Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 170 takich demotywatorów

 –  Mój mąż obchodził niedawno 30. urodziny.Chciałam, żeby nie była to po prostupopijawa ze znajomymi, tylko żeby byłowyjątkowo - więc zamówiłam ogromnątrampolinę. Szkoda, że nie mogliście tegowidzieć, jak horda 30-37 letnich facetówskakła radośnie przez cały dzień na tejtrampolinie, robiąc co jakiś czas przerwyna kebaba i picie wody mineralnej.A wieczorem mój mąż chwalił mi się, że tylkoon i Łukasz (jego 37-letni dyrektor) nauczylisię robić salto.
 –  KKOliwia SzkopekBylam ze znajomymi. Zagrodzili nam droge,nie chcieli przepuscic, zeby fote zrobic. Nagledawaj pan 30 zl XD1godz. OdpowiedzKacper KacperBabka raz szukała drobnych powiedziała żenie ma to sam jej wyciągnął szmal z portfela2-11 Odpowiedz5339Zobacz 32 odpowiedziKiniaczek02Misiek mnie złapał siłą i kazał zrobić zdjęciezłapałyśmy 30 zł bo inaczej nie chciał mniepuścić tak mnie trzymał że nie mogłam sięwyszarpać odniego2-11 Odpowiedz117
Wiesz, że coś poszło nie tak, gdy młodzi ludzie marzą o emeryturze –  Marzę o emeryturze. Mam 25 lat.Za miesiąc kończę studia. Wybrałam interesujący dla mnie kierunek, abypotem choć trochę czerpać przyjemność z pracy (i najprawdopodobniej takbędzie, dostałam też informacje zwrotne na praktykach, że jestem w tymdobra).Jednak tak naprawdę nie chce mi się pracować. Lubię odpoczywać,spotykać się ze znajomymi, imprezować, oglądać seriale, czytać książki,podróżować, nawet ogarniać dom słuchając bezmyślnie radia. Już myślę otym, jak fajnie będzie na emeryturze, kiedy tak naprawdę nie będę mieć zbytdużo obowiązków i będę mogła spędzać czas na dancingach wCiechocinku. Nie chce mi się uczyć, robić projektów, dokształcać się, staraćitd. Gdyby nie to, że rodzice wspomogli mnie w skończeniu wymarzonegokierunku i musiałabym robić coś, co mnie nie interesuje i męczy, chyba bymzakończyła swój żywot.Ale jestem na tyle rozsądna, że wiem, że inaczej się nie da. Chciałabymwygrać w totolotka. Bogatego męża już raczej nie znajdę, bo kocham nadżycie mojego chłopaka, który też nie jest specjalnie ambitny i w pracy robiabsolutne minimum.Nie będę pasożytem, bo mam zamiar dobrze wykonywać swoją pracę.Po prostu mi się nie chce.
 –  MPOSIETPamiętacie Anic i Marcinasprzed 7 latOkazało się, że już wtedy,od ponad 3 lat go zdradzałai prowadziła podwójne życie.Manipulowała rodziną, dziećmi,znajomymi i mężem.Jak się dowiedział-odeszła do kochanka (później ją zostawił).Zabrała dzieci i 700 tyś. zł.LIVIUMULTROLLDO WYNAJECNAJDROŻSZAANIU Prepras!!!DAJ MI JESICE JEDNA SZATeraze go całkiem upokorzyći wraz z córką Oliwiązabrać cały (nie pół) dorobek życia- czyli tę nieruchomość, którą córka dostalatylko na przechowanie !!!↓↓.501-274-808Man
 –  Wybieraliśmy się ze znajomymi na wspólnyurlop i postanowiliśmy, że wynajmiemy domekw lesie na kilka dni. I zaczęło się: ,,Czy są tamzasłony zaciemniające albo chociaż roletynieprzepuszczające słońce? Bez tego nie zasnę!A jest kuchenka? Bo ja codziennie rano jemgotowaną owsiankę! A piekarnik? Przecieżwiecie, że ja smażonego nie jem". Jedna zkoleżanek, to w ogóle zapakowała do bagażnikaswoją kołdrę obciążeniową i poduszkę z łuskągryki, bo ona rano będzie obolała bez tego!A jeszcze jakieś 13 lat temu na wyjazd zeznajomymi na działkę wystarczyła nam tylkoczyjaś działka... Spaliśmy w szóstkę na jednejkanapie, a na śniadanie jedliśmy ogórki i maliny,które zakosiliśmy od sąsiadów. Eh, starość... :)
Kiedy próbujesz ustalić termin spotkania ze znajomymi, a każdy ma więcej planów niż ministerstwo gospodarki –  gment2012037 203300SMA22 34 2017ManpJustynaMulvey2010TT Nerit ve yanve schoolive gthe poney thLhinta Petruan govt a arot share you ThHOW 10010, 22. ME. 208 50 M VTeraiea, Tig eithing witlig prs?ghow&140DEanne ChotWdh te srra tremh yeon wtha to asimy siLo hot Me sapoje nam8d 10 DONOotrdid uilvo stisnne montafing afuirietio kalveSccadue Ifers Repoing2010 MP 500 AM #Tetizaroon AO Med EMja seaCthat
Źródło: własne
Tak, ale na tej ulicy jest dom. Często drzemie w słońcu na schodach piesi lubię go pogłaskać. Teraz wszyscy studenci prawa chodzą tą ulicą, bo szkoła prawnicza jest stresująca, a pies daje im pozytywnego kopa. Założę się, że to najszczęśliwszy pies –  Pue
 – 44-letni Litwin wybrał się ze znajomymi i swoim psem w przejażdżkę rowerową w Beskidach. W pewnym momencie mężczyzna spadł z roweru, a jego noga utknęła pomiędzy szprychami, a przednim amortyzatorem. Niestety doszło do złamania, dlatego ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR musieli udzielić pomocy 44-latkowi. Najpierw przecięli szprychy, a następnie umieścili go na noszach i chcieli przekazać Zespołowi Ratownictwa Medycznego, jednak pies nie chciał opuścić swojego właściciela."Pies po wypadku nie chciał odstąpić właściciela na krok. Nie pozostało nam nic innego, jak zapakować go razem z poszkodowanym i zawieźć do miejsca przekazania Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Mężczyzna trafił do karetki, a psa przejął pod opiekę organizator wyjazdu" - czytamy emyAMONTraveCHEVROnobileSBI:3NF5OPRI74.DGrupaBeskidzkaGOPR
 –  POLEIRVANA
 –  Pierwszy raz do picia alkoholu byłem namawiany będącjeszcze w podstawówce. Do tej pory pamiętam to "napij siębrowara, nie bądź lama" i Patryka, starszego chłopaka, którywtedy stanął w mojej obronie. A potem kolejne sytuacje, ato wyzywanie, szantażowanie, namawianie i to słynne "zemną się nie napijesz?", w których to musiałem już radzićsobie sam. Teraz mam 24 lata i dalej nie piję, ale ten przykryproceder namawiania dalej działa. A nie wszyscy mają takicharakter jak ja, żeby powiedzieć nie, w takiej sytuacji.Znam osoby, które mówią, że nie chcą pić, ale są zmuszaneprzez znajomych. Stąd moja prośba, nie bądźcie takimiznajomymi, nie namawiajcie do picia.
Skoro mają na to siłę, to znaczy, że nie dają z siebie wszystkiego w pracy. Co innego ja, który poświęciłem się pracy w 100% - siedzę w kącie i proszę, żeby nikt do mnie nie gadał –  PERENSHesu
Tak wygląda grill ze znajomymigdy masz 30 lat i jesteś sama –
 –  Pojechaliśmy ze znajomymi na kilka dnia nawieś - odpocząć po egzaminach. Zrobiliśmydosyć pokaźne zakupy w wiejskim sklepie.Stanęliśmy przy kasie, pani zaczęła naspodliczać, w trakcie wyszły jakieśzawirowania iw konsekwencji zapłaciliśmytylko 60 zł, chociaż wyszliśmy z dwiemapełnymi siatami zakupów. Dopiero przysamochodzie zorientowaliśmy się, że cośposzło nie tak i babeczka nie skasowaławszystkich produktów. Moi kumple sięcieszyli, że za pół darmo będzie wyżerka, alemoje sumienie chyba by mnie zagryzło,gdybym tak to zostawił. Dlatego wróciłemdo sklepu i zapłaciłem za resztę zakupów, bopamiętam, jak w dzieciństwie moja mama,pracująca jako ekspedientka w sklepie,płakała po pracy, bo przez manko musiałaoddać część swojej wypłaty. Znajomioczywiście tego nie rozumieli.
 –  Niby drobna rzecz, ale nigdy jej nie zapomnęMój syn miał jakieś 2-3 lata i zabrałam go docentrum handlowego. Lubił oglądać wystawysklepowe. W jednym miejscu stała mała kolejkaelektryczna. Jak wrzuciło się do niej 2 zł, to pociągruszał i jeździł przez chwilę. W tamtym czasiezupełnie nie miałam pieniędzy. Poza tym i taknigdy nie nosiłam przy sobie gotówki. Mój syncieszył się już samym widokiem wystawy.W pewnym momencie przeszła koło nas grupkagłośnych nastolatków. Jeden chłopak zawrócił,wrzucił 2 zł do automatu i powiedział: „też zawszelubiłem oglądać pociągi" i szybko pobiegł zaswoimi znajomymi. Mojemu synowi zaświeciły sięoczy. Nigdy nie pomyślałabym, że ktoś obcy zrobicoś takiego, nie mówiąc już o nastolatku z grupąznajomych w centrum handlowym.
On nie mógł tego pojąć – "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości.„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie? "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nowym nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie?
 –  Moja babcia ze strony mamy bardzo lubiłaszantażować wszystkich swoim zdrowiem: jeśli coś jejnie odpowiadało, natychmiast kładła się na łóżku,kanapie, fotelu, a nawet po prostu na podłodze izaczynała "umierać". A wszystko to z takim jękiem izawodzeniem, że każda aktorka zzieleniałaby zzazdrości.W okresie dojrzewania obudziła się we mnie duszabuntownika i przestałam reagować na te spektakle.Często się kłóciłam z mamą z tego powodu, bo jak totak, spotkania ze znajomymi są ważniejsze od zdrowiababci? I to nic, że babcia magicznie zdrowiała, gdywszystko zaczęło działać po jej myśli. Mama nigdytych spektakli nie ignorowała, bo a co jeśli tym razemto na serio?Razem z moją grupą przyjaciół często urządzaliśmyantyparty, na których nie piliśmy nic mocniejszego niżherbata, a zamiast muzyki i tańców graliśmy w gryplanszowe. Ale moja babcia wciąż była przekonana,że na naszych spotkaniach urządzamy orgie, pijemyna umór i się narkotyzujemy, więc zawsze, gdyzbierałam się na spotkanie ze znajomymi, babciarobiła swoje występy. Znajomych do domu też niemogłam zapraszać. Chociaż jako dzieci bawiliśmy sięw tej samej piaskownicy, mieszkaliśmy na tym samymosiedlu, więc babcia znała ich i ich rodziny, i samawiele razy opowiadała mi, jacy byli mili, nie to co ja.Jednego z takich dni wyszłam nie zwracając na niąuwagi. Wróciłam po kilku godzinach, a w domuzastałam płaczącą mamę i lekarzy krzątających sięwokół babci. Babcia zmarła na zawał, a mama do tejpory mnie o to obwinia, chociaż ja uważam, że całąwinę za tę sytuację ponosi babcia.
 –  Latem sprzedałem koledze swój stary samochód.Zapłacił mi część pieniędzy przed wypłatą,a pozostałe 2 tys. miał oddać po wypłacie.Pewnego popołudnia wpadł do mnie do domu,wręczył mi 1500 zł i powiedział, że sorry, ale niemoże oddać reszty, bo jedzie z rodziną na wakacjei teraz są mu potrzebne. Nie przejąłem się tymzbytnio, bo myślałem, że chodzi mu o to, żedopiero po wakacjach mi je zwróci.Przyszła późna jesień i chłop do mnie dzwonii mówi, że w weekend wpadnie po zimowe opony(miałem mu je przechować w swoim garażu dosezonu). Na co ja udałem głupa, że przecież jużwszystko wziął ode mnie i niech lepiej opowiadajak na wakacjach było. On wkurwiony, próbuje migrozić, że jak mu nie oddam jego własności to gopopamiętam.Ale i tak mu ich nie oddałem i sprzedałem na olx.
Z wiekiem wszystko się zmienia –  W liceum, po obejrzeniu Matrixa,zdecydowanie uznałem, żewybrałbym czerwoną tabletkę - bowalić system i to nudne życie.Teraz mam 30 lat, obejrzałem filmjeszcze raz i bez zastanowieniawziąłbym niebieską - bo chcędelektować się ciastem, oglądaćseriale z żoną, spotykać się zeznajomymi... Następnego dniazapytałem kolegę (ma 36 lat), jakąwziąłby tabletkę, na co on, żenawet nie pojechałby doMorfeusza, bo musi odebraćdziecko z przedszkola.
Twister jest bardzo niedocenianą grą zważywszy na to, że dzięki niej można zrobić sobie ubraną orgię ze znajomymi –

Jak udawać przed znajomymi, że stać cię na wszystko

 –  Jakby nie było, większość z nas stać na coraz mniej. Uprzejmie zatem przypominam o sprawdzonych sposobach jak udać że jednak nie. I jak udawać, że umiesz w życie, chociaż trochę nie umiesz. Jutro wpadają znajomi, albo rodzice?    Na szczęście macie mnie