchodzić 337 rocznicę urodzin… [facepalm]
[demot] @ZONTAR Po pierwsze daruj sobie wycieczki osobiste - może w Twoim środowisku normalne jest nazywanie "motłochem" każdego, kto ma inne zdanie niż Ty, ale to nie powód, żebyś się tak odnosił do obcych ludzi w sieci. Trochę kultury. Po drugie - pytasz "nie widzisz żadnego problemu z mechanizmami działania państwa i funduszy publicznych?". A może spróbuj czytać ze zrozumieniem ZANIM skomentujesz? Przecież właśnie napisałem długi post o tym, że WIDZĘ zasadniczy problem w mechanizmach działania państwa i funduszy publicznych - to, że państwo nie robi tego, co robić powinno, za to wydaje grube miliony na widzimisię polityków. I właśnie dlatego draństwem jest nakładanie takich podatków ZAMIAST zabrania się najpierw za uzdrowienie sytuacji. Po trzecie – naprawdę nie rozumiesz problemu, czy tylko dla zasady bronisz s...syństwa? "W jaki sposób zwolnienie z opodatkowania ma poprawić sytuację"? Łopatologicznie: Rodzice mają chore dziecko. Żeby je uratować, potrzebny jest lek za milion złotych. W większości krajów rozwiniętych i w całej UE tem lek jest refundowany (całkowicie lub częściowo). W Polsce nie. Rodziców nie stać na wydanie miliona złotych, więc zakładają zbiórkę w Internecie. Ludzie coś tam wpłacają - jedni wpłacą stówę, inni 10 zł, jeszcze innych będzie stać na 1000. Kropla do kropli - udaje się zebrać milion złotych. Ale to nie znaczy, że można już kupić lek - bo od tego miliona trzeba zapłacić 200 tys. podatku (w przybliżeniu). Czyli: państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków (mimo, że dziecko jest ubezpieczone, a jego rodzice płacą ZUS i podatki), a kiedy obywatele biorą spraw w swoje ręce - żąda od nich haraczu. Dodajmy: żąda opodatkowania pieniędzy, które JUŻ WCZEŚNIEJ ZOSTAŁY OPODATKOWANE (bo ludzie wpłacają z prywatnych pieniędzy, od których już wcześniej zapłacili podatek dochodowy etc.). Więc tak, zwolnienie takich zbiórek z opodatkowania (czy, mówiąc bardziej precyzyjnie, NIE NAKŁADANIE na nie opodatkowania) poprawi sytuację, bo rodzice będą musieli zebrać milion na drogi lek, a nie ~1,3 miliona na lek + podatek.