Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 15 takich demotywatorów

Przed Sądem Okręgowym w Toruniu toczy się proces ks. Jacka W., który przez lata miał gwałcić chłopca, którego spowiadał, od kiedy ukończył on 12 lat. Grozi mu do 15 lat więzienia – Jak ustaliła prokuratura, kapłan miał częstować chłopca alkoholem i inscenizować mszę. W jej trakcie miał poświęcić i podarować chłopcu różaniec zakładany na palec."Wypowiadając słowa, że od tej chwili są mężem i żoną, doprowadzał małoletniego do obcowania płciowego oraz do wykonywania i poddawania się innej czynności seksualnej".Chłopiec, gdy skończył 15 lat, zaczął stawiać opór, a wtedy ksiądz zaczął się nad nim znęcać psychiczni i fizycznie. "W jednym przypadku zmusił go do spania nago w zamkniętym pomieszczeniu, do którego ten nie miał kluczy" - wyjaśniają śledczy. Trwało to do 2017 r.Początkowo proces miał rozpocząć się w czerwcu 2023 r., ale ruszył dopiero we wrześniu. Ksiądz na rozprawy doprowadzany jest z aresztu. W prokuraturze nie przyznał się do zarzutów, ale czy zmienił zdanie podczas procesu, nie wiadomo, bo toczy się za zamkniętymi drzwiami.Kolejną rozprawę wyznaczono na 4 kwietnia. Będzie to szósta rozprawa w tym procesie UnislawŁysomiceGrębogirTorun
Co o tym sądzisz? –  LUDZIE ZNĘCAJĄCY SIĘ NADZWIERZĘTAMI POWINNI BYĆSTERYLIZOWANI, BOW PRZYSZŁOŚCIBĘDĄ TEŻ ZNĘCAĆ SIĘ NAD DZIEĆMI
Pamiętacie 10-letniego Kacpra z Lubonia, który w piżamce przyszedł na komisariat policji zgłosić, że rodzice się nad nim znęcają? Chłopczyk zostawił w domu pożegnalny list, w którym pisze do "mamy", że żałuje, że go urodziła – Oprawcą chłopca był głównie ojczym. Z zawodu psycholog. Ojczyma i matkę skazano, ale to nie zakończyło traumy chłopca. Wiadomo, że trafił do rodziny zastępczej. On i jego brat (biologiczny syn ojczyma). Trafili jednak do różnych rodzin. I tutaj nastąpiło święte oburzenie. Jak do różnych rodzin, kiedy rodzeństwo powinno być razem? W sprawę połączenia chłopców zaangażował się Rzecznik Praw Dziecka. Bracia powinni być razem. Zawsze. Polska rodzina jest święta. Te działania bardzo ładnie medialnie wyglądają. Czasem jednak bracia nie powinni trafiać do jednej rodziny zastępczej. Ojczym-psychopata znęcał się tylko nad Kacprem. To go bił i torturował psychicznie i fizycznie. Młodszy synek był jego oczkiem w głowie. Dla niego zawsze był kochającym tatusiem. Na tyle kochającym, że uczył go, jak znęcać się nad Kacprem. Dzięki Rzecznikowi Praw Dziecka Kacper znów znalazł się pod jednym dachem z oprawcą.
 –  W latach 90. w mojej klasie chłopcyzaczęli się znęcać nad jedną z dziewczyn.Męczyli ją kilka dni: rzucali jejpodręcznikami, kopali między sobą jejplecakiem, popychali ją i dźgali linijkami.Trzeciego dnia przyszedł jej ojciec. Pytałcórki: ,,to ten?", a gdy dziewczyna kiwałapotakująco, wyjeżdżał takiemudelikwentowi z pięści w szczękę. Nakoniec powiedział chłopakom, że jeślijeszcze raz ją dotkną, to srogo tegopożałują. Żaden z rodziców chuliganównie przyszedł naskarżyć dyrekcji, więcmusieli wiedzieć, że za nic ich gówniakipo mordzie nie dostały.
Fotografia, która uratowała życie tej kopanej kobiety, dosłownie – "Chciałam po prostu umrzeć szybko" - Iryna Dovgan, Ukrainka porwana i torturowana przez rosyjskich separatystów w roku 2014.Życie uratowało jej zrobione ukradkiem zdjęcie, które obiegło świat.Przez 5 dni oraz 4 noce była przesłuchiwana. Na różne sposoby torturowana. Gwałcona. Bita brutalnie do krwi, i wielokrotnej utraty przytomności. Aby nie usnęła, świecono jej w oczy latarkami.Czwartego dnia zawieszono jej na sznurku na szyi tabliczkę: „Ona zabija nasze dzieci i jest agentką", wywieziono do centrum Doniecka i postawiono przy tym słupie, aby Rosjanie mogli się nad nią znęcać.Była przez przechodniów bita, kopana, opluwana, wyzywana. Przez wielu Rosjan. Jedna kobieta niosąca zakupy wyjęła z siatki pomidory i wciskała je w oczy Iriny. Zdjęcie zrobił ukradkiem Mauricio Lima, brazylijski korespondent wojenny, który z hotelu przesłał je do „New York Timesa".W kolejnym dniu tortur już nawet nie była przykuwana kajdankami do kaloryfera, bo nie była w stanie chodzić, była wleczona po podłodze.O uwięzionej Irinie dzięki fotografii zrobiło się głośno na świecie. Organizacje międzynarodowe, kobiece, ONZ, domagały się uwolnienia jej. Moskwa przysłała ludzi, którzy nakłonili oprawców, aby ją zwolnili, bo jeśli zginie, sprawa zaszkodzi wizerunkowi żołnierzy. Mieli przecież wyzwalać Ukrainę, a torturują jej obywateli.

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.
Krakowska uczelnia wydała komunikat z prośbą, żeby nie znęcać się nad nowymi studentami – Rektor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, Dorota Segda, podjęła decyzję o zlikwidowaniu tzw. "fuksówki". To krytykowany od lat zwyczaj praktykowany w środowisku, porównywany do wojskowej "fali". Przez pierwsze tygodnie roku akademickiego studenci pierwszego roku poddawani są różnego rodzaju praktykom, które często ośmieszają ich, czy męczą fizycznie. Dotychczas wśród "zabaw fuksówkowych" było np. usługiwanie studentom starszych roczników, noszenie na szyi tabliczek z obraźliwymi napisami czy udawanie masturbacji.Rektor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, Dorota Segda, wydała oświadczenie, w którym przekazała, że jest przeciwna takim praktykom:"Proszę, wyrzućcie to słowo z głów. Ono przechodzi do przeszłości. [...] "Fuksówka" jest ostatnim reliktem czasów, w których można było bezkarnie wykorzystywać swoją "pozycję" po to, żeby "tresować", a często nawet "upokarzać" młodszych kolegów. Nazywanie tego zjawiska tradycją jest nieporozumieniem. "Fala" w wojsku to tradycja czy przestępstwo?Moje osobiste wspomnienia z pierwszego roku studiów związane z tym procederem są traumatyczne. A znam wiele gorszych przypadków niż mój..." - napisała Segda w oświadczeniu."Przyjmowanie kolegów na studia, a potem do teatru powinno być opieką; okazywaną przyjaźnią, serdecznością, pomocą i otaczaniem ciepłem. I niech to od dziś stanie się naszą najlepszą TRADYCJĄ" - dodała
Jesteś mężczyzną? Pamiętaj, że masz się pilnować i nie molestować kobiet, ani nie znęcać się nad słabszymi! – Gillette rozpoczyna nowy rok ogłaszając kampanię walczącą z "toksyczną męskością" i obiecują coroczne przekazywanie miliona dolarów na organizacje feministyczne, które będą uczyć mężczyzn jak należy się zachowywać. Zdaje się, że dział marketingu zapomniał przy tym do kogo skierowana jest spora część ich produktów, bo oburzeni klienci już zapowiadają bojkot marki
28-letni Daniel J. adoptował koty z białostockiej fundacji Kotkowo tylkopo to, by się nad nimi znęcać. Dwa koty zdechły kilka dni po adopcji – "Kot mnie zdenerwował, kopnąłem go raz i kot poleciał" - tłumaczył. Jak można być takim potworem? Ten człowiek zasługuje na więzienie
Przejmujące nagranie dręczonegow szkole chłopca – Mama gnębionego przez rówieśników chłopca opublikowała w internecie nagranie, na którym widać jak nastolatek skarży się na to, że jest prześladowany przez kolegów. Zalewając się łzami chłopiec prosi swoich oprawców o to, żeby przestali się nad nim znęcać.Śmieją się z mojego nosa. Nie mam przyjaciół. Wylewali na mnie mleko. To nie jest w porządku, każdy jest inny i nie powinno się za to nikogo karać. Wszyscy jesteśmy równi – dodał chłopiec.Jego przejmujące i mądre słowa poruszyły miliony osób. Na jego krzywdę nie pozostały obojętne również światowe gwiazdy. Aktorka Millie Bobby Brown znana ze „Stranger Things”, piosenkarz Justin Bieber, artystka Katy Perry oraz Mark Hamill z „Gwiezdnych Wojen” "Przez to, że jest się innym, nie powinno się być krytykowanym. To nie jest niczyja wina"
Nie ma co przepraszaćza nazwanie jej po imieniu – Zbigniew Boniek skomentował to, co wydarzyło się w Bełchatowie, gdzie jeden z mieszkańców odnalazł w lesie młodego psa przywiązanego do drzewa. Nie było wątpliwości, że ktoś z premedytacją porzucił zwierzaka, aby pozbyć się problemu. Ludzie z całego kraju udostępniali zdjęcie, aby namierzyć sprawcę.Zaangażowanie internautów przyniosło efekt. Okazało się, że właścicielką psa jest 42-letnia kobieta z Kleszczowa, która przyznała się do porzucenia psa. Postawiono jej zarzut znęcania się nad zwierzęciem i może nawet trafić do więzienia na dwa lata Zbigniew BoniekPrzepraszam, co za kurwaŁódzka PolicjaOkrutna właścicielka psa, która porzuciła zwierzę przywiązane w lesie usłyszała zarzuty
Źródło: twitter.com/BoniekZibi/ i twitter.com/policja_lodzka

Przemoc domowa nie ma płci

Przemoc domowa nie ma płci –  DareLondon stworzyło eksperyment z ukrytą kamerą, bysprawdzić jak przypadkowi ludzie zareagują na przemocw ramach kampanii ManKind's :ViolenceIsViolence. Para,w którą wcieliła się dwójka aktorów rozpoczyna ostrąkłótnię, która powoli wymyka się spod kontroli.Mężczyzna zaczyna znęcać się fizycznie nad dziewczyną.Świadkowie zdarzenia natychmiast to wyłapują ipodejmują działanie. ]edna kobieta nawet podchodzi imówi: "Co jest z toba?"Coraz więcej kobiet podchodzi do mężczyzny izaczynają nawet grozić policją.Potem następuje zamiana ról. Tym razem aktorzyodgrywają tę samą scenkę, tylko że to kobieta znęcasię nad mężczyzną.Reakcja ludzi tym razem jest diametralnie inna...Nikt nie reaguje, ani jedna osoba nie przychodzi zpomocą mężczyźnie. Wszyscy raczej dobrze się bawią.Film ilustruje dość zaskakujące fakty:0 OFIAR PRZEMOCYDOMOWEJ WWIELK_IEJ BRYTANII0 TO MĘZCZYZNIA w Polsce...Zgodnie z badaniami CEBOS-u 12 proc. kobiet (a tylko10 proc. mężczyzn) przyznaje, że podczas kłótniuderzyło partnera. Mężczyźni częściej niż kobietyskarżą się, że doświadczyli wyzwisk i ograniczeniakontaktów z rodziną oraz znajomymi. Co dziewiątakobieta i co dziesiąty mężczyzna żyjący w stałychzwiązkach doświadczali przemocy fizycznej ze stronyswoich partnerów, a co piąty mężczyzna i co szóstakobieta byli przez nich psychicznie dręczeni.Z kolei z badań przeprowadzonych przez TNS OBOPw 2007 roku wynika, że kobiety stanowią 57 % ofiarprzemocy, a mężczyźni 43%.Według badań Instytutu Psychologii Zdrowia PTP,wykonanych w 2004 r. na zlecenie Urzędu MiastaStołecznego Warszawy na grupie 1000 dorosłychmieszkańców stolicy do policzkowania wobecpartnera przyznało się 6% kobiet i 4% mężczyzn, dopopychania i szarpania - 7% kobiet i 11% mężczyzn ido bicia po 3% kobiet i 3% mężczyzn. Przemoc zestrony partnera w tych samych badaniach przedstawiasię następująco: policzkowanie - 6% kobiet i 5%mężczyzn, szarpanie - 16% kobiet i 16% mężczyzn,bicie - 8% kobiet i 4% mężczyzn.
Gorsze od krzyków bywa milczenie – zadając swą ciszą najgłośniejsze cierpienie
Pisarz Harlan Coben również używa zwrotu "polskie obozy koncentracyjne" w swojej książce – Niedługo świat będzie nas pytać, jak mogliśmy wywołać II wojnę i znęcać się nad biednymi Niemcami...
Jak komuś wbić do głowy, że nie wolno znęcać się nad zwierzętami? – Postawić go na ich miejscu, niech poczuje... to co one czują

1