Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 150 takich demotywatorów

 –  W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokatki18 godz. •©Mam bardzo wymagający tydzień z rozprawami codziennie, problemem muru w Puszczy klaczy którą próbuję wydostać z rąk beznadziejnego "opiekuna" i całą listą spraw do zrobienia. Wtem dziś w Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi - Południe w Warszawie, kiedy idę po 5 bitych godzinach spędzonych na sali sądowej po odbiór kurtki, marząc tylko o chwili spokoju, pan w szatni pyta mnie z uśmiechem:- Pani Mecenas, ma Pani dzisiaj dobry dzień?- A w miarę w porządku, ale jestem bardzo zmęczona po rozprawie... -odpowiadam trochę bezkontaktowo już.- A to będzie miała Pani trochę lepszy - uśmiecha się znowu.Patrzę i nie wiem o co chodzi. A pan podaje mi mój płaszcz i mówi:- Naprawione! Przyszyłem Pani wieszak. Będzie pani wygodniej, bo szkoda tak wieszać za kaptur - Tak, odkąd 2 lata temu wieszak się zerwał, nie udało mi się go przyszyć (zawsze są ważniejsze sprawy, poza tym nie ogarniam zbytnio takich rzeczy).No i już nie jestem bezkontaktowa. Cieszę się taką zwykłą, ludzką radością. Ten pan jest wspaniały! A 2 dni wcześniej właśnie widziałam,jak siedzi na stołeczku i coś szyje. Kiedy my na sali toczymy boje, on naprawia nasze kurtki $f po prostu, żeby komuś było miło. ceruje rzeczywistość tam, gdzie nie mamy na to czasu, to jakiś sztos zupełny. Najbardziej ludzkie oblicze sądu (w sensie gmachu, instytucji) jakie dotychczas spotkałam.W sądach jest zwykle trudno i drenujące Często mam dość. Dziękuję za to świeże dobro Drogi Panie
Katowice, Śląsk... jest potrzebna pomoc! – Między supersamem, a superjednostką jest podstarzały warzywniak, prowadzony przez przemiłe, starsze małżeństwo! Sklep lada chwila upadnie, ponieważ przez cały dzień odwiedza go jeden, góra kilku klientów. To miejsce to coś więcej… to historia dawnych Katowic i najpiękniejsze wspomnienia państwa, który wkładają w to miejsce każdy skrawek swojego serca!W sklepie możecie kupić świeże owoce - piękne jabłka, czosnek, buraki i inne warzywa. Wszystko niebywałe świeże, wybierane z największą starannością!Błagam Was, wpadnijcie, zostawcie kilka groszy - to zdecydowanie lepszy wybór niż zakupy w zagranicznych supermarketach.Jesteśmy ostatnią nadzieją dla tego miejsca i tych ludzi. Pokażmy, że młode pokolenie potrafi wspierać swoich i polski biznes, który jest zasuszony i niszczony przed duże korporacje.Dla Was to tylko kilka złoty, a dla tych ludzi to ostatnia nadzieja na to żeby żyć godnie!Jeśli nie jesteście z rejony to chociaż udostępnijcie dalej, gdziekolwiek… niech wieść o tym miejscu się jak najszybciej rozniesie
 –
0:29
Dezaktywowali oni światłem białka' biorące udział w konsolidacji pamięci w procesie nazywanym długotrwałym wzmocnieniem synaptycznym –
Malinogród. Sklep oparty na ZAUFANIU SPOŁECZNYM! – W okolicach Gdyni między Małym Kackiem a Kolibkami, mieści się plantacja malin prowadzona przez Pana Daniela. Na samym środku "Malinogrodu" stoi niewielki kiosk w którym w witrynach chłodniczych znajdują się plony z całej plantacji: świeże słodziutkie pyszne maliny, jeżyny, jagody, soki, dżemy własnej roboty. Nie ma tam żadnej obsługi. Sklep działa w oparciu o zaufanie społeczne, czyli klient może podjechać do kiosku, wyjąć z lodówki produkty i wrzucić zapłatę do skarbonki. Albo zapłacić BLIKIEM! Na początku nie było tak różowo. W zaledwie kilka miesięcy miały już miejsce cztery kradzieże pieniędzy i towaru, jednej lodówki oraz próba rozcięcia szlifierką całej kasy. Pan Daniel założył więc monitoring i.... dalej wierzy w ludzką uczciwość! "Taki mam charakter, całe życie tak żyję, że ufam każdemu. Do tej pory nigdy nie żałowałem i mam nadzieję, że nic tego nie zmieni" mówi pan Daniel. Wspaniały projekt!
Źródło: ON THE MOVE
 –
Pewien ksiądz napisał na Facebooku, że rutyna zabija wiele pięknych uczuć. Uświadomił mu to pewien mały chłopiec: – "Od dłuższego czasu jeden z członków wspólnoty przynosi mi świeżą różę każdej niedzieli rano, bym wpiął ją do kieszonki na piersi. Jako że zawsze dostaję jedną, z czasem przestałem o tym myśleć. To piękny gest, który po prostu przemienił się w rutynę. Niemniej, tej niedzieli miły gest na nowo stał się czymś wyjątkowym.Kiedy już miałem wyjść przed ołtarz, zaczepił mnie mały chłopiec i zapytał, co mam zamiar zrobić z różą.W pierwszym momencie nawet nie zrozumiałem, co miał na myśli. Dopiero po chwili przypomniałem sobie o wpiętym w sutannę kwiecie. Wskazałem różę i zapytałem, czy to o nią pyta.- Tak, proszę księdza. - Odpowiedział - Jeśli ksiądz będzie chciał ją później wyrzucić, chciałby ją sobie wziąć.Uśmiechając się powiedziałem, że oczywiście sprezentuję mu ją, a z czystej ciekawości zapytałem, dlaczego chciałby ją dostać.Chłopiec, który nie mógł mieć więcej niż dziesięć lat, spojrzał mi prosto w oczy i powiedział:- Chcę ją dać mojej babci. W zeszłym roku moi rodzice rozwiedli się. Na początku mieszkałem z mamą, no ale potem znowu wyszła za mąż i musiałem wrócić do taty. Przez jakiś czas mieszkaliśmy razem, ale potem tato powiedział, że nie mogę zostać i wysłał mnie do babci. A ona jest taka kochana dla mnie! Gotuje mi i naprawdę o mnie dba. Jest dla mnie tak dobra, że chcę dać jej różę za to, że mnie kocha.Kiedy chłopiec skończył mówić, nawet nie wiedziałem, co mam mu odpowiedzieć. Miałem łzy w oczach, gdy podawałem mu różę. Po chwili powiedziałem mu, że to najpiękniejsze, co w życiu usłyszałem i wskazałem mu ołtarz mówiąc:- Weź tamten bukiet róż. Co tydzień rodziny kupują świeże kwiaty. Weź tamten bukiet dla babci. Zasługuje na nie.Ostatnie zdanie, jakie usłyszałem od roześmianego w tym momencie chłopca, brzmiało: "Piękny dzień! Poprosiłem o różę, a dostałem cały bukiet!"
Orzechy włoskie – Najlepsze są świeże, wilgotne, z delikatną, łatwo odchodzącą skórką
Dziewięcioletnia Milla Bizzotto, dręczona przez kolegów z klasy, rozpoczęła treningi do 24-godzinnego wyścigu BattleFrog Xtreme, toru przeszkód zaprojektowanego przez komandosów marynarki wojennej – Jako najmłodsza zawodniczka w historii, która ukończyła ten brutalny wyścig, przebiegła 36 mil czyli prawie 58 kilometrów, które zawodnik musi ukończyć w dobę, przepłynęła osiem kilometrów i pokonała 25 przeszkód na sześciu okrążeniach. Zapytana, co ją motywuje, odpowiedziała:"Chcę dawać przykład i pokazać innym dzieciom, że mogą robić lub być kimkolwiek zechcą. Chcę inspirować inne dzieci, żeby zdrowo się odżywiały, wychodziły na świeże powietrze i tam się bawiły. Chcę, żeby dzieciaki przeciwstawiały się łobuzom w szkole, bo uczniowie wciąż padają ich ofiarą. Wszyscy mamy różne rozmiary i figury, musimy kochać nasze ciała. Nie chcę, żeby ludzie rezygnowali, bo nie wierzą w siebie''
W Lidlu mają tak świeże mięso, że muszą go dobrze pilnować, żeby nie uciekło –
Kanadyjski sklep spożywczy IGA posiada ogród na dachu o powierzchni 25000 m2 i rozprowadza swoje świeże produkty bezpośrednio w sklepie –
Instrukcja: W czasie religijnego bezdechu zaczerpnij powietrza i przyjdź do JEZUSA. – Słowo Boże + Sakramenty + świadectwo życia + jeden oddech = WIARAJeśli zawartość opakowania nie zadziała, proszę o bezpośrednio kontakt ze mną".
Znany youtuber Tomasz Strzelczyk wybrał się nad polskie morze, by sprawdzić za ile można zjeść świeżą rybę i tradycyjne gofry. Ceny każdego mogą zaskoczyć – Popularny youtuber za dorsza, który ważył 250 g z frytkami, surówką i napojami zapłacił 70 złotych. Strzelczyk stwierdził, że dla jednego będzie to duża kwota dla innego nie, gdyż każdy ma inną zasobność portfela. "Jeżeli ryba jest warta żeby wydać trochę grosza to nie oszczędzajmy" - przekonuje.Po obiedzie Tomasz Strzelczyk wybrał się na gofry, które od lat kojarzą się z wakacjami nad morzem. To jest ful wypas. Jest polewa, są świeże owoce, bita śmietana i chrupiące ciasto. Za tą przyjemność trzeba zapłacić 19,50 zł - mówi youtuber.Strzelczyk przyznał, że dla kilkuosobowej rodzinny obiad i deser nad polskim morzem będzie sporym wydatkiem. Przekonuje jednak, by szukać dobrych miejsc, gdzie cena idzie w parze w jakością dań.Uważam, że jeżeli wybierzemy się 3-4-osobową rodziną na takie gofry to 100 zł niestety musimy wyłożyć. Plus ryba, którą zjadłem za 70 zł, razy 4 więc wychodzi nam niezła kwota. Uważajmy na portfel i szukajmy dobrze jeżeli ma już być drogo - podsumowuje Strzelczyk
Roberto Baggio, zwycięzca Złotej Piłki w 1993 roku, mieszka teraz w rodzinnym mieście Kaledonii w północno-wschodnich Włoszech, pracuje w rolnictwie, z dala od mediów. Jak skomentował ten życiowy wybór? – "Mieszkam na wsi, wycinam drzewa i miło spędzam czas. Nie oglądam meczów, bo rzadko zdarzają się takie warte uwagi. Czasami w telewizji widzę wielu moich byłych kolegów, którzy są kreowani na profesorów futbolu i intelektualistów, a z tego, co pamiętam, większość z nich nie potrafiła okiwać dwóch zawodników lub wykonać kilka dobrych dośrodkowań z rzędu. Naprawdę lubię pracować na farmie i jeździć traktorem. To daje mi wiele szczęścia i spokoju ducha. Życie na łonie przyrody, z dala od miasta to coś pięknego. Świeże powietrze sprawia, że odzyskałem młodość. Nigdy nie zamienię tego na coś innego"
Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. –
Sokoły na marokańskiej wyspie Dżazirat Mukadur łapią małe ptaki, pozbawiają ich piór ze skrzydeł i ogona, a następnie więżą je, aby zjeść świeże w późniejszym terminie –
Nie ma jak przejażdżka rowerem za miastem, aby pooddychać świeżym powietrzem –
Źródło: reddit.com
 –
 –
Oto 74-letnia pani Irena, która przez 35 lat była pielęgniarką w jednym z warszawskich szpitali, a teraz jest zmuszona sprzedawać kwiaty, aby dorobić sobie do skromnej emerytury (1360 zł!!!). – Pani jest po amputacji nogi, a pomimo tego codziennie (poza bardzo mroźnymi dniami) wstaje o 2 w nocy by pojechać na giełdę i od samego rana (5:00!) sprzedaje świeże kwiaty przy teatrze Kwadrat na Marszałkowskiej 138 (Warszawa). Pani Irena nie chce jałmużny, po prostu wystarczy jej, jak kupicie od niej kwiaty, aby nie musiała marznąć.