Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 352 takie demotywatory

Wiedzieliście, że tak też się da? –
Influencerka bez zażenowania transmituje "radosny" wyjazd na wakacje. Aż mi się żal zrobiłotego dziecka... –
Kiedy masz jednoosobową firmę, ale wiesz jak robić dobry PR –  Cieszę się, że mam tak wspaniałego szefa   Gratulacje dla Jonathana Warringtona za zdobycie tytułu pracownika miesiąca! Za swoją ciężką pracę Jonathana otrzyma 3-dniowy wyjazd na ryby i polowanie do Arkansas z pokryciem wszystkich kosztów.
 –  Ważne! Głosowanie na urlopie Podczas II tury wyborów prezydenckich będziesz poza miejscem zamieszkania? Do 10 lipca odbierz zaświadczenie o prawie do głosowania w urzędzie gminy, w której jesteś w spisie wyborców. Możesz wówczas głosować w dowolnym miejscu w kraju
Podpłynę sobie kawałeczek –
0:29
Jacyś chętni? –  PILNE!!! Szukamy chętnych na darmowy lot luksusowym helikopterem. (max. 8 osób). Cała impreza zaczyna się w sobotę rano. Start z Katowic i przelot do Londynu, gdzie jemy śniadanie i mamy godzinę na zakupy Potem przelot do Dublina, skąd lecimy do Paryża i jemy późny lunch na szczycie wieży Eiffla::: Z Paryża szybki skok do Berlina na kolację i z Berlina wracamy nocą do Katowic. Jeśli jesteś zainteresowany napisz nam na priv. W pierwszej kolejności przyjmujemy zgłoszenia od osób posiadających helikopter, bo bez tego jakby nici z imprezy ----
 –  1 mar o 14:08 .Jestem influencerką i zarabiam, publikując zdjęciaz wakacji na Instagramie. Piszę to zwierzenie,ponieważ zaczynam się bać o swoją przyszłość.Z powodu epidemii koronawirusa musiałamodwołać wyjazd na rajskie wczasy, przez coprzepadł mi kontrakt. Jeśli koronawirus sięrozprzestrzeni, to praktycznie przestanępodróżować, a bez sponsorów i ładnych zdjęćjestem bezużyteczna. Nie mam studiów i raczejnie znajdę normalnej pracy, a do pracy fizycznejteż nie pójdę.Apeluję do rządów wszystkich państw, by znalazłysposób na wygaszenie tej epidemii. Chcę dalejpodróżować i zarabiać w taki sposób jakdotychczas.
Możesz być królem świata – Dzisiaj wyjeżdżałem od klienta z posesji i jakiś debil zastawił wyjazd. Poczekałem cierpliwie 5 minut po czym zatrąbiłem. Okazało się, że właściciel stoi obok i rozmawia sobie z kolegą.Spojrzał na mnie krzywo i dalej gada. Po kolejnej minucie czy dwóch znowu zatrąbiłem. Ciężkim krokiem, niezadowolony wsiadł do auta i odjechał metr zostawiając mi niewielką szczelinę. Jeżdżę w miarę dobrze, więc wyjechałem.Powiem wam szczerze, że tylko prawo mnie powstrzymało, żeby powybijać mu wszystkie zęby. Nie zasady, czy moralność czy ewentualne wyrzuty sumienia. Zignorowałem cwaniaka, bo nie mam 15 lat, ale nienawidzę takich typów. Możesz być królem świata, ale jeśli tak robisz bezczelnie śmiejąc się komuś w twarz, to życzę ci, abyś trafił na psychola, który powybija ci wszystkie szyby, lampy i zęby.Nie rozumiem czemu ludzie są tak aroganccy i zarozumiali. Ja nawet na sekundę nie staję w miejscu, gdzie mógłbym przeszkadzać, a taki jeden z drugim, król szos robi co chce, bo on jest pan i władca.
Tylko zamknę bramę i w drogę –
0:29
Sąsiadka chciała tylko auto umyć, nie wie jak to się stało... –
Niech Pani Magda już lepiej nigdzie wyjazdu na narty nie rezerwuje... –  Magda Ogórek@ogorekmagda4 dni temu coś mnie tknęło i odwołałam wyjazd nanarty, chociaż było żal (ferie, od lat Oberstdorf,Bawaria). Znajomi: „eee, nie, nic nie będzie, Chinydaleko".Ech, ta kobieca (mamusina) intuicja: Bawariapotwierdziła 1 przypadek koronawirusa.
- Dzień dobry, chciałbym anulować bilet.- Wyjazd jest w tym tygodniu, więc będzie dopłata 10 zł.- A ile kosztuje zmiana terminu?- Nic.- To w takim razie chciałbym przełożyć bilet na następną środę.- Gotowe – - Ok, to w takim razie teraz chciałbym anulować bilet
 –
 –  Tab. 6. Różnice seksualne między kobietą i mężczyzną.CECHA	KOBIETA	MĘŻCZYZNAPOPĘD SEKSUALNY	niski - potrzeba zachęty	„nieskończony"POBUDZENIE	słowa, dotyk (afirmacyjny), adoracja osoby i ciała	wzrok, zapach, dotyk kojarzy z seksemROMANTYCZNOŚĆ	randka, sypialnia, wyjazd, prezent, różnorodność	powinien się jej ciągle uczyćAKT SEKSUALNY	„spiesz się powoli"	szybkiWARUNKI ZEWNĘTRZNE	odpowiedni czas i miejsce	czas i miejsce są zawsze odpowiednieOSOBY TRZECIE	nie może ich być (dzieci też)	mogą być blisko (np. w drugim pokoju)CZYSTOŚĆ	naturalna - związana ze wstydliwością	nieustanna walka z pokusami (onanizm, pornografia, inne kobiety)MIŁOŚĆ A SEKS	potrzebuje miłości, ofiaruje seks	daje miłość, potrzebuje seksuHIERARCHIA POTRZEB	sen, jedzenie, seks	seks, jedzenie, sen
Białe święta w tropikach – Rząd Kolumbii gwarantuje zawsze białe święta...
 –  Z tymi kunami, to prosta sprawa. Niedawno odpalambrykę, patrzę, a pod nogami mam kunęl Juz chciałem otworzyć drzwi i zbuta ją na zewnątrz, kiedy ta mówi, że dzień dobry, chciała sięprzedstawić, bo zamieszkuje ten pojazd.Trochę mnie zdziwiło, że kuna gada, ale se myšlę, że grzeczna,kulturalna, to poczekam z tym butem. No to jej mówię, że to tak niebardzo se zamieszkiwać za darmochę, bo pojazd kosztował parę ojro, ata mi w płacz, że ona ma dzieci za tylnym siedzeniem, że biedna, żegdzie się z tymi dziećmi podzieje i takie tam.. No to se myślę - gadającakuna, w sumie będzie do kogo japę otworzyć w trasie i taki bajer wogóle. To jej odpowiadam, że wporzo, niech se zamieszkuje, tylko tak -jakieś tematy fizjologiczne na zewnątrz, żeby mi welurów nie brudziła -podstawa. Poza tym zero zniszczeń - paski, tapicera, obicia mają być nieruszone, bo od razu wyjazd z auta. No i zeby mi młode po nadwoziu niebiegały, bo pazurami lakier porysują Kuna na to, że oczywišcie, żadnegobrudzenia w pojeżdzie, niszczenia infrastruktury, a poza tym ona jesthonorowa, ma odłożone parę złotych, to mi zapłaci, tylko, żebym jeszczenie ruszał, bo skitrała gdzieś koło akumulatora, więc skoczy i przyniesie.Szczerze mówiąc tak mnie ta kuna wzruszyła, że mówię - dobra, niechce żadnych pieniędzy, kupisz jakieś ubrania dzieciom. Zresztą przyakumulatorze jest kwas, to masz tu schowek - jest twój - weż se tepieniążki przynieś tutaj, nikt ci nie ruszy. Trochę się przy tym wygłupiłem,bo kuna na to, że dzieci ubrań nie potrzebuja, bo mają swoje futro, a zaschowek bardzo dziękuje i chętnie skorzysta. Tak więc wystarczy trochękultury, a nie zaraz wieszać kostki do kibla.Lubię to! Odpowiedz O) 96 17 min

Spostrzeżenia nauczyciela, który wrócił z Finlandii i opisuje jak tam wygląda szkolnictwo:

 –  Smutne refleksje, czyli wyjazd studyjny do szkół w FinlandiiPrzez ostatnie dwa dni miałem przyjemność odwiedzić fińskie szkoły i uniwersytet w okolicach Lahti. W poniedziałek byłem zachwycony, wręcz zauroczony… Dziś wracając do domu w sumie mam ponury nastrój… Dlaczego? Uświadomiłem sobie, że dzieli nas przepaść. To nie jest kwestia tego, że jesteśmy “opóźnieni” o 10, czy 15 lat…Pracuje w szkolnictwie od 20 lat, obie córki przeszły przez system szkolnictwa (jeszcze przechodzą).Różni nas wszystko, w każdym aspekcie. To jest inne myślenie o edukacji...Kilka przykładów z obserwacji i rozmów, które utkwiły mi w pamięci:1. Dzieci będąc nawet na początku szkoły podstawowej same wracają ze szkoły. Pytanie czy rodzice się nie martwią spotykało się ze zdziwieniem i niezrozumieniem - jak to się martwią? Przecież dzieci muszą być samodzielne2.Dyrektor cieszy się jak dzieci biegają na przerwach po korytarzu (!)3. Jak o mało nie spadłem ze schodów/trybun zapytałem, czy dzieci nie spadają - dyrektor wzruszył ramionami i powiedział, że jak raz spadną, to później uważają… (już widzę kontrolę polskiego sanepidu w fińskiej szkole…)4. Dzieci chodzą po szkole w skarpetkach, mogą na bosaka lub w kapciach!!!5. Na przerwie w szkole podstawowej jest cicho… Dobra akustyka to jedno (mają na jej punkcie odjazd), drugie to dzieci cały czas są aktywne na zajęciach i nie muszą odreagowywać 45 minut siedzenia w ławce w ciszy… Nawet krzesła sprzyjają wierceniu się na lekcjach...6. W każdej szkole są zajęcia z UWAGA prasowania, przyszywania guzików, podstaw stolarki itp. Jak oglądałem kolejną salę z żelazkami musiałem mieć niezłą minę... Nikt nie boi się, że dzieci się poparzą - przecież poparzą się tylko raz, a później będą pamiętać… Maszyny do szycia to standardowe wyposażenie...7. wyposażenie sal informatycznych to jakiś odlot… Moje ulubione chromebooki są wszędzie…8. Dzieci w ciągu dnia muszą wychodzić na dwór bez względu na pogodę!!!9. Pytanie o program wzbudziło znów niezrozumienie, Jaki program? Po co? Są ogólne wytyczne tworzone raz na 5-10 lat, a nauczyciel ma zupełną autonomię w ich realizacji.10. Gdy padło pytanie o odpowiednik kuratorium, jakiś organ kontrolujący szkoły - mina dyrektora była bezcenna… Odpowiedź: “Ale co i po co kontrolować? Przecież nauczyciel ma wolność w realizacji wytycznych”11. Nie ma w szkołach planów wynikowych, rozkładów materiału, przedmiotowych systemów oceniania i całej masy dokumentów…12. Zebrania z rodzicami są DWA razy w roku....13. Po godzinie 13 w szkole ciężko spotkać dzieci (tylko na zajęciach sportowych, plastycznych, muzycznych - ale naprawdę nieliczni). Przecież dzieci muszą mieć czas na inne rzeczy niż tylko nauka…14. Szkoły służą mieszkańcom - można przyjść po południu skorzystać ze stolarni, biblioteki itp.15. Zaangażowanie lokalnych firm we wsparcie edukacji jest normą i powodem do dumyNajczęściej powtarzanym słowem w każdej szkole było “ZAUFANIE” - zaufanie do nauczycieli, zaufanie do dzieci, zaufanie do rodziców i rodziców do szkoły…Myśląc o naszym systemie edukacji jako całości jest mi smutno…O uniwersytecie nic nie napiszę, bo to inna galaktyka… Zrozumiałem, dlaczego młodzi ludzie gdy wyjadą studiować za granicą nie wracają do Polski. Edukacja to stan umysłu…Podsumowując - w naszej szkole w Milanówku, na własnym podwórku próbujemy coś robić, budować JAKOŚĆ i podświadomie właśnie ZAUFANIE, ale jest ciężko w ramach takiej koncepcji edukacji. W październiku mieliśmy nawet zajęcia z wiązania krawatów, ale to tylko jedne zajęcia…Coś nie mogę się pozbierać po tym wyjeździe…PS Bardzo dziękuję Społecznemu Towarzystwu Oświatowemu za organizację i wsparcie, firmie ISKU z Lahti za gościnę i inspirację, wszystkim dyrektorom za długie rozmowy i czas spędzony razem.
 –
Już wiesz czego zawsze jej pisze przed wyjazdem, że ją bardzo kocham –

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu – To było kilka miesięcy temu. Wybrałem się na spontaniczne spotkanie z przyjacielem w mieście oddalonym od mojego o jakieś 300 km. Po spotkaniu, na drugi dzień, wracałem do domu. Czekała mnie 3-godzinna samotna trasa.Ogólnie dość często podróżowałem po kraju, ale nigdy nie zabierałem ze sobą autostopowiczów. Zasadniczo dlatego, że wszystkie podróże odbyły się z żoną, a mamy trzydrzwiowy samochód, do którego trudno jest wsiąść do tyłu lub z niego wysiąść. Poza tym mam bardzo "ostrożny" stosunek do osób podróżujących autostopem, nieważne z jakiego powodu. Zwyczajnie im nie ufam.Kilka razy mijałem ludzi z banerami, proszących o podwózkę w różne miejsca, ale nie zatrzymywałem się i przejeżdżałem obok. Tamtego dnia było inaczej.Po przejechaniu około 1/3 trasy zauważyłem faceta z plecakiem, wędrującego wzdłuż drogi. Odwrócił się i widząc mnie, podniósł rękę. Nie mam logicznego wytłumaczenia dlaczego, ale postanowiłem się zatrzymać. Opuściłem szybę i spytałem gdzie idzie. - Im bliżej (tu padła nazwa mojego miasta) tym lepiej - odpowiedział nieznajomy.Pokiwałem głową, a ten z radością wskoczył na tylne siedzenie.- Zapnij tylko pasy bezpieczeństwa - przypomniałem i ruszyłem dalej.Na oko dawałem mu ponad 30 lat. Miał niezbyt schludną fryzurę i brodę, jego ubrania były postrzępione i stare. Ogólnie wyglądało na to, że długo nie spał. W rękach kurczowo ściskał stary plecak. Jednocześnie nie czułem nieprzyjemnego zapachu (alkoholu, dymu, potu, ani nic innego tego typu). Nie miałem humoru rozmawiać, ale facet najwyraźniej potrzebował się wygadać. Zaczął opowiadać całą historię swojej podróży od zachodniej części kraju, na wschód. Pieszo. Westchnąłem ciężko, przewidując kolejne historie o tym, jak młody zdrowy facet wylądował w innej części kraju bez pieniędzy, nie z własnej woli i nie ze swojej winy. I faktycznie, opowiedział może z 10 historii, które wydarzyły się u niego w ciągu ostatnich 5 lat, ale w sumie żadna z nich nie wzbudziła mojego zaufania. Każdą opowiadał z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy.Słuchałem tego wszystkiego piąte przez dziesiąte, ale nagle moją uwagę przykuło jedno zdanie, w którym wspomniał o mieście, z którego pochodzi. Od razu zapytałem z prawdziwym zainteresowaniem:- Ooo, Ty naprawdę pochodzisz z tamtych stron? Ja też! Po chwili okazało się, że mieszkał w tym samym małym miasteczku co ja kiedyś i gdzie mam do tej pory rodzinę. Mało tego nawet ulica, na której mieszkał była niedaleko tej, na której ja mieszkałem.Po tej wymianie informacji zaczął mi opowiadać z nostalgią w głowie o swoim dzieciństwie i o tym w jakiej szkole się uczył. Przez chwilę milczałem, bo nie dość, że łączyło nas wspólne miejsce zamieszkania, to uczyli nas ci sami nauczyciele w podstawówce. Tyle, że prawie wszystkich moich kolegów z klasy pamiętałem, a ten w aucie wydawał mi się dużo starszy od nich. Odwróciłem się na chwilę, aby na niego spojrzeć. Przecież musiałem go kiedyś już widzieć. Może byłem w niższej klasie, a on w wyższej... ale po chwili mój mózg jakby nagle przeanalizował wszystkie informacje, powyciągał archiwalne dane i sobie przypomniałem:- Andrzej? - zapytałemPopatrzył na mnie zaskoczony.- No tak...Na mojej twarzy pojawił się mimowolny szeroki uśmiech:- Jestem Paweł, siedzieliśmy razem w 1 klasie!Powiedziałem to, zanim w pełni zdałem sobie sprawę z tego, co się dokładnie wydarzyło: przecież właśnie spotkałem mojego pierwszego szkolnego przyjaciela, z którym siedziałem przez cały rok w jednej ławce. Przyjaciela, z którym moi rodzice zabronili mi się bawić, ponieważ pochodził z patologicznej rodziny i palił fajki już w pierwszej klasie (!). W 2 klasie siedziałem już z innym kolegą, bo Andrzeja przeniesiono do innej szkoły.I spotkałem go właśnie dziś, diabeł wie gdzie, diabeł wie jak! Nie powinienem nawet tu być, bo to był nieplanowany wyjazd, który wypadł mi prawie w ostatniej chwili.Pogadaliśmy jeszcze z dwie godziny i zawiozłem go na dworzec kolejowy. Dałem mu pieniądze, aby mógł coś zjeść i dostać się jakoś do swojego domu. Muszę wspomnieć, że przez całą drogę (nawet po tym gdy dowiedział się kim jestem), ani razu nie poprosił mnie o kasę.Opowiedział mi o wszystkich swoich przygodach i byłem szczerze zdumiony tym, że osoba, która w rzeczywistości nie ma nic, zachowuje tak pozytywne nastawienie i po prostu dąży do jakiegoś postawionego sobie celu. Nie narzekał, nie prosił o pomoc. Podczas swoich opowieści, wspominał o historii gdy raz poszedł do przydrożnej knajpy i poprosił o coś do jedzenia, a on w zamian porąbie drzewo, posprząta podwórko lub podejmie się innego zajęcia. Odmówili mu, ale on stwierdził, że doskonale rozumiał dlaczego: "nie znali mnie... myśleli, że jestem jakimś chorym włóczęgą i że będzie ze mnie więcej szkody niż pożytku". Gdy to mówił, nie miał w głosie złości czy nienawiści.Żałuję tylko, że wtedy nie wpadłem na pomysł, aby kupić mu jakiś najtańszy zwykły telefon, aby mieć z nim jakikolwiek kontakt. W każdym razie mam cichą nadzieję, że stałem się dla niego swego rodzaju małym wsparciem po tym, co przeszedł. Jego wszystkie historie miały jeden morał, aby nigdy, ale to przenigdy się nie poddawać. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo wtedy tego potrzebowałem i zawsze będę mu za to wdzięczny