Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 124 takie demotywatory

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu – To było kilka miesięcy temu. Wybrałem się na spontaniczne spotkanie z przyjacielem w mieście oddalonym od mojego o jakieś 300 km. Po spotkaniu, na drugi dzień, wracałem do domu. Czekała mnie 3-godzinna samotna trasa.Ogólnie dość często podróżowałem po kraju, ale nigdy nie zabierałem ze sobą autostopowiczów. Zasadniczo dlatego, że wszystkie podróże odbyły się z żoną, a mamy trzydrzwiowy samochód, do którego trudno jest wsiąść do tyłu lub z niego wysiąść. Poza tym mam bardzo "ostrożny" stosunek do osób podróżujących autostopem, nieważne z jakiego powodu. Zwyczajnie im nie ufam.Kilka razy mijałem ludzi z banerami, proszących o podwózkę w różne miejsca, ale nie zatrzymywałem się i przejeżdżałem obok. Tamtego dnia było inaczej.Po przejechaniu około 1/3 trasy zauważyłem faceta z plecakiem, wędrującego wzdłuż drogi. Odwrócił się i widząc mnie, podniósł rękę. Nie mam logicznego wytłumaczenia dlaczego, ale postanowiłem się zatrzymać. Opuściłem szybę i spytałem gdzie idzie. - Im bliżej (tu padła nazwa mojego miasta) tym lepiej - odpowiedział nieznajomy.Pokiwałem głową, a ten z radością wskoczył na tylne siedzenie.- Zapnij tylko pasy bezpieczeństwa - przypomniałem i ruszyłem dalej.Na oko dawałem mu ponad 30 lat. Miał niezbyt schludną fryzurę i brodę, jego ubrania były postrzępione i stare. Ogólnie wyglądało na to, że długo nie spał. W rękach kurczowo ściskał stary plecak. Jednocześnie nie czułem nieprzyjemnego zapachu (alkoholu, dymu, potu, ani nic innego tego typu). Nie miałem humoru rozmawiać, ale facet najwyraźniej potrzebował się wygadać. Zaczął opowiadać całą historię swojej podróży od zachodniej części kraju, na wschód. Pieszo. Westchnąłem ciężko, przewidując kolejne historie o tym, jak młody zdrowy facet wylądował w innej części kraju bez pieniędzy, nie z własnej woli i nie ze swojej winy. I faktycznie, opowiedział może z 10 historii, które wydarzyły się u niego w ciągu ostatnich 5 lat, ale w sumie żadna z nich nie wzbudziła mojego zaufania. Każdą opowiadał z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy.Słuchałem tego wszystkiego piąte przez dziesiąte, ale nagle moją uwagę przykuło jedno zdanie, w którym wspomniał o mieście, z którego pochodzi. Od razu zapytałem z prawdziwym zainteresowaniem:- Ooo, Ty naprawdę pochodzisz z tamtych stron? Ja też! Po chwili okazało się, że mieszkał w tym samym małym miasteczku co ja kiedyś i gdzie mam do tej pory rodzinę. Mało tego nawet ulica, na której mieszkał była niedaleko tej, na której ja mieszkałem.Po tej wymianie informacji zaczął mi opowiadać z nostalgią w głowie o swoim dzieciństwie i o tym w jakiej szkole się uczył. Przez chwilę milczałem, bo nie dość, że łączyło nas wspólne miejsce zamieszkania, to uczyli nas ci sami nauczyciele w podstawówce. Tyle, że prawie wszystkich moich kolegów z klasy pamiętałem, a ten w aucie wydawał mi się dużo starszy od nich. Odwróciłem się na chwilę, aby na niego spojrzeć. Przecież musiałem go kiedyś już widzieć. Może byłem w niższej klasie, a on w wyższej... ale po chwili mój mózg jakby nagle przeanalizował wszystkie informacje, powyciągał archiwalne dane i sobie przypomniałem:- Andrzej? - zapytałemPopatrzył na mnie zaskoczony.- No tak...Na mojej twarzy pojawił się mimowolny szeroki uśmiech:- Jestem Paweł, siedzieliśmy razem w 1 klasie!Powiedziałem to, zanim w pełni zdałem sobie sprawę z tego, co się dokładnie wydarzyło: przecież właśnie spotkałem mojego pierwszego szkolnego przyjaciela, z którym siedziałem przez cały rok w jednej ławce. Przyjaciela, z którym moi rodzice zabronili mi się bawić, ponieważ pochodził z patologicznej rodziny i palił fajki już w pierwszej klasie (!). W 2 klasie siedziałem już z innym kolegą, bo Andrzeja przeniesiono do innej szkoły.I spotkałem go właśnie dziś, diabeł wie gdzie, diabeł wie jak! Nie powinienem nawet tu być, bo to był nieplanowany wyjazd, który wypadł mi prawie w ostatniej chwili.Pogadaliśmy jeszcze z dwie godziny i zawiozłem go na dworzec kolejowy. Dałem mu pieniądze, aby mógł coś zjeść i dostać się jakoś do swojego domu. Muszę wspomnieć, że przez całą drogę (nawet po tym gdy dowiedział się kim jestem), ani razu nie poprosił mnie o kasę.Opowiedział mi o wszystkich swoich przygodach i byłem szczerze zdumiony tym, że osoba, która w rzeczywistości nie ma nic, zachowuje tak pozytywne nastawienie i po prostu dąży do jakiegoś postawionego sobie celu. Nie narzekał, nie prosił o pomoc. Podczas swoich opowieści, wspominał o historii gdy raz poszedł do przydrożnej knajpy i poprosił o coś do jedzenia, a on w zamian porąbie drzewo, posprząta podwórko lub podejmie się innego zajęcia. Odmówili mu, ale on stwierdził, że doskonale rozumiał dlaczego: "nie znali mnie... myśleli, że jestem jakimś chorym włóczęgą i że będzie ze mnie więcej szkody niż pożytku". Gdy to mówił, nie miał w głosie złości czy nienawiści.Żałuję tylko, że wtedy nie wpadłem na pomysł, aby kupić mu jakiś najtańszy zwykły telefon, aby mieć z nim jakikolwiek kontakt. W każdym razie mam cichą nadzieję, że stałem się dla niego swego rodzaju małym wsparciem po tym, co przeszedł. Jego wszystkie historie miały jeden morał, aby nigdy, ale to przenigdy się nie poddawać. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo wtedy tego potrzebowałem i zawsze będę mu za to wdzięczny
Prosząc jakiegokolwiek boga, aby wybawił cię od twoich wrogów, nie powinieneś być zaskoczony zniknięciem kilku przyjaciół –
Mojemu koledze urodziło się niedawno dziecko. "Nie mogłem się doczekać" tych wszystkich słodziutkich foteczek na Facebooku – Powiem, że jestem bardzo mile zaskoczony
Michael Caine po raz pierwszy zobaczył Shakirę Beikish w telewizji w reklamie kawy w 1977 roku. W tym momencie był tak zaskoczony jej pięknem, że zaczął jej szukać. I tak są małżeństwem od 42 lat –
Pies zaskoczony tajemniczym zniknięciem swojego pana –
0:27
Zaskoczony to mało powiedziane –
0:09
Zaskoczony przez własne potomstwo –
0:15
 –  Umarł człowiek. Staje przed św. Piotrem a ten mumówiMamy demokrację, dlatego możesz zostać w niebiealbo pójść do piekła. Twój wybór. Aby ci to ułatwić,tydzień spędzisz w piekle i tydzień w niebie, późniejpodejmiesz decyzję.Poszedł człowiek do piekła. Tam pełno znajomych,codziennie impreza, zabawy, wylegiwanie na plaży podpalmami. Piwko, drinki. Ležing i plażing. Po tygodniukolej na niebo. Tutaj chóry anielskie, memento mori,ciągłe umartwianie. Mało znajomych. Nuuudy. Potygodniu św. Piotr mówi- Gdzie chcesz być w niebie czy w piekle? Tylkopamiętaj, że jest to decyzja ostateczna i nieodwołalna.Człowiek odpowiada.Wiesz św. Piotrze, jednak w piekle jest fajniej. Dużoznajomych, imprezy itp. Człowiek się nie nudzi.I poszedł do piekła. Tam już u wrót został przez diabłyzakuty w kajdany. W piekle smród siarki, diabły gotująsmołę, męczą dusze. Diabeł każe człowiekowi wybradćkocioł dla siebie. Ten zaskoczony mówi.Diable, jak to? Wczoraj było tu tak pięknie. Imprezy,znajomi, luz bluz, a dzisia....?Diabeł na to.Bo wczoraj to była kampania wyborcza, a dzisiaj jużwybrałeś
"Chu...jowa Pani Domu" – Potrzeba matką wynalazków."Jestem świadkiem na ślubie. Dużo wcześniej kupiłam sukienki, a wśród tych sukienek mam jedną wystrzałową, ZŁOTĄ. Tylko niestety - ma za duży dekolt. Nie mam jednej piersi, bo jestem po mastektomii, no i wszystkie staniki na protezy są bardzo zabudowane - dekolty odpadają. Głowiłam się dwa tygodnie jak ją przerobić, kombinowałam, ale wszystko wyglądało ch.jowo. Dzisiaj o 20.00, wracając ze sklepu nagle mnie OLŚNIŁO! Bang! Wróciłam, chwyciłam nożyczki, nitkę i igłę i przerobiłam!!!" – brzmi wpis Anuk na fanpage'u "Ch.jowa Pani Domu".Dekolt schował się pod czarnymi koronkowymi majtkamiSwoim dziełem pochwaliła się przed znajomymi na Facebooku.Ludzie oszaleliKobieta mówi, że nikt nie był zaskoczony jej pomysłem. – Wszyscy zgadli, że to majty, bo wiedzieli, ze mam szalone pomysły – tłumaczy ze śmiechem. Kreacja wzbudziła zachwyt i rozbawienie. Co najciekawsze, pan młody w ogóle się nie zorientował, że wszyła w dekolt majtki. Dowiedział się od żony, która pokazała mu zdjęcia na fanpage'u "Ch.jowej Pani Domu". Post z nimi polubiło już około 60 tys. osób."Jeśli coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie! brawo za pomysł!", "Kobieta WYGRAŁA, nic lepszego już nie zobaczymy. Brawo Ty", "Gacie na klacie!", "Wygląda nawet lepiej z tymi gaciami!", "Teraz śmiało kobieto możesz do każdego amanta weselnego powiedzieć: co mi pan w majtki zaglądasz?", "Mega kreatywna babka!" I bardzo dobrze, tak trzymaj, Kobieto! Grunt to dystans do siebie, a komu się nie podobaniech się zajmie w takim razie własnymi gaciami...!
Podczas rozprawy dotyczącej pozbawienia praw rodzicielskich nad 9-letnim chłopcem, którego rodzice regularnie bili sędzia zdecydował, że dzieckiem zaopiekuje się kolejny najbliższy członek rodziny - babcia – Ku zdumieniu wszystkich obecnych chłopiec rozpłakał się i powiedział, że babcia również się nad nim znęcała. Zaskoczony sędzia postanowił przekazać opiekę nad dzieckiem ciotce, ale chłopiec zaprotestował, mówiąc że ona również go regularnie biła. W takiej sytuacji sędzia zdecydował się na nietypowe rozwiązanie i zapytał pod czyją opiekę chciałby trafić. Po krótkiej debacie postanowiono przekazać chłopca pod skrzydła reprezentacji Polski w piłce nożnej, gdyż zgodnie uznano, że nie są oni w stanie nikogo pobić

Zakład

 –  Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a "proszę zrozumieć, chodzi o wielką sumę pieniędzy" Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan. Prezes spytał o kwotę jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, że chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy. "Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?" Klientka na to: "Całkiem prosto. Zakładam się". "Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?". Starsza pani odpowiada: Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EUR, że pańskie jaja są kwadratowe!" Prezes zaśmiał się głośno i powiedział: "Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić." "Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?" "Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o kupę pieniędzy), zakładam się, o 25.000 EUR, że moje jaja nie są kwadratowe." Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?" "Jasne", prezes wykazał zrozumienie. Całą noc był prezes niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100-procentową pewność. Wygra ten zakład. Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj. Zauważcie, że chodzi 25.000 EUR. "No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego warte i mogę zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać." Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie. Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę. Prezes pyta więc kobietę: "Co się stało z tym pani prawnikiem?" Na to ona: "Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EUR, ze dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank"
Dzisiaj pierwszy raz od 15 lat wszedłem do busa i byłem zaskoczony. Takich prymitywów już dawno nie widziałem. Smród, gorąco i głośno - każdy rozmawia przez telefon. Dziwne, ale dopiero to pokazało mi na jak niskim poziomie cywilizacyjnym się znajdujemy –
W sieci głośno zrobiło się o 81-latku, Zenonie Fabisiu, który codziennie rano pojawia się na rynku Jeżyckiem, by sprzedać kilka książek ze swojej kolekcji. Okazało się, że pan Zenon w ten sposób na lekarstwa, ponieważ choruje na raka – Po tym jak sprawa została nagłośniona w mediach, dziś rano na Pana Zenona czekało kilkanaście osób, które chciały kupić od niego książkę. Niektórzy postanowili też dać mu książki z własnych biblioteczek.- Jestem zaskoczony, nie spodziewałem się, że tak wiele osób będzie chciało kupić książkę. Pan Zenon dla wielu jest bohaterem:Odezwała się do mnie nawet dziewczyna ze Szczecina, która studiowała z nami, ale już wróciła do swojego rodzinnego miasta. Przelała mi pieniądze i poprosiła żebym przyszła na targowisko w jej imieniu. W tych czasach mamy mało bohaterów, a pan Zenon jest najlepszym przykładem, że można heroicznie walczyć nie stosując bagnetów i broni - powiedziała Kinga Kasprzak.Jeżeli traficie na to stoisko, postarajcie się słono przepłacić!
"Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje – (…) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego.Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.Jest oczywiście jasne, że nie ma słów, które by mogły wyrazić nasz najwyższy podziw i dumę z powodu bohaterstwa naszej Armii Krajowej i ludności stolicy. Jesteśmy z nimi każdym tętnem naszej krwi. Przeżywamy głęboko tę tragedię i naszą bezsilność w tej chwili, by im pomóc. Wszystkie nasze boje od Monte Cassino przez Ankonę do Linii Gotów wydają się nam małe wobec walki w stolicy." - gen. Władysław Anders.I dało się powiedzieć o stratach oraz bezsensowności wybuchu powstania, nie obrażając przy tym nikogo, a nawet wyrazić podziw dla odwagi i ubolewanie nad tą tragedią, nie nazywając tego świętowaniem głupoty czy innymi epitetami
Andrzej Duda wchodzi spóźniony na naradę Kaczyńskiego i Morawieckiego. Morawiecki przedstawia plany: – - Podniesiemy ceny wody, prądu i paliwa, dodamy parę podatków, w tym jeden za chodzenie w butach w rozmiarze 33.- Dlaczego akurat 33? - pyta zaskoczony prezydent.Prezes:- Widzisz Mateusz? Nikt nie pyta o resztę
Niezwykła historia. Rosjanin oddał Polakowi bilet na mecz, z wdzięczności – Reporter spotkał przed stadionem Spartaka w Moskwie Rosjanina, który sześć lat temu był w Polsce na Euro z kolegą. Wówczas mieli tylko jeden bilet, ale drugi dostali za darmo od jakiegoś Polaka i dzięki temu obaj weszli na mecz.Dzisiaj ten sam Rosjanin stał przed stadionem z dwoma biletami, by jeden oddać Polakowi, który nie miałby wejściówki.Tak chciał wyrazić wdzięczność za to, co spotkało go w PolsceReporter pomógł znaleźć w tłumie kibiców naszego rodaka bez biletu na mecz Polska-Senegal. - Jestem mile zaskoczony.Bracia Słowianie - powiedział obdarowany PolakPiękny gest! Takie sytuacje cieszą serce

Pracownik budowlany miał na twarzy brud, a nieznajoma kobieta rzuciła w jego stronę nieprzyjemny komentarz na temat jego wykształcenia. Ale jego odpowiedź jest idealna i została pochwalona w mediach społecznościowych

Pracownik budowlany miał na twarzy brud, a nieznajoma kobieta rzuciła w jego stronę nieprzyjemny komentarz na temat jego wykształcenia. Ale jego odpowiedź jest idealna i została pochwalona w mediach społecznościowych – Andy Ross z Waszyngtonu w USA jest mężczyzną, który pracuje w firmie budowlanej. Po całym dniu ciężkiej pracy poszedł do sklepu, gdzie zauważył, że patrzy się na niego mała dziewczynka.Miał nieco brudną twarz, ale i tak był zaskoczony, gdy zobaczył, że matka dziewczynki wskazuje na niego i mówi, „Dlatego musisz skończyć szkołę”.Andy był zdumiony komentarzem kobiety. Ale wiedział, jak powinien odpowiedzieć.„Po pierwsze, jestem świetnie wykształconym, brudnym mężczyzną. Nie tylko skończyłem studia, ale mam też kilka certyfikatów medycznych. Zakładanie więc, że nie jestem wykształcony w oparciu o mój wygląd zakrawa na ignorancję,” Andy napisał w poście na Facebooku.Andy pisze, że pracował też w wojsku jako pracownik medyczny. Po zakończeniu kariery wojskowej próbował pracować w biurze, co jednak mu nie pasowało. Zamiast tego postanowił zatrudnić się w firmie budowlanej, gdzie świetnie się czuję.„Lubię pracować rękami i być na dworze. Dlatego czasami jestem brudny. Dobrze zarabiam, mam ubezpieczenie i bez problemu utrzymuję rodzinę. Tak więc mój wygląd w żaden sposób nie odzwierciedla poziomu mojej inteligencji lub wykształcenia.”W swojej odpowiedzi na komentarz, która w tydzień została udostępniona ponad 100 000 razy, podaje też osiem podpunktów, które krytyczna matka powinna zapamiętać:Dzisiejsza praca domowa:1. Nie oceniaj ludzi po wyglądzie.2. Rób to, co kochasz, wtedy nigdy nie będziesz w pracy.3. Prace fizyczne są najlepsze. Dobrze zarabiasz i nie definiują Cię.4. Wykształcenie jest ważne, ale studia niczego nie gwarantują.5. Doświadczenie, ciężka praca i poświęcenie sprawią, że odniesiesz sukces w swojej wybranej dziedzinie.6. Nie bądź rodzicem-dupkiem, który wychowuje swoje dziecko na dupka.7. Gdy próbujesz obrazić czyjąś inteligencję i wykształcenie, pamiętaj, że ten brudny człowiek musi być gorzej wykształcony od Ciebie.8. Musze się wykąpać
 –  Miałam jakieś 16-17 lat kiedy przypadkiem dowiedziałamsię, jak pieszczotliwie nazywają mnie rodzice. Bardzodużo jem. Nie dość że jestem łakoma, to jeszcze mojaprzemiana materii sprawia, że wszystkie zachciankijedzeniowe uchodzą mi płazem. Pewnej leniwej niedzielipowoli dobudziłam się w swoim łóżku. Usłyszałam, jakktoś delikatnie otwiera drzwi od mojego pokoju, ale niechciało mi się otwierać oczu. Po chwili usłyszałamdźwięk zamykania drzwi i głos mojej mamy:"Schowaj mleko! Wpie*dalator jeszcze śpi!".
Jeśli jesteś zaskoczony faktem, że Facebook sprzedaje twoje dane, to znaczy, że to przez ciebie na paczce orzeszków trzeba umieszczać napis "zawiera orzeszki" –
 –  Podsłuchane w Biedrze 1 dzień temu • Koło godziny 12 poszłam zrobić zakupy do Biedronki. Przy wejściu minęłam dwóch chłopaków [Cl, C2] w garniturach i przeźroczystymi woreczkami (w środku kalkulatory, długopisy, linijki). 'Maturzyści" pomyślałam. Zrobiłam swoje zakupy i poszłam do kasy. Tak się złożyło, że stałam za nimi. Przychodzi ich kolej. Kasjerka [K] spojrzała na ich zakupy (2 piwa i 3 paczki czipsów), potem na nich i rzekła: [K] - Zaraz, zaraz... Egzamin gimnazjalny czy matura? , C2] - MATURA! - odpowiedzieli chórem. [K] - No to kasujemy! - zajęła się kasowaniem - No, a co to dzisiaj było? [Cl] - Matematyka... [K] - No i jak wam poszło? [C1]- Dobrze. [C2] - No mi też dobrze. [K] - A wczoraj polski? [Cl] - Nie najgorzej. [C2] - A mi tak średnio... [K] - To po maturze zapraszamy do pracy.. DO BIEDRONKI! , C2] zaskoczony wzrok, a kasjerka na to• [K] - No co, ja też myślałam, że mi poszło nie najgorzej! :)