Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 47 takich demotywatorów

Skoro narzekaliście na suszęto teraz poziom Wisły znacznie się podniesie –  Szambolan Warszawski AD 2019
 –  Awaria w oczyszczalniCzajka to drugi Czer-nobyl.Katastrofa w elektrowniatomowej Chayka?Powiedzcie im, że ni-gdzie nie lecę!
W Płocku kończą się zapasy jodyny... –  TRUMP ODWOŁAŁ WIZYTĘI PO CO ŻEŚ PIERDOLIŁ O TYM CZARNOBYLU?
Matka chodziła z nim do lekarza, bo myślała, że chory.A on zwyczajnie głupi –  AWARIA OCZYSZCZALNI "CZAJKA"PRZYPOMINA MI KATASTROFĘ W CZARNOBYLU
 –  Tygodnik NIE v@TygodnikNIE|[PILNE] W związku z awariąsystemu przesyłowego ścieków wWarszawie odwołano wieczornewydanie "Wiadomości" TVP
"Dobra zmiana" zawróciła Wisłę –  Kancelaria Premiera O ©PremierRP • 23 minMin. @michaldworczylc Rząd chce pomagać i proponujemy pomoc wzwiązku z katastrofą ekologiczną -wyciekami ścieków do Wisły. Dziś o 19premier @MorawieckiM zwołał Sztab Kryzysowy. Ta katastrofa nie dotyczytylko mieszańców Warszawy, ale też innych miejscowości na południe od W-wy.
 –  Sławomir Świerzyński@s_swierzynskiW kwestii awarii oczyszczalniścieków w Warszawie. Jak sięgrzebie w cudzej "d...." to g....wypływa. Panie wice prezydencieco z tym zrobisz, może nowafotka z kochankiem ?
To go oduczy śmiecenia petami –
0:13
Wóz transmisyjny TVP –
Dzień z życia podatnika: – 6.30 - Budzę się we własnym domu. Powierzchnia 150 m2 za którą płacę podatek 111 zł/rok. Wybudowany został na mojej działce 30a za którą płacę podatek 414 zł/rok. Urzędnik pozwolił mi nawet garaż wybudować!6.40 - Włączam telewizor/radio za które płacę podatek 21,50 zł/miesiąc.6.50 - Śniadanie, poranna toaleta za którą płacę VAT zużywając wodę i odprowadzając ścieki. Dodatkowo segreguję śmieci i płacę 32 zł/mies.7.30 - Odwożę dzieci do szkoły używanym samochodem, za który zapłaciłem podatek przy kupnie 300 zł.7.50 - Jadę z żoną do pracy. Gdy braliśmy ślub, wujek z USA podarował nam 12 000 zł. Zapłaciliśmy 874,48 zł podatku.7.51 - Zatrzymuję się na stacji paliw, napełniam zbiornik Pb95 za 300 zł. Płacę podatek 165 zł.8.00 - Jestem w pracy. Zarabiam miesięcznie 3000 zł brutto, płacę podatek i zostaje mi 2156 zł "na rękę". Mój szef płaci za moje miejsce pracy 3618 zł.16.00 - Wracam do domu, robię zakupy za 80 zł i płacę podatek VAT 18,4 zł.17.30 - Reguluję rachunek za energię elektryczną i płacę podatek 40 zł.19.00 - Wieczorem pijemy ze znajomymi 4-pak piwa za 14 zł, zapłaciłem 5 zł podatku.22.00 - Idę spać by mieć siłę na Państwo dać.Rok 2050Mam 70 lat, pracowałem 45. Dzieci w Wielkiej Brytanii mają wnuki i odwiedzą nas w Boże Narodzenie.Czekam 6-ty miesiąc na operację w państwowym szpitalu. Powinienem zdążyć się zobaczyć z nimi i w tym roku.Razem z pracodawcą płaciłem obowiązkowe składki (ZUS, FP, FGŚP) 900 zł miesięcznie. Miałbym teraz 2500 zł emerytury. Niestety ZUS upadł w 2022 r. Przez resztę życia próbowałem oszczędzić na lokacie Miałbym 175 tys. na koncie, ale... Zapłaciłem podatek Belki 9 tys. zł.Niemal za wszystko co kupiłem w ciągu życia zapłaciłem 23% VAT.Jednak zbytnio martwić się nie muszę. Przecież mam już 70 lat... Żałuję tylko, że nie miałem czasu dla żony i dzieci. Może dlatego, że z 45 lat etatu oddałem 30-ści pracując tylko na Państwo i podatki?Jadę do naczelnika urzędu skarbowego zapisać spadek. Inaczej moje dzieci przedostatni raz zapłacą podatek od tego co po mnie zostanie.Jeszcze podatek za trumnę i mam święty spokój.Godzicie się na takie życie? Ludzie vs. państwo
W jeziorze Tyrsko (znane jako ŻBIK) stwierdzono baterie E.coli. Jeszcze kilkanaście lat temu z tego jeziora było można pić wodę. Z pobliskiego hotelu lecą ścieki, a media milczą. Przejrzyste jezioro zostało zrujnowane przez cwanych „byznesmenów”. Wstyd! –
W egipskiej Aleksandrii odkryto sarkofag, skrywający trzy szkielety zanurzone w wodzie. W sieci powstała petycja, pod którą zbierane są podpisy chętnych do... wypicia wody z sarkofagu – Do tej pory zebrano ponad 17 tys. podpisów, ale liczba ta cały czas rośnie. "Musimy napić się tego czerwonego płynu z przeklętego sarkofagu, niczym napoju gazowanego, abyśmy mogli przyjąć jego moce i ostatecznie umrzeć", napisała autorka petycji. Ten czerwony płyn to ścieki, które dostawały się do środka przez pęknięcia... Gdy jeden z internautów próbował uświadomić to autorce, ta odpisała:"Przestańcie mi mówić, że płyn to ścieki zmieszane z fekaliami, ponieważ to niemożliwe. Każdy wie, że szkielety nie mogą się załatwiać".
Zatruj ściekami wodę w historycznym, polskim mieście oraz prawdopodobnie sporą część zatoki, czego efekty będziemy odczuwać przez kilka lat i nikt, nic... –
W Gdańsku zostały zrzucone ścieki do Motławy. Grozi to poważną katastrofą ekologiczną dla całej Zatoki Gdańskiej – Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz poinformował, że kontrolowany zrzut ścieków z przepompowni wody do Motławy zakończył się. "Kolejne informacje zostaną podane po posiedzeniu Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego" - napisał na swoim Facebooku.Wstępne badania wód Zatoki Gdańskiej wskazują na przekroczenie norm zanieczyszczeń.Do zdarzenia miała doprowadzić awaria pompy."Mieliśmy pecha, że obsługa, która tam jest, była akurat dzisiaj nowa, świeża, niedoświadczona, no i wyszło, jak wyszło. Ścieki napływały, napięcie oczywiście było cały czas, to tylko był chwilowy ten przysiad, a pompy nie pracowały, a ten sobie myślał, że wszystko jest dobrze. Takiego pecha jeszcze nie mieliśmy, a straty będą tak duże, że się w pale nie mieści. Szlag by to trafił, mówię panu. Tak źle, jak pracuję 46 lat, to jeszcze nie było, naprawdę źle, bardzo źle. Może będziemy w telewizji. Zobaczymy czy będziemy" - tłumaczył w rozmowie telefonicznej pracownik SNG.Sprawą zajęła się prokuratura.Nie da się tego skomentować bez użycia wulgaryzmów, więc nic nie napiszę... Gdańsk
 –  ,,"2018-04-30 19:16Kurwa, czy wy też już rzygacie jak słyszycie, lub widzicie ten debilny frazes?Kurwa, nie mogę już, nie mogę tego czytać. Kurwa, zajebisty benefit.Pewnie wszyscy klękają z wdzięcznosci, ze mogą pracowac W ,,mfodym,dynamicznie rozwijającym się zespole" to jest bardzo ważne, tak ważne, żejestem nawet gotów od jutra się zwolnić i wegetować za minimalnaąkrajową, żreć ryż ugotowany w deszczówce i mieszkać w klitce z ćpunami,byle tylko ,pracować w młodym, dynamicznie rozwijającym się zespole"ale czekaj...chwila...ahaaaa, zapomniałem, że jak składałem do obecnejpracy to też było to w ofercie, więc nie muszę zwalniać. Naprawde byłowarto. Byłbym gotów nawet czyścić ścieki, byle ,,pracować w młodymdynamicznie rozwijającym sie zespole", robią mi taką łaskę, że nawetdostąpienie zbawienia nie jest takim zaszczytem jak ,,praca w młodymdynamicznie rozwijającym się zespole", no ale w końcu trzeba coś dopisaćbo jak pod dfugą na kilometr listą wymagan będzie widniafo tylko:,,Oferujemy 1500 polskich cebul", a nie przepraszam ,,2100 brutto" totrochę sucho i niefajnie wygląda, więc warto by było coś do tego dopisać, apraca w młodym i dynamicznie rozwijającym się zespole" aż zapiera dechw piersiach, oszałamia i sprawia, że drżącą z ekscytacji ręką natychmiastwybieram numer, umawiam się na stpotkanie i błagam na kolanach, żebyprzyjęli moje CV. W końcu w stu innych krajach dookoła płacą tylko 3 razytyle na start, a czym to jest w porównaniu ,,pracy w młodym dynamicznierozwijającym się zespole", poswięcifbym nawet rodzinę, zdrowie, cafeswoje zycie, zeby pracowac W ,mfodym, dynamicznie rozwijającym sięzespole". Przeciez oni wcale, ale to wcale nie piszą tego dlatego, ze majągówno do zaoferowania człowiekowi, a listę wymagań z kosmosu iwypadafoby, zeby lista tego co oferuja byfa rownie dfuga, więc napiszmy:,2100 brutto na rękę" i pięć myślników po których następują debilnefrazesy. Wtedy wszystko się wyrównuje

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
Ludzie rzucają pety gdzie popadnie, a później media kręcą aferę, że bomba, że zamach, że terroryści –

Godzicie się na takie życie?

Godzicie się na takie życie? –  Dzień z życia podatnika:6.30 - Budzę się we własnym domu. Powierzchnia 150 m2 za którą płacę podatek 111 zł/rok. Wybudowany został na mojej działce 30a za którą płacę podatek 414 zł/rok. Urzędnik pozwolił mi nawet garaż wybudować!6.40 - Włączam telewizor/radio za które płacę podatek 21,50 zł/miesiąc.6.50 - Śniadanie, poranna toaleta za którą płacę VAT zużywając wodę i odprowadzając ścieki. Dodatkowo segreguję śmieci i płacę 32 zł/mies.7.30 - Odwożę dzieci do szkoły używanym samochodem, za który zapłaciłem podatek przy kupnie 300 zł.7.50 - Jadę z żoną do pracy. Gdy braliśmy ślub, wujek z USA podarował nam 12 000 zł. Zapłaciliśmy 874,48 zł podatku.7.51 - Zatrzymuję się na stacji paliw, napełniam zbiornik Pb95 za 300 zł. Płacę podatek 165 zł.8.00 - Jestem w pracy. Zarabiam miesięcznie 3000 zł brutto, płacę podatek i zostaje mi 2156 zł "na rękę". Mój szef płaci za moje miejsce pracy 3513 zł.16.00 - Wracam do domu, robię zakupy za 80 zł i płacę podatek VAT 18,4 zł.17.30 - Reguluję rachunek za energię elektryczną i płacę podatek 40 zł.19.00 - Wieczorem pijemy ze znajomymi 4-pak piwa za 14 zł, zapłaciłem 5 zł podatku.22.00 - Idę spać by mieć siłę na Państwo dać.Rok 2050Mam 70 lat, pracowałem 45. Dzieci w Wielkiej Brytanii mają wnuki i odwiedzą nas w Boże Narodzenie.Czekam 6-ty miesiąc na operację w państwowym szpitalu. Powinienem zdążyć się zobaczyć z nimi i w tym roku.Razem z pracodawcą płaciłem obowiązkowe składki (ZUS, FP, FGŚP) 900 zł miesięcznie. Miałbym teraz 2500 zł emerytury. Niestety ZUS upadł w 2022 r. Przez resztę życia próbowałem oszczędzić na lokacie Miałbym 175 tys. na koncie, ale... Zapłaciłem podatek Belki 9 tys. zł.Niemal za wszystko co kupiłem w ciągu życia zapłaciłem 23% VAT.Jednak zbytnio martwić się nie muszę. Przecież mam już 70 lat... Żałuję tylko, że nie miałem czasu dla żony i dzieci. Może dlatego, że z 45 lat etatu oddałem 30-ści pracując tylko na Państwo i podatki?Jadę do naczelnika urzędu skarbowego zapisać spadek. Inaczej moje dzieci przedostatni raz zapłacą podatek od tego co po mnie zostanie.Jeszcze podatek za trumnę i mam święty spokój.
Czy może gdyby tym radnym pensje obniżyć, to będą szanowaćpieniądze podatników – Głosami 21 za i 16 przeciw wrocławscy radni przegłosowali podwyżki cen wody i ścieków od 1 marca. Opłaty wzrosną o 16 proc. Mirosław Lach z PiS alarmuje: - Wrocławianie będą oszczędzać na higienie.Radna Dutkiewicza odpierała zarzut: - Na piwo ich stać
Źródło: taka logika
Starożytny Rzym jest bardziej zaawansowany cywilizacyjnie niż większość wsi w Polsce –