Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 20 takich demotywatorów

Bezpodstawne oskarżenie o gwałt – To jest Liam Allen. W 2016, po rozstaniu z dziewczyną, oskarżony został przez nią o gwałt. Allen został aresztowany, po czym wyszedł za kaucją i przez 2 lata toczyła się przeciw niemu sprawa o 12 gwałtów, których miał się dopuścić na swojej byłej. Wyleciał z uczelni, jego imię zostało zniszczone. W końcu sprawa została zakończona, a on uniewinniony, bo odnalazły się smsy jego dziewczyny, w których zwierza się koleżankom, że cały seks był za zgodą i nie było żadnego gwałtu. To jest Sailuffah Khan. Uchodźca z Afganistanu, dzięki wysokiej inteligencji dostał się na prestiżowy Yale, by zostać naukowcem. Tam pewnego wieczora uprawiał seks z koleżanką. Kilka dni później do jego drzwi zapukała policja uniwersytecka - został oskarżony o gwałt. Wyrzucono go z uczelni (a jako uchodźca, który nie ma nikogo w USA, wylądował dosłownie na ulicy), nieomal go nie deportowano. Postanowił jednak walczyć - dziewczyna, która go oskarżyła, w końcu przyznała, że wszystko zmyśliła, bez powodu. Sailuffah pozwał ją i Yale i mam nadzieję, że wygra. To jest William McCaffrey. W 2005, podczas wieczoru w barze, poznał Biurny Peguero-Gonzalez. Kilka dni później, oskarżyła go o gwałt, jako dowód pokazując ślady po zębach na swoim ciele. McCaffrey został skazany na 20 lat więzienia. Po trzech latach ciężkiego żywota w więzieniu (gwałciciele są prześladowani przez innych osadzonych) pojawiły się nowe techniki policyjne, które jednoznacznie stwierdziły, że te ślady nie mogły zostać zostawione przez mężczyznę. Przyparta do muru, jego oskarżycielka przyznała, że gwałt zmyśliła - tej nocy pobiła się z koleżanką. To jest Khristian Suthers. W 2020, podczas pandemii, mieszkał z krewnym, który był w związku z kobietą, która miała dwie córki. Te córki oraz ich 16-letnia sąsiadka zgodnie oskarżyły go o gwałt. Chłopakowi groziło 72 lata w więzieniu. Suthers został aresztowany i spędził kilka miesięcy w więzieniu, aż obrońca nie wykazał nieścisłości w zeznaniach oskarżycielek, po czym przyznały one, że sprawę wymyśliły Ⓒ Splash
 – Jedz owoc, który je robak. Spokojnie bierz grzyby, na które siada meszka. Sadź drzewo tam, gdzie ryje się kret. Dom stawiaj na tym miejscu, gdzie wygrzewa się żmija. Studnie kop tam, gdzie w upał gnieżdżą się ptaki. Kładź się i wstawaj z kurami, a złote "ziarno" dnia będzie twoje. Jedz więcej zielonego, a będziesz miał mocne nogi i serce wytrwałe, jak u zwierza. Częściej pływaj, a będziesz czuł się na ziemi, jak ryba w wodzie. Częściej patrz w niebo, a nie pod nogi i myśli twoje będą jasne i lekkie. Więcej milcz niż gadaj, a w duszy twojej zapanuje cisza i duch będzie pokojowy i spokojny" - Serafin Sarowski
 –  Czy wiecie,wściekliznyże jeśli już wystąpią objawypo ugryzieniu przez psa, lisaczy innego zwierza, to nie macie szansna przeżycie?Poruszam ten temat, żeby rodzice wiedzieli, żepowinni nauczyć swoje dzieci mówić o tym, że zostałyugryzione/podrapane przez pieska, jeża, wiewiórkę,jakiekolwiek inne zwierzę OD RAZU po tym, jak dotego doszło.NIE NALEŻY Z TYM ZWLEKAĆ! Śmierć jest nieuchronna,gdy tylko pojawią się objawy! Nie ma skutecznychmetod leczenia, są tylko terapie łagodzące cierpienie.Możecie pominąć informację o zastrzykach, lepiejzapewnić pociechy, że wystarczy nałożyć na ranę maśći samo przejdzie, ale mają niezwłocznie mówić wamo takich incydentach, a wy musicie od razu zabraćdziecko do lekarza.W jednym z większych miast, na zwykłym osiedlu, nawściekliznę zmarła 7-letnia dziewczynka, która niepowiedziała rodzicom, że ugryzł ją pies, bo bała sięzastrzyków.Rodzice przez kilka dni leczyli ją na przeziębienie. Gdyniestety potwierdzono diagnozę, że to wścieklizna -matka dosłownie oszalała z rozpaczy.Porozmawiajcie ze swoimi dziećmi i każcie im obiecać,że poinformują was o każdym ugryzieniu i zadrapaniuzrobionym przez zwierzę. To bardzo ważne, bo możeuratować życie!
- Ale ja mam przechlapanez tą moją żoną! Wyobraź sobie człowieku, że ograniczyła mi seksdo jednego razu w miesiącu – Na co barman odpowiada:- Chłopie, nie narzekaj, bo niektórym to w ogóle przestała dawać...
Prawie jak ryk godowy jakiegoś wielkiego zwierza –
0:20
Pracownik Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odebrał niepokojący telefon: – - Przyjedźcie i go zabierzcie! - Ale kogo, proszę pani? - Tego stwora! Od dwóch dni siedzi na drzewie naprzeciwko bloku! Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie! - Ale co to jest, proszę pani? Może jakiś chory drapieżny ptak? - Nie! To nie jest ptak! - A jak to coś wygląda? - Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten.. lagun! Pani chodziło o legwana. Cóż, w nerwach można pomylić nazwy. Inspektorzy natychmiast udali się na miejsce. W końcu namierzyli dzikiego zwierza. Okazało się, że to rzeczywiście obcy gatunek, który przybył do Polski z Francji. Od jakiegoś czasu można zauważyć wyraźny wzrost jego populacji w naszym kraju. Inspektorzy od razu rozpoznali znaki szczegółowe tego gatunku: złocista skórka, brak głowy, kończyn, wykonany jest z pysznego (acz kalorycznego!) ciasta. Tak, to był croissant. Mieszkańcy Krakowa, przyzwyczajeni do obwarzanków występujących tylko w niewoli, mogą już spać spokojnie.
 –  Fundacja Kotkowo 3 godz. • Myślę, że czas przypomnieć akcję "puknij w auto" w_w I nie chodzi o to, że dostaniemy dotację od lakierni samochodowych jak to napiszę (choć miło by było ;) Robi się coraz zimniej, koty łaskawszym okiem patrzą na ... nasze auta. Dotąd wyjące potwory - teraz stają się źródłem ciepła. Grzeją się na maskach, włażą na nadkola, w okolice silnika. Jeśli zasną zbyt mocno mogą się nie obudzić - zginą na drodze lub w silniku Tak więc kochani kierowcy - zanim uruchomicie - puknijcie swoje auto ;) Ze 3 razy w maskę, drobne kopnięcie w oponę. Po kilku dniach będziecie mieć sporą widownię wśród sąsiadów ale co tam - przynajmniej nie skrzywdzicie żadnego zwierza... W ciągu kilku dni mieliśmy już kilku małych i dużych "mechaników" -czujność kierowców ocaliła kilku, nie wszystkim się jednak udało :(
 –  jutrozaur
 –  Brat mi podrzucił swoją latorośl 5-o letnią. Po babskim dniu i wieczorze przy lodach i naszym ulubionym kakao, młoda się zwierza. Nie mówiła tacie, ale jakiś chłopiec ją szarpie, kopie, bije. Mówiła pani, ale to chuja dało. Powiedziałam jej, że jeżeli jeszcze raz ją dotknie to ma go walnąć w noc. A jak powtórzy to ma kopnąć w jaja. Przed chwilą dzwonił brat. Czy mogę jechać po małą do przedszkola, bo uderzyła jakiegoś chłopca i kopnęła w krocze.
"Pij tam, gdzie pije koń. Koń zepsutej wody nie będzie pił. Pościel zaścielaj tam, gdzie kładzie się kotka – Jedz owoc, który je robak. Spokojnie bierz grzyby, na które siada meszka. Sadź drzewo tam, gdzie ryje się kret. Dom stawiaj na tym miejscu, gdzie wygrzewa się żmija. Studnie kop tam, gdzie w upał gnieżdżą się ptaki. Kładź się i wstawaj z kurami, a złote "ziarno" dnia będzie twoje. Jedz więcej zielonego, a będziesz miał mocne nogi i serce wytrwałe, jak u zwierza. Częściej pływaj, a będziesz czuł się na ziemi, jak ryba w wodzie. Częściej patrz w niebo, a nie pod nogi i myśli twoje będą jasne i lekkie. Więcej milcz niż gadaj, a w duszy twojej zapanuje cisza i duch będzie pokojowy i spokojny." - Serafin Sarowski
Źródło: Fot: Patron 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich w Przemyślu gen. Bryg. Andrzej Galica
Zdechły stwór z morskich głębin. Nikt nie wie, co to jest – Na plaży w meksykańskim Mazatlan spacerowicze znaleźli truchło potężnej i przerażającej istoty, która najpewniej żyła na samym dnie głębin morskich. Ludzie zachodzą w głowę, czym jest ten dziwny potwór.Plażowicze porównują go do węża morskiego lub ogromnego węgorza. Stwór odróżnia się jednak od nich ogromną paszczą pełną ostrych, haczykowatych zębów. Beatriz Morales Acuna, która jako jedna z pierwszych natknęła się na truchło niezidentyfikowanego zwierza, podzieliła się jego zdjęciem w mediach społecznościowych. Mimo to nadal nikt nie jest w stanie zidentyfikować istoty wyrzuconej przez Pacyfik.Macie jakieś pomysły, co to jest za stwór?
Niby trwa sezon Oscarowy, dzisiaj zostaną ogłoszone nominacje, a obecnie w multipleksach leci tak żenujące combo trailerowe, że specjalnie przeczekuję reklamy przed salą i wchodzę na sam film – Najpierw "Narzeczony na niby", w którym Piotr Adamczyk udaje transformera i wygląda to dokładnie tak, jak brzmi.Potem "Podatek od miłości", w którym Grzegorz Damięcki staje na balkonie w obleśnych, świecących slipach z pomponem, a Roma Gąsiorowska i Aleksandra Domańska zachwycają się jego - powiedzmy - mocno niefilmową klatą.A na koniec cały na biało wjeżdża Patryk Vega ze swoimi "Kobietami mafii". I tam jest wszystko. Włącznie z raperem Sobotą, któremu kochanka zwierza się, że "z takim brzydkim to się jeszcze nie bzykała".Polskie kino ma się ostatnio naprawdę dobrze, ale zajawki polskich filmów rozrywkowych wywołują u mnie jedynie chęć chowania twarzy w dłoniach
Nie, to nie jest mamut! To jest mastodont. Słyszałeś tą nazwę wiele razy, ale czy kiedykolwiek zdarzyło ci się pomyśleć, co ona oznacza? – Zapewne nie, jak 99,99% normalnym ludziom, ale to nie jest wymówka, by nie czytać dalej. Jest ona zlepkiem dwóch greckich słów: "mastós" (μαστός) oraz "odóntos" (οδόντος). Te drugie może wydawać się niektórym znajome, bo, w rzeczy samej, jest. Oznacza ono "ząb", od pochodnego słowa z łaciny "dente" pochodzi nazwa najbardziej ulubionego przez dzieci lekarzy - dentysta. Zatem 50% roboty z głowy.Przejdźmy zatem do słowa "mastós". Tutaj zaczyna się krótka historia. Na przełomie wieków XVIII oraz XIX żył sobie pewien francuski zoolog Georges Cuvier. Poprzez analizę szczątków udowodnił on m. in. że słonie afrykańskie i indyjskie nie są tym samym, jednym gatunkiem oraz że mamut nie należy do żadnego z tych gatunków i jest on zwierzęciem wymarłym. Ponadto badał też szczątki nieznanego dotąd nauce gatunku określanego mianem "zwierzęcia z Ohio". Oglądając trzonowce owego zwierza zauważył, że koronki tychże zębów przypominają sutki cudnej niewiasty, która dopiero co wyszła z lodowatej kąpieli. Niewiele myśląc postanowił nazwać owo zwierzę "mastodont" (od słów "mastós" - "pierś" oraz "odóntos" - "ząb") i oznacza ona nic innego jak "piersiasty ząb".
Źródło: bojownik Vindegrale z http://joemonster.org/
Kłótnia z kobietą jest jak polowanie na dzikiego zwierza – Jeśli za pierwszym argumentem nie zabiłeś - spie*dalaj
Nie rozmawiasz ze swoim dzieckiem i nie poświęcasz mu czasu? – Nie dziw się zatem,że siedzi ono całymi dniami przed komputerem i zwierza się nieznajomym...
Źródło: Życie

27 Polek zwierza się z najgłupszych rzeczy, jakie zrobili lub powiedzieli ich byli faceci (28 obrazków)

Nie wiem co mają w głowie ci, którzy takie "męskie mody" wymyślają

Nie wiem co mają w głowie ci, którzy takie "męskie mody" wymyślają – Ale jak dla mnie to facet jest męski, gdy jest facetem - głównie z charakteru. Żadna koszula w kratkę z pi*dy faceta nie zrobi Nadchodzi era drwala - nowy trend w modzie męskiejJuż nie metroseksualny wymuskany elegant, ani pan w garniturze, ani hipster. Najnowszy wzorzec męskiego stylu to miejski drwal. Czyli mężczyzna drwaloseksualny (cichy chichot).Amerykańskie portale lajfstajlowe odnotowały usadowienie się w miejskiej przestrzeni mężczyzny "drwaloseksualnego” (ang. lumbersexual). Myliłby się ten, kto założyłby, że drwaloseksualni mieszkają w leśnych chatkach w głuszy, dajmy na to - Alaski. Otóż najwięcej przedstawicieli gatunku można spotkać w Nowym Jorku. Najzagorzalsi drwaloseksualni mieszkają w Williamsburgu, są fotografami, projektantami albo bliżej nieokreślonymi artystami, a w wolnych chwilach lubią wędkować, rzeźbić w drewnie, oliwić motocykle, warzyć domowe piwo i szykować herbatki z kombuczy. Albo pracują nad nowym programem komputerowym, który może pomóc najbiedniejszym rejonom świata, a w chwilach wolnych lubią uciec do lasu, w góry, powspinać się albo pojeździć/popływać na desce. W plecaku mają raczej drogiego laptopa, choć wyglądają jakby wyszli z remake'u "Przystanku Alaska”. Takie połączenie miejskiego zwierza z dzikim barbarzyńcą.Metroseksualny typ (wizualizacja - David Beckham ca. 2002 i później) - w wąskich spodniach i dopasowanej koszuli, jest passe, co ucieszy bez wątpienia wielu mężczyzn. Tak przynajmniej przewiduję na podstawie obserwacji ze sklepów i rozmów na temat ubrań i mody ze znajomymi mężczyznami - zazwyczaj prędzej czy później padało zdanie "Czy teraz wszystkie spodnie muszą szyć na zabiedzonych chłopców? Dlaczego one są takie, że nogę mogę wcisnąć w nogawkę maksymalnie do kolana?”. Zapomnijcie, chłopaki. Te straszne czasy dobiegają końca, choć w pewnym momencie - przyznać trzeba - metroseksualnymi byli nazywani wszyscy faceci, którzy potrafili sami kupić sobie ciuchy, chodzili na siłownię i używali kosmetyków innych niż mydło (dziatwa nigdy nie uwierzy, że to był wielki postęp w historii ludzkości).Teraz naszedł czas "drwali” - zainteresowanych bardziej aktywnościami na świeżym powietrzu (niech to będzie nawet włóczenie się po mieście, choć wyjechać gdzieś w naturę nie zaszkodzi) niż pielęgnowaniem idealnej fali nad czołem i testowaniem pianek do golenia w poszukiwaniu tej idealnej. Drwaloseksualny mężczyzna wygląda jakby wybierał się na szlak górski lub rozważał ścięcie jakiejś sosny. A! - i najczęściej się nie goli.Nie dajmy się jednak zwieść tej powłoce. Drwaloseksualni głównie przenoszą akcesoria i styl przypisane dotychczas "twardzielom” żyjącym w naturze do mainstreamu, a ich wygląd jest równie przemyślany, jak metroseksualne czy hipsterskie kreacje (nie, wbrew pozorom styl hipsterski nie polega na ubieraniu się po ciemku, w tym szaleństwie jest metoda). Jakie więc są elementy stylu "na drwala”? Bawełniana bluza z długim rękawem, zazwyczaj biała, na to sweter, na to koszula w kratę. Albo koszula w kratę i na nią wrzucony zapinany sweter w norweskie wzorki. Może być na zamek albo na takie guziki-kołki, to mniej ważne. Najważniejsza jest koszula w kratę. Flanelowa. Taka, jaką nosili wielbiciele grunge. Ponadczasowa, miękka, ciepła. Poza tym dżinsy. Buty, na które może spaść siekiera i nic się nie stanie, ale na zimę w mieście, oblodzone chodniki i zaspy - też niczego sobie. No i czapka - najlepiej zrobiona na drutach, bo świadomy społecznie drwaloseksualny ceni rękodzieło i nie popiera wielkich koncernów wyzyskujących ludzi i niszczących środowisko.W wersji bardziej miejskiej, to sweterek na koszulę, kurtka, najlepiej parka, na bluzę z kapturem albo na tę koszulę i sweterek. Dżinsy. Czapka. Generalnie - na "zwykłego studenta”. Uwaga - co łączy drwaloseksualnych? To, że w prawdziwym życiu są raczej wykształconymi panami z porządną pracą, którzy swoją męskość podkreślają para-kampingowym strojem i butami za 500 PLN.Na razie drwaloseksualni występują głównie w Stanach Zjednoczonych, wieszczę jednak szybką adaptację trendu u nas. Zadałam sobie trud (a był to trud nie lada, uwierzcie) przejrzenia blogów i Instagramów polskich szafiarzy i da się tam wyczuć wyraźny powiew wiatru przemian znad lasu w Michigan. Wprawdzie - jak to na blogach szafiarskich - sprawa dyktowana jest raczej tym, kto płaci, a nie osobistymi wyborami ("jeśli dziś środa, to kochamy buty Timberlanda/Caterpillar, jeśli piątek, to wyginamy się w bluzach Wang dla H&M”. Tak, oczywiście, piszę to tylko dlatego, że zazdroszczę sławy, szczęścia i miliona monet od sponsorów). Ale są też bardzo kreatywne wariacje na temat stylu drwala.Poza tym, większość stylizacji mogłaby być trzymana pod kloszem w Sevres jako wzorzec generyczności.Jednym i drugim typom pytani o zdanie koledzy powiedzieli "nie!” - argumentując, że proponowanym stylizacjom równie daleko do menelstwa jak ekskluzywności. Jeden nawet twierdzi, że to, co zobaczył u naszych szafiarzy go zabiło, a inny na obeznanie go z polską męską blogosferą modową (cóż za zwariowana konstrukcja językowa) odpowiedział mi tym oto rysunkiem:Ale wracając do drwaloseksualnych... skąd wzięła się ta moda? Trudno powiedzieć. Można stwierdzić, że została wykreowana przez szare eminencje światowego marketingu, każące nam co jakiś czas zmieniać upodobania i pragnąć "nowych” rzeczy. Moda się powtarza, nic nowego nie zostanie już wymyślone, połykamy własny ogon, przyszedł czas na flanelowe kratki (co logiczne, biorąc pod uwagę, że dopiero co modne były różne koszmarki z lat 80.). W pewnym sensie poziomu i estetyki stylizacji "drwaloseksualny" jest męskim odpowiednikiem pin-up girl, a oba te style cieszą się obecnie za Oceanem wielką popularnością.Można też - siląc się na socjologiczne dywagacje i analizy - uznać, że mężczyzna drwaloseksualny jest odpowiedzią na potrzeby wyemancypowanych kobiet i wyrazem buntu mężczyzn. Ogólna szorstkość i strój nawiązujący do pracy fizycznej implikują siłę i testosteron. Że fascynacja drwalem, to atawizm - że duży, zarośnięty, żylasty chłop, co drwa narąbie, wióry polecą, te sprawy. Że jest też wyrazem buntu przeciwko korporacyjnemu kieratowi, czy wymuszonej "metro” elegancji. Tak, jak grunge'owa flanela i brud były wyrazem buntu i przekory wobec plastikowej estetyki lat 80., tak "drwal” jest zaprzeczeniem uwięzionego za biurkiem od 9 do 17 (haha, dobre sobie, chyba że pracuje w administracji) nieszczęśliwego trybika machiny finansowej. No i z drwalem od razu wątła białogłowa widzi się w leśnej chacie z dala od cywilizacji, serce mocniej bije, on przed zimnem ogrzeje, generalnie - szał ciał i odwieczny eskapizm klasy średniej.A tak serio, to nie zrozumiem chyba nigdy konieczności nazywania terminami jak "metroseksualny” czy "cośtam-seksualny” zjawiska polegającego na tym, że istnieją mężczyźni, którzy nie chcą chodzić tylko w garniturach albo dżinsach i koszulce, i mają jakiś styl. Ot, moda. Wielkie mi mecyje.
- O, ma pani włosy jak las!- Takie gęste? – - Nie, tyle zwierza
- Zjadłeś kiedyś całego zwierza na raz? – - Nie! No co ty...- To masz, spróbuj
Źródło: Nie twierdzę, że wszystkie są złe.

1