Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 119 takich demotywatorów

 –
Do naszych starszych klientów.Poproście nas o potrzebne wam produkty, schowaliśmy trochę specjalnie dla was – Z jednej strony to wzruszające, a z drugiej....
Czyli to nie tylko u nas papier toaletowy jest artykułem pierwszej potrzeby –
Matt Corvin z Tennessee przed wybuchem paniki z powodu koronawirusa wykupił w lokalnych hurtowniach zapas niemal 18000 pojemników z płynem odkażającym – Następnie sprzedawał go w sieci z niemal 10-krotnym przebiciem ceny. Najpierw zareagowały portale aukcyjne usuwając jego aukcje, następnie władze stanowe nakazały mu przekazanie zapasów na cele charytatywne
0:07
Nikt nie jest do końca zdrowy i każdemu można znaleźć chorobę psychiczną –
 –  O mniej niż 1 kilometr stądMam pełna lodówkę i zapaspapieru. Szukam inteligentnej(do partii w Scrabble na wypadekkwarantanny) z własnym zapasempłynu do dezynfekcji.
 –
Babcie wykorzystały swój zapas szczęścia w tym roku –
0:22
8-letni Owen Colley uzbierał 250,000 dolarów na pomoc australijskim zwierzętom, sprzedając koale z plasteliny – Początkowo celem było uzbierać tysiąc dolarów, ale widząc jaką popularność jego dzieła zdobywają, jego rodzice musieli wykupić zapas plasteliny w promieniu 30 kilometrów
Wigilia - dzień, w którym dostaniesz zapas kosmetyków na cały rok... –
Kiedy jest promocja na benzynę i musisz kupić więcej na zapas –
Cała reszta to śmieci –
Wielu z nas ma skłonności do martwienia się "na zapas" – Mało kto potrafi cieszyć się "na zapas"
Nie chcę się martwić na zapas,ale chyba pies mi się popsuł... –
0:06
Jak niesamowite jest twojeżycie teraz? –

Pewna matka napisała list, w którym skarży się na koleżankę, że ta odwiedziła ją pierwszy raz po porodzie i przyszła z pustymi rękami

Pewna matka napisała list, w którym skarży się na koleżankę, że ta odwiedziła ją pierwszy raz po porodzie i przyszła z pustymi rękami – "Nigdy nie byłam zachłanną osobą. Nie oceniam ludzi na podstawie tego, co posiadają i czym się ze mną dzielą. Są jednak jakieś zasady i granice bezczelności, a tym razem zostały przekroczone. Dla mnie to oczywiste, że jak odwiedzasz kogoś pierwszy raz w nowym mieszkaniu, to przynosisz jakiś gadżet do domu. A jak idziesz zobaczyć noworodka, to wręcza się pieluchy, ubranka czy zabawki. Jednak nie wszyscy potrafią się zachować.To moje pierwsze dziecko, więc sytuacja podwójnie szczególna. Tym bardziej, że w moim najbliższym otoczeniu więcej maluchów nie ma. Wszystkie moje koleżanki jeszcze z tym zwlekają. Na szczęście większość z nich stanęło na wysokości zadania. Wspierały mnie w czasie ciąży i po porodzie też widzę, że mogę na nie liczyć. Świadczą o tym choćby tak drobne gesty, jak upominki dla dzidziusia.Ostatnio zaprosiłam kilka przyjaciółek, żeby mogły wreszcie zobaczyć mojego synka. Chciałam to załatwić za jednym zamachem.Prawie każda z nich potrafiła się zachować, a tylko jedna przyszła z pustymi rękami. Niestety, takie przypadki człowiek najlepiej zapamiętuje i coś mi mówi, że jeszcze długo będę miała żal. Nie chodzi oczywiście o to, która ile pieniędzy wydała. Liczy się wyłącznie gest, a Karolinie ewidentnie go zabrakło. Przyszła do mnie jakby się wybierała na zwykłą kawę z kumpelami, a nie zobaczyć dziecko przyjaciółki.Ogólnie dostałam sporo fajnych i przydatnych rzeczy. Specjalną poduszkę do karmienia piersią, słodkie ubranka, zapas pieluch i elektroniczną nianię z kamerą. Nie zrzucały się na to, ale każda przyniosła coś od siebie. Oprócz tej jednej wspomnianej, która postanowiła zabrać tylko siebie. Dla mnie to straszny zgrzyt, bo miałam ją za bardziej ogarniętą. A tu się okazuje, że jednak nie.Podziękowałam za wszystkie prezenty, starając się unikać jej spojrzenia. Bo ona jeszcze bezczelnie na mnie patrzyła i nie widziała problemu.Mogła dać cokolwiek, bo przecież nie liczy się wartość, ale gest. Zamiast tego wybrała najgorsze rozwiązanie, którego długo jej nie zapomnę. Pozostałe koleżanki nie chciały tego przy mnie komentować, ale wiem, że też są oburzone. Ona mogła się jeszcze zreflektować i w tej sytuacji zaproponować kupno czegoś praktycznego, co mi się jeszcze przyda. Ale nie - siedziała u mnie bez obciachu i w tym temacie milczała jak grób. Nawet się znowu zapowiedziała. Na pewno bez upominku.Co ona sobie myślała idąc do mnie z pustymi rękami? Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy jej czymś nie podpadłam. A może już ma żal do mojego synka, że z jego powodu nie będziemy się tak często widywać. Szczerze mówiąc - w tej sytuacji to raczej mała strata. Właśnie pokazała kim jest naprawdę i na co ją stać.Wspomniałam o tym mamie i też stwierdziła, że to bezczelna dziewucha. Wcale jej się nie dziwię.Postanowiłam poruszyć ten temat publicznie nawet nie po to, żeby się wyżalić. Chociaż zawiedziona jestem bardzo i wcale nie chodzi o jakiś konkretny prezent. Raczej gest. W głowie mi się nie mieści, że niektórzy ludzie są tak kiepsko wychowani. Dla mnie to elementarna zasada, że jak odwiedzasz kogoś w ważnym momencie życia (tym bardziej przyjaciółkę), to wypadałoby wręczyć chociaż symboliczną drobnostkę. A tu zupełnie nic.Jakoś straciłam zapał i ochotę, żeby utrzymywać dalej tę znajomość. Powiecie, że taka mała wpadka nie powinna przekreślać lat przyjaźni. Ale czy to rzeczywiście było coś takiego? Jakoś po tym nie potrafię jej nazwać swoją przyjaciółką. Okazała się jedną z wielu koleżanek, piątą wodą po kisielu. Choć nawet od dalszych znajomych dostałam upominki dla dziecka. Bezpośrednio lub przez mojego męża.I co ja mam z nią zrobić? Naprawdę, są jakieś granice bezczelności. Ona zachowała się po prostu beznadziejnie i nadal nie widzi problemu"
A podobno cierpliwość jest cnotą... –  Para wybrała się na zimowe ferie do małego,romantycznego domku gdzieś w górachOn od razu poszedł do drewutni po drwado kominka. Po powrocie krzyczy:Kochanie, jak strasznie zmarzły mi ręce!Włóż je między moje uda i ogrzejodpowiada ona czulejak powiedziała, tak zrobił i to go rozgrzałoZjedli obiad i on poszedł narąbać jeszczetrochę drewna. Po powrocie wołaKochanie, ależ mi zimno w ręce!Włóż je między moje uda i ogrzejodpowiada ponownie dziewczyn.aNie trzeba mu było dwa razy powtarzać.Po kolacji chłopak udał się po zapas drewnana całą noc. Ledwo wrócił, od razu wołaJejku, jejku, kochanie, jak mi zimno w ręce!Ręce, ręce! - nie wytrzymuje dziewczynaA uszy to ci nie marzna?
Mały piwniczy zapasik wina –
Kiedy skończą się zimowe zapasy orzeszków –
0:07