Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 84 takie demotywatory

Bezpardonowe ataki nie ustają! –  W Szczecinie ksiądz oskarżony o romans z żonądziałacza PiS, w Londynie ksiądz namierzonyprzez parafian w kalendarzu dla gejów.W Sobótce pijany ksiądz wypadłz samochodu na środku drogi.A to tylko z wczoraj!Kurwa!Tajne lewackie siły wzmogły atakina polskie duchowieństwo!
 –
Facet ratuje małego ptaka i umieszczago z powrotem w gnieździe –
 –  Tomasz Sakiewicz @TomaszSakiewicz. 4g.#Minęła20 Największym przegranym debaty był Szymon Hołownia.Trzecia Droga zaraz zanurkuje. Podlizywał się Tuskowi. Hołownia pogrzebałdziś PSL.@tvp_infoWYBORY 15 PAŹDZIERNIKADEBATA WYBORCZA TVP - TUSK UCIEKAŁOD ODPOWIEDZI NA PYTANIE O MIGRACJĘ8:20PILNE ARMIA: BARIERA NA GRANICY ZE STREFA GAZY ZOSTAŁA PRZEŁAMANA W 29 MIEJSCACHTVP INFO MIER, PREZES PIS J. KACZYŃSKI: JESTEŚMY I CHCEMY BYĆ PARTI, 20:37MINELA907Drapiąca Metka@DrapiacaMetkaPanie Tomciu1 332771$20Największym przegranym jest guzik w pana marynarce.8:53 PM 9 paź 2023 4 413 Wyświetlenia121,7 tys.:
Odcinek nie został jednak wypuszczony, ponieważ poseł PiS Leszek Galemba źle wypadł – Po nagraniu programu trafił on w ręce dyrektorki Agaty Ławniczak. Ta zdecydowała, że odcinek nie trafi na antenę. - Bo poseł PiS źle wypadł - zdradzili "Wyborczej" pracownicy TVP z Poznania.Zwrot nastąpił w czwartek 7 września. Ławniczak została wtedy odwołana ze stanowiska dyrektora oddziału TVP. W piątek przyszła do pracy, żeby pożegnać się ze współpracownikami i uwolniła "aresztowane" nagranie. Program został ostatecznie wyemitowany w piątkowy wieczór
Kolejny rozbity radiowóz - tym razem na Śląsku (Wodzisław Sląski) – Radiowóz wypadł z drogi przy Czyżowickiej w Wodzisławiu. W sobotnie przedpołudnie przy ul. Czyżowickiej jadący na sygnale radiowóz wypadł z drogi i wylądował w krzakach POLICJAR957nowiny.pl
Niestety kobieta i jej dziecko nie żyją. Cała Polska trzymała kciuki, aby ta sprawa zakończyła się szczęśliwie. Matka i jej 7-letnie dziecko znaleźli się za burtą promu Stena Spirit płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony – W piątek rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka poinformował w Polsat News, że zarówno kobieta jak i dziecko zmarli. - Właśnie do Biura Międzynarodowej Współpracy Policji wpłynęła informacja od strony szwedzkiej, aby poinformować najbliższych i rodzinę o śmierci zarówno chłopca, jak i jego matki.Wczoraj w mediach pojawiła się informacja, że chłopiec wypadł za burtę, a za nim wskoczyła matka."Zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu wizyjnego, które nie potwierdzają wersji rozpowszechnionej w mediach, że dziecko wypadło za burtę, a osoba dorosła wskoczyła za nim. To jest wszystko, co mogę powiedzieć na chwilę obecną, dopóki służby nie zbadają dokładnie okoliczności zdarzenia – powiedziała w czwartkowy wieczór "Faktowi" Agnieszka Zembrzycka ze Stena Line.Szwedzka policja zaapelowała w piątek za pośrednictwem PAP do polskich pasażerów o przekazywanie informacji mogących wyjaśnić okoliczności wypadnięcia dziecka i kobiety z promu."Świadkowie zdarzenia proszeni są o kontakt ze szwedzką policją. Możemy zapewnić tłumacza" — przekazał Thomas Johansson rzecznik prasowy policji w Karlskronie .STENA SPIRITSStena Line Making good time in

To czego nigdy nam nie zabraknie, to wyobraźnia

To czego nigdy nam nie zabraknie,to wyobraźnia –  NAJELPSZE TEKSTY Z PROTOKOŁOWPOLSKICHUBEZPIECZYCIELICZ. 1Wracając do domu podjechałem do złego domu i zderzyłem się zdrzewem którego nie mam.Inny samochód zderzył się z moim nie ostrzegając o swoich zamiarach.Myślałem, że mam opuszczone okno jednak okazało się, że jestpodniesione kiedy wystawiłem przez nie rękę.Zderzyłem się ze stojącą ciężarówką nadjeżdżającą z drugiej strony.Ciężarówka cofnęła się przez szybę prosto w twarz mojej żony.Odholowałem swój samochód z jezdni, spojrzałem na teściową iuderzyłem w nasyp.Przechodzień uderzył we mnie i przeszedł pod moim samochodem.Facet był na całej drodze i wiele razy próbowałem go wyminąć zanimuderzyłem w niego.Budka telefoniczna zbliżała się, kiedy próbowałem zjechać jej z drogiuderzyła w mój przód.Nie chcąc zabić muchy wjechałem w budkę telefoniczną.Prowadziłem samochód już czterdzieści lat, kiedy zasnąłem za kółkiem imiałem wypadek.Broniąc się przed uderzeniem zderzaka samochodu przede mnąuderzyłem przechodnia.Mój samochód był legalnie zaparkowany kiedy wjechał w inny pojazd.Mój samochód był prawidłowo zaparkowany w tyle innego samochodu.Nagle znikąd pojawił się niewidoczny samochód, uderzył w mójsamochód, po czym zniknął.Byłem pewien, że ten stary człowiek nie dotrze na drugą stronę ulicykiedy go stuknąłem.Przechodzień nie miał żadnego pomysłu którędy uciekać, więc goprzejechałem.Nie pamiętam dokładnie okoliczności wypadku, ponieważ byłemkompletnie pijany. W celu uzyskania dalszych szczegółów proszęzwracać się do policji.Kiedy wróciłam do samochodu to okazało się, że on umyślnie albonieumyślnie zniknął.Jechałem do lekarza z chorym kręgosłupem, kiedy wypadł mi dysk,powodując wypadek.Nie wiedziałem, że po północy też obowiązuje ograniczenie prędkości.Dałem sygnał klaksonem, ale nie działał, ponieważ został skradziony.Pośrednią przyczyną wypadku był mały człowieczek w małymsamochodzie z dużą buzią.Zdałem sobie sprawę, że może być nieciekawie. Golf jedzie nam wmaskę. Spojrzałem na zegarek - była 7:05.W pewnym momencie drzewo dostało się między kabinę ciężarówki iprzyczepę.Jechałem sobie spokojnie, a tu nagle zaatakowała mnie wysepkatramwajowa.Cały dzień byłem na zakupach - kupowałem rośliny. Gdy wracałem dodomu, to żywopłot wyrósł jak grzyb po deszczu, przysłaniając mi polewidzenia w taki sposób, że nie zobaczyłem nadjeżdżającegosamochodu.Mój samochód przeleciał przez barierkę i wylądował w kamieniołomie.Mam nadzieję, że spotka się to z państwa aprobatą.Kiedy dojeżdżałem do skrzyżowania, nagle pojawił się znak drogowy wmiejscu, gdzie nigdy przedtem się nie pojawiał i nie zdążyłemzahamować.Wjeżdżając na parking, uderzyłem w ogromną, plastikową mysz.Ubezpieczony nie zauważył końca mola i wjechał do morza.Jechałem powoli, usiłując dosięgnąć szmatki, aby wytrzeć okno, którazaczepiła się o fotel. Kiedy ją pociągnąłem, uderzyłem się w twarz,straciłem kontrolę nad kierownicą i wjechałem do rowu. Gdyprzyjechałem z powrotem z pomocą drogową, moje radio zniknęło.Ostrożnie przyhamowałem, aby ta kobieta upadła jak najdelikatniej.Zatrąbiłam na pieszego, ale on tylko się na mnie gapił, więc goprzejechałam.Ten pieszy strasznie latał po szosie, musiałem kilka razy wykręcać,zanim na niego wpadłem.źle osądziłem kobietę przechodzącą przez jezdnię.Kierowca, który przejechał człowieka: "Podszedłem do leżącegopieszego i stwierdziłem, że jest bardziej pijany ode mnie".Poszkodowany przeze mnie obywatel jest teraz w szpitalu i nie chowaurazy. Powiedział, że mogę korzystać z jego samochodu i wziąć jegożonę aż do czasu, kiedy wyjdzie ze szpitala.Zobaczyłem wolno poruszającego się starszego pana o smutnej twarzy,jak odbił się od dachu mojego samochodu.
14 lat - połamał rękę, bo mu się zaklinowała w drzwiach od karety 19 lat - dostał cegłą w głowę z wysoka 23 lata - otarł się o śmierć pijąc zepsute wino. A kiedy miał 29 lat, skonstruował saksofon. Miał na imię Adolf Sax – Wygląda to jakby komuś bardzo zależało na tym, żeby nie wynaleziono saksofonu...

30 lat temu, zginął najpopularniejszy wówczas polski sportowiec, Marian Bublewicz Marian Nieustraszony

Marian Nieustraszony –  MICHELINSOCONTENMariboroTANGOFSO MICHELINLOCTITEWAS 184CMariboroTEXACOWAS 130DChis frestarlboroTERCOO124WAS569FWarberoFOT. LESZEK KUŚMIREKAUTOONT 9265 doarlboroOR600OWNBOIX INSTALATOMOBKodakKariera Mariana Bublewicza nabrała tempa,kiedy sprowadzonym Kadettem GTE pokonałfabryczny zespół FSO. Zaproponowano mukontrakt i w 1983 roku został mistrzem Polskiza kierownicą Poloneza 2000, w międzyczasiestawiając na nogi policję w NRD ścigając siętam dwulitrowymi Polonezami z AdamemPolakiem. Rok później, z pomocą InstytutuLotnictwa i fińskiego importera któryprzemycał do PRLu turbosprężarki, dlaMariana zbudowano prawie 300-konnego,ważącego 900kg Poloneza 2000 Turbo.W 1986 roku, na Rajdzie Polski, Marianowiprzed nocnym odcinkiem z oszczędnościzałożono używane opony, nie informując go.Przy hamowaniu z prędkości 180km/hPoloneza postawiło bokiem, wypadając zdrogi Marian zdołał wycelować międzydrzewami. Pilotujący go Janusz Wojtynapowiedział że "już nigdy więcej nie pojdzie dlaFSO". W tym samym roku FSO po raz pierwszypo latach pojawiło się na zaliczanym domistrzostw świata, Rajdzie Akropolu.Wystawiono dwa Polonezy 1600. Jednegoprowadził Janusz Szerla, znany w Belgii jako"polski kamikaze", drugiego Marian. Pieniędzybrakowało nawet na odpowiednio mocne,magnezowe koła, dlatego Polacy pojechali naseryjnych stalowych felgach,które podczasszybkiej jazdy na kamieniach pękały, wskutekczego odpadało całe koło.Po drugim dachowaniu, po odpadnięciu koła,Polonez Szerli "Kamikaze" nie nadawał się już dojazdy, ale Bublewicz zajął 2 miejsce w klasie A6(do 1600cm3), zostawiając w tyle nawet kilkadwulitrowych Kadettów i Lancii z napędem na 4koła. Stało się jednak jasne, że 2000 Turbo nigdynie zostanie dopuszczony do startów za granicą,a po roku 87, zdelegalizowano nawet zwykłegoPoloneza 2000. Szef zespołu FSO, Jacek Bartoś,sam powiedział Marianowi, że powinien odejść.Bublewicz przesiadł się więc na Mazdę, ale kilkarazy startował jeszcze w Belgii Polonezem 1600w Boucles de Spa. Jak powiedział Szerla "Pókijechaliśmy pod górę, to byślimy ostatni,wśródtotalnych amatorów, ale jadąc z górkibylimyśmy pierwsi." W międzyczase JanuszSzerla został ciężko ranny, kiedy ponawiercanydla zmniejszenia masy Polonez zderzył sięczołowo z solidnie wzmocnionym Oplem, aklatka która miała go chronić, prawie wypadłaprzez klapę bagażnika. Bublewicz z Mazdyprzesiadł się na 300-konnego, tylnonapędowegoForda Sierrę, a potem na Sierrę z napędem nacztery koła, którą zdobył tytuł wicemistrzaEuropy w 1992 roku. Wiosną 1993 roku,podczas Zimowego Rajdu Dolnośląskiego, jadącpożyczonym Fordem (jego własny zostałzniszczony przez innego kierowcę który gopożyczył), wypadł z drogi i uderzył bokiem wdrzewo. Sierra owinęła się wokół drzewa, aMarian został doczętnie połamany. Okazało się,że straż pożarna nie miała sprzętu dorozcinaniaa karetka była wyposażonanadwozi,jedynie w środki pierwszej pomocy.Zrozpaczeni kibice, najpierw siłą mięśniwyciągnęli Forda z rowu, a następnierozrąbywali nadwozie siekierami, żebywyciągnąć pogruchotanego kierowcę którywychładzał się i, jak się później okazało, miałwewnętrzny. Marian Bublewicz zmarłkrwotokw szpitaluśmierć obiłapo czterogodzinnej operacji. Jegosię szerokim echem w całej Polscei przyczyniłasię do publicznych zbiórek izwiększenia nakładów na pogotowie i strażpożarną, przyczyniając się do wyposażeniatych służb w sprzęt niezbędny do uwalnianiaofiar wypadków ze zmiażdżonychsamochodów.
 –
W tym samym czasie brytyjski turysta filmował krajobrazy i nagrał jego wypadnięcie – Niestety, Nowozelandczyk nie przeżył, a filmu nie znaleźliśmy w internecie
Spokojnie, będzie więcej takichnewsów jak przyjdzie zima –  mężczyźni zbierający węgiel  jaki wypadł z wagonów
- Pan Maganow zginął w wyniku obrażeń, jakie doznał podczas upadku z okna.- A czemu ma z tylu głowy ranę postrzałową?- Bo nie chciał wyskoczyć z okna –  Rawil Maganow wypadł z okna Centralnego Szpitala Klinicznego w Moskwie - przekazała w czwartek rano rosyjska agencja informacyjna TASS. Mężczyzna zmarł w wyniku obrażeń. Maganow był prezesem zarządu koncernu naftowego Łukoil.
Nie saper, nie górnik, nie kosmonauta,  ale bycie szychą w ruskim koncernie jest najbardziej niebezpiecznym zawodem świata –  Nie żyje wiceprezesrosyjskiego gigantanaftowego. Wypadł ze szpitalnego oknadzisiaj 09:16Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutęfFACEBOOKTWITTERE-MAILKOPIJ LINKRawił Maganow, przewodniczący rady dyrektorów koncernu naftowego Łukoila, zmarł po tym, jak wypadł zokna Centralnego Szpitala Klinicznego w Moskwie - przekazała w czwartek rosyjska agencja informacyjnaInterfax powołując się na swoje źródła.Rawit MaganowUK LUKOLU, Ravil Maganov, zemřel po pádu z okna vpredstavenstva, první výkonný viceprezicÚstředni klinické nemocnici s poliklinikou při prezidkancelář v Moskve...no.ehmbcTrasa copera peopos OTras conea apektopoe nepow conyo Pa Marae non noce nuevo pOIL COMPANYnon noce nasiona LKSFoto: KENZO TRIBOUILLARD / AFP
Źródło: onet.pl
"Droga zębowa wróżko, Lenie wypadł ząb w jej locie do Greenville, proszę wziąć tę notatkę zamiast zęba. Kapitan Josh" –
Szczególnie w tym wyjątkowym dniu, warto przypomnieć sobie ile twój ojciec dla ciebie zniósł i dlaczego nie wolno ci złościć się na niego podczas jesieni jego życia – "Synku...To już drugi raz w tym tygodniu, kiedy kubek wypadł mi z drżącej ręki i rozlałem herbatę. Słyszę twoje ostentacyjne westchnięcie i widzę nerwowe ruchy, kiedy sprzątasz efekt mojej nieporadności, a ja przełykam łzy.Obudziłem się w nocy w mokrej pościeli. Pierwszy raz od siedemdziesieciu lat. Rano nie kryłeś obrzydzenia, znajdując w pralce jawne dowody mojej niedołężności. Dziś już nie wypiłem herbaty do kolacji. Bałem się, ale to nic- wypiję rano.Wyszedłeś do pracy, trzaskając drzwiami chyba głośniej niż zwykle. Kiedy skończyłem przesuwać między palcami stare, drewniane paciorki, posadziłem na kolanach, zupełnie jak Ciebie kiedy byłeś mały, album ze zdjęciami. Uśmiecham się, a łzy kapią na pergamin między stronami. Na tej fotografii masz roczek. Siedzisz w samej pieluszce na dywanie. Tyle razy Cię przewijałem... Kilka stron dalej masz trzy lata i właśnie wylałeś na siebie całą miseczkę pomidorowej zupy.Ludzie mówią, że starość się Panu Bogu nie udała, a ja myślę, że jest bardzo dobrym papierkiem lakmusowym na miłość."

Ku przestrodze. Uważajcie na kobiety z Lubina:

 –  Piszę ten post jako przestrogę. Uważajcie na spotkania z kobietami z Lubina . Na portalu randkowym poznałem ostatnio gąskę, z twarzy 7/10, z rozmowy bardzo miła, temat zszedł na spotkanie. Wstępnie kazała podjechać po siebie na kombinat, co już zapaliło mi w glacy lampkę ostrzegawczą, przecież wszyscy wiemy, że na  "Palestynie" mieszkają głównie zdeformowane niedobitki z wyprawy na mordor, które w przerwie od napadania na ludzi piją wodę z kałuży. Spotkanie miało mieć miejsce wieczorem, trochę się zacząłem cykać, że Żaneta (tak ją roboczo nazwijmy) ożeni mi kosę pod żebro zabierając portfel i dokumenty, ale rozum podpowiadał, że może po prostu woli podejść na wylotówkę do Polkowic i nie chce mi ujawniać swojego miejsca zamieszkania, obawy odrzuciłem więc na bok, zatankowałem kilka litrów LPG, spakowałem kanapki na drogę i wyruszyłem. Podjechałem po nią o umówionej 22, bo akurat wtedy kończyła zmianę w markecie. Wieczór zapowiadał się cudownie, bo co prawda Żanetka miała delikatne braki w uzębieniu, które na zdjęciach sprytnie maskowała domkniętym ozorem, co skutkowało też tym, że podczas mówienia widziałem jak komety w postaci wiązek śliny mijają o centymetry moją twarz, to mimo wszystko rozmowa kleiła się doskonale. Może miała epizod z hulajnogą elektryczną podczas którego zahaczyła szczęką o wiadukt, nie mi to oceniać, liczyłem w duchu, że pewnie czeka w kolejce na nowego siekacza i sprawa zostanie niebawem rozwiązana, a wszystko przykryje to, że w duszy jest aniołem, którego szukałem przez całe swoje życie.Za cel podróży postawiliśmy sobie netflix & chill w moim skromnym apartamencie . W pełnym, domowym świetle czar zaczął pryskać, bo nie sposób ominąć faktu, ze Żanetka otwierając buzię wyglądała jakby lubowała się w obgryzaniu głazów pod Szybem Witold w Gorcach, z jednej strony nie chciałem mieć kobiety, której szczęka jest dziurawa jak ulica Towarowa po zimie, ale też wygląd nie jest najważniejszy, prawda? Rozłożyliśmy się wygodnie na kanapie i oddaliśmy seansowi. W połowie filmu Żaneta zaczęła się wiercić, ja natomiast poczułem dziwną woń, zacząłem zastanawiać się co tak ciągnie końskim farszem, a z minuty na minutę zapach coraz bardziej atakowal moje nozdrza. Poczatkowo zwaliłem to na fakt, że wywaliło rury  i po prostu ciągnie szlamem z Bobru po tym jak jakiś Józek postanowił wypiąć odwłok i zrzucić balast do wody, co miało miejsce notorycznie przed moimi oknami, ale po zamknięciu okna sytuacja tylko się pogorszyła. Ku mojemu zdziwieniu Żaneta coraz bardziej gięła się w pałąk, nie sposób było jej nawet przytulić. Chwilę później stanęła na baczność i piskliwym głosem zapytała gdzie w mojej posesji jest wychodek. Wskazałem palcem, wrzuciłem pauzę i sięgnąłem po telefon czekając na jej powrót. Zdążyłem obejrzeć pół poradnika o zakładaniu pasieki na YouTube a mojej podopiecznej nadal nie było. Drugim problemem było to, że fekalny smród nadal dobiegał z moich okolic. Podniosłem nogi żeby rozprostować się po pokoju, i w miejscu, gdzie jeszcze 15 minut temu siedziała niedoszła Księżniczka Daisy zobaczyłem wielką, okrągłą, brązową drachę, na której chwilę wcześniej trzymałem kolano. Rozchwiany adrenaliną pobiegłem do garderoby zrzucić spodnie, jednocześnie przykładając nos do plamy na joggerkach i modląc się w duchu aby to nie było to, co od kilku minut spowija moje myśli. To było to. Wróciłem do salonu potykając się o kawałek klocka, który musiał jej wylecieć nogawką przy wstawaniu, a którego nie dostrzegłem. Drugim aktem modłów była prośba do Boga, aby to wszystko było tylko sen, nie wierzyłem w to co się właśnie dzieje. Przebrałem spodnie i pobiegłem pod drzwi łazienkowe, stanałem i krzyknąłem -Żaneta, zesrałaś sie? Nikt nie odpowiedział. Szarpnałem za klamke, wbiegłem do łazienki, w środku zastałem jedynie przeciąg wpadający przez uchylone okienko, potężną woń stadniny, oraz balasa w muszli, który niewiele różnił się gabarytami od bożonarodzeniowego łańcucha choinkowego na kamiennogórskim rynku. Czaicie? Baba ożeniła mi kloca na rogówke, kawałek wypadł na dywan, resztę potężnego zaganiacza zostawiła w muszli, nawet nie próbując go spłukać, po czym wypyliła przez okienko.  Potwierdzając tylko pierwsze słowa pierwszego akapitu, nie umawiajcie się z kobietami z Lubina .

Gdyby wojna 24 lutego 2022 roku rozpoczęła się w Polsce

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Pół roku temu wprowadziłeś się do swojego nowego wymarzonego mieszkania na warszawskich Bielanach, kredyt przyznany, niedawno była podwyżka, u żony tez, będzie git, żyje się fajnie. 23 lutego położyłeś się wcześniej, bo miał być ciężki dzień w pracy, trzeba się wyspać. Nie myślisz o tym co przed snem pokazywali w telewizji, ile można myśleć o tym straszeniu wojną. 5 rano, budzi Cię eksplozja gdzieś w stronę Łomianek. Słychać wycie syren, coś się dzieje. Podbiegasz do okna, bo w autach włączył się alarm, pies piętro wyżej zaczął szczekać, małe dziecko sąsiada zza ściany się rozpłakało. Kolejne dwie eksplozje, niebo zrobiło się pomarańczowe.Odpalasz telewizję — Putin wydał rozkaz wjechania do Polski, jednak nie straszył. Bombardowania w dzielnicach mieszkalnych Elbląga, Białegostoku i Suwałk. Do Warszawy idzie front z Białorusi. Deszcz powiadomień na telefonie, znajomi panikują, piszą że rakieta spadła komuś na uliczkę pod blokiem. Powiadomienie ze strony z wiadomościami — wprowadzono stan wojenny, sytuacja jest dynamiczna, nic nie wiadomo, ale ludzie rzucają się do ucieczki. Szef pisze, żebyś nie przychodził do pracy, tylko kierował się do najbliższego schronu, on jest w metrze. Nie chcesz przezywać tego, co Twój kuzyn, który stracił nogę i nabawił się PTSD po walkach z separatystami na wschodzie Polski. Pakujesz kilka walizek, biegniecie do auta, ruszacie byle na zachód.Decydujecie się uciec do Niemiec, aby przeczekać, przecież to nie potrwa długo, zabieracie to co się da. Przejście graniczne w Słubicach. Google Maps pokazuje 5 godzin, ale 4+godzinny korek zaczyna się już za Świebodzinem. Wszystkie samochody na polskich numerach. Ludzie przerażeni, ciągle sprawdzają w korku wiadomości w telefonie, płaczą z bezsilności, dzwonią do rodziców, którzy byli zbyt schorowani, aby uciekać. Niektórzy zabrali psy, koty, papugi. Zawieszenia w samochodach się uginają od bagażu. Różne auta, starsze, gruchoty, nowiutkie Skody, nowiutkie Mercedesy, przecież ta wojna uderzyła w każdego.Korek się nie posuwa przez godzinę. Jest już noc z 24 na 25 lutego. Czytasz, że bomby spadły blisko Twojego bloku, widzisz zdjęcia na Twitterze, jak sklep, w którym wczoraj kupowałeś jedzenie na kolacje jest w gruzach, obok leżą przykryte zwłoki. Z bezsilności chcesz wyć, zaraz paliwo Ci się skończy, gdyby nie ten przyjacielski człowiek z sąsiedniego auta z kanistrem, pewnie byś nie dojechał nawet do granicy. Mija kolejny dzień, ludzie robią prowizoryczne obozowiska i cos gotują, choć ciężko jeść od takiej dawki stresu. Ostatecznie przekraczasz granice 26 lutego o 3:00 w nocy, wyczerpany, nieumyty, mięśnie bola od nerwów, boisz się co z domem, czy na pewno zamknąłeś mieszkanie, czy okupant nie będzie go szabrował jak za czasów II Wojny, co wspominała kiedyś babcia. No nie - zapomniałeś zabrać cennej pamiątki po ojcu i nie domknąłeś chyba lodówki. Już sam nie wiesz, za szybko się to działo.Dojeżdżasz do przedmieści Berlina w poranek 26 lutego. Ludzie Ci pomagają, trafiasz do sali gimnastycznej, gdzie nocujesz na łóżkach polowych. Dostajesz jedzenie, ruszenie jest pokrzepiające. Mija kolejny dzień. Dowiadujesz się, że rakieta uderzyła w Twoje blokowisko. Z wściekłości chce ci się rzygac, krzyczeć, wyć, bluzgać bez opamiętania. Na Twitterze widać dobitnie - to Twój blok, Twoja klatka, nie ma, rozerwana ściana, spalona elewacja, wszędzie leżą kawałki cegieł, okien i czyiś telewizor, który wypadł na zewnątrz. W środku ponoć byli ludzie. Godzinę później odbierasz telefon. Twój sasiad, który pomagał Ci przy remoncie i świętował z Tobą parapetówkę w październiku, zginął od ataku. Wykrwawił się na smierć gdy ściana spadła mu na nogi. Jego żona jest ciężko ranna. Z osiedla wywieziono kilkanaście ciał. Nie ma ładnej uliczki, wiaty na rowery, wszystko zniszczone. Kolejne zdjęcia na Twitterze, widzisz, jak Twoja kuchnia straciła ścianę i kawałek podłogi. Nie masz gdzie wracać. Twój szef poszedł na front, koledzy z pracy tylko niektórzy zdążyli uciec, większość trafiła na front z powodu mobilizacji. Twoja praca może też przestać istnieć — firma zawiesiła działalność przez wojnę.Mijają dwa tygodnie. Nie wysypiasz się w sali gimnastycznej ani razu. Ciągle budzi cię płacz, telefony, gadanie, koszmary innych. Wolontariusze, którzy dostarczali jedzenie, musieli wracać do swoich prac. Nie chcesz być pasożytem, musisz mieć za co żyć, może nie wrócisz do Polski nigdy, a tak się w niej urządzałeś. Odpalasz Facebooka, pierwsza lepsza grupa, „Arbeit in Potsdam — praca w Poczdamie”.Nie znasz niemieckiego, no ale nie planowałeś się tu znaleźć. „Szukam pracy, cokolwiek, jestem inżynierem, ale wezmę cokolwiek, potrzebuje pieniędzy.” Dodaj. O, są pierwsze komentarze po 20 minutach.WON NA FRONT TCHÓRZU, NIEMIECKIEGO NIE ZNASZ?POLACTWO CORAZ BARDZIEJ BEZCZELNE, PRACE NAM CHCECIE ZABIERAĆ?MAM JUŻ TEGO DOŚĆ, ZA DUŻO TYCH POLAKÓW WSZĘDZIE, WSZĘDZIE POLSKI SŁYSZĘWY TU UCIEKACIE PRZED WOJNA CZY CHCECIE NAS KOLONIZOWAĆ? WON DO SIEBIEJA NIC NIGDY ZA DARMO NIE DOSTAŁEM, A WY POLACY MACIE WSZYSTKO I JESZCZE WAM MAŁOPOMOC TAK, A NIE PRZYWILEJE!!!Kolejnego dnia widzisz zdjęcie swojej Skody zaparkowanej w mieście, która wziąłeś w leasing w zeszłym roku, na jakimś niemieckim portalu z obrazkami. PATRZCIE, TAKIMI FURAMI ROZBIJAJĄ SIĘ POLACY. TAKA TO U NICH BIEDA TAK? A AUTA NOWE TO MAJĄ?Następnego dnia dostajesz informacje, że Twoi kuzyni zginęli w ostrzale konwoju humanitarnego, gdy uciekali z otoczonego i bombardowanego Legionowa. Rosjanie niszczą sklepy, ulice, wszystko — najbardziej bolą widoki zrujnowanych, wyremontowanych miejsc, które tak starannie odnawiano, żeby nasz kraj był piękniejszy i nowocześniejszy. Nie ma nic.Idziesz do sklepu, bo musisz wreszcie zrobić jakieś zapasy, masz dość poczucia winy, że wszystko dostajesz. W kasie dowiadujesz się z kartki po polsku, że masz rabat 20%. W sumie to masz oszczędności, wiec nie umrzesz z głodu długo, ale kobieta przed tobą widać, że uciekła z niczym i żyła w biedzie. Cieszy się, że za bezwartościowe złotówki wymienione na euro chociaż trochę mniej będzie myślała wydać. CHOLERNE POLACTWO, JAKIM PRAWEM MAJA WSZYSTKO POD NOSEM? ONI ŻYJĄ JAK PĄCZKI W MAŚLE, ZOBACZYCIE NIEMCY, JESZCZE PRZYJMOWANIE TEGO POLACTWA WAM WYJDZIE BOKIEM, DLACZEGO ONI DOSTAJĄ PRZYWILEJE? - czytasz wpis po wklejeniu go w translatora.Mijają 23 dni. Dalej nie widać końca wojny. Słyszysz, jak wczoraj w Bundestagu deputowany AFD wezwał do zaprzestania przyznawania przywilejów polskim pasożytom i ostrzegł przed przesiedleniem mas ludzkich z Polski. Tymczasem kolejne bomby niszczą coraz wieksze połacie Twojej ojczyzny. Koszmar trwa.Brzmi surrealistycznie? Tak od 3 tygodni wygląda życie ponad 2,5 miliona Ukraińców, którzy uciekli do Polski nie z kaprysu, widzimisie czy wyrachowania. Jakim trzeba być socjopatą, co trzeba mieć w głowie, jak bardzo wyzutą z empatii i rozumu jednostką, aby szczuć i pomstować na ludzi, którym świat się zawalił w jeden dzień?
List starszego człowieka do syna. Dla tych, którzy złoszczą się na swoich starych już rodziców: – "Synku...To już drugi raz w tym tygodniu, kiedy kubek wypadł mi z drżącej ręki i rozlałem herbatę. Słyszę twoje ostentacyjne westchnięcie i widzę nerwowe ruchy, kiedy sprzątasz efekt mojej nieporadności, a ja przełykam łzy.Obudziłem się w nocy w mokrej pościeli. Pierwszy raz od siedemdziesięciu lat. Rano nie kryłeś obrzydzenia, znajdując w pralce jawne dowody mojej niedołężności. Dziś już nie wypiłem herbaty do kolacji. Bałem się, ale to nic- wypiję rano.Wyszedłeś do pracy, trzaskając drzwiami chyba głośniej niż zwykle. Kiedy skończyłem przesuwać między palcami stare, drewniane paciorki, posadziłem na kolanach, zupełnie jak Ciebie kiedy byłeś mały, album ze zdjęciami. Uśmiecham się, a łzy kapią na pergamin między stronami. Na tej fotografii masz roczek. Siedzisz w samej pieluszce na dywanie. Tyle razy Cię przewijałem... Kilka stron dalej masz trzy lata i właśnie wylałeś na siebie całą miseczkę pomidorowej zupy.Ludzie mówią, że starość się Panu Bogu nie udała, a ja myślę że jest bardzo dobrym papierkiem lakmusowym na miłość.Twój tata"