Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 46 takich demotywatorów

Dwunastoletni Tomek z Katowic ma nietypową pasję. Otóż uwielbia szydełkować. Umiejętność przyswoił od swojej babci i teraz dzięki niej, jest w stanie samemu zadbać o swoje potrzeby oraz... marzenia – Chłopiec najpierw sam zarobił na swój telefon, a teraz jest bliski uzbierania na wymarzone wakacje w Hiszpanii lub Portugalii. Nie chce tym obciążać swoich rodziców, tylko samemu na to zapracować.Niestety, nie wszyscy doceniają talent Tomka. W swojej poprzedniej szkole chłopiec doświadczył drwin z powodu swojej nietypowej pasji. — No nie było ciekawie. Nie wszyscy to akceptują, to jest trochę inne, że ja szydełkuję, że nie gram w piłkę. (…) Przykre, ale pogodziłem się już z tym — wyznał wwunder
Na sukces trzeba zapracować –  0:27(X
0:29
Wszyscy na to płacimy i jeszcze niejednokrotnie słyszymy jakieś pretensje –  rerer@w@whatever@whateverwhatehatecatNhPracująca, bezdzietnakobieta, która nawszystko musi samazapracować@w@whateve@whWSamotna matka 3bombelków, każdy z innymkakubentem, któradostanie mieszkanie,wyposażenie, pieniądze iwspółczuciespołeczeństwa
 –  Moi rodzice rozwiedli się zanim poszłam doszkoły i od tamtej pory nie miałam kontaktuz ojcem. Kiedy skończyłam 4 klasę, mamapoznała w pracy faceta, za którego rok późniejwyszła za mąż. Z moim ojczymem miałampoprawne relacje, ale nigdy nie okazywał miżadnej czułości czy miłości. A kiedy byłamw 1 gimnazjum zmarła moja mama.Byłam pewna, że teraz trafię do sierocińca -biologicznego ojca nie obchodziłam, a ojczymnie miał obowiązku się mną zająć. Jednak niezostawił mnie na pastwę losu - został moimopiekunem prawnym i wziął pełnąodpowiedzialność za moje wychowanie, bezsłowa czy spojrzenia przypominającego, że niejesteśmy spokrewnieni.Na koniec 3 gimnazjum otrzymałam nagrodęod burmistrza za świetne wyniki w nauce. Całąuroczystość wraz z przemowami nagrodzonychuczniów pokazywano w naszej lokalnejtelewizji. To właśnie wtedy pierwszy raz w życiunazwałam ojczyma tatą i powiedziałam, że towszystko dzięki niemu - a on nagrał transmisjęna kasetę, później przegrał na płytę, a ostatnioposzedł do sklepu komputerowego, żebynagranie przenieść na pendrive. Powiedział, żejestem największym osiągnięciem w jego życiu,i że jest ze mnie bardzo dumny.
Świecie dokąd zmierzasz? – Dziś każdy podąża za pieniędzmi, sławą, rozgłosem, dziś każdy pragnie aby to jemu było jak najlepiej i aby to on miał dobrze. Nie liczą się inni ludzie, moje koryto najważniejsze. Żyjemy w wiecznym pośpiechu, nie zwracamy uwagi na drugiego człowieka. Wiele osób nie potrafi się odnaleźć, w tym co oferuje nam współczesny świat.Żyjemy w czasach próżnych – liczy się metka, liczy się wszystko co najdroższe, liczy się wygląd i sztuczność. Wielu ludzi nie robi nic, ale robi to w pośpiechu. A gdyby tak każdy z nas się zatrzymał na chwilę i odpowiedział sobie w duchu – ile w ostatnim czasie zrobiłem coś dla drugiego człowieka?Ludzie kompletnie nie zdają sobie sprawy, że są rozbici, zdezintegrowani, nie podejmują jakiegokolwiek wysiłku samowychowania. Rodzice nie wychowują dzieci, zwalają na szkołę, nauczyciel nic nie może zrobić, bo go zwolnią z pracy.Wszystko zaszło za daleko…Nie szanujemy się, nie kochamy się, nie pomagamy sobie, jesteśmy dla siebie źli, fałszywiLudzie podążają za fałszywymi wizjami szczęścia. Poszukiwane szczęście w wydaniu dzisiejszego świata ma być: łatwe, przyjemne, wygodne, bez wysiłku. Każdy znający trochę życie człowiek wie, że tak nie jest!Zawsze na coś ważnego w życiu trzeba sobie mocno zapracować.Szczęście osiąga się wtedy, gdy do czegoś można dojść samemu. Trzeba się mnóstwo razy pokłócić, żeby z partnerem w końcu do siebie dotrzeć, trzeba wiele godzin przepracować, żeby w końcu zająć wyższe stanowisko bądź rozkręcić swój własny biznes. Ludzie przestali używać rozumu. Wszędzie myśli za nas technologia. Nie piszemy, piszą za nas telefony, tablety i laptopy, jedziemy ślepo zapatrzeni w nawigację, zamiast kierować się znakami na drodze, nie czytamy książek,  nie mamy autorytetów. Rządzi nami egoizm i nie jesteśmy zdolni do miłości., czujemy się niedowartościowani, niedocenieni – pytanie, kiedy Ty sam coś dałeś od siebie, kiedy powiedziałeś miłe słowo osobie z pracy, żonie, mężowi, córce, siostrze, przyjaciółce, sąsiadce?Współczesny świat potrzebuje więcej miłości, dobra, wartości!Nie zmienimy całego świata, ale możemy zmienić małą cząstkę, środowisko wokół nas Dziś każdy podąża za pieniędzmi, sławą, rozgłosem, dziś każdy pragnie aby to jemu było jak najlepiej i aby to on miał dobrze. Nie liczą się inni ludzie, moje koryto najważniejsze. Żyjemy w wiecznym pośpiechu, nie zwracamy uwagi na drugiego człowieka. Wiele osób nie potrafi się odnaleźć, w tym co oferuje nam współczesny świat.Żyjemy w czasach próżnych – liczy się metka, liczy się wszystko co najdroższe, liczy się wygląd i sztuczność. Wielu ludzi nie robi nic, ale robi to w pośpiechu. A gdyby tak każdy z nas się zatrzymał na chwilę i odpowiedział sobie w duchu – ile w ostatnim czasie zrobiłem coś dla drugiego człowieka?Ludzie kompletnie nie zdają sobie sprawy, że są rozbici, zdezintegrowani, nie podejmują jakiegokolwiek wysiłku samowychowania. Rodzice nie wychowują dzieci, zwalają na szkołę, nauczyciel nic nie może zrobić, bo go zwolnią z pracy.Wszystko zaszło za daleko…Nie szanujemy się, nie kochamy się, nie pomagamy sobie, jesteśmy dla siebie źli, fałszywiLudzie podążają za fałszywymi wizjami szczęścia. Poszukiwane szczęście w wydaniu dzisiejszego świata ma być: łatwe, przyjemne, wygodne, bez wysiłku. Każdy znający trochę życie człowiek wie, że tak nie jest!Zawsze na coś ważnego w życiu trzeba sobie mocno zapracować.Szczęście osiąga się wtedy, gdy do czegoś można dojść samemu. Trzeba się mnóstwo razy pokłócić, żeby z partnerem w końcu do siebie dotrzeć, trzeba wiele godzin przepracować, żeby w końcu zająć wyższe stanowisko bądź rozkręcić swój własny biznes. Ludzie przestali używać rozumu. Wszędzie myśli za nas technologia. Nie piszemy, piszą za nas telefony, tablety i laptopy, jedziemy ślepo zapatrzeni w nawigację, zamiast kierować się znakami na drodze, nie czytamy książek,  nie mamy autorytetów. Rządzi nami egoizm i nie jesteśmy zdolni do miłości., czujemy się niedowartościowani, niedocenieni – pytanie, kiedy Ty sam coś dałeś od siebie, kiedy powiedziałeś miłe słowo osobie z pracy, żonie, mężowi, córce, siostrze, przyjaciółce, sąsiadce?Współczesny świat potrzebuje więcej miłości, dobra, wartości!Nie zmienimy całego świata, ale możemy zmienić małą cząstkę, środowisko wokół nas
Potrzebujecie odpoczynku.Zasługujecie na odpoczynek tak po prostu, bo jesteście żywymi istotami.I nigdy nie czujcie się winni,gdy znajdziecie czas, żeby odpocząć –
Prezenty dla dzieci normalnych, pracujących osób, które same musiałyna nie zapracować –
Gimnastyk piecze domki z piernika i uczy dzieci, by zebrać pieniądze na studia w USA – Kacper Garnczarek – 18-letni gimnastyk z Katowic - dostał się na studia w USA. Dokładnie na uniwersytet w Pensylwanii. Wybór padł właśnie na tę uczelnie, bo jej sekcja gimnastyczna jest jedną z najlepszych na świecie. Utalentowany sportowiec miałby okazję pracy z najlepszymi. By wyjechać, 18-latek musi zebrać 48 tys. dolarów.Kacper walczy o swoje marzenia. By zebrać potrzebną kwotę, uczy dzieci, a także razem z rodziną wypieka domki z piernika.To był pomysł mojej cioci. Bardzo mi się on spodobał, bo nie chcę prosić tylko o pieniądze. Chcę na studia samemu zapracować, na tyle na ile będzie to możliwe. - podkreśla Kacper Garnczarek
"My nie jesteśmy bogaci, to ja jestem bogaty" – To nie jest tak, że ich odcinam od siebie, powiedziałem im żeby skończyły studia, zostali lekarzami, finansistami albo prawnikami. Chętnie zainwestuję w ich firmy, ale muszą na to zasłużyć i zapracować, niczego nie dostaną na tacy.Nie jestem celebrytą i nie nazywajcie mnie tak. Celebryci są szaleni. To jak traktują ludzi, co mówią jest okropne. Nie chcę żeby ktoś mnie zaliczał do ludzi takiej kategorii".- Shaquille O'NealMajątek legendy NBA jest szacowany na około 400 milionów dolarów
Większość zwierząt woli "zapracować" na jedzenie, a nie dostać je za darmo. Jedynym znanym wyjątkiem są koty, które preferują łatwe posiłki –

"Podszedłem dziś do tego mężczyzny, ponieważ leżał w bezruchu na stercie makulatury. W przeciwieństwie do osób, które go mijały na ruchliwej ulicy, chciałem sprawdzić czy żyję lub nie potrzebuje pomocy. Mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy zapytałem czy nie potrzebuje wody i czy jadł już dzisiaj."

"Podszedłem dziś do tego mężczyzny, ponieważ leżał w bezruchu na stercie makulatury. W przeciwieństwie do osób, które go mijały na ruchliwej ulicy, chciałem sprawdzić czy żyję lub nie potrzebuje pomocy. Mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy zapytałem czy nie potrzebuje wody i czy jadł już dzisiaj." – Początkowo twierdził, że niczego nie potrzebuje, jednak coś nie dało mi spokoju. Miałem wrażenie jakby się mnie obawiał, może trochę bał. Prosiłem go, aby nie czuł skrępowania i szczerze powiedział czego potrzebuje. Że nie mam złych zamiarów i że obok jest supermarket, w którym mogę zrobić mu zakupy.I wiecie? Kompletnie nie byłem gotów na taką reakcję…Z jego błękitnych oczy zaczęły lecieć łzy, Pan zaczął szlochać i zakrywać się dłońmi, dziękując, za postawę, z którą się jeszcze nigdy nie spotkał! Powiedział, że nie jadł od kilku dni i nie ma wody. Nie miał specjalnych życzeń, a wręcz przeciwnie dodał, że nie jest wybredny i zje wszystko. Prosiłem, aby nigdzie się nie ruszał i zaczekał. Gdy wróciłem z zakupami, to na jego twarzy namalował się delikatny uśmiech. Chwilę porozmawialiśmy.Pan ma 63 lata. Na ulicy od przeszło 15 lat. Jakoś stara się dawać sobie radę, ale jak sam przyznaję, jest czasami bardzo ciężko i przestaje „chcieć się żyć”. Ludzie nie zwracają na niego uwagi, w przeciwieństwie do młodzieży z tutejszych bloków, która na niego pluję i kilkukrotnie go pobiła za to, że żyje. Nocuje na klatkach i jak twierdzi, pozostawia po sobie porządek.Uprzedzając pytania złośliwych, nie sądzę, aby był alkoholikiem. Gdy z nim rozmawiałem był trzeźwy, czysty i schludnie ubrany. Nie jąkał się, nie dukał, pięknie posługiwał się językiem.Uwierzyłem mu, gdy zapytałem go czy nie potrzebuje świeżych ciuchów lub pomocy finansowej. Nie chciał ani złotówki!!!Powiedział, że sam musi sobie dać radę i uczciwie zapracować. Zdziwiła mnie ta odpowiedź, więc zapytałem czy podejmuje się jakiejś pracy. Mówił, że czasami dorabia kosząc trawę, malując ogrodzenia, itp. jednak od ubiegłego roku jest bardzo trudno o takie dorywcze zajęcia. Zapytałem czy w jego otoczeniu jest więcej takich osób. Powiedział, że nie utrzymuje „z takimi ludźmi” kontaktu, co odbieram, jakoby nie chciał przebywać z alkoholikami. Na sam koniec tego spotkania, należałem by szczerze powiedział, czego najbardziej potrzebuje.Powiedziałem, że spróbuje mu to zorganizować za pomocą internetu i ludzi, którzy podobnie jak ja, nie potrafią przejść obok ludzkiej krzywdy obojętnie. Pan Władek prosił o możliwość pracy i najbardziej marzy o dachu nad głową. Nie narzeka na stan zdrowia, jest w dobrej kondycji.Obiecałem mu, że wrócę… ale nie mogę wrócić z pustymi rękami.Nie będziemy zbierać pieniędzy - to nie ten typ człowieka, który chce dostać wszystko na gotowo i za darmo.Internet, może sprobujmy mu znaleźć jakieś godne zajęcie? Może jakiś kąt, dzięki, któremu będzie w stanie stanąć na nogi?Tę prywatną prośbę w swoim imieniu kieruję do ludzi z Dąbrowy Górniczej i okolic (Katowice).Czasami wydaje mi się, że my ludzie z krwi i kości żyjemy w dwóch różnych światach. I myślcie co chcecie, ale w moim odczuciu życie i prawdziwe ludzkie dramaty zaczynają się poza galeriami handlowymi, salonami piękności, wyspami miłości i innymi pudelkami.* Pan wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku. Nie wstydzi się, że jest bezdomny. Jak sam powiedział "wstyd to kraść i krzywdzić innych".
 –  Do księdza proboszcza Stanisława C1. fcądamy powołania do 1.05.202lr. Rady Parafialnej w Żołyni. ^2 < >bniżenia o 50%opłai za pogrzeby, śluby, chrzty. d^tfflMPtC3. Przywrócenia do pr.it \ w parafii księdza Waldemara którego Pan odesłał bo b\gruby » dużo według Pana jadł. m^^^^4. Nie mo?na pola „kościelnego" wydzierżawiać nie płacąc samemu podaików. ar    gdy dzierżawca nie płaci - niszczyć mu uprawv kładem.5. Nie można żądać opłat od fachowców spoza Żolyiu wykonujących robotykamieniarskie na imcntaizu be? opłat bo lo już par hnie.działaniamiMAFIJNYMI i!! —"y »płai za jazdę po pijanemu pros/e. zapracować samemuparafianie
Sting przyznał, że nie zapisze swoim dzieciom majątku wartego 300 milionów $. Piosenkarz chce w ten sposób uświadomić swoim pociechom, że na sukces w życiu trzeba zapracować ciężką pracą i cierpliwością –
Ruben Limardo to mistrz olimpijski w szermierce, który na co dzień żyje i studiuje w Łodzi. 35-letni Wenezuelczyk, żeby się utrzymać podjąłsię pracy kuriera – "Musisz sam zapracować na to, by móc iść własną ścieżką, a to jest praca jak każda inna" - mówi płynnie po polsku Ruben
Sting przyznał, że nie zapisze swoim dzieciom majątku wartego 300 milionów $. Piosenkarz chce ten sposób uświadomić swoim pociechom, że na sukces w życiu trzeba zapracować ciężką pracą i cierpliwością –
 –  Wyprowadzam PIESKI!!!Mam na imię Szymon i mam10 lat. Zbieram na nowy rower

Szymon Hołownia jednym postem wyjaśnia to wszystko, czego wyborcy PO nie potrafią zrozumieć od lat

Szymon Hołownia jednym postem wyjaśnia to wszystko, czego wyborcy PO nie potrafią zrozumieć od lat –  Szymon Hołownia O10 min OTak, to bez wątpienia koniec jednej nadziei. Ale też początek zupełnie nowej.Co się tak naprawdę wczoraj stało? Jasne: emocje, wiara, czynią cuda. Alenie są w stanie zmienić zasad matematyki. Przecież jeśli do równaniawstawiasz od lat te same dane, nie możesz otrzymać nowego wyniku. Polskinie da się pogłębić i poszerzyć, poprzez jeszcze większą mobilizacjęelektoratów PiS i PO. W tej kampanii po obu stronach doszła już do ściany. Ico? I nic. Przeciąganie liny o pół procenta, o procent, w nadziei, że drugastrona wymięknie, że padnie - nie zbuduje „święta demokracji". Bo co to zaświęto, gdy połowa rodziny ma doła, a drugie pół - nie do końca zdrowąsatysfakcję z doła tamtych?Kiedy latem ubiegłego roku zaczynałem pierwsze rozmowy o starcie wwyborach, przygotowałem dwustronnicowy manisfest, esencję tego,dlaczego mam zamiar porwać się na cos podobnego. Pierwsze z założeńbrzmiało: "Duda nie powinien być dłużej prezydentem, bo jest fatalny w tejroli". Drugie: "kandydat PO nigdy nie wygra z Dudą".I nie wygrał. Nie dlatego, że zmobilizował za mało zwolenników. Przeciwnie-zmobilizował całkiem sporo. Pokonał go mur wzniesiony nie przez niegosamego: negatywny elektorat jego partil.Ten scenariusz przewidzieliśmy zresztą u mnie w sztabie dwa miesiące temu,patrząc na badania, które pokazywały dla jak wielu Polaków przeszkodą niedo przeskoczenia jest etykieta "kandydat Platformy". Jasne, Duda, jakokandydat PIS, ma jeszcze większy elektorat negatywny. Ale ma też większybazowy, pozytywny. W tej sytuacji strategicznym rozwiązaniem byłozaproponowanie kandydata nie wywołującego alergii u tych, którzy wahalisię do końca, a ostatecznie zagłosowali dziś na Dudę (mieliśmy na stolebadania, które dokładnie pokazały dzisiejszy wynik). A takich ludzi znam,okazało się w tych dniach, takich wielu. Mówili mi, że nie mają wyboru. żenie kochają PiS, ale nie wyobrażają sobie powrotu PO". Wybrali gościa zPis nie dla niego samego, ale żeby nie wybrać tego z PO.PiS rzecz jasna miał te same badania, też bał się nowości, gruntu który niezna. Otworzył więc PO furtkę do wymiany kandydata, by w drugiej turzeskorzystać z opisanego wyżej dopalacza. Tłumaczyliśmy (nie tylko PO, alerównież innym partiom), mówiliśmy, pokazywaliśmy, że te wybory są zupełnieinne, że tu trzeba myśleć inaczej, niż w wyborach do Sejmu. Že tu nieważnyjest pokaz siły w pierwszej turze, że te wybory wygrywa się w drugiej. Bezskutku.Dziś ze strony co bardziej zapalczywych medialnych ministrantów POzaczynają sypać się oskarżenia: "Gdyby tylko Hołownia mocniej poparłTrzaskowskiego!". Po pierwsze: prawie 90 proc. moich wyborców, jak sięokazuje, zagłosowało właśnie na niego (więcej, niż u któregokolwiek zkontrkandydatów, włączając Kosiniaka i Biedronia). Po drugie - choć RafałTrzaskowski nie był moim kandydatem - mając świadomość stawki tychwyborów, otworzylem mu przed drugą turą wszystkie drzwi, bez traktowaniamoich wyborców (bo oni są wolni, i szanuję ich wszystkich), jak marionetek.व लिदि क ि कUmożliwiłem mu kontakt z nimi w publicznej, merytorycznej rozmowie. Samzapowiedziałem, jak zagłosuję (i zagłosowałem). W każdym wywiadzieapelowalem o frekwencję. W piątek udostępniłem - bo mnie autentycznieporuszył - jego spot (ten, w którym wypowiada się pani Wanda Traczyk -Stawska).Teraz? PIS znów wygrał, PO znów przegrała. A my możemy dalej, co wybory,obijać się o ściany i tkać nad tym, że zabrakło procenta. Taką Polskę uratujeod samej siebie tylko ktoś ze świeżym spojrzeniem, kto zrozumie, że w tejścianie są drzwi.A kluczem do nich jest zrozumienie, że nie wystarczy już osiąganiemistrzostwa w mobilizacji swoich. Bo nie da się skleić Polski debatując zpustym pulpitem. Trzeba przejść na tę drugą stronę. Nie z młotkiem dowybijania z głowy, nie z metkownicą by oznaczyć tych "ciemnych" tak by niepomylili się z "oświeconymi", a z rozmową, z uznaniem niektórych racji,propozycją nowej drogi. Trzeba raz a dobrze wysadzić w powietrze robieniez polityki metafizyki, ów pomysł, że to nie PIS walczy dziś z PO I nie PO z PIS,ale samo dobro z samym złem, szatan z samą Najświętszą Panienką. To jestdzisiaj osiowy problem: że z ludzi o po prostu różnych poglądach, czasem ztych samych rodzin, biur, podwórek, politykom i ich medialnym akolitomudało się sformować stające ze sobą w polu wyprawy krzyżowe.Bardzo chcę innej Polski, takiej która wie, że jedność to nie jednolitość, apojednana różnorodność. Dlatego ten post to ogłoszenie. Szukam dziś ludzigotowych popracować ze mną nad tym, żeby te wybory były ostatnimi w tymstylu.Przed nami zaczyna się dziś naprawdę ogromna robota. Musimyzapracować na zaufanie wyborców PIS. Tych, którzy przecież czują, żezmiany można robić też inaczej, niż tepą siłą. Zapracować na zaufaniewyborców PO. Tych, którzy już chyba czują, że jeśli ktoś w ciągu pięciu latsześć razy przegrywa z PIS-em, to chyba naprawdę jednak czas już nazmianę kuracji.Musimy zapracować na zaufanie wszystkich tych, którzy nie chcą, by coparę lat, w wieczór taki jak wczoraj, Polska pękała na pół, i każda z połówekmiała poczucie, że ktoś brutalnie wyrywa nam kierownicę. Przegadałem zWami tysiące godzin w setkach naszych wsi i miast, stąd wiem, że mynaprawdę umiemy robić pokój nie przez wojnę, a o szacunku nie mówićjęzykiem pogardy. I naprawdę jesteśmy w stanie zorganizować się nie wokółpudrowanych co wybory, starych mesjańskich zwidów "zjednoczonejprawicy", "zjednoczonej opozycji", a wokół świeżego marzenia o zjednocznejPolsce. Zielonej, solidarnej, samorządnej, takiej na XXI, nie na XX wiek. Tomarzenie połączyło nas, przychodzących z tak różnych światów, te ponadpół roku temu. Ono leży u podstaw powstającego teraz ruchu Polska 2050.I wiecie co będzie naszym największym sukcesem? Nie tylkouporządkowanie naszego kochanego kraju na pokolenia: ochrony zdrowia,edukacji, relacji państwo - Kościół. Ale i to, że kiedyś, po przegranychwreszcie przez nas (rzecz jasna po wielu kadencjach) wyborach, różniegłosujący domownicy stukną się pucharami na szczęście, a nie pozamykająsię wściekli w pokojach, by uniknąć rozbicia ich sobie na głowie.Damy radę.Kto dołączy się do roboty? eChodźcie, idziemy stąd dalej!SH
Źródło: Facebook
 –  Kiedyś na wszystko trzeba było sobiew dzieciństwie zapracować. Pamiętam jak miałem11 lat bardzo chciałem dostać rolki. Rodzicepowiedzieli żebym sam sobie na nie zapracował.Tylko jak tu zarobić mając zaledwie 11 lat?Wpadłem na pomysł, że będę grzebaćw śmietnikach i oddawać butelki do sklepów.Pewnego razu zainteresował się mną bezdomnyi zaczął dopytywać o moich rodziców.Powiedziałem, że nie jestem z biednego domui moi rodzice dobrze zarabiają, ale powiedzieli, żesam mam sobie zapracować na rolki. Bezdomnyzaproponował, że pożyczy mi 10 zł żebym kupił zato 10 gazet po złotówce w kiosku, a późniejsprzedawał je na ulicy za dwa razy tylew miejscach gdzie nie ma kiosków. Tak teżzrobiłem. Po miesiącu kupiłem sobie rolki.
Może tego, aby nadchodzący Nowy Rok naprawdę był niesamowity - niosący zmiany, na które też musimy sobie zapracować – Chcemy coś osiągnąć, a tak często się poddajemy. Potem miesiące zmieniają się w lata i tak to życie mija, więc zróbmy coś z tym wreszcie! Nie polegając na tym, że samo się magicznie zrobi, lecz my sami to zrobimy.Na wiele rzeczy się nie ma wpływu, więc zdrowia i szczęścia nigdy w nadmiarze, a reszta zależy od nas i tego dążenia i wiary we własne możliwości Wam życzy załoga Demotywatorów. Obyśmy kolejny rok spędzili tu razem, dalej wyśmiewając absurdy codzienności
Profesjonalny masaż – Bo na dobrą rybkę trzeba zapracować...
0:27