Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 26 takich demotywatorów

 –  Sytuacja autentyczna-mojaPodjezdzam sobie na parking podLidla. Jestem z dzieckiem,wiec staje sobie natym miejscu dla rodziców z dziećmi.Wypakowuje córkę.Za mną podjeżdża stararozklekotana Skoda. Staje tak centralnie zamną,blokując mnie. Ale tak w sumie niezastanawiałam się nad tym,i dalej sięzbieram do sklepu. Wysiada Karyna zSebixem i idą do mnie z zamiarem chybawpierdolu.Karyna mówi ze oni maja dwójkęniemowlaków a ja tylko jedno duże dzieckowiec mam wypierdalac z tegomiejsca.Zatkało mnie chwilowo,ale jak już sięobudziłam to mowie Karynie,ze niezamierzam się z ta przestawiać,a na parkingujest dużo wolnych innych miejsc. Na cowchodzi Sebix,ze dzwoni na policję.No wiecmowie dzwon.Sebix dzwoni,ja sobieposzłam,ale stanęłam przy oknie wLidlu,gdyż Sebix podejrzenie kręcił się kołomojego auta.Ujrzał mnie w oknie,patrzę idą zKaryna do mnie (swoje bombelki zostawili waucie).Karyna mówi ze nie mam serca,ze onanie ma jak wyciągnąć dzieci z auta,zepowinnam ja zrozumieć jak matkamatkę.Sebix każe jej zamknąć mordę. Myślekurwa co za patola,nie odzywam się, bojeszcze zglupieje przy nich.Karynakontynuuje,ze przeprasza za swojegomisiaczka,on jest zdenerwowany,ale to dobryczłowiek i widzi ze ja tez dobra jestem osobawiec może bym przestawiła tensamochód. Milczę dalej.Sebix się uruchamia imówi ze albo wyjeżdżam albo wjedzie misamochodem w mój. W tym momenciepodjeżdża policja (Sebix serio ja wezwał).Biegną do nich.Karyna płacze,Sebix coś siępluje,corka już zamknęła siw nawet,chyba tezbyła w szoku.Mówię wyjdę posłucham cotam się plują. Karyna płacze ze ma dość życiaz dziećmi,Sebix się awanturuje ze samachciała bachory.Coś tam jeszcze mordędarl,wkoncu powidziak policjantowi,ze jestjebanym prostakiem. Ten się wkurwil,kazałSebixowi wsiadać do radiowozu. Mówię czynajpierw mógłby Sebix zabrać auto, bo niemam jak wyjechać.Sebix mówi zw zachuja. Policjant mówi ze ma przestawić.Sebixze nie bo tu jest jego miejsce.Kazali sebixowidmuchać a alkomat,Sebix pod wpływem.Autozabrali na parking policyjny.Karyna tez podwpływem.Karyna i Sebix nakomisariat,bombelki do izby dzieckanie myślałam ze kiedyś spotkam na swejdrodze taka patologie
W Strasburgu równi, w Warszawie równiejsi –  JESTEŚMYZ WAMI Adam Wajrak28 min.МИЗ ВАМИSamolot ze Strasburga wylądował na Okęciu. Napokładzie jest wśród pasażerów trochę europosłów ieuroposłanek z różnych partii. Wszyscy wysiadają, aleokazuje się, że ci z PiSu ładują się nie do podstawionegoautobusu, ale do limuzyn LOTu. Powiem szczerze zatkałomnie. Tak bardzo, że nawet zdjęcia nie zrobiłem, bo nalotnisku w Strasburgu wszyscy razem i politycy i zwyklipasażerowie normalnie autobusem pojechali dosamolotu, a tu już w naszym imperium limuzyny dlawybranych. - Robert oni tak zawsze? - pytam w autobusiez niedowierzaniem Roberta Biedronia. - Zawsze, a co siędziwisz. - I nie czują obciachu? - drążę. - No jak widzisznie.- odpowiada Robert. I wiecie co myślę, że super. Tomusi upaść. ***** *** i Konfederację!1,2 tys.86 318

Paulina Młynarska odniosła się do głośnego ostatnio romansu gwiazd TVP i katolickiej hipokryzji

 – Przypadek pary prowadzących popularną śniadaniówkę w ultrakatolickiej telewizji, zarządzanej przez prawicową, ultrakatolicką partię polityczną, która ( para, nie telewizja) wchodzi w romans, rozbijając dwa małżeństwa i ogłasza to z ultraświętego miejsca dla swojej zakazującej rozwodów religii w rozmowie z ultrakonserwatywną prowadzącą, ulubienicą prawicowej prasy, będzie, o ile już nie jest, omawiany ze studentami na uniwersytetach.Jest tu materiał dla wydziałów dziennikarstwa, medioznawstwa, filozofii, socjologii, psychologii, a nawet (może zwłaszcza) teologii. Nie da się ukryć, że osiągnięto  tu absolutne szczyty katolickiej hipokryzji. Zachęta przyszła z samej góry. Sam prezes (już były) ultrakatolickiej telewizji rzucił wcześniej żonę, załatwił sobie jakimś cudem unieważnienie sakramentalnego małżeństwa (25 lat, dorosłe dzieci) i ożenił się w ultraświętym dla polskich katolików miejscu - Sanktuarium w Łagiewnikach - ze swoją podwładną, która także, rzutem na taśmę, otrzymała kościelne unieważnienie własnego wieloletniego związku małżeńskiego. Wkrótce potem, dobiegająca 50-tki panna młoda powiła dziecię - cud życia. Skołowani ultrakatolicy gratulowali, choć po kątach szeptali.Niektórych jednak zatkało. Jak tak można?Można. Proszę Państwa! W kościele katolickim można gwałcić dzieci i dostawać dożywotnią ochronę. Można chronić przestępców seksualnych i w nagrodę zostać świętym.Halo!  Wypuście powietrze. Można i doskonale o tym wiecie. Od bardzo, bardzo dawna. Ludzie mają jednak dość tej hipokryzji. Bezczelności, nadużywania władzy i robienia z tata wariata. Są sfrustrowani. Ultrakatolicka telewizja z miłością bliźniego na ustach szczuje na całe grupy społeczne, kłamie, manipuluje i niszczy ciężko wywalczoną demokrację.Czy to znaczy, że wszystkie chwyty są dozwolone i wolno kogokolwiek z tej bandy hipokrytów i hipokrytek (ja od siebie jednak też dodam, że  trochę głupoli, sorry) ciągać za włosy po placu publicznym, poniżać, kopać i kamienować odwołując się do ich życia seksualnego? Nie. Po pierwsze dlatego, że nie żyjemy w XI wieku i przeszliśmy jako cywilizowana ludzkość pewną drogę. Po drugie dlatego, że robiąc to schodzimy poniżej poziomu tych, którzy i które słusznie nas oburzają. Sięgamy po arsenał, którym właśnie katoliccy hipokryci od wieków zawstydzają i piętnują, zwłaszcza kobiety. Stajemy się jak ci, z którymi walczymy. Wiem co mówię. Pisowskie i faszolskie fora fundują mi slut-shaming każdego dnia. Zresztą niepisowskie też.Osobiście uważam, że parze zakochanych prowadzących reżimową, ultrakatolicką telewizję śniadaniową należą się nasze solenne podziękowania, a po wyborach może i medal. Za to, że w swoim narcyzmie, amoku i braku pomyślunku koncertowo obnażyli do kości podwójną moralność i hipokryzję środowiska politycznego, które sobie wybrali. Oby tak dalej. Dziękuję za uwagę, życzę miłego dnia. *Slut-shaming. Wikisłownik: Działanie powodujące,  że osoba (zwłaszcza kobieta) czuje się winna lub gorsza z powodu aktywności seksualnej, pragnień, ekspresji lub okoliczności, które odbiegają od tradycyjnych lub ortodoksyjnych oczekiwań dotyczących płci lub standardów religijnych lub kulturowych
"Uspokój się, bo cię ten brzydki pan zabierze" – To usłyszałem dzisiaj w sklepie, robiąc zakupy. W scence rodzajowej udział brała mama dziecka, lat 40-coś (albo spracowane 35), dziecko lat około 5 i ja, lat 30. Sytuacja stara jak świat - dziecko drze ryja, rodzic traci argumenty i siłę spokoju, po czym przechodzi do groźby - że zły lud (w tej zaszczytnej roli ja) go zabierze. I niby spoko, bo dziecko przestało płakać ale czemu mnie w to wciągnięto? I czemu brzydki pan? Normalnie bym to olał, pokurwił pod nosem i poszedł dalej. Tym razem jednak mi się ulało.- No dobra - mówię do matki - co się dzieje?- O widzi pan! - matka mówi teatralnie, jak w jasełkach - Jasiu się brzydko zachowuje! I ponieważ pan jest brzydki, to może go pan zabrać! BO BRZYDKIE DZIECI IDĄ Z BRZYDKIMI PANAMI (normalnie prawie jak hymn pedofilów).- Spoko, biorę dzieciaka - patrzę na matkę i mrugam okiem.Matka zadowolona, że dołączyłem do gry. Jednak ona gra w makao, a ja w pokera na noże:- Zdrowy jest? - pytam matki.- Słucham?- Czy zdrowy? - mówię i podchodzę do dzieciaka. Podnoszę mu wargę, patrzę na zęby, badam oczy. Matka dostała lekkiego pierdolca:- ALE CO PAN ROBI?- Sprawdzam, czy zdrowy. Chorego nie biorę, nie będę się znowu męczył, ciężko potem sprzedać.Matkę zatkało, a ja sięgam po telefon, robię dzieciakowi zdjęcie i udaję, że gdzieś dzwonię:- No siema, mam towar dla Ciebie. Pięć lat, zdrowy, szatynek, brązowe oczy....-udaję, że słucham — nie, aż taki ładny to nie jest. Na adopcję też średnio. Ale może na części? Czekaj, zaraz zapytam:- Chłopczyk siusia regularnie? Nerki w porządku?Matka wyrwała do chłopca i zaczęła z nim uciekać. Ja za nią krzyknąłem:- NO I CO PANI CZAS ZABIERA, JA TU POWAŻNY HANDEL PROWADZĘ A PANI TAK!Kilka osób się spojrzało, ale w Poznaniu  wariatów nie brakuje. Dokończyłem zakupy śmiejąc się pod nosem. A wszystko dlatego, że nazwała mnie brzydkim...
Źródło: Piotr Grzesiak
 –  MetaFirma Facebook nazywa się teraz MetaI co? Zatkao kakao?
 –  Ok. dzisiaj miarka się przebrała Mam dość taksówek l taksówkarzy Tak. będę generalizował Do taka sytuacja mi się n»e pierwszy raz zdarzyłaKończy się mecz na Legii, musiałem szybko być w domu więc specjalnie wyszedłem 5 minut przed czasem Przed stadionem stało kilkadziesiąt wolnych taksówek Trasę jaką musiałem pokonać to kurs do Centrum Około 15-20zł taksówką. Bardzo się śpieszyłem więc ok Podbiegam do pierwsze) Taksówki- Wolny Pan*?• Gdzie jedziemy"?- do Centrum- eeee za 50zł pojadę...Zatkało mnie trzasnąłem drzwiami i podbiegam do następnego który widział że ten przed nim mi odmówił- Wolny Pan ?- Zależy... •Od czego"? -50zł i jadę?-chcę jechać z licznikiem -To zajęte!Trzasnąłem drzwiami Przebiegiem na drugą stronę ulicy - tam stały inne taryfy, postanowiłem podbiec do tego po środku   Tak pomyślałem strategicznie, ze pierwszy może najdłużej czeka więc nie będę mu krótkim kursem truł dupy Zagrałem ali in Odrazu wsiadam.- Centrum proszę- Panie do centrum to mi się nie kalkuluje 30zł bez licznikaW tym momencie miarka się przelała odpahłem aplikację Ubera- Wie pan co   Ja mam tego dosyć, walczycie o licencję macie przywileje jako transport publiczny. mo2eoe jeździć buspasami uzurpujecie sobie jakieś chore prawa a Ja od 10 minut nie mogę znaleźć kierowcy, który podwiezie mnie zgodnie z taryfikatorem bo się wam "nie opłaca' - Choć wszyscy stoją wolni- a spierdalaj pan z tym komputerem!Z całej siły trzasnąłem drzwiami gruby stary dziad do mnie wyskoczył krzycząc coś do kolegów Ja ju2 miałem ustawioną pineskę pod Torwar 5 minut później był kierowca który bez słowa podwiózł mnie do domu za 12zł wszystko wbrew taksówkarskiemu pieprzeniu |est opodatkowane bo mogę sobie kliknąć w aplikacji zamówienie faktury Nie muszę mieć karty płatniczej nie muszę się stresować i liczyć na wielką łaskę taryftarzy że będą chcieli zgodnie ze swoją ncenqą mnie dowieźć do miejsca docelowego Ta sytuacja jest cftora i czas skończyć z tym rozwydrzeniem "legalnych przewoźników" Tyle w temacie Taksówfcom od dziś dennitywniedziękuję
 –  Bianka Mikołajewska iBMik... -17g.Czy ktoś mógłby napisać cośoptymistycznego i wesołego, bo mammega dola (/mega dół?)?Radosław Sikorski @sikorskiradekW odpowiedzi do @BMikolajewskaMogli Panią spalić na stosie atylko zakazali aborcji.Bianka Mikołajewska @BMik...   16 g.W odpowiedzi do @sikorskiradekHmmm... no zatkało mnie. Zawsze Pantak pociesza ludzi?Radosław Sikorski Always look on the bright side of lifelJjJ*
 –  SPOTTED	17 gru 0 23:12 • O	Wchodze przed chwilą do żabki na młyńskiej i	oprócz mnie była jeszcze jedna babcia ok. 70 lat.	Jak stałam obok niej to zauważyłam, że zapisywała	na kartce ceny produktów, które wkładała do	koszyka. Zanim podeszła do kasy to jeszcze raz	chyba przeliczyła ceny na tej karteczce.	Pomyslałam, że to w sumie smutne i niestety	dzisiaj nie każdego stać na wszystko i kobiecinka	twardo oszczędza.	Do kasy podeszłyśmy razem, tak ze była przede	mna. Gdy kasjer podliczal jej zakupy widac było	przejecie na jej twarzy, takie czy aby dobrze	policzyła.	Jak zobaczyła cene to odmalowała jej u niej wielka	ulga i powiedziała:	- Jezu wystarczyło, ale sie ciesze, ze dobrze	policzyłam wszystko	i po kilku sekundach dodała:	- To jeszcze poł litra zubrowki poprosze.	naprawdę, zatkało mnie
 –  Zawsze byłem bardzo nieśmiały inieco zakompleksiony. Do tego nieumiem i nie lubię tańczyć i bezalkoholu tego sobie nawet niewyobrażam (z raczej też nie XD).Pewnego razu, w liceum, namelanżu podbiła do mnie jedna zładniejszych dziewczyn w szkole,podobała mi się od początku, alebyła daleko poza moją ligą(wierzyłem w te głupoty wtedy) Inależała do szkolnej 'elity" więcwcześniej nie zwracała na mnieuwagi. No i podeszła do mnie ispytała czy z nią nie zatańczę...Zatkało mnie I jedyne co mój durnyryj zdołał wypluć to, kurwa uwaga,"nie jestem dostatecznie pijanyżeby z tobą tańczyć"... Nieodezwała się do mnie do końcaliceum. Minęły lata a ja ciągle mamochotę nasrać sobie do ryja jak o tymyślę

Kilka filmowych ciekawostek, które mogą cię zaskoczyć:

 –  Joe Pesci naprawdę ugryzł MacaulayaCulkina w palec. Co więcej, ugryzł go takmocno, że chłopak do dzisiaj ma bliznęGdy Michael Caine po raz pierwszy ujrzałJokera na planie "Mrocznego rycerza", był takzszokowany wyglądem Heatha Ledgera, że ażgo zatkało i zapomniał wszystkich kwesti!W "Szeregowcu Ryanie" cała obsada zmuszonabyła przejść przez wyjątkowo ciężki obóz dlarekrutów cała za wyjątkiem Matta Damona.Dlaczego? Ponieważ reżyser chciał, żebykompania ratunkowa czułą do niego prawdziwąniechęć.Brad Pitt i Helena Bonham Carter spędzili 3 dniza zamkniętymi drzwiami na nagrywaniuodgłosów dzikiego seksu, który uprawiają"Podziemnym kręgu"WCarrie Fisher nigdy nie nosiła stanika, gdymiała na sobie słynną białą sukienkęksiężniczki LeiDziecko Michaela i Kay, które zostajeochrzczone w "Ojcu chrzestnym", to SofiaCoppola, córka Francisa Forda CoppoliReżyserka zagrała też dziecko w sequelu iMary Corleone w 3. części filmu.Stroje Wookiee zrobiono z ludzkich włosów!Niebieskie lasery, które wykorzystano w"Obcym", należały do zespołu The Who, którymiał próby obok studia, w którym kręconokultowy horror
Dodacie coś do tej listy? – „Sorry resory”„Nie pokazuj języka, bo Ci krowa nasika”„Pierwsze słowo do dziennika, drugie słowo do śmietnika”„Nie dłub w nosie, boś nie prosiꔄChcesz cukierka? To idź do Gierka!”„Nie do rymu, nie do taktu, wsadź se palec do kontaktu”„Palec pod budkę, bo za minutkę budka się zamyka”„Beksalala pojechała do szpitala”„Zatkało kakało?”„Cześć, kup se majtki za sto sześć”„Kto pierwszy ten lepszy, kto drugi, tego Bozia łubi” Powiedzonka z dzieciństwaA jakie będą te dzisiejszych dzieci?
W dzisiejszych czasach nawet "Żule" podnoszą swoje kwalifikacje –  Na wstępie zaznaczam, że znam 2 języki: angielski (bardzo dobrze) iniemiecki (z miernymi wynikami)Pewnego dnia, gdy stalam na przystanku, podszedł do mnie Pan Žul. Zadałjakże często używaną w żulowym słowniku prośbę o pieniaądze.Zazwyczaj w takich sytuacjach udaję osobę z zagranicy (mamśródziemnomorski typ urody). Wywiązał się między nami taki dialog.Žul - yyyy widzi pani, ja taki biedny jestem, nie mam co jeść, dałaby pani ze2,50Ja Can you speak English?Żul - Kurrwa, je "nej się ingliszów zachciało!Wtym momencie, satysfakcjonowana zwycięstwem, postanowiłam odejść.Jednak pan żul nie dał za wygraną. Rzucił do mnie "Yes, I need 3 zł for food"W tym momencie mnie zatkało. Wymamrotałam tylko "Sorry, but I can'tspeak English. Can you speak German?" Po kilku sekundach dotart do mnieidiotyzm mojej wypowiedzi.Chciałam zapaść się pod ziemię. Pan żul za to, nie tracąc nadziei, wrzasnałna cały przystanek "ICH BRAUCHE 3 ZŁ!" Za swoje niebywałe zdolnościjęzykowe otrzymał ode mnie 10 zł (euro nie posiadałam).Pozdrawiam Pana Żula - poliglotę!
 –  Kufa. Ja to mam szczęście w sznelcugach. Dziś znów musiałem skorzystać z oferty kolejowej. Krótko. Ale z przygodami.Wagon stary 2 klasy. Miejscówki. 8 osób w przedziale. 6 z nich spora więc ciasno. Ja przy drzwiach, obok kobita w moim wieku, za nią słusznej postury chłopak i pod oknem przeciętny polski emeryt. Chłopak grzecznie poprosił kobitę by podniosła podłokietnik bo ciasno. Baba na niego od razu z pyskiem i agresją "że ona nie po to 22 złote wydała żeby nie siedzieć na swoim miejscu". Że mnie do szyby przyciska jakoś jej nie wadzi.Już wiedziałem że podróż będzie wesoła. I jest. ;-)Pociąg ruszył a baba wyciągnęła telefon i słuchawki. Choć w działaniu to raczej głośniki bo zagłusza inne odgłosy pociągu.Odpaliła Radio Maryja i zaczęła na głos mszę zasuwać. Na tyle głośno że już wiem że to na żywo z kaplicy w Watykanie. Nie wytrzymałem ja choć widać było że wkurzeni są wszyscy. Poprosiłem ją spokojnie żeby ściszyła radio do poziomu który innym nie przeszkadza i przestała śpiewać. Tu mi baba wyjechała z ryjem że jest wolność, że Polska to kraj katolicki i że ona mszę musi wysłuchać i że jak mi się nie pasuje to mogę do Niemiec się wynosić!Nosz kufa... Wnerwienie level 10 i rośnie. Ale co się ma z babą kłócić? Trza sposobem. Wyciągłem tableta, słuchawki i odpaliłem PornHuba-a. Kolo po jej drugiej stronie jak zobaczył co mam bez słowa zrobił to samo. Zapytałem go czy chce darmowy net. Baba siedzi między nami tak że musi oba ekrany widzieć. ;-)Tu już baba nie wytrzymała i zaczęła wrzeszczeć żeby te bezeceństwa powyłączać! No to jej powiedziałem że Polska to wolny kraj i ja muszę jak co rano pornola obejrzeć. Albo i dwa bo dziś śwęto. ;-)Babę zatkało. Zerwała się i poleciała po kierpocia. Jak wrócili to zażądała żeby zakazał nam oglądać pornole i wezwał policję bo ona jest molestowana. Mina kierpocia bezcenna. :-) Powiedział że każdy może oglądać i słuchać co chce o ile nie przeszkadza współpasażerom. Babę zatkało. Kierpoc by rozwiązać problem zaproponował żeby przeniosła się do przedziału służbowego. Przeniosła się. W efekcie w przedziale jakby luźniej, milej, gadamy swobodnie o pierdołach.Edit: Przyszedł kierpoc. Bilety sprawdził. Skomentował ze śmiechem że babę bez pudła zgasiliśmy. I że metody "na pornola" nie znał. Wziął adres strony.  ;-)Zaraz Siedlce. Pozdrowienia z IC Inka na trasie DC-LLU. ;-)(c) Babcia, DC-LLU 02.05.2019

Dzieci się z niego śmieją i wytykają go palcami

Dzieci się z niego śmiejąi wytykają go palcami – Modzie nie warto ulegać i nazwać swoje dziecko tak, aby przede wszystkim podobało się nam i tak, abyśmy czuli, że imię to oddaje jego charakter. Są też osoby, które nadają imiona przekazywane z pokolenia na pokolenie, lub odnoszące się do bliskich sercu sytuacji.Tak też zrobiła kobieta, gdy na świat przyszedł jej syn"Chciałabym przedstawić sytuację mojego syna. Ma 9 lat i ma na imię Alfons. Wraz z mężem daliśmy mu imię po pradziadku, który wychowywał mnie i moją siostrę.Najukochańszy człowiek na świecie, najcieplejszy i najmądrzejszy, jakiego znałam. Szczerze mówiąc, nie bardzo się zastanawiałam, czy imię mojego syna się komuś spodoba. Tak bardzo kochałam dziadka, że nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła nadać jego imię naszemu synkowi. Wyczekanemu i jedynemu. Dla mnie to był od początku mały Alek i tyle. Mąż nie miał nic przeciwko, widział, jak bardzo mi na tym zależy.Pierwszy raz szydzenie z imienia mojego syna spotkało mnie, gdy miał około 2 lata. Byliśmy na placu zabaw, ja siedziałam z daleką znajomą na ławce, a za Alkiem chodził mąż. Syn jak był mały, to miał tak, że, jak się wołało "Alek, Alek" to nie reagował, ale na stanowcze "Alfons!" odwrócił się zawsze. W pewnym momencie mąż głośno zwrócił się do syna w ten sposób, a wtedy znajoma skomentowała "Alfons, co to za imię!". Nie wiedziała, że ten mężczyzna i to dziecko to moja rodzina.Wtedy mnie zatkało i nie przyznałam się, że to moje dziecko. Przemilczałam sprawę i wykręciłam się z dalszej rozmowy ze znajomą. Wtedy zaczęłam się zastanawiać i trochę martwić o to, jak inni będą reagować.Kolejne zdziwione miny widywałam w przedszkolu. W szatni panie podpisały wieszaczki dzieci imionami w tych oficjalnych wersjach.Nie było tam Oli, tylko Aleksandra. Zatem nie było Alka, był Alfons. Kilka pierwszych poranków, kiedy odprowadzałam Alka, widziałam, że rodzice zatrzymują wzrok na naszej tabliczce. Później jednak nie mieliśmy żadnych nieprzyjemności. Dzieci i panie wołały na synka Alek. Jego imię się nie wyróżniało.Dopiero w szkole syn poczuł ciężar swojego imienia. Pani wyczytywała jego imię zawsze w oficjalnej wersji, zresztą w ten sposób zwracała się do wszystkich. Wtedy na imię Alka zwróciły uwagę dzieci. Zaczęło się wytykanie palcami i niewybredne żarty i komentarze.Pewnego dnia syn przyszedł do mnie i zapytał mnie, czemu ma tak na imięOpowiedziałam mu o jego pradziadku. O tym, że zastąpił mi tatę. Opowiedziałam, że nauczył mnie wędkowania i jazdy na rowerze, czyli tego, co dzisiaj najbardziej lubimy razem robić. Że pokazał mi miejsca, które dzisiaj razem odwiedzamy. Myślę, że wtedy go przekonałam.Imię Alfons bawiło dzieci w szkole przez kilka tygodni, potem im się znudziło. Za to mój syn poznał bardzo ważną historię, która ma ogromny wpływ na jego wychowanie. Staramy się Alkowi wtłaczać, że rodzina to jest siła. Kiedy będzie starszy i zrozumie, że modne imię nijak ma się do imienia, które ma wartość sentymentalną.”"Niestety imię, które otrzymał chłopak jest dla niego powodem do płaczu. Dzieci nie rozumieją dlaczego ich kolega się tak nazywa i szydzą z niego..."Co tym sądzisz?
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Wstyd, że taki typ uważa się za prawdziwego Polaka, a nawet nie potrafi się zachować jak człowiek –  Cudzoziemiec - taki sam człowiek jak Ty20 godz#Legnica Przyszedł dziś do nas pan od naprawy pieca gazowego. Zobaczyłmoją półroczną córeczkę i mowi:- o dzidzia a ty jakaś taka inna jesteś, jakaś taka czarniutkaZapytał skąd jest jej tata - odparlam że z Bangladeszu:- aa to muzułmanin!- tak oczywiście - odparłam.-aa dzidzia, to Ty jesteś CIA* TA! TAK NA CIEBIE BEDA MÓWIČI CIA TAJESTE... Ja to jestem rasista i uważam, że Polska jest fla Polaków.Ogólnie mówit to dość żartobliwie... Jakby nie zdawał sobie sprawy zniestosowności swojego zachowania.Zatkało mnie i nic nie powiedziałam. Myślałam tylko w duchu, że jak mu niewstydPotem wrócił zeby dalej naprawiać piec. Tym razem nie było mnie w domu.Wszedł i od progu z wielkim uśmiechem krzyknał0oo ! A gdzie CIA* TA?To tak jakbym weszła do jego domu i żartowała sobie z niegoojejku jaki z pana łysy grubas!Generalnie to coraz częściej boje się o swoja córkę i rodzinę. RozważamemigracjęMiszkanka Legnicy, mama 6 miesiecznej dziewczynkiZe względu na dobro dziecka, opublikowane zdjęcie jest zdjęcienmzastępczym.9 1.4 tys.Komentarze: 565 390 udostepnień
Kobieta po chemioterapii robi zakupy w sklepie i obraża ją dziecko.Reakcja jego matki zaskakuje – Stoję sobie dzisiaj przy kasie w jednym ze sklepów. Przede mną kobieta z córką na oko 4,5-letnią. Mała spojrzawszy na mnie mówi do matki:- ONA nie ma włosów?Jej mama nic.Dziewczynka powtórzyła, a matka dalej udaje, że nie słyszy. Wobec tego dziewczynka kontynuuje:- Ale to nieładnie wygląda, prawda?Siląc się na uśmiech odpowiedziałam jej tylko, że owszem, nie mam włosów, że to nie był mój wybór, ale dziecko jakby nie słyszało. Tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić, bo mnie zatkało.Zrobiło mi się przykro i nie tyle przez tą małą, co przez jej matkę, która udawała głuchą. Nie, nie liczyłam na żadne przeprosiny, nic w ten deseń, bo to tylko dziecko, chociaż oczywiście byłoby miło. Tak naprawdę w tym wypadku odpowiedzenie czegokolwiek byłoby lepsze niż milczenie.Ja rozumiem, że osoba w turbanie to nie jest częsty widok, więc może i tę kobietę przytkało nie mniej niż mnie, kiedy usłyszała swoją córkę. Może pierwszy raz była w takiej sytuacji i nie wiedziała jak się zachować, ale kurczę.. mogła chociaż zwrócić młodej uwagę, że nie "ONA", tylko "PANI". Bo to "ona" było tak wyraźne, że aż rażące... Nie wiem, może za dużo wymagam

Wredna pasażerka nie chciała ściągnąć nóg z jej miejsca

Wredna pasażerka nie chciała ściągnąć nóg z jej miejsca – Są ludzie, którzy dzięki PKP poznali miłość swojego życia, udało im się zaprzyjaźnić na lata, lub po prostu miło spędzić czas.25-letnia dziewczyna z całą pewnością nie może zaliczyć się do tej grupy, a jej historia pokazuje, że życzliwość w podróży nie jest regułą.Ludzka bezczelność i tupet nie mają sobie równychWsiadałam do pociągu z biletem weekendowym na pierwszą klasę. Jechałam do babci w piątek i wracałam w niedzielę wieczorem, dlatego takie rozwiązanie było dla mnie idealne. W Łodzi wsiadłam w mój pociąg, a z peronu już widziałam, że jest praktycznie pusty, ale przez to, że dużo podróżuje to wiem, że nie zawsze tak może być na całej trasie.Dlatego też postanowiłam grzecznie usiąść na miejscu, które dodatkowo dostałam przy zakupie biletuTak zwana miejscówka po prostu gwarantuje to, że będę miała, gdzie siedziećWeszłam z moimi walizkami do pociągu, zaczęłam szukać mojego miejsca. No i znalazłam ten przedziałFirany zasłonięte zupełnie tak, jakby ktoś dawał sygnał, że tutaj wejścia nie ma. No, ale okej, ja akurat miałam miejscówkę, więc nie miałam się czym przejmować. Wchodzę tam z impetem, mówię „dzień dobry”. Ale cisza. Widzę tylko babkę koło 40 lat z rozłożonymi torbami, nogami na moim miejscu i kwaśną miną. Pomyślałam sobie, że będzie niezła jazdaGrzecznie się do nie zwróciłam:„Proszę pani, ja mam tutaj miejscówkę, akurat w tym miejscu, gdzie pani trzyma nogi. Wolałabym usiąść tutaj, bo wiem, że w Warszawie dosiądzie się dużo osób”Na co ona, nie patrząc w ogóle mi w twarz, odparła:„Nie będę ściągać nóg i z tymi bagażami teraz szukać mojego miejsca, skoro cały pociąg jest pusty. Jak się pani nie podoba, to niech sobie pani stoi na korytarzu. Najgorzej jak się chce być świętszym od papieża”No mnie zatkało. Trzymałam w dłoni bilet, za który zapłaciłam, a ona w bezczelny sposób mówi mi, że nie ściągnie nóg. Wyszłam z przedziału, kierując oczywiście swoje kroki do konduktora. Ten bez dwóch zdań przyznał mi rację, poszedł ze mną do przedziału i kazał kobiecie z całym kramem zająć swoje miejsceOna, wychodząc, zwróciła się do mnie i przez zęby powiedziała:„Co za babsko. Niech ci ucieknie następny pociąg”I wiecie jak to się skończyło?Siedziałam w przedziale pełnym ludzi, bo tyle dosiadło się w WarszawieLubicie podróżować PKP?Ja też nie...
 –  Na wstępie zaznaczam, że znam 2 języki: angielski (bardzo dobrze) i niemiecki (z miernymi wynikami). Pewnego dnia. gdy stałam na przystanku, podszedł do mnie Pan Żul. Zadał jakże często używaną w żulowym słowniku prośbę o pieniądze. Zazwyczaj w takich sytuacjach udaję osobę z zagranicy (mam śródziemnomorski typ urody). Wywiązał się między nami taki dialog. Żul - yyyy wiidzi pani, ja taki biedny jestem. nie mam co jeść, dałaby pani ze 2,50. Ja - Can you speak English? Żul - Kusa, jennej się ingliszów zachciało! W tym momencie. satysfakcjonowana zwycięstwem, postanowiłam odejść. Jednak pan żul nie dał za wygraną. Rzucił do mnie ''Yes, I need 3 zł for food" W tym momencie mnie zatkało. Wymamrotałam tylko "Sony. but I can't speak English. Can you speak German?" Po kilku sekundach dotarł do mnie idiotyzm mojej wypowiedzi. Chciałam zapaść się pod ziemię. Pan żul za to, nie tracąc nadziei, wrzasnął na cały przystanek "ICH BRAUCHE 3 ZŁ!!!" Za swoje niebywałe zdolności językowe otrzymał ode mnie 10 zł (euro nie posiadałam). Pozdrawiam Pana Żula - poliglotę! ♦ Lubię to!
 –  Jakub Ok, dzisiaj miarka się przebrała. Mam dość taksówek i taksówkarzy. Tak, będę generalizował bo taka sytuacja mi się nie pierwszy raz zdarzyła. Kończy się mecz na Legii, musiałem szybko być w domu, więc specjalnie wyszedłem 5 minut przed czasem. Przed stadionem stało kilkadziesiąt wolnych taksówek. Trasę jaką musiałem pokonać to kurs do Centrum. Około 15-20z1 taksówką. Bardzo się śpieszyłem, więc ok. Podbiegam do pierwszej Taksówki. - Wolny Pan? - Gdzie jedziemy? - do Centrum. - eeee za 50zł pojadę... Zatkało mnie, trzasnąłem drzwiami i podbiegam do następnego, który widział, że ten przed nim mi odmówił. - Wolny Pan ? - Zależy... -Od czego? - Ozł i jadę? hcę jechać z licznikiem o zajęte! zasnąłem drzwiami. Przebiegłem na drugą stronę ulicy - tam stały ne taryfy, postanowiłem podbiec do tego po środku... Tak pomyślałem strategicznie, że pierwszy może najdłużej czeka, więc nie będę mu krótkim kursem truł dupy. Zagrałem all in. Odrazu wsiadam. - Centrum proszę. - Panie, do centrum to mi się nie kalkuluje, 30zł bez licznika... W tym momencie miarka się przelała, odpaliłem aplikację Ubera. - Wie pan co... Ja mam tego dosyć, walczycie o licencję, macie przywileje jako transport publiczny, możecie jeździć buspasami, uzurpujecie sobie jakieś chore prawa a ja od 10 minut nie mogę znaleźć kierowcy, który podwiezie mnie zgodnie z taryfikatorem, bo się wam "nie opłaca" - Choć wszyscy stoją wolni. - a spierdalaj pan z tym komputerem!.. .. . Z całej sity trzasnąłem drzwiami, gruby stary dziad do mnie wyskoczył krzycząc coś do kolegów. Ja już miałem ustawioną pineskę pod Torwar. 5 minut później był kierowca, który bez słowa podwiózł mnie do domu za 12zł, wszystko wbrew taksówkarskiemu pieprzeniu jest opodatkowane, bo mogę sobie kliknąć w aplikacji zamówienie faktury. Nie muszę mieć karty płatniczej, nie muszę się stresować i liczyć na wielką łaskę taryfiarzy, że będą chcieli zgodnie ze swoją licencją mnie dowieźć do miejsca docelowego. Ta sytuacja jest chora i czas skończyć z tym rozwydrzeniem "legalnych przewoźników". Tyle w temacie. Taksówkom od dziś definitywnie dziękuję...

Każdy działkowiec ma swoje mroczne tajemnice:

 –  Piłem wczoraj na działkach. Wódkę.W kulminacyjnym momencie libacji poczułem, że mogę zaraz podać tyły ze szkodą dla mojej, i tak już nadwątlonej, reputacji. Postanowiłem więc przejść się działkowymi alejkami, zebrać myśli i nabrać sił do dalszej szermierki.Musicie wiedzieć, że mam słabość do ogródków działkowych i od lat pilnie badam subkulturę działkowców. Dlatego każdy spacer po nieznanych mi jeszcze działkach jest dla mnie jak wycieczka do obcego miasta o obcych obyczajach, rządzącego się obcymi regułami.Szwendałem się już dobre kilkanaście minut, obserwując różne grządki i rabaty, gdy nagle z działki na końcu alejki, zza imponującej, kutej bramki doszedł mnie szloch.Trochę się przestraszyłem, no bo wiadomo - gołda, noc i bagaż słabych horrorów obejrzanych w liceum.Ostrożnie podszedłem bliżej.Działka z której dobiegał płacz była inna od wszystkich. Nie rosły na niej żadne kwiaty ani warzywa, tylko równo przystrzyżona trawa, a na samym środku działki stała piętrowa altanka, w stylu przełomu Gierka i Jaruzelskiego.W drzwiach altanki, oświetlony zółtym światłem słabej żarówki, leżał starszy mężczyzna. Zwinięty w kłębek płakał i rwał z głowy resztki siwych włosów.-Nic Panu nie jest? - zapytałem nieśmiało. -Nic, po prostu jestem potworem i zwyrodnialcem - wyjęczał staruszek.Trochę mnie zatkało.-Nie no, nie może być tak źle - rzuciłem z wymuszonym uśmiechem. -Gorzej być nie może, to pewne - mówił mężczyzna starając się podnieść. -No ale co może być takiego złego na takich pięknych działkach? -Ja - odpowiedział głosem pełnym przejęcia patrząc mi prosto w oczy wzrokiem, który mnie zmroził. -Niech Pan się wygada, ulży Panu - powiedziałem, sam nie wiem dlaczego. -Wie Pan po co to zbudowałem? - powiedział starzec, ogarniając ręką imponującą altankę.-No żeby trzymać tam grabie? -Nie. Zbudowałem to, żeby ukryć moją tajemnicę. -Jaką tajemnicę? - zapytałem, chociaż wiedziałem, że powinienem był uciekać. -Wejdź, pokaże ci.Weszliśmy do altanki. Cały dolny poziom był jednym pomieszczeniem, w którym stał tylko stary stół i krzesło. Sciany były pomalowane białą farbą olejną, okna zakratowane, a jedynym źródłem światła była żarówka wisząca na kablu.-Czy wiesz co ja tu robię!? - dziadek wrzasnął nagle i złapał mnie za ramiona. -C.. co? - wyjąkałem. -Ja. Ojciec rodziny, katolik, przykładny pracownik i obywatel wchodząc tutaj zamieniam się w potwora. Żonie mówię, że jadę na delegację, a tak naprawdę przychodzę tutaj i oddaje się bez reszty swoim chorym żądzom. -Jezus Maria - pomyślałem. -Tak, od kilkunastu lat gdy obok rosą truskawki, zakwiatają kwiaty i jabłka spadają z drzew, ja zamykam się tutaj i zaprzeczam własnej człowieczej naturze. - krzyczał waląc pięścią w stół.Powoli zaczyąłem cofać się do drzwi. Dziadek to zobaczył i zastąpił mi drogę.-O nie. Wysłuchasz mnie do samego końca - wycedził przez zęby.Byłem w potrzasku.Dziadek zamknął drzwi i kazał mi usiąść na krześle. Przerażony wykonałem jego polecenie bez słowa.-Chłopcze, może wyglądam na niegroźnego starszego pana, ale od kilkunastu lat regularnie przychodzę tutaj, siadam na tym krześle i myślę sobię, że ludzie, z którymi kłócę się na forach internetowych... - tu głos mu się załamał i spuścił głowę.Zachwiał się na nogach i zatoczył pod żarówkę, tak że dokładnie widać było jego karykaturalną powykręcaną sylwetkę. Następnie naprężył wszystkie mięśnie i wrzasnął nieludzkim głosem:-MYŚLĘ, ŻE CI LUDZIE CZASAMI MAJĄ TROCHĘ RACJI, ROZUMIESZ!?Dreszcz obrzydzenia przebiegł całe moje ciało. Wezbrała we mnie wściekłość jakiej jeszcze nigdy w życiu nie czułem. Pomyślałem tylko, że nie zniose ani chwili dłużej w jednym pomieszczeniu z tym potworem. Z siłą, której się po sobie nie spodziewałem, odepchnąłem stół i potrącając dziadką z impetem wpadłem na drzwi, wyrywając je z zawiasów. Dwoma susami dobiegłem bramki, przeskoczyłem ją i puściłem się na oślep przez działki.Niech moja historia będzie dla was przestrogą.
Źródło: facebook.com/gdziekogo