Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 193 takie demotywatory

 –  Przypomniały mi się czasy, kiedyspotykałam się z Brytyjczykiem. Pewnegodnia tak mnie wk wił, że patrząc muwyzywająco prosto w oczy, zrobiłamsobie herbatę w mikrofalówce.

W te błędne koła wpada każda dziewczyna! I tobie zdarzyło się to nie raz! (11 obrazków)

 –  Przez długi czas nie mogłam znaleźćprzyczyny mojego złego samopoczucia.Zrobiłam USG, badania krwi,sprawdziłam poziom hormonów,rezonans magnetyczny, odwiedziłamneurologa, umówiłam się nakardiogram i prześwietlenie. Zaniosłamwyniki mojemu lekarzowi i zapytałamgo, co widzi:- Widzę, że ma pani pieniądze i energię.
 –  AllMEXOШУБЫТРЦ «ЗОЛОТОЕ Кольцо3-ЭТАЖлиЛугазинПОРТИВНОГОпитания94332-09-55 p9232-09-77 T1 этажCardulian
 –  4
I bardzo dobrze. Mogłaś jeszcze mężaw schronisku zostawić razem z teściową –  Dopóki nie urodziła się moja córka wiodłam cudowne życie u boku męża inaszego psa - niewielkiego kundelka Majstra. W ciąży mąż bardzo mniewspierał, nie mógł się też doczekać dziecka. Po powrocie ze szpitalazauważyłam, że w domu nie ma Majstra. Kiedy zapytałam męża, co sięstało, odpowiedział, że pies zerwał mu się ze smyczy i potrącił gosamochód. Niestety nie udało się go odratować, a mąż nie chciał mniemartwić. Przez kilka dni robiłam wszystko jak maszyna, płakałam po nocachi nie umiałam cieszyć się z córki. Któregoś poranka odwiedziła nas teściowa,oboje z mężem myśleli, że jeszcze śpię. Wtedy właśnie usłyszałam, jakteściowa mówi, że dobrze, że pies trafił do schroniska, bo przy dziecku totylko kłopot. Zrobiłam im awanturę, pojechała do schroniska i zabrałamMajsterka, po czym spakowałam mężowi walizkę. Powiedziałam, że możewrócić jak zmądrzeje. Każde dziecko zasługuje na psa, a pies to niezabawka, którą odstawia się w kąt.
Zjadłbyś? –
 –  PikantnyasawKebabkurczakaCURHASSICHUSSELINKIPiasMlekoPOSS
Podobno postać uaktywnia się po zmroku i nic w zasadzie nie robi poza patrzeniem i obserwowaniem – "Około godz. 22 w okolicach obwodnicy naprzeciwko Dino byłam na spacerze z psem. Z daleka zobaczyłam (prawdopodobnie mężczyznę) przebranego za coś w rodzaju klauna. Nie wiem, czy jest niebezpieczny. Zrobiłam zdjęcie z daleka, po czym przybliżyłam, bo nie mogłam w to uwierzyć. Uważajcie na siebie" - pisze jeden z internautów
 –
 –  THAT
 –  Jesteśmy z mężem małżeństwem od5 lat. Ja pracuję jako pielęgniarkaw szpitalu, a on jest ginekologiem-położnikiem. Naszej córce mówimy,że poznaliśmy się na imprezie.Ale w rzeczywistości poszłam doniego na badanie kontrolne. Byłamzdenerwowana i schodząc z fotela,zaczepiłam się i upadłam na niego.Tydzień później on trafił do szpitalaz zatruciem i zrobiłam mu lewatywę.Po tej procedurze powiedział: "Po tymwszystkim, jako porządny człowiek,powinieniem się z tobą ożenić".
No, teraz powinna uwierzyć –  Hej, nie wiem jak ci topowiedziećAle.. Jestem w ciążyWłaśnie zrobiłam testUżytkownik, z kturympróbujesz się skontaktowaćdezaktywował swoje konto wserwisie Facebook. Twojewiadomości nie zostanądostarczone.Widzę, że napisałeś "którym"źleUżytkownik, z którym*probujesz się skontaktowaćdezaktywował swoje konto wserwisie Facebook. Twojewiadomości nie zostanądostarczone.
Dopiero później zorientowałam się,że przygląda się on jakmoja ładowarka się pali –
 –  Niedawno adoptowałam kotai pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, byłozabranie go do weterynarza. To byłmój pierwszy raz u weterynarza.Kolejka była długa (babcie ze starymikotami, nastolatki z fretkami, matkiz dziećmi i małymi królikami,mężczyźni z dużymi psami), ale kiedyna korytarz weszła dziewczyna z ledwożywym szczeniakiem, została niemalpopchnięta przez całą kolejkęw kierunku gabinetu weterynaryjnego,ze słowami: "Z tym maluszkiem jestnaprawdę źle!" Ja w szoku, bow żadnej przychodni dla ludzi niktw taki ludzki sposób nie reaguje.
 –
 –  Wczoraj miałam pierwszą jazdęz instruktorem i nie mogłam zaparkowaćrównolegle. Facet mnie pyta:Jak myślisz, dlaczego się nie zmieściłaś?Może zaczęłam za późno skręcać?- Nie.Za daleko pojechałam?- Nie.Nie skręciłam kierownicą?Nie.Myślę sobie, jezu, w takim razie co ja źlezrobiłam?W końcu instruktor mówi:- A dlaczego myślisz, że problem tkwi w tobie?Zrobiłaś wszystko jak należy. Zjebał ten, ktomalował pasy, bo zrobił miejsce parkingowemniejsze niż być powinno.Dużo o tym myślę, ale już nie w kontekścieparkowania.
 –
 –  Maryla Rodowicz1 dni -●●●Skończył się mecz Igi Świątek z Czeszką KarolinąPliskovą.l muszę, no muszę to napisać, do panakomentatora.Sprawdzaj pan ,jak się wymawianazwiska tenisistek, zwłaszcza czeskichzawodniczek.Pliskova nie czyta się Pliśkova,śtylko twardo Pliszkova,bo,jak jest ptaszek nad sw czeskim języku czyta się sz nie ś, tak jaknp.Bouzkova nie czyta się Buzkova,jak wefrancuskim, gdzie ou czyta się u,,tylko w czeskimjęzyku ou czyta się ou,czyli B-o-u-z-k-o-v-a,Vondrousova .Nie zrobiłam ptaszków, bo nie mamw klawiaturze. Poza tym współczuję Idze Świątekźle skonstruowanych spódniczek. To musiałprojektować facet, bo kobieta by przewidziała, żenie powinno być z przodu,w krótkiej spódniczcezakładek. Ułożenie ich na udzie powoduje przykażdym ruchu nogi podwijanie się materiału.Igawidziała to kątem oka i cały czas musiałapoprawiać, współczuję kobiecie. A tył spódniczkipowinien być ciut dłuższy, bo wiadomo kobietama pupę i tył się skraca.Ok,ok,kończę.M
 –  Do apteki, w której pracuję częstoprzychodziła dziewczyna z pieskiem bordercollie, który nosił na plecach mały plecaczek.Pewnego dnia zobaczyłam, że ten pies siedzisam pod naszymi drzwiami. Widać było ponim, że chce wejść do środka, więc gowpuściłam. Stwierdziłam, że pewnie sięzgubił i przyszedł do miejsca, które zna.W środku pies zaczął wtykać mi w ręceszmaciany piórnik, w którym były pieniądzei kartka z wyjaśnieniem, że jego panizachorowała i dlatego nie przyszła sama doapteki. Zrobiła przez Internet zamówieniei prosi, żeby włożyć wszystko psu do plecaka,a on doniesie to do domu. Skontaktowałamsię z właścicielką telefonicznie (numer byłprzy zamówieniu) i ta wszystko potwierdziła.Trochę się bałam, że mnie oszuka i będęmiała z tego tytułu problemy. Tylko żedziewczyna mieszka sama, a niestety kuriertakich leków nie dostarcza do domu, więcw końcu zrobiłam to, o co mnie poprosiła.Zapakowałam wszystko do plecaka,wypuściłam psa na dwór i powiedziałam:,,Wracaj do domu". 15 min późniejzadzwoniła do mnie właścicielka, dziękującmi za pomoc. Powiedziała, że nie uczyła tegopsa specjalnie, po prostu zawsze mówiła mu,np. ,,idziemy do apteki" albo ,,idziemy dodomu". A tym razem, gdy zaniemogłaotworzyła psu drzwi i powiedziała ,,zanieś doapteki", a komendę ,,zanieś", to on znałbardzo dobrze.Dalej jestem w szoku! Co za mądry pies!