Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 64 takie demotywatory

"Jeżeli zgrzeszył, to myślę, że za naszym wstawiennictwem Bóg odpuści mu te grzechy i puści w niepamięć chwile słabości" - powiedział jeden z mieszkańców –
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął już postępowanie karne przeciwko lwowskiej aktorce Adriannie Kurilets za nawoływanie do przemocy wobec Rosjan – Ukrainka usunęła też swoje konto na Instagramie
 –  Maciej Naskręt @MaciejN... • 1 g. Taka sytuacja: Joe Biden mówi publicznie, że w Smoleńsku był zamach. Co na to @donaldtusk ?! ,C) 167 n, 193 v 620 scios@ny @sciosany • 1 g. Poprosimy o Iink U 2 Maciej Naskręt @MaciejN... • 1 g. Nie ma linka bo to hipotetyczna sytuacja
 –  pan zbigniew areszt śledczy
Portal śledczy stowarzyszenia Disclose ustalił, że Francja w latach 2014-2020 r. sprzedawała Rosji sprzęt wojskowy mimo embarga. Wartość sprzętu szacowana jest na 152 mln euro i jest on teraz wykorzystywany przez Rosję podczas wojny w Ukrainie –
 –  aRysiek z Misia@RysiekzMisia2Po śmierci pewnegoNigeryjczyka śledczy znaleźli wjego domu gotówkę wartą ponadmiliard dolarów.„Najprawdopodobniej próbowałją rozdać, ale od ponad 15 latnikt nie odpisywał na jegomaile"- twierdzi oficerprowadzący śledztwo.
 –
Już trzecia prokuratura zajmuje się sprawą księdza z Pucka. Na początku lipca wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez księdza kanonika Piotra Pastewskiego. – Minęły prawie dwa miesiące, a nadal nie ma decyzji, czy wszcząć  śledztwo, choć zgodnie z prawem prokuratura powinna to rozstrzygnąć w ciągu trzydziestu dni.  Sprawa trzymana jest w tajemnicy. Nie wiadomo nawet, o jakie przestępstwo chodzi.   W 2019 roku Prokuratura Krajowa wydała instrukcję, w której poucza prokuratorów, by „organy państwa w swoich relacjach z instytucjami kościelnymi opierały się na współdziałaniu, rezygnując z wykorzystywania swoich uprawnień w sposób antagonistyczny”. Instrukcja dotyczy sytuacji, w której śledczy chcieliby zażądać dokumentów z procesu kanonicznego, ale jest również ogólnym sygnałem dla prokuratorów, że ich zwierzchnicy traktują Kościół w sposób specjalny.
W żołądku 2-letniego Marcelka znaleziono pety i karmę dla szczurów – W Sądzie Okręgowym w Poznaniu toczy się sprawa 22-letniej Anity W., która jest oskarżona o zamordowanie 2-letniego Marcelka. Kobieta wraz z partnerem urządziła piekło swojemu dziecku. Śledczy ustalili, że chłopiec był bity, rzucany do łóżeczka i uciszany kołdrą. Dorośli karmili go karmą dla szczurów oraz pozwalali, by jadł niedopałki papierosów
Niemcy. 34-latka zamordowana przez braci. Uznali, że jej styl życia nie jest zgodny z islamem. – Bracia uznali, że jej 34-letnia siostra Maryam H. nie żyje zgodnie z regułami islamu. Zabili więc żyjącą w Niemczech kobietę, a jej ciało wywieźli pociągiem do Bawarii. Użyli w tym celu walizki. Wcześniej matka dwójki dzieci przyznawała, że boi się ewentualnej śmierci. Mieszkała wtedy w specjalnym ośrodku i m.in. ubierała się w stylu zachodnim. Mężczyźni wywieźli jej ciało w walizce pociągiem do Bawarii i pochowali. Motywem zbrodni był zachodni styl życia kobiety, który nie pasował do wartości moralnych dwóch Afgańczyków .Do zbrodni miało dojść w połowie lipca. Obaj bracia przebywają w areszcie od ubiegłego tygodnia. "Kobieta początkowo została uznana za zaginioną, ale pojawiły się coraz silniejsze przesłanki, że mogła zostać zabita. Dziesięć dni po zaginięciu kobiety, śledczy z wydziału zabójstw i technicy kryminalistyczni przeszukali jej mieszkanie" - informuje dziennik "Tagesspiegel".Maryam H. rozwiodła się, miała nowego partneraW wyniku śledztwa za podejrzanych o zabójstwo uznano braci. Prokuratura uzyskała nakazy aresztowania obu. Po przeprowadzeniu śledztwa w Bawarii wspólnie z tamtejszymi władzami, w ubiegłym tygodniu, znaleziono ciało kobiety w pobliżu domu starszego z braci w Neuburg an der DoDona"Śledztwo w tej makabrycznej sprawie jest w toku. Wydaje się jednak, że istnieje zgoda co do motywu: prokuratura zakłada, że młoda kobieta została zabita przez swoich braci, ponieważ nie byli oni zadowoleni z jej stylu życia. Maryam H. nie żyła tak ściśle po islamsku jak jej bracia"Polityk CDU: młode kobiety często są zastraszane przez rodzinęOd dwóch lat Maryam mieszkała z dziećmi (9 i 13 lat) w ośrodku dla uchodźców w Berlinie-Lichtenbergu. "Według mieszkańców schroniska, bracia wielokrotnie wywierali presję na Maryam H., starając się uniemożliwić jej kontakt z innymi osobami. Żyła w ciągłym strachu przed śmiercią" - pisze "Bild"
Amerykanin Sumner Paine był medalistą pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich w 1896 roku: złotym w kategorii z pistoletu dowolnego i srebrnym z pistoletu wojskowego, przegrywając tylko ze swoim bratem Johnem (John nie wystartował w kategorii dowolnej zgodnie z umową między braćmi). – Pięć lat później Sumner przyłapał swoją żonę na zdradzie z nauczycielem swojej córki. Kochankowi żony kazał spieprzać w podskokach, a następnie, już do uciekającego, oddał cztery strzały, nie trafiając ani razu. Szybko go aresztowano, po czym równie szybko zwolniono, gdy policja zorientowała się, z kim ma do czynienia i śledczy doszli do wniosku, że ktoś taki musiał chybić rozmyślnie.
Pewnie leżą w tej samej szufladzie, co nagrania z wypadku Beaty Szydło –  Daniel Obajtek. Co się stało z nagraniamirozmów prezesa PKN Orlen?Czy w znajdujących się w krakowskiej prokuraturze aktach brakuje płyty CD znagraniami rozmów Daniela Obajtka z 2009 roku? Mimo że została ona wpisana wzawiadomieniu jako dowód w sprawie, śledczy twierdzą, że nigdy nie zostaładołączona i nie będą jej szukać. Zdaniem zawiadamiających, tłumaczeniaprokuratury są kuriozalne. Z kolei prawnik prezesa PKN Orlen jest zadowolony zdecyzji śledczych.
"Piszą do niego marynarze z całego świata" – Ponad 70 listów z wyrazami wsparcia dotarło przed Bożym Narodzeniem do firmy zarządzającej statkiem, który prowadził Andrzej Lasota. Napisali je marynarze i kapitanowie, którzy od lipca 2019 r. z niepokojem śledzą losy naszego rodaka. W ładowni dowodzonej przez niego UBC Savannah ujawniono wtedy 240 kg kokainy. Po tym, jak załoga znalazła podejrzane pakunki podczas rozładunku, kapitan natychmiast kazał wstrzymać pracę i wezwał na miejsce meksykańskie służby. Tamtejsi śledczy próbują udowodnić przed sądem, że Polak odpowiada za przemyt. Właśnie mija półtora roku, od kiedy kapitan został aresztowany i przebywa w celi do dziś. Bez żadnego wyroku w tej sprawie

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.
22-letnia Słowenka została skazana za próbę wyłudzenia miliona euro odszkodowania za uciętą rękę w rzekomym wypadku w tartaku – Kobieta, by wyłudzić gigantyczne odszkodowanie, odcięła sobie rękę piłą tarczową. Wraz z partnerem, który koordynował jej poczynania, zostali skazani za próbę oszustwa ubezpieczeniowego.Julija Adlesić odcięła sobie piłą tarczową lewy nadgarstek. Partner kobiety zadzwonił do regionalnego centrum ratownictwa, twierdząc, że był to wypadek podczas pracy w tartaku.Śledczy odkryli jednak, że jeszcze w połowie 2018 roku Adlesić wykupiła polisę ubezpieczeniową. Łącznie za utratę ręki mogłaby otrzymać nawet 1,16 mln euro odszkodowania. Podczas dochodzenia okazało się również, że w oszustwo zaangażowana była cała rodzina 22-latki.Poczynania kobiety koordynował jej partner. To właśnie on przywiózł ją krwawiącą do szpitala. Lekarzy zaskoczył fakt, że mężczyzna nie wziął ze sobą odciętej kończyny. Zdaniem sądu było to działanie celowe, po to, by mieć pewność, że obrażenia są trwałe i otrzymać pełne odszkodowanie.Swoją drogą jak można być tak głupim, żeby uciąć sobie dłoń dla miliona euro?
Jak donosi portal onet.pl: – "Największa afera końcówki kampanii prezydenckiej była picem na wodę. Niepełnosprawna artystka z Bydgoszczy Anna Derewienko nie została wyrzucona z fundacji za wspieranie Andrzeja Dudy, tylko w wyniku podejrzeń o stalking swojego byłego partnera i jego bliskich, a także za hejtowanie niepełnosprawnego nastolatka, który pojawił się na wiecu Rafała Trzaskowskiego. Pierwszą sprawę badają śledczy, druga być może wkrótce do nich trafi" Fundacja rozwiązała porozumienie z niepełnosprawną. „Tak się kończy niepopieranie PO"
Trudniej byłoby go rozpoznać, gdyby ten czarny pasek przesunęli z oczu na włosy –  BYŁY DETEKTYW KRZYSZTOF R. STANIE PRZED SĄDEM Były detektyw Krzysztof R. stanie przed sieradzkim sądem. Mężczyzna oskarżony jest o fałszywe oskarżenie innej osoby. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia. O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia poinformował "Dziennik Śledczy' na swojej stronie internetowej.
Źródło: interia.pl
Dziennikarze śledczy coraz bliżej rozwiązania tajemnicy worków wyborczych po 116,85 zł –  Gucci
Gdynia. Niespodzianka w ananasachz Ekwadoru – W jednym z gdyńskich magazynów śledczy wykryli 144 metalowe beczki o pojemności 250 kg każda, w których miała znajdować się pulpa z ananasów. Pojemniki zawierały jednak narkotyki, których wartość szacuje się na ponad 330 mln złotych
Prawie 60 tys. zł wyprowadzone z "Wiosny" przez ks. Babiarza. W kilka dni trafiły do jego znajomych – Śledztwo w sprawie mobbingu pracowników przez założyciela stowarzyszenia Wiosna - ks. Jacka Stryczka - trwa od roku i ośmiu miesięcy. Prokuratura nie bada już jednak tylko samego zastraszania i poniżania pracowników. Śledczy ruszyli też tropem decyzji i działań księdza Grzegorza Babiarza,  znajomego ks. Stryczka, który w kwietniu ub. roku wraz z wynajętymi ochroniarzami i byłymi funkcjonariuszami GROM wdarł się do biura Wiosny, próbował dostać się do serwerów i przejąc dokumentację fundacji, a na koniec ogłosił się jego prezesem. Czyli wszystko jak zwykle. Tak jak zwykle, prawdopodobnie włos z głowy im nie spadnie