Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 52 takie demotywatory

Prawdziwi bohaterowie istnieją! – Jednym z nich jest 43-letni Hideaki Akaiwa, który narażał swoje życie, aby ocalić innych.Kiedy w marcu 2011 roku tsunami uderzyło w jego rodzinne miasto Hideaki był w pracy. Zdając sobie sprawę, że jego żona została uwięziona w ich domu i że może utonąć w lodowatej wodzie, zignorował wszystkie zalecenia ludzi, którzy radzili mu, aby nie robił głupstw i poczekał na przybycie wojska.Hideaki znalazł kombinezon i wskoczył do szalejącego potoku starając się omijać pływające auta, domy i różne śmieci toczone przez potężny prąd. Tak naprawdę wszystko tam mogło go zabić.Kiedy w końcu dopłynął do domu, odnalazł tam swoją żonę, która miała już mało przestrzeni do oddychania. Od razu przeniósł ją w bezpieczne miejsce. Pewnie jest to, że gdyby poczekał na wojsko, nigdy więcej nie zobaczyłby swojej żony żywej.Jednak to nie wszystko, Hideaki zdał sobie sprawę, że jego matka nie została znaleziona, więc skoczył znów do wody i jej również uratował życie.Jeszcze przez wiele tygodni po katastrofie Hideaki codziennie wchodził do wody i prowadził jednoosobowe wyprawy ratowniczo-poszukiwawcze. Dzięki temu uratował kilkanaście ludzkich żyć
Drogie dzieci dziś na wf-ie biegna dochodzenie... – ...tylko pamiętajcie, żeby zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia nie zbliżać się do osoby przed wami na mniej niż 1,5 metra
Bo nikt nie będzie górników z resztą nieuprzywilejowanego społeczeństwa zrównywał –  Problem z maseczkami w przewozachpracowniczych- Opublikowano: 25.08.2020 13:00:46Kierowcy autobusów pracowniczych obsługujących KGHMzwrócili się o pomoc do Policji. Górnicy za nic mielizakrywania ust i nosa w czasie transportu. |Jak informuje "Radio Elka Kierowcy pojazdów wożących dopracy górników KHGM postanowili zgłosić nieodpowiedzialnezachowanie pracowników kopalń. Na prośbę działu transportukopalni ZG Lubin, policjanci z drogówki przyjrzeli sięzachowaniu załogi. I mają smutne wnioski.Wielu górników dojeżdżających do kopalń służbowymiautobusami nie zakłada maseczek ochronnych - informujelubińska policja. Na razie skończyło się na pouczeniach, alenastępnym razem mają się posypać mandaty karne.
 –  Masz gorączkę, kaszel lub inne objawy choroby, zostań w domu. Często myj ręce. Nie dotykaj oczu, ust i nosa. 412 Zrezygnuj z podawania ręki na powitanie. 43;) Uważnie słuchaj poleceń nauczyciela. Używaj tylko własnych przyborów szkolnych. nSpożywaj swoje jedzenie i picie. °I1145 Unikaj kontaktu z większą grupą uczniów, np. podczas przerw. QQJesli czujesz się źle lub obserwujesz u siebie objawy chorobowe, natychmiast poinformuj o tym nauczyciela. OPrzestrzegaj zasad bezpieczeństwa przed i po lekcjach.

Smutna historia polskich testów na koronawirusa:

 –  5No elo, myślicie że to koniec?No, kurwa, niekoniecznie.Na wstępie zaznaczę, że chyba naprawdę zacznę nagrywać te moje wrzutki, bo tyle mi się materiału marnuje, że aż żal. Nie chcę, żeby notka była za długa, a tu tyle fajnych rzeczy do opisania. Więc może rozszerzę formułę. Tylko muszę chwilę wolną znaleźć, co będzie miało miejsce pewnie w sierpniu.A teraz po kolei. Respiratorów dalej nie ma. Ale za to mamy inne sukcesy, w tym jeden największy. Udało nam się oswoić wirusa do tego stopnia, że sporo ludzi przestało w niego wierzyć, jeszcze więcej przestało wierzyć w pandemię, bo lepiej słuchać autorów filmów z żółtymi napisami niż specjalistów. Prawie wszyscy wbijają chuj w zalecenia social distancingowe i maseczkowe, a na tych nielicznych, którzy jeszcze noszą maseczki w sklepie albo w komunikacji, reszta patrzy jak na pojebów.No i oczywiście gdy tylko dostaliśmy możliwość robienia rzeczy tak, jak robiliśmy je przed marcem, natychmiast z tego skwapliwie skorzystaliśmy i pojechaliśmy na śluby, wesela, pogrzeby, grille i do Władysławowa.Dzięki temu nieortodoksyjnemu podejściu, Polska znowu została mistrzem Polski. Wczoraj wykryto u nas 615 nowych zakażeń. Tak, udało nam się ustalić nowy rekord kraju pod względem dobowej liczby zachorowań! 25 lipca wyciągnęliśmy 584 przypadki. A tak w okolicach sześciu stówek to jeszcze szarpnęliśmy 8 czerwca, gdy wykryto 599 nowych przypadków.No i oczywiście możemy sobie śmieszkować, ale ta liczba pokazuje, co może się stać dalej, jeżeli w dalszym ciągu będziemy mieć wyjebane na zachowanie dystansu, noszenie maseczek i przestrzeganie kwarantanny.W tej chwili mamy ponad 45 tys. zarażonych. Liczba zmarłych wynosi 1709 osób. I nie, młody wiek nie stanowi tarczy i nie daje immunitetu. Niedawno po zakażeniu wirusem, zmarł 33-latek. Więc może przestańmy pierdolić, że wymrą tylko stare baby i jeszcze starsze dziady, bo to tak nie do końca działa.Wiecie co jeszcze nie do końca działa?! Tak, dobrze, nasze państwo. Opowiem wam historię o dzielnej walce rządu z wirusem.Wiosną tego roku, w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, powstał pierwszy polski test genetyczny do wykrywania korony. Grejt sakses! Gratulacje, kwiaty, koniaki, wizyty w zakładach pracy.Jak pisał w kwietniu na Fejsie premier Mateusz "efekt ciężkiej pracy naukowców ma dzisiaj nie tylko wymiar medyczny, ale także psychologiczny. Ta wspaniała wiadomość wlała w serca wielu Polaków nienawiść i zatruła krew pobratymczą, kurwa, nie ten cytat. "Wlała w serca nadzieję, i dała nam wszystkim poczucie, że zyskujemy przewagę nad wirusem".Premier Mateusz podziękował szefowi instytutu, profesorowi Markowi Figlerowiczowi. Gowin Jarosław przekonywał z kolei, że poznańscy naukowcy powinni dostać najwyższe odznaczenia państwowe. No prestiż, uznanie, sukces, splendor.Instytut zrobił zajebiście skuteczny, tani test (osiem razy tańszy od testów kupowanych podówczas zagranico). Sam nie mógł go wytwarzać, więc wszedł we współpracę z Medicofarmą, producentem leków, supli i wyrobów medycznych. Powstała mała spółdzielnia, odpalono manufakturkę i produkcja ruszyła. Od kwietnia do czerwca producent natłukł 150 tys. zajebistych i tanich testów.I co malkontenci, pewnie od razu zaczniecie szkalowanko i powiecie, że coś w tym kraju musiało pójść nie tak.I BĘDZIECIE MIELI RACJĘ!Testy leżą w magazynie Medicofarmy w Radomiu a Ministerstwo Zdrowia nie jest na razie zainteresowane ich zakupem, bo ma w swoich magazynach zapasy testów zagranicznych.Co prawda część tych testów, kupionych w Korei (ot, niewielkie 150 tysięcy) jest wadliwych, z czułością określoną na 15-20 proc., co oznacza że nie są zbyt dobre. I MZ miało je wycofać, ale zwyciężył gospodarski, oszczędny stosunek do zakupionych dóbr. Dlatego kilka dni temu resort zapodał taki rap "testy zostaną wykorzystane do badań przesiewowych w szpitalnych oddziałach ratunkowych w celu szybkiej identyfikacji pacjentów, którzy zgłoszą się z objawami wskazującymi na zakażenie SARS-CoV-2."Diagności z rigczem oraz mózgiem w prawidłowym miejscu mówią, że to pomysł wprost z chuja i rodem z dupy, ale kto by się specjalistów słuchał.Co ciekawe, te złośliwe kutasy spółdzielczo-manufakturowe, naukowce przeklęte, uruchomiły produkcję jeszcze bardziej udoskonalonej i bardziej wydajnej wersji testu. Nie znam się na tym kompletnie, więc zacytuję, że chodzi o to, że wykrywa on dwa specyficzne dla covida geny i charakteryzuje się podwójnym systemem kontroli.Specjaliści mówią, że to testy nowej generacji, zaś podwójny system kontroli to rozwiązanie nowoczesne i rzadko stosowane na świecie. Więc znowu jesteśmy w awangardzie nauki, co jest spoko.Ale to nie koniec, bo te chore pojeby naukowe, pracują obecnie jak opętańce nad kolejnymi dwoma rodzajami testów, bo mają pomysły i hajs.Niestety, pomimo tego, że MZ dostało ofertę i jest "jak najbardziej zainteresowane polskimi testami", to na razie korzysta z tego, co ma w magazynach, ponieważ chuj wam do tego, jak my sobie organizujemy pracę i testowanie ludzi.Chwilowo więc te testy kupują laboratoria komercyjne i szpitale, które wolą kupić je bezpośrednio od producenta, bo rząd sprzedaje drożej, a i jeszcze może niechcący wepchnąć im te superczułe testy z Korei, to po co ryzykować i przepłacać.W ten oto sposób zrealizowało się wsparcie dla polskiego przemysłowca i fabrykanta. Oraz nauki. I ja nawet generalnie rozumiem, że rząd ma zapasy testów, i dlatego nie bierze ich od naszych ludzi. Dlatego mam taką koncepcję - może zacznijmy testować więcej osób? Bo na razie, jeżeli chodzi o liczbę testów na milion mieszkańców, jesteśmy w ogonie stawki. No ale pewnie na czymś się nie znam, MZ panuje nad sytuacją a testy od poznańskich naukowców kupi, jak zajdzie taka konieczność.Ze swojej strony mam dla Medicofarmy taką małą podpowiedź. Potrzebujecie wzmocnienia działu marketingu i pr-u. Weźcie zatrudnijcie jakiegoś handlarza bronią albo instruktora narciarstwa, może coś drgnie w temacie.Trzymajcie się tam w tym social distancingu.
42-letni John Place z Florydy walczy obecnie o życie, jego żona również zaraziła się koronawirusem, po tym jak ich syn zignorował ich zalecenia i wyszedł z domu ze znajomymi bez maski, zarażając oboje rodziców –
Gdzieś na tamtym świecie obserwuje restrykcje koronawirusowe, pyka fajeczkę i z niedowierzaniem mruczy pod nosem:- To tak można było...? –
Naukowcy zalecają, aby ludzie jedli mniej mięsa, a więcej otrębów. Ludzie ignorują te zalecenia – Ale producenci parówek - nie
Twarde dane? Zalecenia ekspertów? Rząd znosząc kolejne obostrzenia nie kieruje się takimi przyziemnymi przesłankami... –
0:40
Przykład idzie z góry –  Tłumy na koncercie Kasi Kowalskiej w Ciechanowie. Mimo epidemii. W Ciechanowie odbył się w sobotę koncert w ramach akcji "Koncertowanie pod blokiem", której celem jest umilić czas mieszkańcom w okresie epidemii koronawirusa. Zgromadził tłum ludzi. W niedzielę władze miasta poinformowały o odwołaniu całego cyklu, a wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przekazał, że prokuratura i policja prowadzą czynności w sprawie koncertu.Dramatyczny apel Kasi Kowalskiej ws. koronawirusa. "Wypłakałam wiele godzin"Dramatyczny apel Kasi Kowalskiej ws. koronawirusa. "Wypłakałam wiele godzin"W Ciechanowie (Mazowieckie) na otwartych przestrzeniach miejskich między budynkami wielorodzinnymi, w sumie w 9 miejscach, zaplanowano do 6 maja koncerty muzyczne. W sobotę wystąpiła Kasia Kowalska.    ZOBACZ: Dramatyczny apel Kasi Kowalskiej ws. koronawirusa. "Wypłakałam wiele godzin" Nie przestrzegali zasad bezpieczeństwa Urząd miasta informował o koncertach już przed dwoma tygodniami.  Wzięto pod uwagę obostrzenia związane z zagrożeniem epidemicznym i apelowano  "o wysłuchanie koncertów z okien lub balkonów mieszkań". W komunikacie proszono również o zachowanie bezpiecznej odległości 1,5 metra, zakrywanie ust i nosów oraz przestrzegać zasad sanitarnych.  ZOBACZ: Nowe informacje w sprawie córki polskiej piosenkarki. Kasia Kowalska: "dziękuję z całego serca" Na sobotnim koncercie publiczność nie ograniczyła się jednak do słuchania z balkonów, a przed sceną zebrał się tłum mieszkańców, choć mogło nie więcej niż 50 osób. Wielu z nich nie zastosowało się do wymogów bezpieczeństwa.
Film instruktażowy dla Policji pokazujący, jak reagować na bezprawne działania polityków w czasie epidemii koronawirusa i nie tylko... –

Prawda, którą zatajają media i rząd. Ile tak naprawdę jest zarażonych?

 –  Jestem lekarzem i mam już dość udawania!Polskie dane to ściema, pokazują ok 5%prawdy.W Polsce trwa program IRAN PLUS! Jedyny jakibędzie skutecznie przeprowadzony ! SANEPIDUTRUDNIA LEKARZOM POBIERANIE BADAŃ,ŻEBY POBRAĆ BADANIE TRZEBA MIEĆ ZGODĘDYREKCJI.. TO JEST JAKIŚ ŻART !!! Na wynikiczeka się kilka dni.Wiem co się dzieje w Pomorskich Szpitalach i nietylko, to się dzieje w całej Polsce ! To jest dno,drżenie o własne stołki, polityczne lizusostwo,głupota urzędników . To co do mnie dochodzi odmoich znajomych pracujących w całej Polsce towoła o pomstę do nieba. To będzie kosztowaćżycie wielu pacjentów i personelu.Śmieszne.bardziej boicie się o swoje stołki niżżycie.To jest jakaś farsa , ściema, improwizacja,głupota, bezmyślność i kiedyś mam nadzieje za toodpowiecie!Zmuszacie ludzi do misji samobójczych !!!Ta telewizyjna propaganda sukcesu nijak się marzeczywistości.Swoją miałkością i niekompetencją stanowiciezagrożenie dla ludzi..Krew mnie powoli zalewa, nie chcę żeby umieralimoi bliscy, znajomi, koleżanki i koledzy .Telewizja kontra rzeczywistość. SZPITALEczekają 6-7 dni.. No comments..Jeszcze się nie zaczęło a już się kończy.. już wwielu miejscach nie ma masek, nigdy nie byłogogli, kończą się rękawiczki.. W wielu miejscachna wyniki , jeśli udało się gdzieś wysłać, czeka sięnawet 6-7 dni..Personel sam za własnepieniądze próbuje kupić sobie sprzęt ochronny...Pracownicy w zakładów rtg, laboratoriów częstobez jakiejkolwiek ochrony.. to samo w karetkachi na oddziałach....Ciężkie czasy... Nigdy nie myślałam,że będę cośtakiego pisać.. Medycyna pola walki...NAJWAŻNIEJSZY POST JAKI KIEDYKOLWIEKNAPISAŁAM DLA LEKARZY I PERSONELUWłaśnie uczestniczyłam w webinarzeprowadzonym przez polskich, amerykańskiego,francuskiego i chińskiego anestezjologa.Podsumowanie :Potrzebne są odgórne wytyczne dotyczącewyboru pacjentów do leczenia na oddziałachintensywnej terapii : wiek, chorobywspółistniejące, wykształcenie, sytuacja rodzinna.Pytanie czy przyjmujemy model amerykański( czyli losowanie czy hiszpański tzw. przydatnościspołecznej ) Lekarz powinien być zwolniony zobowiązku podejmowania tej decyzjisamodzielnieKonieczne wprowadzenie tak zwanego triagewojskowego celem zapewnienia jak największejpopulacji szans przeżycia.Wprowadzenie zasady im mniej tym lepiej celemzapewnienia najwyższego bezpieczeństwapersonelowi czyli : nie robimy rutynowych EKG,nie robimy CT, nie robimy przyłóżkowego USGpłuc, praktycznie nie pobieramy badań celemzmiejszenia ryzyka dla personelu. Niereanimujemy chorych.Tylko Best Suportive Care, żadnego używaniasterydów ani antybiotyków w celach osłonowychPotrzebujemy odpowiedzi na pytania czy zprzyczyn bezpieczeństwa personelu, nakładówpracy itd... powinno pacjentów podłączać się doECMO.Tlenoterapia, wentylacja mechaniczna oraz proneposition podstawą leczeniaŚmiertelność na oddziałach intensywnej terapiiwaha się między 15 a 80 %, średni czas pobytu narespiratorze 10-14 dni.Personel nie powinien wykonywać żadnychzabiegów bez odpowiedniego zabezpieczenia bojeden martwy lekarz lub pielegniarka = kilkusetmartwych pacjentów%3DPersonel powinien być testowany codziennie i bezwyniku testu nie powinien wchodzić do szpitalaSzpitale powinny wynająć pracownikom hotelecelem izolacji ich od rodzin.Nigdy nie myślałam, że czas pandemii będzie teżczasem weryfikacji jednej z najsłabszych cechludzkich ODWAGI CYWILNEJ . Odwagi mówieniaprawdy, odwagi spojrzenia w przyszłość iplanowania jej.Strach o własne stołki, układy, układanki, wspólneinteresy, co kto powie..wygrywa.Kiedy wreszcie odważycie się mówićbędzie juz ZA PÓŹNO!NIE PRACUJ BEZ ZABEZPIECZENIA !1 ZAKAŻONY MEDYK = 1000 ZAKAŻONYCH%3DPACJENTÓW = WIĘCEJ ZGONÓWDo personelu medycznego!To jest czas na pragmatyzm a nie heroizm1martwy medyk =1000 martwych pacjentówMyślcie na kilkanaście miesięcy do przodu !!!%3DW OBRONIE CAŁEGO PERSONELU SZPITALI IINNYCH OŚRODKÓW SŁUŻBY ZDROWIA!Pielęgniarki /pielęgnarze oddziałowi/ordynatorzy/ordynatorki zabraniające personelowi nosić maskiw trakcie pracy ( bez względu na typ oddziału lubwykonywanej pracy) stwarzają bezpośredniezagrożenie dla zdrowia i życia personelu orazpacjentów na co są bardzo konkretneparagrafy!!Oprócz tego, świadczy to o ich zupełnym brakukompetencji i wyobraźni!! Takie osoby powinnybyć w trybie dyscyplinarnym usuwane ze swoichfunkcji!!!! Stanowią zagrożenie ! Myślę,że wartobyłoby zgłaszać Panstwowej Inspekcji Pracy orazProkuraturze!Skargi powinno się również kierować do IzbyLekarskich oraz Izb Pielęgniarskich!Trochę rzeczywistości bezpropagandy..Co do danych podawanych przezMinisterstwo Zdrowia!Liczby oficjalnie prezentowaneprzedstawiają maksymalnie ok 5 %zachorowań, zgonów. I to są dane zprzed paru dni, bo ok. 6 dni czeka sięna wynik testów. Nie bada się też osóbzmarłych ani nie bada się osób zesłabymi objawami...Brak odpowiedniej ilości testów orazkodowanie rozpoznań uniemożliwiawgląd w prawdziwą sytuację. Problemkodowanie NIE JEST winą lekarzy, towina braku przeprowadzanych testów.Nie można postawić diagnozy COVID19 bez zrobionego testu.. (W chwiliobecnej)Apeluję do lekarzy! Wpisujcie whistoriach choroby, aktach zgonu obakody (W zależności od sytuacji )! U07.1oraz U07.2 Nieważne co podajeministerstwo !NIE MOŻEMY ZATAJAĆ PRAWDY ZPOWODU jakiegoś przepisu!Rzetelna informacja jest w chwiliobecnej JEDYNĄ skuteczną formąwalki z pandemią !Każdy człowiek może kogoś uratowaćrozpowszechniając PRAWDĘ!Wszystko się sypie, rozpada, ludzie umierają aadministracje wielu jednostek i szpitali marnująpieniądze podatników na przeglądaniePRYWATNYCH kont fejsbukowych iPRYWATNYCH grup.... oraz na wzywaniupracowników na dywaniki, groźbach itd... Zamiastorganizować sprzęt, testy, rozwiązania to śledząfejsa i to jeszcze z fałszywych kont.. No SUPER!GRATULUJĘ!ZAJMIJCIE SIĘ DO CHOLERY TYM ZA CODOSTAJECIE KASE A NIE SIEDZENIEM NAFEJSIE !!!Smutna prawda o przygotowaniu dopandemii. Czarna.dziura....Zadano mi pytanie (bardzo dobre) dlaczegopomimo wszystkich nakazów, zakazów izamknięcia granic sytuacja w Polsce siępogarsza?Odpowiedź jest smutna i bolesna.1. Państwo dużo mówi, bardzo mało robi. Czylitrwa program "opowieści dziwnej treści PLUS"czyli "ściema PLUS". Brak możliwościpowszechnego testowania>fałszywe statystyki>złe zarządzanie kryzysem. Brak elementarnychkompetencji. Skandaliczne zachowania wstosunku do medyków od zawsze, nagonki,poniżanie itd..2.0bywatele mają zalecenia specjalistów gdzieś isą jak zwykle mądrzejsi. Głupota kwitnie,nonszalancja, brak wyobraźni, brak edukacji, brakempatii, brak kultury, tchórzostwo, włazi.. , brakodwagi cywilnej, cwaniactwo,kombinowanie,egoizm. Skandaliczne zachowania w stosunku domedyków, agresja, pomawianie.3 Słuzba zdrowia to punkt 1 i 2 razem wzięte (naszczęście nie wszędzie ) oraz zupełny brakprawidłowego finansowania od zawsze.Dr. Dorota Szlosowska, pulmonologist.LEKARZENIE MOGĄMILCZEĆ
Wybrali imprezę ponad bezpieczeństwo – Ponad 70 studentów z Uniwersytetu w Teksasie zignorowało zalecenia związane ze światową epidemią choroby COVID-19. Wspólnie wybrali się oni do Meksyku, aby świętować wiosenną przerwę. Ponad połowa z nich zaraziła się koronawirusem.Jak takie tępe łby dostały się na studia?!
Wszystko zamknięte, wszystko stoi, tylko po co? – W Chinach gospodarka wraca do normy po kilku miesiącach ostro egzekwowanej przez rząd ścisłej kwarantanny. W Japonii też opanowane, bo tam obywatele są mądrzy i sami zastosowali się do zasad bezpieczeństwa. W Europie firmy stoją i nie zarabiają, a wydają na utrzymanie. Gospodarka popada w ruinę, a wszystko to i tak o kant tyłka potłuc, bo masa ludzi postanowiła "nie schizować na punkcie wirusa". Zamiast po 2 miesiącach wracać do życia, będziemy latami się odbudowywać tylko dlatego, że ktoś się uważa za mądrzejszego od uznanych naukowców epidemiologów i ma w dupie ich zalecenia. Zastanów się człowieku, co Ty robisz! Mówisz "wolność", ale mocno pracujesz na to, żeby Ci tą wolność siłą odebrali. Tobie i mnie, chociaż to nie ja zawiniłem, ale jak wszystkim to wszystkim. Tam gdzie głupota staje się wyjątkowo szkodliwa, tam totalitaryzm zyskuje mocny mandat społeczny. Już nam lasy zamykają. Co będzie kolejne? Puknij się w ten głupi łeb i poczytaj trochę historii. Jest tam sporo o zarazach
Co musi się jeszcze stać,aby ludzie zaczęli myśleć? –  Zamieszanie w kościołach. Wierni nie zgadzają się na zalecenia biskupów.WIADOMOSCI.WP.PL"Proszę komunię do ust". Apele w sprawie koronawirusa niepodziałały
Nawet nie wiem jak to skomentować –  Agata Netter17 godz. · O•..Od wczoraj na bloku porodowym jest zakazodwiedzin. Położne urobione podwójnie, ba,potrójnie nawet - bo jak przy takiej pacjentce,która po cesarce nie może się podniesc,siedzi mąż, to chociaż coś poda, przyniesie,zabierze torby z patologii na porodową, zporodowej na położniczą:Teraz musimy liczyć tylko na personelmedyczny i na siebie nawzajem.Na oddziale cicho, wstęp mają tylko położne ilekarze, więc bez skrępowania chodzimy zcycem na wierzchu, albo leżymy beztroskowietrząc krocze. Nie, że kobietom załącza sięekshibicjonizm; kto rodził, ten wie, że takie sązalecenia lekarza.Nagle, do pokoju, bez żadnego zaproszeniawchodzi KSIĄDZ i pyta, czy chcemy przyjąćKOMUNIĘ.Chciałam spytać, czy chociaż ręce do tegozdezynfekuje, ale z wrażenia dech mi zaparło imleko trysnęło z cyca.Po czym poszedł dalej, wparować dokolejnego pokoju, i tak przez sto ileś kobietdochodzących do siebie po skomplikowanychinterwencjach medycznych i sto ileśnowordoków bez ŻADNEJ odporności.Tak jak mówiłam, jestem od zeszłegotygodnia odgrodzona od świata przez ciężki idługi poród (i rekonwalesencję po), naprawdęco się dzieje tam na zewnątrz? Księży niedotyczy kwarantanna, bo są jakoś specjalnienamaszczeni? Chodzą od domu do domu i taksamo wbijają na chatę bez pukania, oferującpchanie paluchów w usta???DEMOTYWATORY.PLNawet nie wiem jak to skomentować
Jak ja gardzę takimi kretynami –  odz.Mordy, nie gadajciegłupot, to własnie SĄFERIE, odpierdalajciei wychodzcie z chałup,zalecenia i zasady są poto, by je PIERDOLIĆWyślij wiadomość
Nowe zalecenia kościoła –  Ksiądz rano mówi na mszy: Dzwoniła do mnie kobieta i pyta - Proszę księdza czy nasza parafia jest przygotowana na koronawirusa?Tak, jest. W w jaki sposób? A dokupiłem pół hektara do cmentarza

Polka po kwarantannie opisuje, jak wygląda przygotowanie Polski do walki z koronawirusem:

 –  Gosia Kołder19 godz. · Właśnie kończy się moja kwarantanna domowa z powodu podejrzenia zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i chorobą COVID-19. Jeśli ktoś zastanawia się jak wygląda poziom przygotowania naszego kraju do epidemii to serdecznie polecam przeczytać moją historię.Wróciłam do Polski, po 3 tygodniach pobytu w północnych Włoszech, 24.02 i dokładnie tydzień później zaczęłam mieć objawy choroby: początkowo kaszel, ból głowy itp. Po 2 dniach zaczęłam mocno gorączkować, więc chcąc być osobą odpowiedzialną zadzwoniłam na podawaną wszędzie infolinię NFZ z pytaniem co mam zrobić? Jak mam skorzystać z pomocy lekarskiej nie stwarzając zagrożenia dla innych?Bardzo miła Pani na infolinii powiedziała mi, że zasadniczo to mam się obserwować (pomimo powrotu 9 dni wcześniej z rejonu zagrożenia), a jeśli poczuję się gorzej to wezwać karetkę...Próbowałam zadzwonić także do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, ale niestety wieczorem nikt nie odbierał. Zadzwoniłam także na Izbę Przyjęć Szpitala Zakaźnego, gdzie Pani poleciła mi... leżeć w łóżku, a gdybym chciała się zgłosić to żebym przyjechała do szpitala. Zostałam także poinformowana, że testy na koronawirusa są wykonywane JEDYNIE osobom na kwarantannie w szpitalu i gdybym chciała mieć taki test to nie ma takiej możliwości. Po moim pytaniu w jaki sposób mam się tam dostac otrzymałam odpowiedź: taksówką, albo czymkowiek. Dodatkowa rada polegała na tym, abym zakryła sobie twarz szalikiem jadąc tą taksówką... Myslę, że to nie wymaga komentarza.Przeczekałam jeszcze jedną noc, ale z powodu coraz gorszego samopoczucia (edit: między innymi kaszlu prowadzącego do wymiotów) i utrzymującej się gorączki (edit ponad 38°) podjęłam ponowne próby.Udało mi się dodzwonić do WSSE, gdzie po dłuższych konsultacjach między osobami tam pracującymi dostałam informację aby zadzwonić do Inspekcji Sanitarnej, a następnie na pogotowie i oni zawiozą mnie do szpitala. Próbowałam przez około 20 minut dodzwonić się do IS na dwa różne numery, ale niestety albo były zajęte, albo nikt nie odbierał.Z braku innych możliwości zadzwoniłam na pogotowie. Kolejny miły Pan był zaszokowany tymi wszystkim poradami, ale też powiedział mi, że przyjedzie po mnie Zespół Ratownictwa Medycznego ubrany w specjalne kombinezony i zabiorą mnie do szpitala. Spakowałam się na ewentualny pobyt na oddziale, ale niestety w miedzyczasie zadzwonił do mnie inny Pan z pogotowia i poinformował mnie, że z racji tego, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, bo jeszcze nie zaczęłam mieć niewydolności oddechowej i nie pluję krwią to niestety oni nie mogą po mnie przyjechać i mam dotrzeć do szpitala na własną rękę. Po moim pytaniu w jaki sposób mam to zrobić nie stwarzając zagrożenia dla innych powtórzyła się rada z założeniem szalika na usta i nos.. Dostałam informację, że mogę próbować zgłosić sie do przychodni w miejscu zameldowania (na drugim końcu miasta) i oni MOŻE będą mogli mi pomóc zorganizować transport, ale w sumie to nie wiadomo.Po tym wszystkim udało mi się zbić nieco gorączkę i zdecydowałam SAMODZIELNIE zawieźć się do szpitala zakaźnego.Na miejscu wszystko poszło dość szybko, od razu trafiłam do izolatki, następnie na oddział dzienny, gdzie po około godzinie leżenia na kozetce w gabinecie lekarskim zostałam dokładnie zbadana, został wykonany test na grypę, który na szczęście wyszedł pozytywnie i z receptą oraz zaleceniem zostania w domu do czasu minięcia 14 dni od powrotu do Polski zostałam wypuszczona. Dodam tylko, że nie zostałam poddana testowi na koronawirusa.Następnego dnia miałam jeden telefon z Sanepidu z powtórzeniem zalecenia pozostania w domu i monitorownia temperatury do czasu minięcia 14 dni od powrotu z Włoch.Wszystko skończyło się dobrze, ale co gdybym faktycznie miała koronawirusa? Gdzie są te wszystkie skuteczne procedury stworzone przez nasze państwo? Co gdybym z tym wirusem wsiadła do tej taksówki albo z braku fuduszy do metra/autobusu?Nie mam żadych zarzutów wobec ratowników, lekarzy i pielęgniarek w szpitalu, na prawdę widać, że robią co mogą, ale brak im środków i możliwości, jest za mało karetek.W szpitalu obsługa mówiła mi też o tym, że generalnie robią za infolinię, bo nikt nie jest w stanie uzyskać nigdzie sensownych informacji.Długo zastanawiałam się czy to opisać, ale widząc jak sytuacja epidemiologiczna szybko postepuje stwierdziłam, że ludzie powinni wiedzieć jak realnie wygląda przygotowanie instytucji państwowych i sposób reakcji na zagrożenie epidemią.Niestety jestem mocno pesymistycznie nastawiona do tego co się wydarzy w naszym kraju w najbliższych dniach i tygodniach.Dbajcie o siebie: myjcie ręce, unikajcie miejsc publicznych i zgromadzeń ludzi, nie dotykajcie klamek i innych miejsc gdzie mogą się gromadzić patogeny, nie dotykajcie twarzy i oczu będąc poza domem, nadal można się zaszczepić na grypę i wspomagać swoją odporność. Zadbajcie też w miarę możliwości o starszych czy chorujących sąsiadów, bo oni są najbardziej zagrożeni (można przynieść im zakupy i zapytać co jakiś czas czy wszystko jest ok).Edit: pojawia się dużo zarzutów wobec mnie, że jadąc do Włoch i wracając stwarzam zagrożenie. W momencie naszego wyjazdu do Włoch zagrożenia tam nie było, a pierwsze przypadki pojawiły się na jakieś 48h przed naszym wyjazdem do Polski w innym regionie niż ten, w którym przebywaliśmy. Zalecenia o nie wyjeżdżaniu do Włoch i zgłoszeniu się w razie pobytu w północnej części i w przypadku choroby pojawiły się dopiero po naszym powrocie.

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media. Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo:

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media.Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo: – Jak podaje portal polskiateista.pl: W mailach z wytycznymi, które obecnie codziennie otrzymuję z departamentu zdrowia, jest także akapit zatytułowany „Odpowiedzialność społeczna” – zawiera zalecenia, które w pełni popieram. Długo zastanawiałem się, czy opisać to, co się dzieje u nas i uznałem, że milczenie jest dalekie od odpowiedzialności. Postaram się więc opisać ludziom „nie zaangażowanym w sytuację” i bardziej odległym od naszej rzeczywistości, jak naprawdę wygląda sytuacja w Bergamo w ciągu ostatnich dni pandemii Covid-19. Rozumiem potrzebę powstrzymywania paniki, ale czuję powinność, aby przekazać informację o zagrażającym niebezpieczeństwie. Kiedy słyszę o osobach, które narzekają, że nie mogą chodzić na siłownię, albo nie mogą zagrać meczów piłkarskich, drżę. Rozumiem także szkody ekonomiczne i również martwię się sytuacją gospodarczą. Po epidemii, tragedia zacznie się na nowo.Jednakże, pomimo faktu, że w zasadzie dewastujemy także ekonomicznie nasz system opieki zdrowotnej, wykorzystam swoje prawo do wypowiedzi, aby ostrzec o niebezpieczeństwie dla zdrowia, które prawdopodobnie dotknie cały kraj. Przyprawia mnie o dreszcze fakt, że czerwone strefy nie zostały jeszcze wyznaczone dla regionów Alzano Lombardo i Nembro, pomimo wyraźnych zaleceń (zaznaczam, że jest to wyłącznie moja osobista opinia). Jeszcze w zeszłym tygodniu, sam ze zdumieniem patrzyłem na reorganizację całego szpitala, gdy nasz wróg jeszcze pozostawał w cieniu: oddziały powoli pustoszały, wybrane procedury medyczne przerwano, przygotowywano jak najwięcej wolnych łóżek na intensywnej terapii.Wszystkie te nagłe zmiany wniosły na szpitalne korytarze atmosferę surrealistycznej ciszy i pustki, której jeszcze w tamtym czasie nie rozumieliśmy, oczekując na wojnę, która dopiero miała się rozpocząć, a wiele osób (także ja) nie przypuszczało, że przyjdzie nam się zmierzyć z tak zaciekłym wrogiem (nawiasem mówiąc: wszystko to działo się w ciszy, bez szumu medialnego, zaledwie kilka gazet miało odwagę stwierdzić, że prywatna służba zdrowia nie jest wystarczająco przygotowana).Nigdy nie zapomnę mojego nocnego dyżuru tydzień temu, na którym nawet nie zmrużyłem oka, czekając na telefon od laboratorium mikrobiologii w Sack. Czekałem na wynik wymazu pierwszego podejrzanego pacjenta w naszym szpitalu, zastanawiając się nad tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla nas i dla kliniki. Teraz kiedy o tym myślę i po tym wszystkim, co już widziałem, moje poruszenie spowodowane tym jednym podejrzanym przypadkiem wydaje się wręcz śmieszne i nieuzasadnione.Mówiąc wprost, sytuacja jest dramatyczna. Żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl, aby to opisać. Dosłownie wybuchła wojna – w dzień i w noc toczymy nieprzerwaną walkę. Jedni po drugich, nieszczęśni pacjenci przychodzą na szpitalne oddziały ratunkowe. Ich powikłania są dalekie od powikłań przy grypie. Należy przestać mówić, że to „gorsza” grypa. W ciągu tych ostatnich dwóch lat już się nauczyłem, że chorzy ludzie w Bergamo nie przychodzą do szpitala. Tak samo było i tym razem. Przestrzegali podanych zaleceń: tydzień albo dziesięć dni w domu z gorączką bez wychodzenia, aby nie ryzykować zakażania innych – ale tym razem nie dają rady. Nie mogą oddychać, wymagają tlenoterapii.Jest zaledwie kilka lekarstw, którymi można próbować leczyć wirusa.Przebieg choroby zależy głównie od naszego organizmu. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go, kiedy już nie daje rady. Mówiąc wprost, przeważnie po prostu mamy nadzieję, że organizm sam pozbędzie się wirusa. Dostępne terapie antywirusowe są eksperymentalne i codziennie otrzymujemy nowe informacje na temat zachowania się wirusa. Pozostawanie w domu do czasu, kiedy objawy się pogorszą, nie wpływa na postęp choroby.Niestety teraz borykamy się jeszcze z dramatyczną sytuacją ze względu na brak wolnych łóżek. Opustoszałe oddziały, jeden po drugim zapełniły się w niesamowitym tempie. Ekrany wyświetlające nazwy pacjentów i przydzielające kolor poszczególnym przypadkom w zależności od tego, jak poważny jest ich stan i na który oddział mają zostać przydzieleni – świecą teraz całe na czerwono, a my zamiast wykonywać operacje dokonujemy diagnozy, która ciągle powtarza cztery przeklęte wyrazy: „obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc”. Proszę mi powiedzieć, który wirus grypy w takim tempie powoduje taką tragedię.Jest różnica (muszę zagłębić w techniczne szczegóły): w klasycznej grypie, poza faktem, że zaraża dużo mniej osób w ciągu kilku miesięcy, powikłania zdarzają się dużo rzadziej, wyłącznie, kiedy wirus zniszczy barierę ochronną płuc, sprawiając, że bakterie atakują górne drogi oddechowe i oskrzela, powodując poważniejsze przypadki powikłań. U wielu młodych ludzi Covid 19 ma łagodne skutki, ale dla wielu starszych ludzi (ale nie tylko), jest jak Sars – niszczy pęcherzyki płucne i prowadzi do ich infekcji, upośledzając ich funkcjonowanie. Niewydolność oddechowa, będąca następstwem, jest często bardzo poważna i wymaga kilku dni hospitalizacji, zwykłe podanie tlenu na oddziale może nie wystarczyć. Przepraszam, ale mnie jako lekarza nie uspokaja stwierdzenie, że poważne przypadki zdarzają się głównie u ludzi starszych z innymi chorobami. Populacja ludzi w podeszłym wieku w naszym kraju stanowi najliczniejszą grupę społeczną i ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto powyżej 65 roku życia nie zażywa tabletki na nadciśnienie albo cukrzycę.Zapewniam także, że widok młodych ludzi, którzy kończą zaintubowani na intensywnej terapii, albo jeszcze gorzej podpięci do ECMO – maszyny do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi – czyli urządzenia, które w najgorszych przypadkach pobiera od pacjenta krew, ponownie ją natlenia i wtłacza z powrotem do organizmu, po czym czekamy w nadziei, że organizm sam uzdrowi płuca – w takich przypadkach cały ten spokój odnośnie waszego młodego wieku mija. W tym samym czasie, kiedy w mediach społecznościowych nadal są osoby, które szczycą się tym, że nie uważają na siebie i ignorują zalecenia, buntując się przeciwko zaburzeniu ich codziennych przyzwyczajeń – w tym samym czasie jesteśmy świadkami katastrofy epidemiologicznej, która dzieje się na naszych oczach. I nie mamy więcej chirurgów, urologów, ortopedów – jesteśmy tylko lekarzami, którzy nagle stali się częścią samotnego zespołu, który musi zmierzyć się z tsunami, które nas przerasta.Przypadki się mnożą, doszliśmy do poziomu 15-20 hospitalizacji dziennie, wszystkie z tego samego powodu. Wyniki wymazów przychodzą teraz jeden po drugim: pozytywny, pozytywny, pozytywny. Nagle szpitalny oddział ratunkowy nie daje rady. Wprowadzone są procedury awaryjne: potrzebna jest pomoc na izbie przyjęć. Szybkie spotkanie, aby przeszkolić nowe osoby, jak działa oprogramowanie i za chwile pomagają pracownikom na dole, kolejni wojownicy na froncie wojny. Objawy dające podstawy do przyjęcia na oddział są zawsze takie same: gorączka i trudności z oddychaniem, gorączka i kaszel, niewydolność oddechowa itd… Badania, zdjęcia rentgenowskie cały czas dają tę samą diagnozę: obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Wszystkie przypadki muszą być hospitalizowane. Ktoś już zaintubowany trafia na oddział intensywnej terapii. Jednak dla innych jest już za późno. Oddział intensywnej terapii się zapełnia, choć stale jest poszerzany.Jest to dla mnie nie do pojęcia, a przynajmniej mówię z puntu widzenia szpitala Humanitas Gavazzeni (w którym pracuję) – jak to jest możliwe, że wymaga się przemieszczenia i reorganizacji zasobów, które przecież projektowano właśnie po to, żeby radzić sobie w przypadkach takich katastrof.Każda reorganizacja łóżek, oddziałów, personelu, zmianowości i zadań jest nieustannie poprawiana, abyśmy mogli dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Oddziały, które przedtem wyglądały jak oddziały duchów są teraz przepełnione. Personel jest na skraju wytrzymałości. Widziałem zmęczenie na ich twarzach jeszcze zanim zostali tak ogromnie przeciążeni pracą. Widziałem osoby, które kończą pracę coraz później i później, nawet biorąc pod uwagę nadgodziny, które teraz już weszły nam w nawyk. Widziałem naszą solidarność i ciągłą gotowość do pomocy kolegom internistom oraz pytania „jak mogę ci teraz pomóc?” albo chęć pomocy, kiedy słyszę „zostaw mi tę hospitalizację”.Lekarze, którzy muszą przewozić łóżka i przenosić pacjentów. Pielęgniarki ze łzami w oczach, kiedy nie mogą uratować wszystkich chorych i ciężkie objawy pacjentów w stanie krytycznym, które zwiastują nieunikniony ich nieunikniony los.Życie społeczne dla nas nie istnieje. Jestem poza domem od kilku miesięcy i zapewniam, że zawsze robiłem wszystko, aby zobaczyć się z moim synem, nawet kiedy pracowałem w dzień i w nocy, bez snu i przekładając sen na później, dopóki nie zobaczę swojego dziecka – ale od dwóch tygodni z własnej woli nie widziałem ani swojego syna, ani swoich bliskich, z obawy, żeby ich nie zarazić, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do zarażenia starszej babci albo krewnych z innymi problemami zdrowotnymi. Wystarczają mi zdjęcia mojego syna, które oglądam przez łzy i kilka rozmów wideo. Więc również bądźcie cierpliwi, jeśli nie możecie wyjść do teatru, muzeum lub na siłownię. Miejcie litość nad słabszymi starszymi ludźmi, których możecie skazać na śmierć