Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 10 takich demotywatorów

 –  To nie jest tak, że jak nie macie dzieci, to jestwszystko super i robienie tego, na co ma sięochotę, jest takie fajne.My z partnerem np. opitoliliśmy w sobotniwieczór górę lodów. Lody miały być dla gości,ale goście niespodziewanie odwołali wizytę.Nic się nie stało, lody nie ryba, mogą poleżećw zamrażarce. Ale po chwili tknął nasniepokój: a co, jeśli nagle ktoś namsprezentuje ćwierć świniaka? Albo będzieniebywała promocja na mrożonki? Albotajemniczy nieznajomy powierzy nam doprzechowania jeszcze bardziej tajemniczypakunek i zastrzeże, że przechowywać tylkow warunkach chłodniczych? A w zamrażarcemiejsca brak!Jako ludzie zaradni i przewidującypoświęciliśmy się i skwapliwie zeżarliśmycały zapas lodów, akompaniując sobie przytym znakomitym serialem kryminalnym.I tu moja myśl: gdyby w domu były dzieci, niemusielibyśmy tak poświęcać się we dwójkę.Ba! Możliwe nawet, że problem lodówrozwiązałby się całkowicie bez naszegoudziału. A tak byliśmy nażarci jak bąki, otylijak tuczniki, i wielce szczęśliwi
I znowu ludzie zaradni, którzychcą się rozwijać i dbać o siebiebędą pokrzywdzeni i ponosićkoszty ulg dla reszty! – Brak słów co wyrabia ten rząd, brak słów po prostu! Morawiecki nie wyklucza zamrożeniacen energii, ale nie dla tych,których na wysokie rachunki „stać"Dodano: dzisiaj 06:51 / 1375 / +0 -2KPRMKPRMMateusz Morawiecki zdradził, że rząd nie wyklucza zamrożeniacen energii w przyszłym roku - ale dotyczyłoby to tylkopotrzebujących. Są ludzie, którzy są bardziej zamożni, mająwiększe domy albo po prostu stać ich na to, żeby korzystaćz energii elektrycznej bez oszczędzania" - powiedział premier.I oni na zamrożenie nie mają co liczyć.
Polska przeznacza na wydatki socjalne ponad 21 proc. PKB. To najwyższy odsetek wśród posocjalistycznych krajów OECD. Mniej od nas wydają nie tylko te kraje, ale i m. in. W. Brytania, USA, Kanada, Islandia, Holandia, Szwajcaria, Irlandia, Korea Płd. – A jakie ma być lekarstwo na inflację? Tarcza antyputinowska, w której znowu zaradni i przedsiębiorczy będą się zrzucać innym na opłacenie kredytu
Jest nas: 3 mln radnych, 5 mln zaradnych i 30 mln bezradnych –

Wyjechałem z Polski dwa lata temu, bo miałem dość. Miałem co jeść, miałem w co się ubrać, ale brakowało mi choć grama szacunku mojego państwa do mnie samego

Wyjechałem z Polski dwa lata temu, bo miałem dość. Miałem co jeść, miałem w co się ubrać, ale brakowało mi choć grama szacunku mojego państwa do mnie samego – O ironio, jedyny urząd, który okazał mi się przyjaznym, nowoczesnym, szybkim, miłym i uprzejmym, był urzędem paszportowym. Może to taka zachęta dla tych ludzi, którzy jeszcze zastanawiają się nad emigracją?Dlaczego nie wrócę?Mieszkałem w Polsce wiele lat, w dużym mieście, gdzie udało mi się studiować na państwowej uczelni. Nigdy nie oczekiwałem wiele od kraju. Do pracy poszedłem już w trakcie studiów i za swoje studia uczciwie płaciłem (częściowo płatne). Studia, w kontekście znajomych, wspominam jako dobry, ciekawy czas wielu historii i masy ludzi. Mimo to żałuję, że nie wyjechałem wcześniej. Moje studia, jako nauka rzeczy przydatnych, to czas stracony. Konfrontacja z prehistorycznym urzędniczym molochem, który obdarza pokornych studentów swoimi łaskami, nie była wysiłkiem koniecznym w moim życiu. Ponieważ jestem człowiekiem wielkiej cierpliwości, ze spokojem znosiłem kapryśnych starców tracących kontakt z rzeczywistością, formalne absurdy, prywatne animozje, polityczne uczelniane romanse. Nie, nie jestem studentem, który bruździ na uczelnię, bo studiował 10 lat po 5 kierunków na raz. Przebrnąłem płynnie i za pierwszym razem. Straciłem masę czasu na kontakty z profesorami - urzędnikami, którzy głównie uczyli mnie tego, jak mało jestem wart.Po tym kilkuletnim doświadczeniu, za które dodatkowo sowicie zapłaciłem swoją pracą, przyszedł czas na plany dorosłego człowieka. Pomyślałem... może mieszkanie, bo dobrze byłoby się ustatkować. Jako inżynier pracujący w informatyce, nie mogłem nigdy narzekać na brak ofert pracy. Ogólnie zadowolony z mojej pensji, odwiedziłem jeden z banków, by sprawdzić, jaka przyszłość czeka mnie w mojej ojczyźnie. Dowiedziałem się, że ze względu na przestępstwo urodzenia się w złym kraju, czeka mnie oddawanie połowy mojej pensji, do czasów emerytury, za małe mieszkanie w dużym mieście. Oczywiście musiałbym utrzymać swój zarobek na podobnym poziomie przez następnych 30-40 lat, przy założeniu, że nie będą nękały mnie jakiekolwiek choroby lub zdarzenia losowe. Pieniędzy wystarczyłoby na 30-40 m2. Reszta to najpewniej jedzenie i rachunki, utrzymanie ewentualnej przyszłej rodziny. Jeśli chodzi o moje przyszłe dzieci... musiałyby nauczyć się minimalizmu i radości z ciasnoty w małych przestrzeniach. O posiadaniu ich normalnej ilości, jak w czasach naszych rodziców, 2-4, nie mogło być mowy, ze względu na rozmiary mieszkania i wydatki. Ta wizja mnie nie satysfakcjonowała. W końcu jeśli siedziałem parę lat na studiach, byłoby miło stworzyć coś więcej niż cygańską komunę na kredytach.Jeśli chodzi o pracodawców, to też niestety nie ułatwiają oni sprawy. Ze względu na to, że każdy próbuje oszukać własny kraj, który łapami różnych urzędników zabiera to, co zostawił kredyt, nikt nie pracuje na pełnej umowie o pracę. Moja niezwykle wysoka informatyczna pensja była finansową manufakturą umów dziełowo-pracowych po to, by jak najwięcej oszukać system emerytalno-podatkowy. A tak na marginesie: nawet uczciwie i w pełni go opłacając, to co dostałbym w obfitości, będzie głównie gestem Kozakiewicza mojej drogiej ojczyzny. Jeśli nie ukradną lub znacjonalizują, to pewnie zgubią, jak to się ostatnio przydarzyło 3 mln moich rodaków. Nie było dla mnie nadziei jako spokojnego obywatela. Mój bank, kraj, uczelnia, urzędy dały mi prosty wybór: musiałem stanąć w szranki odwiecznej wojny polsko-polskiej. Zaradni kontra frajerzy.Po studiach w końcu dotarło do mnie, że moje relacje z ojczyzną może opisać jedynie wulgarny język pijanej bramy. Jako człowiek raczej spokojny, nie lubię wchodzić oknem, kiedy wyrzucają mnie drzwiami. Z lekkim smutkiem pożegnałem kolegów i pojechałem ku zachodzącemu słońcu do miejsca, gdzie jest zagranica, a wszystko smakuje lepiej. Jak się z czasem okazało, do lepszego smaku szybko się przyzwyczaiłem. Jedyne zaskoczenie to to, że nie czuję się lepszym człowiekiem. Jestem natomiast bardzo szczęśliwy z faktu, że nie czuję się gorszy. Niebo, piwo i samochody są prawie takie same, ale jako rezydent jestem tutaj lepszy niż obywatel w swojej Polsce.Jeżdżę do kraju, gdy muszę i tylko do rodziny. Wiem, że nie pracuję tylko dla siebie, bo być może kiedyś będę musiał pomóc tym, co tam zostali. Moja mama za to, że mnie wychowała, dostała wyrok od państwa: dogorywanie do jak najszybszej śmierci za pieniądze śmiecie. Co to za ojczyzna, przed którą muszę ratować swoją mamę? Dzieci, rodziców i kraju się nie wybiera, ale można wybrać czy być szczęśliwym.Siedzę sobie tutaj na zielonej trawie i nikt nie pluje mi w twarz. To miło, ciekawe czy dlatego, że tutaj tak wypada, czy musieli ludzi zmusić do tego jakimś prawem? W Polsce na pewno zaradni by je obeszli i dostałbym w mordę bez podatku. Do widzenia mój kraju, mam nadzieję, że wkrótce już cię nie będzie, takim jak teraz. Wole cię pamiętać z historii poprzednich pokoleń. Dobrze jest być Polakiem i będę nim razem z innymi Polakami już zawsze. III Rzeczpospolita jest dla mnie tworem, który okupuje ludzi i ziemię, z której wyrosłem, i krzywdzi, tak jak mnie skrzywdziła
Nie tylko Polacy są zaradni –
Norwegia – kraj który wprowadził obowiązkową służbę wojskową także dla kobiet. Widać, że norweskiemu rządowi zależy na tym by jego obywatele byli silni, zaradni i potrafili przetrwać piekło jakie niesie ze sobą wojna.
Geodeci – Zaradni ludzie
Inteligentni, mądrzy, zaradni ludzie – Jaka szkoda, że w większości przypadków trzymają się z dala od polityki
Zaradni – Mają w życiu łatwiej

1